Dziś się ukazała praca naszych kolegów: http://www.mapress.com/j/zt/issue/view/zootaxa.4370.3
Gratulacje dla Lecha i Wojtka!


No ładnie to brzmi...Jacek Kurzawa pisze:Usiadłem sobie wtedy do okazu i po przestudiowaniu prac i zdjęć uzyskałem oznaczenie.
Wszystko jest prawidłowo. Teraz tylko ciekawi Cię zapewne, czy moje oznaczenie po przeczytaniu tej pracy uległo zmianie...tusiak pisze:Oznaczyłeś okaz należący do gatunku, który został opisany pół roku później...
Oczywiście wszystkim zainteresowanym chętnie prześlę prywatną wersję. Proszę o kontakt na maila: lechkarpinski@gmail.com Zapomniałem, że nie jest on widoczny na stronie Zootaxy razem z abstraktem.Marek Wełnicki pisze:Dostęp do pisma płatny jest niestety...
Wiem do czego zmierzasz dlatego nie znajduję specjalnej przyjemności w prowadzeniu tej dyskusji i od razu mogę Cię uspokoić - nie, to nie jest Xylotrechus katerinae.Jacek Kurzawa pisze: http://www.cerambycoidea.com/forum/topi ... C_ID=24520
Usiadłem sobie wtedy do okazu i po przestudiowaniu prac i zdjęć uzyskałem oznaczenie. Powstrzymałem się jednak z wyjawianiem mojego oznaczenia czekając na dalszy rozwoj wydarzeń. Teraz, mając w ręku pracę (dziękuję Adam) mam pytanie:
Jak został wykonany pomiar długości? Czy do końca pokryw czy do końca ciała (z widocznym ostatnim segmentem odwłoka)?
W pracy jest "Body length: 12.1 mm" więc domyślam się, że z odwłokiem, ale chciałbym uzyskać pewną informację.
Ja się pytam, czy A czy B, nie mogę się „mylić” pytając. Pytam, bo w pracy to nie jest podane (a Shapovalov 2014 podał, jak wykonał pomiary).Mylisz się, okaz został zmierzony prawidłowo, tj. do końca pokryw.
A to się zdziwisz. Wydaje Ci się tylko, że jest prawidłowo. Nie jest. Za pomocą miarki można odczytać z rysunku, że okaz ma 21,06 mm długości. Chciałem użyć tej miarki do odczytania rozmiaru i jak widać pojawił się problem.....Ponadto w pracy przy zdjęciu jest prawidłowo myślę skalibrowana miarka, z pomocą której można odczytać, że okaz ma 12.1 mm bez ostatniego widocznego segmentu odwłoka.
Absolutnie nie. Nie wiedziałem o tym, bo skąd miałbym o tym widzieć. Z pracy? Tam nie ma o tym ani słowa, że okaz był w rękach A.Shapovalova a szkoda, bo to byłaby istotna informacja w całym opisie, że przeprowadziliście konsultacje z innymi specjalistami.zdajesz sobie sprawę z faktu, (…) iż okaz miał "w ręku" Andrej Shapovalov
Dziękuję za odpowiedź, pomimo deklarcji braku przyjemności w prowadzeniu dyskusji ze mną. Dlatego nie będę jej już prowadził dalej, oszczędzając Ci (Wam) niewygodnych pytań na takie podstawowe sprawy jak zdania z pracy (a jednak mnie sprowokowałeś, by je wyartykułować, miałem tego nie robić...), które podają nieprawdziwe informacje na temat nowego taksonu:Wiem do czego zmierzasz dlatego nie znajduję specjalnej przyjemności w prowadzeniu tej dyskusji i od razu mogę Cię uspokoić - nie, to nie jest Xylotrechus katerinae.
To ciekawe zdanie, można je dwojako rozumieć.Orish pisze:Nie trzeba być wirtuozem taksonomii by dostrzec, że są to dwa zupełnie inne gatunki owadów.
Niestety, nie uspokoiłeś mnie, ale doceniam.Orish pisze:i i od razu mogę Cię uspokoić - nie, to nie jest Xylotrechus katerinae.
No to ciekawe pytanie szczególnie, że należą do tego samego plemienia co nowo opisany Kostniclytus alakolensis. Zaraz wykonam takie poglądowe zdjecia spod binokularu......Przykładowo czy samice Isotomus barbarae różnią się czymkolwiek od samic I. speciosus?
Różnią się brakiem plamki na epipleurach pokryw u I.barbarae i kilkoma innymi drobniejszymi cechami, zachodzącymi na siebie w zmienności tych gatunków. jak to u Isotomus, jak to u Clytini, jak to w Cerambycidae. Jakoś te Kostiniclytusy są tylko tak dziwnie dobrze rozróżnialne na poziomie pojedynczych okazów (holotypów!). Ale to nie dla mnie, nie jestem wirtuozem w taksonomii a do tego trzeba nim być i umieć dostrzegać te drobne, minimalne różnice, jak np w kopulatorach, których ja dostrzec po prostu nie potrafię.Przykładowo czy samice Isotomus barbarae różnią się czymkolwiek od samic I. speciosus?
Jacek Kurzawa pisze:Na temat tego R.boreki mam nieco więcej informacji niż Pierpaolo i niestety potrafię ocenić, ile jest w tym opisie prawdy a ile podciągania pewnych spraw w poczuciu, że nikt tego nie ma i nie zweryfikuje (co za podobieństwo sytuacji do Kostiniclytus!)
Jacek Kurzawa pisze:Shapovalov miał okaz w ręku i .... musiał nabrać wody w usta i nie wypowiedzieć się słowem, skoro nie zasłużył na żadną wzmiankę w podziekowaniach.
Nie życzymy sobie z Wojtkiem formułowania tego typu kłamliwych i bzdurnych opinii, które podchodzą już pod pomówienie:Jacek Kurzawa pisze:szkoda że o paru kwestiach w pracy nie napisano a niektóre pominięto, niektóre jakoś przypadkiem nie wyszły dobrze lub zostały przeoczone a niektóre wyglądają na jakieś pomyłki.
Bardzo podobają mi się zdjęcia kopulatorów, biotopu i gratuluję wykonania pracy włożonej w przygotowaniu tego opisu. Szkoda, że materiał jest tak skąpy...
W takich warunkach można by prowadzić rzeczową dyskusję. Co do hipotezy, zgadzam się. Postawiliśmy takową i została ona przyjęta (lub nie została obalona) przez periodyk Zootaxa, a dokładniej przez jego Recenzenta/ów oraz Redaktora działowego, światowej klasy specjalistów z -co należy podkreślić - udokumentowanym dorobkiem naukowym w Cerambycidae. Przed napisaniem pracy zdjęcie okazu było również zamieszczone na dwóch specjalistycznych forach i tam konsultowane. Nawet oglądając samo zdjęcie nikt nie uznał tam, że okaz należy do któregokolwiek z opisanych już gatunków, a jak najbardziej pojawiały się uwagi o new sp. (także na priva) potwierdzające moje przypuszczenia. Również w prywatnej korespondencji z A. Shapovalovem i to zarówno przed napisaniem pracy (ze zdjęcia), jak i po otrzymaniu przez niego okazu.Z mojej strony jest to naturalny proces sprawdzania czyli falsyfikacja hipotezy o istnieniu nowego taksonu. Jeśli ta hipoteza się obroni, jeśli rzeczywiscie jest to dobry takson to z pewnością utrzyma się w literaturze. To nie my tworzymy taksony. My tworzymy tylko hipotezy a inni (czyli w tym momencie ja zacząłem) je sprawdzamy.
... jest kolejnym niepotrzebnym i nieprawdziwym zarzutem. Nie wybraliśmy ich w celu manipulacji rekordami dla "lepszego efektu", ale dla porównania rozmieszczenia najbardziej podobnych gatunków. Ponadto, nasz okaz wcale nie pochodzi z Alakol Reserve, czyli z "9tki" na mapce.Inne zdanie:
"The Kostiniclytus subgenus consists exclusively of allopatric representatives and the newly described species is distributed about 1,000 km from the known localities of most of the related taxa—X. arnoldii arnoldii, X. a. tenebrosus and X. medvedevi."
Dwa gatunki mają locus typicus oddalone o 330 km 400 km. Jeden to X.katerinae a drugi to X.zaisanicus. Alakol Reserve leży akurat niemal pośrodku. Wybraliście X.arnoldi, który jest najbardziej oddalony od Alakol Reserve w całym Kazachstanie, o całe 1000 km.
Błąd ogólny
SQL ERROR [ mysqli ]
Incorrect string value: '\xF4\x80\x86\x83: ...' for column 'post_text' at row 1 [1366]
Wystąpił błąd bazy danych podczas pobierania tej strony. Jeśli problem będzie się powtarzał, skontaktuj się z administratorem.
I fragment z naszej pracy:Jacek Kurzawa pisze:Za to ilość pomyłek w oznaczaniu materiału jest uderzająca, jeden tylko okaz z Alakol Reserve był oznaczony na wszystkie możliwe sposoby jako X.arnoldi potem X. zaisanicus i ostatecznie podejrzewany przez Shapovalova (2014) o to, że to X.katerinae. Gatunki te (wszystkie) są do siebie bliźniaczo podobne, różnice są minimalne na maksa a materiału prawie zero. I w tej całej sytuacji - wysoce niekomfortowej jak dla taksonoma - jeszcze udało się opisać jeszcze jeden gatunek.
To jest o wiele bardziej skomplikowane. To nie jest tak, że ten okaz jest tak podobny do pozostałych (oraz, że wszystkie są tak podobne między sobą), że każdy mylił się co do jego oznaczenia!Remarks. Record of “Xylotrechus arnoldii” from Alakol nature reserve (Kadyrbekov & Childebaev 2007)
after a single male, which was previously classified by Danilevsky (2009) as probably misidentified X. zaisanicus
and provisionally attributed later to X. katerinae by Shapovalov (2014), can be related with the new species.
However, it should be noted that the authors have not had the opportunity to study the discussed specimen.
"Differential diagnosis. With a male body length of 12.1 m and width of 3.7 mm, Xylotrechus alakolensis is the largest known representative of the Kostiniclytus subgenus".
Nie, to nie przeoczenie, za to pewne założenie, z którym rzeczywiście nie każdy musi się zgadzać. Celowo napisałem "with male body size" ponieważ skoro "pierwszy lepszy" samiec X. alakolensis jest większy niż prawie wszystkie samice pozostałych gatunków (o samcach nie wspominając) to uznałem, że jest to największy przedstawiciel a długość samic będzie jeszcze większa.Literatura podaje większe, to jakieś przeoczenie:
Xylotrechus (Kostiniclytus) zaisanicus Plavilstshikov, 1940
Body length (male): 7.2-11.0 mm, width (at humeri): 2.3-3.5 mm; body length
(female): 9.0-12.5 mm, width: 2.8-3.5 mm. According to I. A. Kostin (1973) the
length of adult can be up to 13 mm.
... ten tekst pisze Danilevsky (2009) dla X. zaisanicus, który chyba nie podaje informacji czy okazy były mierzone "tylko" do końca pokryw.Body length (male): 7.211.0 mm, width (at humeri): 2.33.5 mm; body length
(female): 9.012.5 mm,
A dlaczego nie podałeś w tym zestawieniu właśnie X. katerinae, czyli gatunku, z którym najbardziej łączysz X. alakolensis?Dlaczego tego nikt nie zrobił? Dlatego, że mamy dużą dostępność materiału porównawczego A.villosoviridescens i znamy tą zmienność. A ile okazów mamy do dyspozycji w tym przypadku:
X.alakolensis - 1 male (HT)
X.arnoldi - Only the male holotype, has been available for this study (Danilevsky, 2009)
X.zaisanicus - 1 HT (Shapovalov, 2014)
Материал. Голотип, : Казахстан, Восточно-Казахстанская обл., 50 км С Зайсана, окр. с. Такыр (= Такырка), 30.06.1930 (Ф.К. Лукьянович) (ЗММУ).
X.medvedievi - opisany na podstawie 1 okazu HT male Only the male holotype is available (Danilevsky, 2009)
Na pewno?Jacek Kurzawa pisze:Ja się pytam, czy A czy B, nie mogę się „mylić” pytając.
Natomiast w jednym przyznam Ci rację:Jacek Kurzawa pisze:W pracy jest "Body length: 12.1 mm" więc domyślam się, że z odwłokiem, ale chciałbym uzyskać pewną informację.
Orish pisze:Ponadto w pracy przy zdjęciu jest prawidłowo myślę skalibrowana miarka, z pomocą której można odczytać, że okaz ma 12.1 mm bez ostatniego widocznego segmentu odwłoka.
Przyznajemy się z Wojtkiem do błędu. Obaj pomyliliśmy, zarówno przy kalibrowaniu jak i moim "upewnianiu się", z 12.1 na 21 mm.Jacek Kurzawa pisze:A to się zdziwisz. Wydaje Ci się tylko, że jest prawidłowo. Nie jest. Za pomocą miarki można odczytać z rysunku, że okaz ma 21,06 mm długości.
Z tymi pomówieniami to trochę przesada. Dla Shapovalova nie ma podziekowań, nie jest to obowiązkowe, ale zauważyłem to jako fakt. Czy to jest pomówienie?Jesteś jedyną znaną mi osobą (nie licząc Twoich powielaczy), która uważa, że nie jest to dobry takson.
Jesteś jedyną znaną mi osobą (nie licząc Twoich powielaczy), która uważa, że nie jest to dobry takson.
Może i tak. Jesli przyjąć, że najbardziej podobnym jest X.arnoldi, to manipulacji nie ma. Dwa inne gatunki rozmieszczone są jednak znacznie bliżej i im przyjrzał bym się w pierwszej kolejności. Jak już pisałem do zaisanicus, który jest tam zaraz obok, nie ma diagnozy.Nie wybraliśmy ich w celu manipulacji rekordami dla "lepszego efektu", ale dla porównania rozmieszczenia najbardziej podobnych gatunków. Ponadto, nasz okaz wcale nie pochodzi z Alakol Reserve, czyli z "9tki" na mapce.
No zobacz poniżej. Na mojej mapce Wasze stanowisko jest położone na tyle blisko (bardzo blisko), że nie widzę powodu traktowania go jako inne obszar. Chyba to wyraźnie widać? Ostatnie rozważania 1-4, ok. Też tak to widzę. Logicznie wszystko się zgadza, tak to jest. Ale co złowił Kadyrbekov (pkt. 4) to już są domysły.Gdzie widzisz tu podobieństwo rozmieszczenia do X. katerinae? "9tki" nie wliczaj bo to nie jest najprawdopodobniej X. katerinae, a być może właśnie drugi okaz X. alakolensis o czym za chwilę.
jak to ładnie koresponduje z Danilevskim (2009), opis X.zaisanicus:X. alakolensis (chyba większą niż nawet u samic X. katerinae), jego niemal równoległoboczne pokrywy,
Tak więc ta jego cecha akurat nie jest jakaś wyjątkowa, skoro najbliżej wystepujący w terenie takson X.zaisanicus, do którego nie zrobiliście diagnozy różnicującej, też jest równoległoboczny.Marked sexual dimorphism is believed to occur in all species. It is known to occur in several rather distant populations of X. zaisanicus that have black-brown female, parallel-sided elytra and regular pronotal punctation.
Po pierwsze:Ponadto zdajesz sobie sprawę z faktu, że prace w Zootaxie przechodzą przez recenzję (double-blind review) dwóch recenzentów oraz najczęściej również redaktora, specjalisty z danej dziedziny? A także z faktu, iż okaz miał "w ręku" Andrej Shapovalov, autor rewizji tego podrodzaju i autor opisu X. katerinae?
Są dwie możliwości - że są na sucho lub na mokro. Jak były preparowane, nie wiadomo. Natomiast co wiem z praktyki i obserwacji - że kopulatory preparowane inną reką a nawet tą samą ale w innym czasie, ustawione delikatnie inaczej, potem fotografowane inaczej, w innym świetle (dioda, żarówe) potrafi całkowicie zmienić wygląd przeźroczystych struktur aedeagusa i paramerów (które są elemntami na wskroś 3D), przez co bardzo trudno jest dokonywac jakichś sensownych porównań bazując na rysunkach lub fotografiach dwóch autorów, z dwóch źródeł. Dopiero własnoręczne wypreparowanie w tym samym czasie i bezpośredni ogląd pod mikroskopem daje nam dobre informacje. A najlepiej gdyby to były jeszcze serie kopulatorów, bo one są zmienne, pewne cechy u różnych okazów mogąwyglądać całkiem inaczej. To jest temat na inny wątek. W wolnej chwili pokażę, o co chodzi, ale to już nie w tym tygodniu. Mam nadzieję, że są osoby, które spotkały się z tym problemem?Andrzej J. Woźnica pisze:Zapytam tak z ciekawości, bo nie mam dostępu do prac: czy techniki preparowania kopulatorów i zastosowane w tym zakresie metody (vide odczynniki) były każdorazowo przy opisach gatunków z tego rodzaju takie same?
To już pytanie do Wojtka, który wypreparowywał kopulatory.Andrzej J. Woźnica pisze:Zapytam tak z ciekawości, bo nie mam dostępu do prac: czy techniki preparowania kopulatorów i zastosowane w tym zakresie metody (vide odczynniki) były każdorazowo przy opisach gatunków z tego rodzaju takie same?
Jak to na jakiej? Na takiej, że Shapovalov badał w swojej rewizji przecież te same okazy co Danilevski i mierzył je do końca pokryw, a w jego rewizji nie ma okazu o długości 12.5mm, mało tego - nie ma żadnego przekraczającego 12mm, nawet samicy. Jednak tak jak piszesz to już drobiazg i rozmiar ciała nie jest tu żadnym dowodem, a tylko dodatkową (dla mnie) poszlaką.Jacek Kurzawa pisze:O rozmiarach. Skoro Danilevsky (2009) podaje body length i nie podaje jak mierzył, to nie możesz sobie przyjąć dowolnie, jak Ci pasuje, jak On to mierzył i odejmować sobie odwłok i skracać wymiary. Na jakiej podstawie robisz taki zabieg? Domyslasz się?...
No nie żartuj, że teraz mam zacząć udowadniać, że to nie X. zaisanicusjak to ładnie koresponduje z Danilevskim (2009), opis X.zaisanicus:
Recenzenci nie mogą "obalić" taksonu, ale może zrobić to Redaktor (nie przyjąć go) na podstawie ich opinii, zaś w tym przypadku nie było do pracy niemal żadnych uwag poza dodaniem właśnie info o okazie Kadyrbekova (recenzent i A. Shapovalov uważają, że właśnie ten okaz może należeć do X. alakolensis - ja bym tego nie spekulował) i kwestii językowych.Po pierwsze:
Zootaxa i Recenzenci nie są od falsyfikowania i uznawania gatunków za dobre lub złe, tylko od sprawadzania prac pod względem budowy pracy, logiki, błedów i zajmują się głównie poprawianiem tych prac.
Hmm czyżby kolejne pomówienie?Po drugie. Po raz kolejny piszesz, że Shapovalov miał w ręku okaz. Podpierasz się nim mocno A miał naprawdę? Zdajesz sobie sprawę (powtórzenie celowe), że pytam Cię o coś, co dwukrotnie napisałeś? Czy to jest prawda? Czy A.Shapovalov naprawdę miał w ręku ten okaz?
Nie jestem na pewno ekspertem w preparowaniu kopulatorów dlatego przy poważnych zadaniach nie ja jestem za to odpowiedzialny. Zapewne masz racje. Zauważcie jednak, że wielu - pewnie nie tylko - kózkarzy nie pokazuje WCALE kopulatorów, a jak już pokazują to również nieraz w zestawieniu ze zdjęciami innych autorów. Zaraz dojdzie do paradoksu, że dlatego, że my staramy się je pokazywać jesteśmy "narażeni" na większą krytykę niż na przykład P. Rapuzzi (nie wspominam tych pseudo-opisywaczy, o których ostatnio głośno). Zapytam retorycznie - to może nie pokazywać i mieć spokój?Są dwie możliwości - że są na sucho lub na mokro. Jak były preparowane, nie wiadomo. Natomiast co wiem z praktyki i obserwacji - że kopulatory preparowane inną reką a nawet tą samą ale w innym czasie, ustawione delikatnie inaczej, potem fotografowane inaczej, w innym świetle (dioda, żarówe) potrafi całkowicie zmienić wygląd przeźroczystych struktur aedeagusa i paramerów (które są elemntami na wskroś 3D), przez co bardzo trudno jest dokonywac jakichś sensownych porównań bazując na rysunkach lub fotografiach dwóch autorów, z dwóch źródeł. Dopiero własnoręczne wypreparowanie w tym samym czasie i bezpośredni ogląd pod mikroskopem daje nam dobre informacje. A najlepiej gdyby to były jeszcze serie kopulatorów, bo one są zmienne, pewne cechy u różnych okazów mogąwyglądać całkiem inaczej. To jest temat na inny wątek. W wolnej chwili pokażę, o co chodzi, ale to już nie w tym tygodniu. Mam nadzieję, że są osoby, które spotkały się z tym problemem?
Oczywiście, że tak.Lechu, to jak, krótko - miałw ręku czy nie?
The holotype has been deposited in Zoological Museum in Saint-Petersburg (Russia)Orish pisze:Co do pytania - sprawdź w pracy gdzie znajduje się holotyp...
Teraz to doczytałem. Rozumiem i doceniam. Moje ostrzejsze słowa były wynikiem niektórych tych zarzutów. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się uniknąć ich po obu stronach.Dlatego przepraszam za miejsca w dyskusji, gdzie wybiegłem poza rzeczową dyskusję i wszedłem na bagnisty grunt przytyków i zarzutów personalnych, bo zdaję sobie sprawę, że tak zrobiłem. Znacznie ważniejsze w tej dyskusji są rzeczowe argumenty obydwu stron. I na nich się najbardziej warto koncentrować. Chciałbym zakończyć dyskusję na temat, co tam było źle a co dobrze i ewentualnie zająć się rozmyslaniem, co można zrobić aby lepiej rozpoznać tą grupę i jak pisać takie prace
Nie popadajmy w skrajności. Kopulatory robić trzeba. Z samego ich wypreparowania nie musi jednak wyniknąć żadna różnica, przydatna do diagnozy. Czasami róznic nie ma, ale i w takim wypadku lepiej je pokazać, bo kolejny takson w przyszłości może mieć inny kopulator. Po prostu trzeba być ostrożnym - kopulatory nie są lekarstwem na wszystko. Ewentualne różnice mogą zaś wynikać z różnych przyczyn i też do takich różnic trzeba podchodzić z wyczuciem. Ja wolę uznać że nie widzę różnicy, kiedy jej nie czuję.Orish pisze: Zaraz dojdzie do paradoksu, że dlatego, że my staramy się je pokazywać jesteśmy "narażeni" na większą krytykę niż na przykład P. Rapuzzi (nie wspominam tych pseudo-opisywaczy, o których ostatnio głośno). Zapytam retorycznie - to może nie pokazywać i mieć spokój? ;-)
Miło to słyszećOrish pisze:Teraz to doczytałem. Rozumiem i doceniam. Moje ostrzejsze słowa były wynikiem niektórych tych zarzutów. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się uniknąć ich po obu stronach.
Jacek Kurzawa pisze:Przeoczenie czy pomyłka…. diagnozy różnicującej do najbliżej rozmieszczonego X.zaisanicus brak. To jest fakt, nie pomówienie. Przeoczyliście to.
Jacek Kurzawa pisze:Jak już pisałem do zaisanicus, który jest tam zaraz obok, nie ma diagnozy
co nie jest przecież wcale prawdą.Jacek Kurzawa pisze:jak to ładnie koresponduje z Danilevskim (2009), opis X.zaisanicus:
Cytuj:
Marked sexual dimorphism is believed to occur in all species. It is known to occur in several rather distant populations of X. zaisanicus that have black-brown female, parallel-sided elytra and regular pronotal punctation.
Tak więc ta jego cecha akurat nie jest jakaś wyjątkowa, skoro najbliżej wystepujący w terenie takson X.zaisanicus, do którego nie zrobiliście diagnozy różnicującej, też jest równoległoboczny.
Tu nie ma już tak szczegółowej diagnozy jak w przypadku X. arnoldii oraz X. medvedevi ponieważ uważamy, że X. alakolensis różni się ewidentnie od tych trzech gatunków, które moim prywatnym zdaniem stanowią osobną, bliżej spokrewnioną grupę. Natomiast diagnoza jak najbardziej w pracy została zamieszczona.X. alakolensis is easy to distinguish from the three remaining species, X. zaisanicus, X. katerinae and X. volkovitshi, due to the presence of clearly visible elytral stripes that form a pattern; a much shorter, thinner and sparse pubescence and more parallel elytra, as well as the shape of the male genitalia.
Chyba nie zostało to do końca szczęśliwie ujęte, ale z tego co rozumiem cały czas jest tu mowa o samicach. Czyli równoległoboczne pokrywy występują u samic X. zaisanicus, a nie u samców. Przypominam, że X. alakolensis to samiec.Marked sexual dimorphism is believed to occur in all species. It is known to occur in several rather distant populations of X. zaisanicus that have black-brown female, parallel-sided elytra and regular pronotal punctation.
postaram się wypowiedzieć jeszcze dziś wieczorem bo to całkiem interesujące kwestie.I jeszcze może jeden komentarz z mojej strony. Skontaktowałem się z A.Shapovalovem już parę dni temu, pytałem go o niektore sprawy. On jest przekonany, że takson jest dobry. W tym momencie muszę się z tym zgodzić, gdyż nie mam innych, lepszych argumentów poza domysłami i przypuszczeniami. W dalszym ciągu uważam jednak, że Kostiniclytus to bardzo śliski temat, mnożenie taksonów w tej grupie skończy się kiedyś ich zbiorową synonimizacją, jak tylko się uzbiera trochę materiału. A dlaczego?
Dlatego, że w jednym kraju wystepuje obok siebie 5 gatunków z jednego podrodzaju, z których każdy jest endemitem a połowa z nich opisana jest na podstawie 1 okazu, gdzie znane są 2 samice dla 6 gatunków. Tylko 2 takosny wystepują poza Kazachstanem. Nie jest to dziwne? A może tam jest jakaś kopalnia gatunków z podrodzaju Kostiniclytus? Warto byłoby właśnie TO sprawdzić.
Promowane strony:
Dachy. Pokrycia dachowe |
Folia do oczek wodnych |
Opony Bełchatów Wulkanizacja |