Po raz drugi odwiedzam Pardubice, gdzie z początkiem września organizowana jest jedna z licznych w Czechach giełd miłośników owadów. W tym roku polska reprezentacja była wyjątkowo skromna. Z Warszawy wyruszyliśmy w składzie: Grzesiek "Biskup", pan Kazimierz i ja, a na miejscu spotkaliśmy jeszcze kilku nie tyle kolekcjonerów, co handlarzy owadami - głównie z Łodzi.
Bo właśnie handel zdominował tego rodzaju entomologiczne zloty u naszych południowych sąsiadów. I niestety: spotkania przy dobrym czeskim piwku połączone z wymianą doświadczeń i okazów zdobytych na różnych wyprawach w przeciągu roku coraz powszechnej zastępowane są transakcjami czysto finansowymi. Smutne jest to, że insekty powszechnie postrzegane są tu jedynie jako towar, a zainteresowanie nimi obraca się wokół ich cen i przeliczalnych na pieniądze zysków, które można dzięki nim osiągnąć.
Na szczęście jeszcze nie wszyscy z tu bywających tak traktują owady, a giełda jest wciąż okazją do spotkania na niej grona prawdziwych pasjonatów.

Pozdrowienia i... być może do zobaczenia na najbliższej imprezie tego typu organizowanej w Pradze na początku października.
Wujek Adam