
W tym roku ponownie wyruszyliśmy do Namibii w rodzinnym składzie. Tradycyjnie poza sezonem, gdy jest najcieplej, dni są najdłuższe i powinno być najwięcej opadów. To ostatnie to prawie. Poprzednie dwie edycje wypadły w latach koszmarnej suszy. Namibijskie lato nie różniło się niemal niczym od namibijskiej zimy. Tym razem przywitała nas spora ilość zieleni, której niekoniecznie na zdjęciach będzie widać


O podróżowaniu po Namibii sporo pisałem w poprzednich wątkach. W zasadzie żadnych istotnych różnic w stosunku do poprzednich lat nie ma, poza tym, że wreszcie wizę można wyrobić na lotnisku. Nie trzeba nic wysyłać do Berlina (ani tym bardziej do Moskwy) gdzie są najbliższe nam ambasady.
Garść fotek na początek. Postaram się tym razem nie spamować kręgowcami i krajobrazami... no może troszkę
