
Miesiąc temu wprowadziłam się z koleżanką do nowego mieszkania. W związku z tym, że poprzedni wynajmujący byli dość problemowi, nie mogłyśmy z nimi porozmawiać o doświadczeniach lokatorskich. Po około tygodniu okazało się, że mam dzikich lokatorów - pluskwy. Obecnie jesteśmy po dwóch dezynsekcjach - pierwsza, opryskiem, nie przyniosła rezultatów (pluskwy były jeszcze bardziej agresywne, a światło i środek chemiczny im w niczym nie przeszkadzały), a druga, w środę, poprzez rozpylanie z pojemników gazu (musiałyśmy opuścić mieszkanie na 3 godziny). Teraz jesteśmy 3 dni po gazowaniu. Wokół łóżek rozkleiłyśmy taśmę dwustronną (tak zalecił technik), żeby niedobitki nas nie gryzły. I tu zaczyna się moja ogromna prośba - załączam zdjęcia, na których widać niezidentyfikowane stworki. Pojawiają się właśnie przy łóżkach. Przeszukałam Internet - z tego, co wyczytałam i obejrzałam pluskwa nie przechodzi przez taki etap rozwojowy. Co to w takim razie jest?
Zaznaczę, że za pierwszym razem technik nie chciał wierzyć, że to pluskwy, bo niełatwo było je znaleźć. Pokazywałyśmy mu małe, brązowe, latający żuczki. Stwierdził wtedy machając ręką, że to żywiak chlebowiec.
Na zdjęciach larwy? wylinki? przyklejone do taśmy. Kiedy tego najciemniejszego nacisnęłam palcem, wyciekło z niego troszeczkę ciemnej cieczy.
Bardzo proszę o pomoc, bo już wysiadają mi nerwy.