Marek Przewoźny pisze:Chyba raczej wracają stare poglądy, zajrzyjcie do FHL tam Strepsiptera sa w randze rodziny w chrząszczach :mrgreen: Niektórych więc "podręczników" właściwie kluczy nie będzie trzeba zmieniać :mrgreen: ;-)
Jeszcze starsze są, bo to przecież "pomysł" genialnego Roya Crowsona, którego nazwisko żadnemu chrząszczarzowi o odrobinę szerszych horyzontach nie powinno być obce. Jednak później pewni muchówkarze zaczęli się do Strepsiptera nachalnie przyznawać, że niby przezmianki mają. Nieważne, że nie na tym segmencie tułowia co trzeba, jak teoria w potrzebie, to wszystko można wymyślić by ją wesprzeć, np. mutację homeotyczną. Podparto to jeszcze dodatkowo wynikami z analizy paru genów - nieważne, że akurat mało się do takich dyskusji nadających, i tak to "wachlarzyki" stały się na jakiś czas prawie muchami. I tak lepsze to, niż inne, wręcz idiotyczne pomysły by uczynić te skrajnie wyspecjalizowane pasożyty grupą siostrzaną do wszystkich Holometabola. A teraz pomału wszystko wraca do normy i wychodzi na to, że to Crowson miał rację, choć w jego czasach o sekwenatorach DNA nawet nie rozmawiano. Jeszcze dziś z rozpędu traktuje się je jako osobny rząd, ale zapewne najdalej za kilka lat wylądują tak jak je Crowson (prze)widział, czyli w jednej z nadrodzin chrząszczy. To chyba najlepszy przykład jak beznadziejnie nie doceniamy czasami potencjału ewolucji biologicznej i jak bezradni jesteśmy próbując odtwarzać ewolucję na podstawie cech morfologicznych u skrajnie wyspecjalizowanych i zmodyfikowanych pasożytów.