Problem z roztoczami
Problem z roztoczami
Witam, jakiś czas temu hodowałam Pachnoda aemula i Smaragdesthes africana. Niestety przez cały czas u imago pojawiały się roztocza. Wyglądało to tak, jakby te roztocza pochodziły z bananów. Wymieniałam im podłoże kilka razy, przesuszałam i dalej nic to nie dawało. Za każdym razem jak dałam im banana, na drugi dzień był cały oblepiony roztoczami. Gdy dostawały jabłko, to było czasami tylko kilka roztoczy. Jednak imago jabłka za bardzo nie chciały jeść. W końcu wszystkie kruszczyce mi padły i nie zdążyły się rozmnożyć, przez tą ciągłą walkę z roztoczami.
Czytałam już trochę o walce z roztoczami, ale nic ciekawego nie znalazłam. Tylko u kruszczyc miałam tak wielki problem z nimi. Hoduję też ptaszniki i inne bezkręgowce, u których wystarczyła zwykle zmiana podłoża.
Zamierzam niedługo znowu kupić jakieś chrząszcze i zastanawiam się nad pewnym rozwiązaniem. Czy dałoby się np. trzymać razem z nimi w terrarium jakieś bezkręgi, które pomagały by w walce z roztoczami? Myślałam nad stonogami i wijami, one jedzą rozkładające się szczątki, to może coś by to pomogło. Jak miałam wije A.gigas, to nigdy nie było u nich roztoczy, mimo, że miały czasami mokro i sporo szczątków liści, roślin i owoców przez dłuższy czas bez mojego nadzoru. Co najwyżej skoczogonki, ale one nie są groźne. Tylko zastanawia mnie, czy nie będą one zjadać jaj kruszczyc? Myślałam też o jakiś drapieżnych owadach, może biedronkach lub innych, które zjadałyby roztocza. Można by np. wrzucić takie biedronki do terra na jakiś czas, póki jest problem z roztoczami.
Co o tym myślicie? Czy jest sens próbować?
Czytałam już trochę o walce z roztoczami, ale nic ciekawego nie znalazłam. Tylko u kruszczyc miałam tak wielki problem z nimi. Hoduję też ptaszniki i inne bezkręgowce, u których wystarczyła zwykle zmiana podłoża.
Zamierzam niedługo znowu kupić jakieś chrząszcze i zastanawiam się nad pewnym rozwiązaniem. Czy dałoby się np. trzymać razem z nimi w terrarium jakieś bezkręgi, które pomagały by w walce z roztoczami? Myślałam nad stonogami i wijami, one jedzą rozkładające się szczątki, to może coś by to pomogło. Jak miałam wije A.gigas, to nigdy nie było u nich roztoczy, mimo, że miały czasami mokro i sporo szczątków liści, roślin i owoców przez dłuższy czas bez mojego nadzoru. Co najwyżej skoczogonki, ale one nie są groźne. Tylko zastanawia mnie, czy nie będą one zjadać jaj kruszczyc? Myślałam też o jakiś drapieżnych owadach, może biedronkach lub innych, które zjadałyby roztocza. Można by np. wrzucić takie biedronki do terra na jakiś czas, póki jest problem z roztoczami.
Co o tym myślicie? Czy jest sens próbować?
-
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Re: Problem z roztoczami
ok wymieniałaś podłoże tak? ale czy podłoże pochodziło z tej samej partii materiału??? być może było całe skażone - kiedyś hodowałem pachnody. gościu od którego kupowałem mówił że najlepiej podłoże wrzucic na 1-2 tygodnie do zamrażarki - raczej nic nie przetrwa tej temperatury
Re: Problem z roztoczami
Zapomniałam napisać, że to nowe podłoże, to było włókno kokosowe. Wcześniej była to ściółka z lasu. To samo włókno wrzucałam do różnych terrariów i tylko u kruszczyc był tak duży problem i nie mogłam się go pozbyć. A co do niskiej temperatury, to nie wiem, czy będzie takie skuteczne, bo czytałam, że wiele bezkręgowców żyjących w klimacie umiarkowanym jest na nie odporna. Poza tym na pewno nie zadziała na dłuższą metę, tak samo jak wrzątek. Nie wiem, co było przyczyną tej inwazji u mnie, ale miałam wrażenie, że co rusz przybywają nowe roztocza, bo naprawdę było ich dużo. Zawsze skupiały się na bananie. Owoc kładłam na zakrętce od wody, i zawsze wymieniałam ją na czystą.
Re: Problem z roztoczami
Ja też przy hodowli Scolopendra cingulata miałem problem z roztoczami. Dobrze jest usunąć wszystko z terrarium, wyczyścić i zamiast podłoża dać np. ręczniki papierowe złożone na kilka razy i zwilżone wodą. Roztocze powinny się na nim zbierać, a więc co 2-3 dni wymieniamy taki papier. Dodatkowo, aby usuwać pasożyty ze skolopendry używałem patyczka higienicznego, który moczyłem w octanie etylu i pocierałem ją po skupiskach roztoczy.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Re: Problem z roztoczami
Hoduje w tej chwili kilkanascie gatunków chrzaszczy, z roztoczami poradziłem sobie wyparzajac sciółkę w piekarniku w temp ok 75st przez 40 minut ważne żeby była wilgotna wtedy temperatura rozchodzi sie lepiej ponieważ sucha działa jak izolacja termiczna. Niska temperatura nie działa zbytnio chyba że poniżej -40st.
Re: Problem z roztoczami
Dziękuję za odpowiedzi Z piekarnikiem jeszcze nie próbowałam, i na razie nie spróbuję, bo mam zepsuty. Ale jak zacznę nową hodowlę chrząszczy, to będę kombinować. Gdybym znowu miała duży problem z roztoczami i nic nie będzie pomagać, to będę pisać. Może latem poeksperymentuję też z wijami i owadami
Re: Problem z roztoczami
Kiedys wije dostały mi się do kokolitów mecynorrhina torquata i zabiły trzy sztuki.
-
- Posty: 401
- Rejestracja: czwartek, 12 kwietnia 2007, 22:45
- Specjalność: chrząszcze, skrzydła, bionika, motyle,
- profil zainteresowan: fotografia owady hodowla bionika Tomasz
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Problem z roztoczami
Witam
Wg mnie roztocza przenoszą się z kruszczycami. Spotykałem się z martwymi roztoczmi pod pokrywami skrzydeł różnych chrząszczy. Często spotkam je na chrząszczach z natury. Niestety nie pomaga ich mechaniczne usuwanie. Obecnie mam kruszczyce złotawki, które nie mają żadnych roztoczy.
Wg mnie roztocza przenoszą się z kruszczycami. Spotykałem się z martwymi roztoczmi pod pokrywami skrzydeł różnych chrząszczy. Często spotkam je na chrząszczach z natury. Niestety nie pomaga ich mechaniczne usuwanie. Obecnie mam kruszczyce złotawki, które nie mają żadnych roztoczy.
- Dark
- Posty: 865
- Rejestracja: czwartek, 3 marca 2005, 00:14
- UTM: EC07
- Specjalność: Coleoptera saproksyliczne
- profil zainteresowan: Fotografia Mikrofotografia Podróże
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Problem z roztoczami
To są roztocze, nie roztocza (no może część z nich jest)
Roztoczy w zasadzie nigdy nie da się pozbyć w 100% Przesuszanie podłoża, wykładanie odrobiny mięsa lub mokrego owoca, do którego draństwo lezie (i później się to wyciąga), pomaga ograniczając ich liczbę. Pamiętajmy jednak, że roztocze są wszędzie w naszym otoczeniu, choćby w kurzu, dywanach itp. itd.
Piekarnik jest bardziej pomocny przy wyniszczaniu pasożytniczych nicieni. Roztocze oczywiście też wypali, ale i tak przypełzną nowe.
Roztoczy w zasadzie nigdy nie da się pozbyć w 100% Przesuszanie podłoża, wykładanie odrobiny mięsa lub mokrego owoca, do którego draństwo lezie (i później się to wyciąga), pomaga ograniczając ich liczbę. Pamiętajmy jednak, że roztocze są wszędzie w naszym otoczeniu, choćby w kurzu, dywanach itp. itd.
Piekarnik jest bardziej pomocny przy wyniszczaniu pasożytniczych nicieni. Roztocze oczywiście też wypali, ale i tak przypełzną nowe.
Re: Problem z roztoczami
Jak narazie piekarnik u mnie sprawdził się w 100%, oczywiście nie można sie ich pozbyć całkowicie jednak przy zachowaniu pewnych zasad przy karmieniu mozna wyeliminować ich ilość w takim stopniu że nie zagraża ona już owadom. Często dokarmiam larwy karma dla psów i po 2-3 dniach kiedy usuwam resztki karmy jest już oblepiona roztoczami, wobec czego usuwam wraz z karmą trochę substratu i jak do tej pory metoda ta sprawdza sie w 100%. Imago karmię bananami które układam w terarium na dość dużym spodku i po 2 dnich usuwam. Raz na 1,5tyg sprawdzam substrat oraz ściółkę w terrarium na obecność nieporządanych gości, przez oststnie 7 miesięcy nie wymieniałem ścółki w terrarium, owady latające załatwia hodowany wewnątrz dzbanecznik.
Re: Problem z roztoczami
Dziękuję wszystkim za rady. Narazie posiadam 3 larwy L1 i 1 larwę L3 prawdopodobnie jakiś kruszczyc. Znalazłam je latem w spróchniałym drewnie i zapomniałam o nich, ale mają się dobrze:) Narazie przygotowując ściółkę dla larw będę ją moczyć przez 24-48 godzin. Gdzieś wyczytałam, że da się tą metodą pozbyć wszystkiego co żyje w niej, oprócz grzybów. Wiem, że roztocze są wszędzie, i zawsze się coś przypałęta, ale zazwyczaj nie są to duże ilości. Możliwe, że te kruszczyce, które miałam były zainfekowane roztoczami, tak jak pisał gt. Pojawiała się chmara roztoczy, po przeniesieniu chrząszczy na świeże włókno kokosowe, które jest przecież w miarę sterylne. Tak jak pisałam, u innych stawonogów potrafiłam się pozbyć roztoczy w kilka chwil i to na długo, a u kruszczyc co róż powracały.