Po za prośbą o weryfikacje, chciałbym się podzielić swoją obserwacją, mianowicie jedna z samiczek, siedząc na pniu, miała dość znacznie rozerwany odwłok. Inne samice, bez większych problemów wbijały pokładełka w drewno, po czym wyjmowały i szukały kolejnych miejsc do ich wbicia. Ta jedna jak widać, miała znacznie mniej szczęścia. Podejrzewam, że mogła mieć problem z wyciągnięciem swego pokładełkiem z drewna, ale zaznaczam, że to jedynie moje osobiste przypuszczenia. Jak by tego było mało, kilka cm pod nią, znajdowało się wbite w drewno pokładełko, a raczej jego fragment. Tak więc ciekawi mnie, czy ktoś jeszcze miał do czynienia z takim zjawiskiem i czy jest ono powszechne?

Ostatnie zdjęcie, które pokazuje, przedstawia gąsienicznika, który zdecydowanie wyróżniał się z tłumu tych, które go otaczały. Niestety, w jego przypadku zupełnie nie jestem pewny, kim był
