
Na mojej posesji stoi stara letniówka a obok niej prowizoryczna ławka, czyli kilka zbitych desek leżących na cegłach. Podczas wakacyjnego grilla mój znajomy postanowił, że zmodernizuje tą ławkę. Złapał więc za deski i odwrócił je do góry nogami. I to był błąd. Okazało się bowiem, że pod deskami wisiało gniazdo klecanek. Kolega był w szoku i zamiast uciekać gdzie pieprz rośnie stał dłuższą chwilę w bezruchu. Chyba był w szoku. Dokładnie 3 klecanki użądliły go w głowę. Ból musiał być niesamowity.
Zbagatelizowałem jego utyskiwanie, ale dopiero za jakiś czas przeczytałem, ze użądlenie klecanek jest o wiele bardziej bolesne niż użądlenie pszczoły czy osy.
Co ciekawe, kleacanki miały również gniazda gdzieś w środku tej letniówki i nieraz wlatywały do nich przez różnego rodzaju otwory w drewnianej ścianie letnówki. Osobiście siadywałem często na tej ławce, obok mojej głowy klecanki wlatywały i wylatywały i nigdy nie były agresywne.
No ale od czasu tego incydentu nieco nabrałem respektu przed klecankami.
Oczywiście po tym wszystkim położyłem deski tak jak były ułożone wcześniej. Poniżej zdjęcie tego nieszczęsnego gniazda.
Ktoś może opisze równie bolesne przygody z klecankami, lub innymi owadami?