Problem polega głównie na ich zwalczeniu i byłoby to łatwiejsze gdybym wiedziała co to. Opiszę w skrócie jak to wygląda i skąd się wzięło - chyba

Od ponad tygodnia byliśmy kąsani - głównie w nocy i synek najbardziej. Dlatego zaczęłam szukać w okolicy jego łóżka. Na szafce obok stoi klatka z myszoskoczkami (takie małe gryzonie) i w niej znalazłam wylęgarnię tych właśnie "robaczków". Skoczki mamy 2 mies. więc zdążyły się pewnie namnożyć i zaczęły wyłazić. (Trociny oczywiście już wyrzuciłam, klatkę zdezynfekowałam i wypsikałam skoczki jakimś specjalnym preparatem z permetryną - wszystko dookoła również

Są malutkie


Ponieważ klatka ma szklaną kuwetą (plastikową skoczki szybko przegryzą) mogłam zaobserwować ich niesamowite ilości!!!!
Oglądałam je w powiększeniu i wyglądają jak miniaturka kleszcza. Kleszcze już nie raz widziałam i u siebie i u psa. Jednak kleszcze są większe, a nawet kiedy są jeszcze malutkie maja inne proporcje - tzn inny stosunek długości nóżek do odwłoka. Te wyglądały jak duże już najedzone osobniki - krótkie nóżki i duży balonik z krwią z tyłu - tyle że wielkości 1 mm.
Od spodu maja na odwłoku jakiś taki jasny półksiężyc
Czy to możliwe, że to jakieś tyci kleszcze?
A , i nie wbijają się na długo bo bym to zauważyła - rano są tylko ślady po ugryzieniach (małe swędzące krostki)- bez wampirów wbitych w skórę

rozważałam tez jakąś fazę rozwoju pluskiew, ale te nie żerowałyby chyba na skoczkach
Będę wdzięczna jeśli mi coś podpowiecie