To mój pierwszy post. Zarejestrowałem się tutaj tylko dlatego, żeby powiadomić (ewentualnie podzielić się spostrzeżeniami) użytkowników, którzy naprawdę siedzą w temacie. Ja np. w kwestii entomologii jestem zielony, ale liczę na waszą pomoc.
Otóż, mieszkam na wsi (no, na terenach podmiejskich, bo Kraków zbliża się do mnie małymi krokami

Co tu ukrywać, będzie już 18 wiosen ile żyję na wsi - po prostu od urodzenia. A dlaczego cały czas wspominam, że nie mieszkam w mieście? Ponieważ mniej więcej się orientuję i obserwuję poczynania fauny i flory. I nawet do lasu mam niedaleko

(za dużo offtopuję, przejdźmy do tematu)
Jak w temacie. Zaobserwowałem ogromny wysyp mrówek. Nigdy w życiu czegoś nie widziałem. Mrowisko na mrowisku....Może zacznę tak:
Wiadomo co było w maju, i znane naszej skórze były tego następstwa (tak, tak, komary - a małopolskę szczególnie wtedy zalało). Analogicznie pojawiły się ślimaki. Multum ślimaków. Nie dziwmy się, w końcu dłużej podtrzymana wilgoć sprzyja rozwojowi tych pełzających zjadaczy kapusty. Za to ciężko mi dostrzec jakąkolwiek osę/pszczołę. Domyślam się, iż poprzez nieurodzaj brakuje owoców i kwiatów - ich głównego pożywienia. Dobrze, to na chłopski rozum potrafię sobie wytłumaczyć (proszę nie krytykować moich prostych rozważań, przypominam, że nie jestem żadnym biologiem czy specem).
Jak co miesiąc koszę ogród, moją zwichrowaną spalinówką. Więc i zacząłem kosić na początku sierpnia. Czasem najadę na jakieś mrowisko. Ok. Od czasu do czasu. Ale tym razem zauważyłem, że głownie to jeżdżę po mrowiskach. (to doprowadza do szału) W miarę dalszego koszenia, zacząłem się przyglądać tym mrówkom, którym zniszczyłem dom, i tym, na które zaraz następowała kolej. Nie liczyłem ich skupisk, to byłoby głupie - ale ich mnogość wręcz mnie przeraziła i zmusiła do myślenia - skąd się ich tyle wzięło? Od najmłodszych lat latałem z kijem po polach, w gimnazjum zaprzęgli mnie do strzyżenia trawnika, ale nigdy, przenigdy nie widziałem tak wielkiej plagi tych drobnych pracoholików!
Oprócz zwykłych mrówek typu standard (mam na myśli, średniej wielkości, czarne, powszechne), widuję też sporo skupisk białych i czarnych drobnych. Wiadomym jest, że jak rozkopiemy mrowisko, to zauważymy robotnice z jajami - ale w życiu nie widziałem takiej ilości jaj zaraz pod powierzchnią...
Pełno mrówek, tych paziów ze skrzydłami i jaj (czy poczwar). Normalnie plaga!
Chyba zacznę mierzyć ilość mrowisk na metr kwadr.
Czy ktoś z was zaobserwował coś podobnego? Skąd nagle taki wysyp? Co ma na to wpływ?
Pomóżcie zaspokoić moją ciekawość ; )