Korzystając z ciepłej i słonecznej pogody wybrałem się w wyższe partie Tatr Zachodnich. To nie była mądra decyzja; wicher taki, że łeb chciało urwać. W lesie mnóstwo drobnych ciem (zwójki, miernikowce), na polanach bielinki a w piętrze hal i turni tylko biegacze i kozice (te prawdziwe
