przyznac sie który to z Was?

Gruba przesada mimo wszystko znając rynek owadzi. Fakt może wycenić i na 1000 zeta, kwestia pozostaje jedna sformuowaniaJacek Kurzawa pisze:4 zl za dobrze spreparowany okaz to "gruuuba przesada"?
Jeszcze lepszym interesem są narkotyki - są chętni i zysk jest jeszcze lepszy.są chętni to mogę tylko żałować, że sam w ten sposób nie dorabiam
Okazy w nienajlepszej jakości (ważka, ceik), ponadto parę źle oznaczonych - np. domniemana oczatka to H. axyridis, a trzmiel raczej jakiś Psithyrus (co w sumie ratuje sprzedawcę, bo za Bombusa - wiadomo). Ale pewnie znajdzie się jakiś chętny jeleń...gt pisze:A co sądzicie o tym: http://www.allegro.pl/item930535024_zes ... szcze.html ?
Typowa „zaliczeniówka”. I to jest naganne!gt pisze:A co sądzicie o tym: http://www.allegro.pl/item930535024_zes ... szcze.html ?
Pozwolę sobie na sprostowanie. Po pierwsze nie mówiłem tego w rozmowie z tobą i nie ot tak sobie o swojej kolekcji i swoich danych. Stwierdziłem, że w sprawie konkretnego przedsięwzięcia, o którym była mowa, muszę rozważyć swój udział w nim, a jednym z kilku powodów odmowy może być to, że nie zdążę przygotować danych na wymagany termin. Wymagany termin to okazało się być dwa lub trzy tygodnie, co było wymaganiem całkowicie nierealnym w stosunku do obszerności tematu, o który chodziło. I dla jasności nie był to jedyny powód, dla którego nie zdecydowałem się wziąć udziału w proponowanym przedsięwzięciu. Tak że uważam ten wyciągnięty przykład, za bez związku z dyskusją i wyciągnięty przez ciebie bardzo nietrafnie!Sam na zebraniu mówiłeś nam że brakuję ci czasu na uporządkowanie zbioru i ja to rozumiem.
Drażni mnie tylko że ciuła te informację tylko dla siebie.
Bardzo różnie to bywa. Znam amatorów publikujących ciekawe rzeczy i pracowników "instytucji naukowych" publikujących bzdetowe rzeczy w pogoni za "publikacjami". Ja mam swoje cele i swoje możliwości. Jestem pewien, że to moja sprawa, co robię w entomologii i nie daję powodu, żeby ktoś musiał mnie pouczać, co robić powinienem. Będę też występował w obronie tego prawa dla innych.Amator przeważnie nie ma czasu na publikowanie swoich danych
Piszę ogólnie, zaznaczam że nie piszę o tobie. Nie chcę by wynikły między nami jakieś niesnaski. Gdyż szanuję ciebie i jestem wdzięczny za pomoc jaką mi użyczyłeś na początku mej drogi entomologicznej. Z drugiej strony rozumiem Przemka nie mam zamiaru przyklaskiwać wszystkim i mam prawo do wyrażania swoich opinii.Piotrze, z jednej strony to twój problem. Z drugiej strony lepiej może skupić się na sobie, niż zajmować cudzymi sprawami? Czy inni ingerują w twoje sprawy i twoje decyzje na forum? Czy chciałbyś, aby inni publicznie robili ci uwagi, co do twoich spraw?
Duża część tego niezrozumienia w dyskusji wynika z pewnych niuansów słownych w używanych argumentach. Otóż Piotrze oba zbiory są warte tyle samo. Ale oczywiście gromadzenie zbioru samodzielnie w terenie może przyczynić się do lepszego poznania i zrozumienia owadów przez zbieracza. Dzięki temu zbieracz może łapać więcej owadów w krótszym czasie i pomnażać swoje zyski z ich sprzedaży.I myślę że warto zwłaszcza młodym entomologom uświadamiać że zbiór sam stworzony, jest wiele bardziej wart niż kupiony.
Piotrze, Praga to jest swojego rodzaju fabryka, która składa się nie tylko z tej widowiskowej części handlowej, którą większość z odwiedzających uważa za jedyną. Tak naprawdę ciekawe materiały są wyłapywane od handlarzy poza giełdą, zwłaszcza od handlarzy zaufanych, znających się na rzeczy, a nierzadko również będących niezłymi entomologami, nawet publikującymi prace naukowe. Bardzo dużo publikacji powstaje z tych materiałów sprzedanych poza giełdą, na której nawiązuje się kontakty dające możliwość zdobyć materiały unikalne, których inaczej by się nie dało wynaleźć. W takim pozagiełdowym, acz ściśle z giełdą związanym obrocie jest masa rodzin "niehandlowych", które na samej giełdzie wystawiają w większości ludzie przypadkowi, bez pojęcia co to jest i wołający idiotyczne ceny za okazy, których bez mikroskopu nie da się ocenić, więc mało kto się na nie skusi. Natomiast te same rodziny trafiają przed lub w trakcie giełdy do fachowców, których stać na takie zakupy, lub po prostu do ludzi, którzy oznaczą materiał i w zamian za tą usługę wezmą sobie ciekawe okazy, zwracając resztę handlarzowi, który dzięki temu uzyska wyższą cenę. Oczywiście, że grupy "handlowe", czyli kozy, bogatki, biegacze, duże motyle, są nadreprezentowane, to one chyba stanowią główne źródło zarobku i one też są najbardziej narażone na przemysłową omalże eksploatację. Bardzo trudno oceniać jednoznacznie całość tej aktywności, jednak nie można mówić, że nie stymuluje to działalności naukowej, bo akurat publikacji opartych na materiałach pozyskanych na giełdzie, poza nią lub dzięki kontaktom zawartym w czasie jej trwania jest dużo. Przy czym bywają i takie przypadki, że ktoś kupuje ciekawy materiał w większych ilościach i potrafi wybrać z tego okazy będące przedmiotem np. mojego zainteresowania i mi je podarować lub zaoferować do opracowania, i takie materiały sam wielokrotnie publikowałem, podobnie zresztą jak niejeden specjalista. Sam kupuję pojedyncze sztuki niemożliwe do uzyskania innymi drogami, przede wszystkim potrzebne mi jako materiał porównawczy, ale też moje podejście do zbioru jest bardziej "narzędziowe" niż kolekcjonerskie i kilka razy rozebrałem na czynniki pierwsze okazy w mojej kolekcji pojedyncze, których od tej pory nie mam w formie innej niż kilkanaście kawałków w preparacie mikroskopowym; po prostu było mi to potrzebne do badań morfologicznych. Nie sprzedaję, bo jakoś nigdy nie nauczyłem się "robić pieniędzy", dla mnie to jest zawsze materiał naukowy. Ale nie można nie pamiętać, że np. Reitter był handlarzem owadami.Piotr Pawlikiewicz pisze:Jakoś nie widziałem publikacji gdzie autor podaję, że okaz został kupiony w Pradze
Paweł ma rację. Najciekawszych wymian dokonałem w drodze do Pragi (spotykając w Ostrawie w pociągu Czechów i Słowaków jadących właśnie na giełdęPiotrze, Praga to jest swojego rodzaju fabryka, która składa się nie tylko z tej widowiskowej części handlowej, którą większość z odwiedzających uważa za jedyną. Tak naprawdę ciekawe materiały są wyłapywane od handlarzy poza giełdą, zwłaszcza od handlarzy zaufanych, znających się na rzeczy, a nierzadko również będących niezłymi entomologami, nawet publikującymi prace naukowe. Bardzo dużo publikacji powstaje z tych materiałów sprzedanych poza giełdą, na której nawiązuje się kontakty dające możliwość zdobyć materiały unikalne, których inaczej by się nie dało wynaleźć.
No więc,jak to jest z tym handlem owadami,hę?Wiem, że to forum odwiedza wielu hobbystycznych hodowców owadów (nie wiem jak ich nazwać), więc tak z ciekawości zapytam czy ktoś ma do odsprzedania trochę tych kruszczyc nie musi być koniecznie Pachnoda marginata peregrina mogą być inne gatunki, podgatunki ale w rozsądnej cenie, nie będę przepłacał za kilka gramów chityny. Córce zbliżają się urodziny a zawszę wtykała ręce w moje hodowlę, jak będzie miała dla siebie własny kawałek owada, to może zostawi moje hodowlę w spokoju.
Zależy mi na ilości a nie na jakości, żeby też owady były w miarę świeże, żeby mogły uprawiać miłość a nie zaraz wywrócić się do góry nogami, no i raczej imago po co moja Basia ma patrzeć na jakieś kluchy które i tak siedzą w substracie.
Handlarze owadami też niestety o tym wiedzą, i żaden to dla nich problem. Natknąłem się kiedyś na okaz Parnassius phoebus, z metryczką z Alp. Bliższa analiza pozwoliła na stwierdzenie, że nie jest to podgatunek europejski. Okazało się w końcu, że pochodzi z Ameryki Płn. Było to oczywiste fałszerstwo, ale pokazuje, że metryczkowane okazy niekoniecznie pochodzą z natury - czasem są z hodowli, tyle że z fałszywą metryczką. Gdy kupuje się okaz na giełdzie, trzeba na ogół znać sprzedającego, stąd te cenniejsze transakcje są prowadzone poza salą giełdy. No chyba, że zależy nam na materiale porównawczym, bez względu na to, skąd pochodzi.okaz musi mieć etykietę jeżeli ma mieć wartość
To zadaj sobie teraz pytanie, kto i na jakiej podstawie decyduje, że gatunek jest chroniony (w sensie objęty ochroną gatunkową), może ocena przestanie być taka prosta, jak się na początku wydawało.eutanatos pisze:Dla mnie ocena jest prosta. Jeżeli gatunek jest chroniony - nie ma prawa skończyć na szpilce.
Promowane strony:
Dachy. Pokrycia dachowe |
Folia do oczek wodnych |
Opony Bełchatów Wulkanizacja |