Szerszenie
Szerszenie
Jak usunąć szerszenie, których gniazdo jest stanowczo za blisko.
Straży pożarnej nie mam zamiaru wzywać.
Straży pożarnej nie mam zamiaru wzywać.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: czwartek, 17 lipca 2008, 01:05
- Lokalizacja: Małopolska
http://www.wysokiemazowieckie.straz.bia ... pl/osy.htm# Gniazdo na poddaszu z dostępem z wewnątrz - przez otwory prowadzące do wnętrza gniazda wprowadzamy strumień dwutlenku węgla (gaśnica śniegowa). Po upływie około 30 sekund owady odurzone gazem i odrętwiałe pod wpływem niskiej temperatury przestają być aktywne. Pod gniazdo podstawiamy skrzynkę transportową i zdecydowanymi cięciami noża odcinamy gniazdo od miejsca jego zamocowania, a następnie lokujemy je w tejże skrzynce. Należy pamiętać o dokładnym sprzątnięciu wszystkich pozostałości po gnieździe spryksujemy środkiem chemicznym.
# Gniazdo w dziupli drzewa - po dotarciu do miejsca założenia gniazda, owady odurzamy z CO2. W tym przypadku możliwe jest zebranie gniazda w całości. Robimy to na raty, używając do tego dowolnego typu czerpaka, łyżki itp
Problem w tym,
że nie mam gaśnicy śniegowej.
Samodzielnie bym sie za niszczenie gniazda nie brał, jesli juz to w podwójnym kombinezonie (sa takie szyte przez spółdzielnię pszczelarska - dla strażaków), no i w nocy korzystając jedynie ze światła czerwonego. Pozostałe długości fal niezalecane Szerszenie przylatują do światła !
a poza tym wziąłbym sie za to jak najszybciej, bo jak będziesz sie opóźniał to będzie po rojce i młode królowe przezimują, zapewne w niedalekiej odległości od gniazda macierzystego, za rok będziesz miał ciekawie.
Ze środków najlepiej byłoby opryskać jakimś insektycydem, dostępnym w sklepie ogrodniczym - pyretroidem, fosforoorganicznym (trochę szkodliwy dla ssaków). Ale najlepiej wezwać straż ogniowa z sikawką a w sikawce woda z detergentem
a poza tym wziąłbym sie za to jak najszybciej, bo jak będziesz sie opóźniał to będzie po rojce i młode królowe przezimują, zapewne w niedalekiej odległości od gniazda macierzystego, za rok będziesz miał ciekawie.
Ze środków najlepiej byłoby opryskać jakimś insektycydem, dostępnym w sklepie ogrodniczym - pyretroidem, fosforoorganicznym (trochę szkodliwy dla ssaków). Ale najlepiej wezwać straż ogniowa z sikawką a w sikawce woda z detergentem
Niestety sam, wszyscy się boją.Przemek pisze:Samodzielnie bym sie za niszczenie gniazda nie brał,
Kombinezonu nie mam.
Nie lepiej wieczorem?
Wezmę się jak najszybciej, tzn jutro.
Pytertoidy są do oprysków, ja to muszę wtrysnąć do środka, nie wiem jak głęboko a ganku nie będę rozbierał, opryskiwacza nie mam, planuję jakiś Rajd w aerozolu.
Co do straży...kasę wolę przepić w ścisłym gronie.
Ile ich tam może być o tej porze roku?
W zeszłym roku straż usuwała gniazdo os u mnie na działce i obyło się bez opłat, musieliśmy tylko kupić środek owadobójczy (o ile pamiętam, strażacy podali konkretną nazwę). Sam lepiej się za to nie bierz.hobby pisze:Co do straży...kasę wolę przepić w ścisłym gronie.
PS. Skasowałam zdublowany post.
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
straż pożarna nie powinna wziąć kasy za samą akcję - czasami proszą o zakup środka - chłopaków po prostu na to nie stać - nałożono na nich obowiązki ale kasy budżet państwa nie dał.
Co do samego "kasowania" szerszeni - butelka 1,5 - 2,5 litra typu PET - w dnie robimy otwór w dnie o średnicy 1,5 cm +_ z drutu, sznurka robimy rodzaj koszyczka - tak by dało się butelkę powiesić do góry dnem - do srodka wlewamy tanie wino jakieś piwko - tak by fermentowało i kisiło się - wieszamy z dala od domu - pięknie cięgną do tego szerszenie, osy, muchy - trzmiel anie pszczoła tego nie ruszy
Co do samego "kasowania" szerszeni - butelka 1,5 - 2,5 litra typu PET - w dnie robimy otwór w dnie o średnicy 1,5 cm +_ z drutu, sznurka robimy rodzaj koszyczka - tak by dało się butelkę powiesić do góry dnem - do srodka wlewamy tanie wino jakieś piwko - tak by fermentowało i kisiło się - wieszamy z dala od domu - pięknie cięgną do tego szerszenie, osy, muchy - trzmiel anie pszczoła tego nie ruszy
- Andrzej Kurzawa
- Posty: 1031
- Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 20:27
- Lokalizacja: Napoleonów
- Kontakt:
wieczorem
A propos "wieczorem". Wieczorem szerszenie też mogą być aktywne, lepiej już wcześnie rano i jak jest chłodno. Można wtedy bez większej obawy z nimi wojować. Są mało odporne na temperatury poniżej 10 st. C. (najlepiej ok. 7 st. C), wtedy można je wyzbierać.
Miałem je u siebie i wyłapałem jesienią jak były chłodne ranki. Wyalatywały z norki, bo było słoneczko, ale jak poczuły chłód, to spadały na ziemię i je tam zbierałem. Późną jesienią, wtłoczyłem do gniazda piankę montażową, niskoprężną. Przy tego rodzaju akcji, ważne jest by wyłapywać je codziennie. choćby i jednego, ale codziennie. Tak Ja się ich pozbyłem, bez straży.
Podoba mi się pomysł z butelką PET. Szkoda, że go nie znałem.
P.S.
Walczyłem z szerszeniami całe lato i jesień.
Miałem je u siebie i wyłapałem jesienią jak były chłodne ranki. Wyalatywały z norki, bo było słoneczko, ale jak poczuły chłód, to spadały na ziemię i je tam zbierałem. Późną jesienią, wtłoczyłem do gniazda piankę montażową, niskoprężną. Przy tego rodzaju akcji, ważne jest by wyłapywać je codziennie. choćby i jednego, ale codziennie. Tak Ja się ich pozbyłem, bez straży.
Podoba mi się pomysł z butelką PET. Szkoda, że go nie znałem.
P.S.
Walczyłem z szerszeniami całe lato i jesień.
Tych dwóch zginęło dlatego że:Piotr Pawlikiewicz pisze:Rok temu była rozmowa na temat dwóch takich co wojowali z szerszeniami, skończyło się to dla nich śmiercią. To tak ku przestrodze.
- nie mieli pojęcia o tym co robią
- - byli tak pijani, …że nawet uciekać nie mogli, zginęli parę metrów od ściany, w której było gniazdo
- oprócz rąk nie mieli żadnych narzędzi.
- ubrani byli nieodpowiednio, czyli nie mieli zabezpieczeń
- rozdrażnili szerszenie końcem lata, kiedy liczebność gniazda jest duża
- może byli uczuleni
- - nie wiem jak histamina w jadzie os współdziała z alkoholem w organiźmie-
Można wyciągnąć z tego wnioski
1. szerszenie prowadzą grupową obronę gniazda. Nie wiem czy wystawiają straż, jak pszczoły, nie wiem na jaką odległość pilnują gniazda i jak to detalicznie wygląda. Na pewno mają jakiś feromon ataku.
2. ja nie jestem uczulony, poza tym nie boję się, czyli nie wydzielam adrenaliny.
3. trochę (za mało) się znam
Ten sposób jest powolny, a poza tym niszczy szerszenie z różnych gniazd, a na tym mi nie zależy.grzegorzb pisze: Co do samego "kasowania" szerszeni - butelka 1,5 - 2,5 litra typu PET - w dnie robimy otwór w dnie o średnicy 1,5 cm.........itd
To z kosztami to był oczywiście żart.Aneta pisze:W zeszłym roku straż usuwała gniazdo os u mnie na działce i obyło się bez opłat, musieliśmy tylko kupić środek owadobójczy (o ile pamiętam, strażacy podali konkretną nazwę). Sam lepiej się za to nie bierz.hobby pisze:Co do straży...kasę wolę przepić w ścisłym gronie.
Chodzi o coś innego. Mieszkam na wsi a Ochotnicza SP nie jest do takich akcji przystosowana.
Wzywanie wozu bojowego z powiatu do kilkudziesięciu szerszeni jest śmieszne,..... nie tak dawno zginął strażak użądlony przez osę przy takiej akcji, stał on dość daleko od tego co usuwał gniazdo.
A w ogóle lubię hazard.
Re: wieczorem
Jednak raczej dziś wieczorem.sowa pisze:A propos "wieczorem". Wieczorem szerszenie też mogą być aktywne, lepiej już wcześnie rano i jak jest chłodno. Można wtedy bez większej obawy z nimi wojować.
Nie chodzi o mnie, ja sobie radę dam.
Chodzi o to, ze mogę (prawdopodobnie) zrobić jakieś błędy i zamiast je szybko zniszczyć tylko je rozdrażnię.
Nie wiem jak długo się uspokajają i na jaką odległość atakują.
Trudno zabronić sąsiadom wychodzić z domu przez cały dzień.
- Andrzej Kurzawa
- Posty: 1031
- Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 20:27
- Lokalizacja: Napoleonów
- Kontakt:
odp
Moje szerszenie były łagodne jak baranki, żadnej agresji, aż miałem wyrzuty sumienia, jak je eksterminowałem.
Re: odp
Wyrzuty sumienia można mieć też w stosunku do owadów ginących masowo przy opryskach, lecących do światła, rozbijających się na samochodach, czy też będących ofiarami entomologów.sowa pisze:Moje szerszenie były łagodne jak baranki, żadnej agresji, aż miałem wyrzuty sumienia, jak je eksterminowałem.
Fakt - trochę mi szkoda tych szerszeni.
Poobserwowałem te ”moje” szerszenie dziś dłużej.
Gniazdo wygląda na bardzo duże, co kilkanaście/dziesiąt sekund ląduje taki transportowiec, nie zauważyłem żeby coś przynosiły.
No właśnie, co one przynoszą.
Nie zwracały na mnie uwagi. Trzeba przyznać, że budzą respekt takie buczące strzykawki pełne jadu, latające koło głowy.
Kupiłem Rajd na owady latające, w składzie ma:
Permetryna
Pyretrum
Piperonylo botoksyd
Mr Google niewiele powiedział, tylko ostatni składnik działa na osy.
Złowiłem jednego szerszenia i potraktowałem go Rajdem.
Przez 15 minut nie reagował, potem tak, żądło ma z 5mm, później zaczął ożywać.
Mam mieszane uczucia co skuteczności tego preparatu.
Co by tu zastosować?
- Andrzej Kurzawa
- Posty: 1031
- Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 20:27
- Lokalizacja: Napoleonów
- Kontakt:
preparaty
Też mam mieszane uczucia co do skuteczności tych preparatów, ale je stosowałem. Kupowałem te na których była informacja, że na osy.
Re: preparaty
Szerszeń potraktowany 3 godz temu Raidem jest jeszcze dość żwawy, uciąłby z pewnością.sowa pisze:Też mam mieszane uczucia co do skuteczności tych preparatów, ale je stosowałem. Kupowałem te na których była informacja, że na osy.
Wyrok odroczony do jutra, wsiadam w auto i jadę do jakiegoś specjalistycznego sklepu.
Jutro przeprowadzę taką samą próbę z innym preparatem,
mimo wszystko nie chciałbym mieć do czynienia z obfitym stadem wściekłych szerszeni.
Może pamiętasz nazwę tego środka?
Na stężone opary octanu szerszeń reaguje tak sobie, na muchozol podobnie.
W ogrodniczych marketach są uniwersalne środki, które zgodnie z ulotką niszczą wszystko, od karaczanów przez mrówki do os.
Skład podobny jak rajda.
Zwykła ściema.
Zakupiłem w związku z tym sporą ilość Żywca w zastępstwie.
Trzeba by pochodzić po sklepach rolniczych....tylko po co mi oprysk na kilka hektarów?
Jeżeli jest ich tak niewiele to może je dziś przed wieczornym grilem wyłapię ...po prostu.
Adrenalina jest.
Trochę mi to przypomina martwą, acz inteligentną armię z „Niezwyciężonego” Lema.
W ogrodniczych marketach są uniwersalne środki, które zgodnie z ulotką niszczą wszystko, od karaczanów przez mrówki do os.
Skład podobny jak rajda.
Zwykła ściema.
Zakupiłem w związku z tym sporą ilość Żywca w zastępstwie.
Trzeba by pochodzić po sklepach rolniczych....tylko po co mi oprysk na kilka hektarów?
Stwierdziłem, że szerszenie łatwiej mi się łapie na siatkę, jak motyle.Przemek pisze:przypuszczam że 50-100hobby pisze:
Ile ich tam może być o tej porze roku?
Jeżeli jest ich tak niewiele to może je dziś przed wieczornym grilem wyłapię ...po prostu.
Adrenalina jest.
Trochę mi to przypomina martwą, acz inteligentną armię z „Niezwyciężonego” Lema.
- Grzegorz Michoński
- Posty: 447
- Rejestracja: wtorek, 20 kwietnia 2004, 19:22
- Lokalizacja: Ińsko
Uważam,
taką siatkę z gazy szerszeń przegryza w parę minut (albo rozrywa).
Mam pewne doświadczenie z pszczołami (pomagałem znajomemu)
i kapelusz pszczelarski.
Do ucieczki do sadzawki nie można dopuścić,
nie można dopuścić, żeby choć jeden owad był rozdrażniony - zawiadomi resztę.
Pszczoły mają pamięć napastnika,
pojawiają się tzw „pszczoły odprowadzające” (szerszenie?).
Polowanie przebiegało pomyślnie,
nawet nudnie powiedziałbym.
Co machnięcie to jest sztuka, trafiło się też dwa w jednym.
Do czasu.....
Zupełnie mnie nie zauważały, łowiłem tylko powracające, bo łatwiejsze do namierzenia.
Do czasu, aż mi jeden uciekł z siatki,
Po chwili kilka zaczęło mi szybko krążyć koło głowy.
To nie był jeszcze atak, ale uznałem, że najwyższy czas, żeby po angielsku zmienić towarzystwo.
Wniosek:
Szerszenie, tak jak pszczoły wydzielają feromon ataku/obrony.
Jutro sprawdzę, czy mnie zapamiętały.
Złowiłem dwadzieściakilka i nie zauważyłem, żeby się ruch zmniejszył.
Ich musi być dużo więcej, jak 100.
Ciekawe byłoby dokładne policzenie populacji.
Przewidując taką angielską sytuację odłowiłem wcześniej kilka i czekają na eksperymenty.
Wygląda to jak znęcanie się.
Nie o to mi chodzi.
„Szerszeń musi odejść”, bo w pobliżu jest uczulona? osoba...tzn ja.
Brzmi to paradoksalnie – na koniec napiszę dokładnie o co biega.
I bez gniazda pod nosem mam jesienią w domu mnóstwo szerszeni, na gruszkach też.
Ludzie boją się szerszeni i chyba słusznie, ja mogę przy okazji zrobić trochę obserwacji.
Akcja ekterminacyjna musi być jednorazowa i 100% skuteczna, po to te eksperymenty.
taką siatkę z gazy szerszeń przegryza w parę minut (albo rozrywa).
Mam pewne doświadczenie z pszczołami (pomagałem znajomemu)
i kapelusz pszczelarski.
Do ucieczki do sadzawki nie można dopuścić,
nie można dopuścić, żeby choć jeden owad był rozdrażniony - zawiadomi resztę.
Pszczoły mają pamięć napastnika,
pojawiają się tzw „pszczoły odprowadzające” (szerszenie?).
Polowanie przebiegało pomyślnie,
nawet nudnie powiedziałbym.
Co machnięcie to jest sztuka, trafiło się też dwa w jednym.
Do czasu.....
Zupełnie mnie nie zauważały, łowiłem tylko powracające, bo łatwiejsze do namierzenia.
Do czasu, aż mi jeden uciekł z siatki,
Po chwili kilka zaczęło mi szybko krążyć koło głowy.
To nie był jeszcze atak, ale uznałem, że najwyższy czas, żeby po angielsku zmienić towarzystwo.
Wniosek:
Szerszenie, tak jak pszczoły wydzielają feromon ataku/obrony.
Jutro sprawdzę, czy mnie zapamiętały.
Złowiłem dwadzieściakilka i nie zauważyłem, żeby się ruch zmniejszył.
Ich musi być dużo więcej, jak 100.
Ciekawe byłoby dokładne policzenie populacji.
Przewidując taką angielską sytuację odłowiłem wcześniej kilka i czekają na eksperymenty.
Wygląda to jak znęcanie się.
Nie o to mi chodzi.
„Szerszeń musi odejść”, bo w pobliżu jest uczulona? osoba...tzn ja.
Brzmi to paradoksalnie – na koniec napiszę dokładnie o co biega.
I bez gniazda pod nosem mam jesienią w domu mnóstwo szerszeni, na gruszkach też.
Ludzie boją się szerszeni i chyba słusznie, ja mogę przy okazji zrobić trochę obserwacji.
Akcja ekterminacyjna musi być jednorazowa i 100% skuteczna, po to te eksperymenty.
Nie byłbym sobą, jakbym nie wypruł gniazda szerszeni na światło dzienne.
Obserwacje
1. przy dobrej pogodzie robotnice wykonywały średnio 60 lotów/h, żadnych fragmentów owadów nie przynosiły, przy wlocie ustawiają strażników.
2. gniazdo piętrowe, plastry ułożone poziomo jeden nad drugim
3. tuż przy gnieździe potworny smród, jak gnijącego mięsa
4. matka wyraźnie większa od robotnic
5. liczebność: co najmniej 150 dorosłych, około 100 dużych larw (małych nie liczyłem)
I coś mi nie pasuje.
Na początku lipca ub. roku szerszenie zabiły dwu ludzi.
viewtopic.php?t=3471
z kolei tutaj
http://www.crabro.republika.pl/jad.htm
cytat
Powszechne są różne przesadzone często informacje dotyczące użądleń przez szerszenie: "siedem użądleń zabija konia, trzy dorosłego, a dwa dziecko". Przeprowadzono liczne badania w celu weryfikacji tych informacji.
Z powyższej strony wynika, że taka niebezpieczna sytuacja jest niemożliwa, bo jad szerszeni jest za słaby i jest ich za mało,
a jednak się stało.
Jak to jest naprawdę?
Kiedyś użądlił mnie szerszeń i objawy były trochę silniejsze, jak od pszczoły.
Obserwacje
1. przy dobrej pogodzie robotnice wykonywały średnio 60 lotów/h, żadnych fragmentów owadów nie przynosiły, przy wlocie ustawiają strażników.
2. gniazdo piętrowe, plastry ułożone poziomo jeden nad drugim
3. tuż przy gnieździe potworny smród, jak gnijącego mięsa
4. matka wyraźnie większa od robotnic
5. liczebność: co najmniej 150 dorosłych, około 100 dużych larw (małych nie liczyłem)
I coś mi nie pasuje.
Na początku lipca ub. roku szerszenie zabiły dwu ludzi.
viewtopic.php?t=3471
z kolei tutaj
http://www.crabro.republika.pl/jad.htm
cytat
Powszechne są różne przesadzone często informacje dotyczące użądleń przez szerszenie: "siedem użądleń zabija konia, trzy dorosłego, a dwa dziecko". Przeprowadzono liczne badania w celu weryfikacji tych informacji.
Z powyższej strony wynika, że taka niebezpieczna sytuacja jest niemożliwa, bo jad szerszeni jest za słaby i jest ich za mało,
a jednak się stało.
Jak to jest naprawdę?
Kiedyś użądlił mnie szerszeń i objawy były trochę silniejsze, jak od pszczoły.
- M. Stachowiak
- Posty: 1813
- Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Wrażliwość na jad żądłówek nie jest jednakowa u różnych osób. W przypadku anafilaksji (nadwrażliwości) śmiertelne może okazać się tylko jedno użądlenie. Zresztą ilość jadu wprowadzana przez owada do ciała żądlonego też jest zróżnicowana, a to ma duże znaczenie. Szerszeń żądląc nie zostawia w ciele żądlonego żądła z wyrwanymi gruczołami jadowymi, tak jak to się dzieje w przypadku użądlenia przez pszczołę miodną.hobby pisze:Z powyższej strony wynika, że taka niebezpieczna sytuacja jest niemożliwa, bo jad szerszeni jest za słaby i jest ich za mało,
a jednak się stało.
Jak to jest naprawdę?
Kiedyś użądlił mnie szerszeń i objawy były trochę silniejsze, jak od pszczoły.
- krzem
- Posty: 1196
- Rejestracja: środa, 7 kwietnia 2004, 07:42
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
Dorobiłem sie własnej hodowli szerszeni ... dzis im sie przyglądałem nawet nie były agresywne ... budują (chyba) drugą platformę gniazda.
widziałem wielką samicę i najwyzej kilkanascie corek z pierwszego (?) wylęgu
i pytanie ... rajd?
bo jak w przyszłym roku bedzie gorzej.. ?
szczerze mowiac nie wiem jak podejsc do tematu
PS zrobie jutro kilka zdjec
widziałem wielką samicę i najwyzej kilkanascie corek z pierwszego (?) wylęgu
i pytanie ... rajd?
bo jak w przyszłym roku bedzie gorzej.. ?
szczerze mowiac nie wiem jak podejsc do tematu
PS zrobie jutro kilka zdjec
- Brachytron
- Posty: 4411
- Rejestracja: piątek, 18 lutego 2005, 01:39
- Specjalność: Acu, Odo
- profil zainteresowan: Jacek Wendzonka
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
A dlaczego ma być gorzej? Młode królowe rozproszą się po okolicy. Nie ma gwarancji, że choćby jedna zostanie w okolicach starego gniazda. Nie są przywiązane do miejsca urodzin. Siostry musiałyby wtedy ze sobą walczyć o dobre miejsce na gniazdo, terytorium, papu...
Jesli nie musisz to nie podchodź do tematu ...
Jesli nie musisz to nie podchodź do tematu ...