Kilka fotek poniżej.
Ktoś kiedyś pisał odnośnie gniazda szerszeni, więc jakby ktoś chciał chętnie wymienię je na jakieś krajowe gatunki motyli (najchętniej z rodziny której z z tej: zawisaki/niedźwiedziówki/kraśnikowate).
Odcinając gniazdo brzeszczotem (było naprawdę mocno przymocowane) zewnętrzna osłona rozleciała się w dłoni. Został 3 kondygnacyjny środek (część z larwami żywymi).
Tutaj ciekawostka. Przez 4 dni zanim usunąłem gniazdo, nie widziałem ani jednej rusałki admirał na opadłych jabłkach. 24 godziny po usunięciu gniazda naliczyłem po kilka osobników na raz, z czego większość miała uszkodzone skrzydła (okazy wyglądały na świeże, a nie zlatane, bardziej jakby coś je dziobało). Tutaj moje pytanie z czystej ciekawości, czy możliwie że szerszenie atakują rusałki i skutecznie odganiały je z mojej działki
