Po włączeniu się Piotra i rozwoju wątku o Stictoleptura fulva widzę, że zbyt surowo oceniłem Biomapę

Tylko, że to jest wszystko robota dla koordynatora od kózek, w rolę którego chwilowo wcielił się Jacek, a Piotr ma do wykonania tylko zmiany techniczne w bazie. Póki co tylko On może to zrobić, bo nikt oprócz niego nie ma uprawnień ani narzędzi. Tak możemy sobie poprawić wspólnie 1, 10 czy nawet 100 rekordów, ale już dla poprawek i aktualizacji we wszystkich rodzinach dajmy na to chrząszczy Piotr nie da rady przełożyć treści publikacji na Biomapę, bo musiałby nie jeść, nie pić i nic innego nie robić. Dlatego, póki nie ruszy III etap z aktywnym udziałem koordynatorów grup, jakościowej zmiany nie będzie, tylko doraźne łatanie.
Na motylach się nie znam, więc wracam do rzeczy bardziej podstawowych. Mając akurat na biurku dwa komputery wszedłem w końcu do BioMap z zalogowaniem i porównałem z tym co widzi niezalogowany user (inaczej takie porównywanie jest technicznie uciążliwe). Pomogło mi to lepiej zrozumieć niektóre zarzuty przedstawiane głównie w "nieuczesanych" postach Jacka i z jednym poważnym się zgadzam. Jego ilustracją jest ten rekord X. arvicola, ale i wcześniejsze pytania Wojtka. Ale najpierw troszkę się nad Jackiem "poznęcam".
Jacek Kurzawa pisze:A więc są w Biomap pokazywane niepublikowane dane! Stoi to w opozycji ze stwierdzeniem:
Cytuj:
integracja danych nie tworzy bezpośrednio nowej wiedzy naukowej, to narzędzie szybkiego dostępu do rozproszonych wcześniej źródeł
Ja tego nie ogarniam!
Ja też czasami nie ogarniam Twojego toku rozumowania i muszę kilka razy przeczytać co piszesz. Każdy myśli po swojemu i autor tej "preambuły" też. Cytowane zdanie jest niefortunne i rozumiejąc je literalnie, czepiasz się celnie. Dzięki dodaniu rekordów niepublikowanych wzrasta zbiór danych, czyli coś, co można by określić, jak Ty, wiedzą naukową. Nadal pozostaje on jednak niczym więcej jak zbiorem surowych danych i nie mamy do czynienia z żadną naukową "zmianą jakościową", nie ma przetwarzania danych, nie powstaje w ten sposób żadna hipoteza naukowa, teoria, czyli coś co stanowi o nauce. Zapewne taka była intencja tego wstępu, tylko nie całkiem się udało. Znam takich profesorów, którzy w ogóle nie uważają faunistyki za naukę (choć wtedy trudno uznać za naukę także np. historię). Ja pozostałbym raczej przy określeniu nauka opisowa. Z drugiej strony weryfikacja i poprawianie w Biomapie danych z publikacji, zwłaszcza wcześniej nieopublikowane, jak weryfikacja oznaczenia okazu dowodowego przez koordynatora czy na podstawie zdjęcia, tak samo tworzy nową "wiedzę naukową", jeśli nawet nie bardziej.
Jacek Kurzawa pisze:Dalej – chciałbym sprawdzić ten rekord o którym piszesz, ale jest tam 20 podstron i nie wiem, o jaki rekord Ci chodzi. Klikanie w mapkę chyba nic nie da? Nie mogę więc przekonać się o tym, co tam (w tym rekordzie, ale w którym? może on ma jakieś ID) jest napisane.
Wystarczyło przewinąć na 3 stronę, moje rekordy ciągną się nieprzerwanie do 16, wszystkie wyglądają podobnie. Więcej czasu zajęło ci pisanie tej odpowiedzi. Specjalnie wybrałem pospolity gatunek, a nie jakiś rarytas z paroma rekordami.
Jacek Kurzawa pisze:.... Gdzie to widać, jaki rekord ma status (też było to pytanie)?
Że rekord może wyglądać różnie, to akurat widać, a różny status może być jedną z przyczyn. Znów czepiasz się słów. Nie ma pokazanej żadnej rubryki "status rekordu", a jeśli masz na myśli "opublikowany/niepublikowany", to akurat w przypadku moich rekordów o ryjkowcach nie można byłoby jej teraz wypełnić, bo nie mają przypisanych faktycznie istniejących publikacji, pisałem o tym. A inne jeśli mają z tyłu cytację, to opublikowane, a jeśli nie mają, to nie wiadomo.
Jacek Kurzawa pisze:To co można zobaczyć, co nadaje się do publikacji to dane literaturowe, które należy cytować wg źródła z którego pochodzą, bowiem Biomap je powtarza. Natomiast te nowe dane, które są - są niepełne, bo zupełnie nie wiem komu przypisać rekord (COL? Koordynator grupy?) do cytowania się nie nadają.
Jeśli przyjąć za instrukcją ze strony Biomapy, że cytujemy BioMap z datą dostępu, to czemu się nie nadają? Zawsze możesz cytując dać komentarz, że cytowane rekordy są niepełne, wątpliwe, powinny zostać zweryfikowane itp., ale zacytować możesz, bo jest podana lokalizacja, data, miejsce zdeponowania okazu i jakieś źródło, czyli BioMap. Czy gdy w normalnej publikacji ktoś poda niepełne dane, to jej nie cytujesz? Tylko tu pomału zaczynamy dochodzić do sedna problemu. Publikacja ma autora, a BioMap jest czymś bezosobowym, anonimowym. W Fauna Europaea (gdzie są same niepełne rekordy, a jest powszechnie cytowana) - są eksperci odpowiedzialni za dane. To jest trochę fikcja, bo pod jednym nazwiskiem eksperta-koordynatora kryją się czasami dziesiątki osób, które robiły albo weryfikowały poszczególne kawałki tego katalogu (tak jest w przypadku ryjkowców), ale jest jakieś nazwisko. W cytowaniach CPC też pojawiają się nazwiska autorów od poszczególnych rodzin czy podrodzin. Niewiele to pomaga, bo wiemy ile jest tam gatunków podanych z Polski nie wiadomo na jakiej podstawie. I nawet trudno się doprosić sprostowania w erracie. A w BioMap autorzy nie są wyeksponowani i twórcy bazy każą cytować BioMap. Czyli tak jak w KFP, który większość autorów (nie ja) cytuje jako KFP, choć są tam zawarte liczne wcześniej niepublikowane dane z * mające swoich konkretnych autorów odpowiedzialnych za wiarygodność tychże danych. Można i tak, jeśli to nikomu nie przeszkadza, ale jak widać po tym wątku - przeszkadza. To może warto się jeszcze raz nad tym pochylić?
Oraz nad tym, czy taka zmieniana i poprawiana z dnia na dzień "na zawołanie" Biomapa jest faktycznie publikacją do cytowania na równi z katalogami. To się przewija między wierszami w tegowątkowej dyskusji. To inna sytuacja, niż gdy w sieci wieszane są kolejne, ponumerowane wersje ze zmianami, jak w przypadku FaunaEuropaea, i to te wersje się cytuje. Ale po 1) tu rekordy są bardziej dynamiczne niż w FE, a po 2)skoro po realizacji etapu III mamy dojść w praktyce do "żywego" katalogu online z wieloma moderatorami danych, to trzeba się będzie z tym problemem zmierzyć i coś uzgodnić. Ciekawe jakie rozwiązania dopuści nowy Kodeks Nomenklatury Zoologicznej, który ma zaistnieć w 2018?
Dużo większym problemem jest dla mnie to, na co już dużo wcześniej zwróciłeś uwagę Jacku, ale jakoś mi to umknęło, a potem zostało przykryte "szlamem" i kolejnymi Twoimi pytaniami, z reguły zbyt ogólnikowymi i nie tak ważnymi, albo dotykającymi problemu nie dość aktualnych danych, który później zdominował całą dyskusję.
Jacek Kurzawa pisze: Współpracownicy mają większy wgląd w dane ale w takim razie BioMap jest innym narzędziem dla nich a innym dla ogółu. Jeśli więc te rekordy bez bliższych danych są w całości dostępne dla pewnej grupy osób, to nie można ich traktować jako upublicznione ani tym bardziej publikowane.
Jak już wspomniałem, porównałem wersje dla "obcych" i zalogowanych oraz przeczytałem też (po raz pierwszy) dość skrycie zalinkowany wątek z 2014, który traktuje o tych sprawach. Różnice na korzyść zalogowanych dotyczą m.in. odkodowania źródła pochodzącego z kolekcji prywatnych, zamieszczenia pełnej daty i nazwiska zbieracza, no i szerszego umiejscowienia rekordu w różnych podziałach terytorialnych Polski. Jeśli BioMap ma być traktowana jako publikacja i cytowana, to taki stan rzeczy faktycznie nie powinien mieć miejsca. Istotą nauki jest nieskrępowana wymiana poglądów i sytuacja, gdy dyskutują dwie kategorie dyskutantów i każda dysponuje innym zestawem faktów, jest z naukowego punktu widzenia chora. Rok zamiast pełnej daty można jeszcze przeboleć, ale ukrycia informacji skąd/od kogo pochodzi okaz już nie bardzo. Nie dlatego, że takie czy inne nazwisko uwiarygadnia lub nie dany rekord, tylko dlatego, że niezalogowani nie wiedzą z kim dyskutować nt. tego rekordu, a to jest faktyczny jego autor, nie BioMap. O to pytał Wojtek, chyba nawet 2x, i słusznie. Nie wiem Piotrze (albo nie pamiętam

), czy i na ile była o tym mowa na zjeździe PTE w Rogowie, ale co innego mniejszy dostępny zestaw filtrów, a co innego okrojenie upublicznionego rekordu o istotną informację. Dostarczających rekordy można wynagrodzić w jakiś inny sposób, nie narażając się na zarzuty nienaukowego postępowania.
No pora kończyć
