Zniżka dla członków SEKOL-u

Książka świetna. Dokładne mapy rozmieszczenia do każdego gatunki, krytyczna check-lista, biologia itp. Klucza brak, jakby ktoś pytał.
Ona nie ma takiego zadania, to podsumowanie, praca naukowa. Jeśli ktoś ma problem z odczytaniem tej treści z powodu braków w umiejętnościach to może go to zachęcić do uzupełnienia swoich braków.Almandyn pisze: W jaki sposób ma ona zachęcić do zajęciem się tym tematem, młodych ( słabo znających język angielski ) entuzjastów entomologii?
Mnie ze zniżką wyniosło 63 zł, więc różnica zdecydowanie zauważalna. Zdecydowanie polecam, także tym, którzy nie widzieli.Przemek Zięba pisze:Książka jest ok, nawet bardziej niż ok, przeglądałem ją na sympozjum SEKOL, niestety do tanich nie należy, na kieszeń amatora trochę dużo a BTW jaka to zniżka dla SEKOL-owców? tzn ile wyniesie??
..i o tym mówię,u nas "nowoczesny" klucz do gatunków obejmujacy tylko nasze podwórko ,jest tylko po angielsku...no, gdzie tu logika...Przemek Zięba pisze: Nawet klucze wydawane w tych krajach bardzo często wydawane sa w wersji dwujęzycznej, języku narodowym i angielskim w stopniu równorzędnym.
Dlatego, że Autorzy podeszli krytycznie do poprzednich list i sprawdzali w zbiorach wszystkie stare doniesienia. Zweryfikowali je i opatrzyli odpowiednim komentarzem. W literaturze to określenie funkcjonuje regularnie.Grzegorz Banasiak pisze:Zupełnie nie rozumiem dlaczego taki podtytuł:
Critical checklist, distribution in Poland and meta-analysis
Dlaczego "kryczna", to sugeruje, że inne publikacje zawierające listy gatunków nie były krytyczne (mniej obiektywne) tylko lekką ręką pisane ? ... albo mniej ważne, mniej naukowe ? Trochę to dyskredytujące. Lepiej by brzmiało np. "zaktualizowana". Zapene cel był inny ale tak to wyszło.
Krytycyzmu i obiektywizmu w podejściu do danych należy oczekiwać od każdej publikacji naukowej.
Jakoś to dziwnie brzmi... poza tym reszta bardzo fajnie opracowana.
Nowoczesny klucz nie powinien obejmować tylko naszego podwórka, ale również wszystkie gatunki z państw ościennych, które mogą być u nas znalezione. Można mnożyć przykłady kluczy, gdzie np. nie uwzględniano gatunków górskich występujących w Czechach i Słowacji lub tych występujących zaraz za naszą wschodnią granicą.Rafał Celadyn pisze:Przemek to nie jest tak do końca jak piszesz,wejdź sobie do biblioteki na włoskim forum ,a gwarantuję, że znajdziesz rewizje rodzajów,rodzin etc. niejednokrotnie wykraczających poza Pelarktykę...są napisane w języku włoskim...i angielskim...i o tym mówię,u nas "nowoczesny" klucz do gatunków obejmujacy tylko nasze podwórko ,jest tylko po angielsku...no, gdzie tu logika...Przemek Zięba pisze: Nawet klucze wydawane w tych krajach bardzo często wydawane sa w wersji dwujęzycznej, języku narodowym i angielskim w stopniu równorzędnym.
![]()
Rafał
...nie w tym rzecz co powinien obejmować, tylko w jakim języku powinien być napisanyMiłosz Mazur pisze:Nowoczesny klucz nie powinien obejmować tylko naszego podwórka, ale również wszystkie gatunki z państw ościennych, które mogą być u nas znalezione. Można mnożyć przykłady kluczy, gdzie np. nie uwzględniano gatunków górskich występujących w Czechach i Słowacji lub tych występujących zaraz za naszą wschodnią granicą.
Da się ?Miłosz Mazur pisze: Dodam pojednawczo, że przygotowywany przeze mnie i Daniela Kubisza klucz do Melyridae będzie dwujęzyczny
Czy jakieś inne grupy chrząszczy są już podobnie opracowane? Z mapami rozmieszczenia?Miłosz Mazur pisze:Dokładne mapy rozmieszczenia do każdego gatunki
Dyskusja na ten temat nieco już przyschła, ale i ja zwrócę uwagę na pewien fakt:Miłosz Mazur pisze:(...)
Książka jest publikacja naukową, a językiem nauki jest obecnie język angielski. (...)
Tomku ...mnie nie chodzi o to czy ktoś sobie poradzi z angielskim czy nie...tylko o to, że klucze do polskiej fauny powinny być po polsku(i po angielsku).Trochę anglojęzycznych kluczy przerabiałem(Syrphidae,Carabidae,Chrysidae itd.)i zawsze znalazł sie jakiś fragment na który traciło sie niepotrzebnie czasTomasz Mokrzycki pisze: Sadzę, że jeżeli komuś będzie bardzo zależało na informacjach poradzi sobie z angielskim.
..aaaa, to w porządku...Tomasz Mokrzycki pisze:Ale ja wcale nie miałem na myśli kluczy, tylko katalogi.
Była ale nie będzie bo to język martwy i wykorzystywać się go w komunikacji potocznej (poza liturgia kościelną) nie da nawet z naukowcami. Poza kilkoma grupkami zapaleńców promujących ten język jako żywy i papy w Watykanie nikt go nie używa. W medycynie jakkolwiek używany w stawianiu rozpoznań, to tez wypierany stopniowo przez angielski. Może i szkoda, sam się go uczyłem i darzę sympatią, to jednak jest w pewnym sensie anachronizmem rodem ze średniowiecza z elementami pewnej naukowej użyteczności nomenklaturowejWujek Adam pisze: Językiem nauki była, jest i miejmy nadzieję będzie łacina.
Czy to jest jakaś definicja "świata naukowego"?Wujek Adam pisze:bowiem w świecie naukowym w tym właśnie języku wciąż jeszcze porozumie się każdy z każdym.
Należałoby zapytać każdego z autorów co jest faktycznym celem danej publikacji? Na szczęście nie są nim zawsze jakieś "punkty" czy cytowanie.Grzegorz Banasiak pisze:(...) Wbrew zarzekaniu się autorów celem publikacji jest maksymalna ilość punktów oraz cytowań, punkty dla pracodawcy i związana z nimi ilość kasy, dostęp do grantów i dofinansowań. Rzeczywistość jest teraz dość brutalna.
(...)
Jeżeli Jacek nie zbiera dorobku naukowego do doktoratu czy raczej bardziej do habilitacji to mu punkty specjalnie potrzebne nie są. Może publikować gdzie chce i co chce, bo sprawia mu to przyjemność a przy okazji popularyzuje naukę, prowadzi badania i publikuje w języku polskim. W polskich czasopismach, punktowanych ale słabo, ale jemu zależy na publikacji dorobku nie na punktach. Gdybyś stanął w obliczu konieczności pisania i zdobycia określonej ilości punktów w określonym przedziale czasowym a w związku z tym ewentualnych dotacji finansowych dla zakładu/ katedry bądź konieczności utrzymania kategoryzacji danego wydziału, nie mówiąc już o właściwym indeksie cytowań dla czasopisma w którym ma się ukazać Twoja publikacja, uwierz wyglądałoby to zgoła inaczej.Można pisać po polsku za 1 czy 2 punkty w polskich czasopismach po polsku a można w języku angielskim za 25, czy nawet 40 punktów z przyzwoitym indeksem i mieć spokój. Bo przełożeni Cie rozliczą. Tak to wygląda. I niestety nie będzie wyglądać inaczej. Nawet polskie czasopisma naukowe są nastawione na publikacje w języku angielskim, dlatego że chodzi o cytowania. Jeżeli obcokrajowiec ma Cię zacytować nie opierając się na abstrakcie Twojej pracy to niestety po polsku raczej ( z wyjątkami) czytać nie będzie. To tendencja ogólnoświatowa i nic tego nie zmieni przynajmniej na razie.Wujek Adam pisze: To zapytaj Jacka Kurzawy, czy właśnie tym kieruje się pisząc swoje publikacje. :D
Bo rzeczywistość jest wielowymiarowa, i nie warto jej zawężać do tak trywialnych wniosków jak cytowany. ;)
Jacek to "instytucja samodzielna, samorządna i samofinansująca" - może więc robić co chce i jak chce. Cel jaki przyświeca temu działaniu też może sobie sam zdefiniować.Wujek Adam pisze:Należałoby zapytać każdego z autorów co jest faktycznym celem danej publikacji? Na szczęście nie są nim zawsze jakieś "punkty" czy cytowanie.Grzegorz Banasiak pisze:(...) Wbrew zarzekaniu się autorów celem publikacji jest maksymalna ilość punktów oraz cytowań, punkty dla pracodawcy i związana z nimi ilość kasy, dostęp do grantów i dofinansowań. Rzeczywistość jest teraz dość brutalna.
(...)
Nie wierzysz?
To zapytaj Jacka Kurzawy, czy właśnie tym kieruje się pisząc swoje publikacje. :D
Bo rzeczywistość jest wielowymiarowa, i nie warto jej zawężać do tak trywialnych wniosków jak cytowany. ;)
...to może nie czekać ,aż ktoś spiratuje,tylko dać się nacieszyć PDF-em na legalu ,wydanym choćby rok później?Skoro z z góry założenie jest:kto ma kupić to kupi, a kto nie i tak nie kupi...Lech Borowiec pisze: I znów się pytam kolegów z forum - kupili byście ją aby wydawca nie dopłacił do interesu? Wątpię. Wielu by czekała aż ktoś spiratuje ją do PDF-a i pokątnie rozpowszechni.
...aaa,piwo mi się skończyło...Jacek Kurzawa pisze:Więcej optymizmu!
Panie Profesorze,darzę Pana jak większość forumowiczów ogromnym szacunkiem i sympatiąLech Borowiec pisze:Bo ja jeszcze należę do pokolenia romantyków w nauce. A miałem taką propozycję - zamknij ikonografię, odkupimy od ciebie prawa do zdjęć, wydamy atlas za grubą kasę, nieźle się sprzeda choć niekoniecznie w Polsce (i tu chyba zagraniczny wydawca miał rację). Jak widzicie, Ikonografia ciągle jest Free Access.
już to kiedyś omawialiśmyLech Borowiec pisze:Panie Rafale
...to nie ludzie są...Lech Borowiec pisze: Każdy wydawca (a miałem już trzy propozycje) stawia na wstępie jeden warunek. Wersja książkowa może powstać tylko wtedy, kiedy zamknę raz na zawsze wersję internetową.
...przecież napisałem, że zacznę zbierać złomLech Borowiec pisze: To byłaby naprawdę droga książka (skoro już drobne zeszyty heyrovskie uważa Pan za drogie, to proszę zwrócić uwagę na różnicę w skali wydawnictwa). Na zachodzie to można liczyć na wcześniejszą subskrypcję, u nas nie ma szans.
Nie jest prawdą to, że nie są dostępne cyfrowe wersje podziału KondrackiegoPiotr Tykarski pisze:O perspektywach nowego podziału można będzie mówić, gdy będzie miał docelową formę, tzn. gdy będzie doprecyzowany przebieg granic. Oparty jest na podziale Kondrackiego, a ten z kolei nie ma dokładnej wersji cyfrowej. Regionalizacja fizycznogeograficzna publikowana w atlasach jest w skali 1:1500000 i na niej oparta jest wersja wektorowa. To dobrze wygląda tylko z daleka, ale nie "siedzi" w granicach fizjograficznych w przybliżeniu.
Przebieg odcinków granic regionów Kondrackiego, użytych do nowego podziału faunistycznego, trzeba więc uściślić. To się już zaczęło, ale jeszcze trochę potrwa, bo wymaga czasu, a są sprawy pilniejsze. Perspektywy wejścia nowego podziału do użytku zależą od jego dostępności, a z tym na szczęście nie będzie problemu.
Tzn. czy dokładność rysunków na słynnej "mapie z Wilczej" jest lepsza od tej cyfrowej? Nie.Jacek Kalisiak pisze:(...) czy dokładność mapy krain KFP i naniesionego UTM na tej mapie na Wilczej była i jest lepsza ? :mysl:
Już wysłałem. Zajrzyj do skrzynki odbiorczejPiotr Tykarski pisze:Obawiam się, że te centymetry były odmierzane na tej samej mapie, co i inne wersje krążące po kraju. Ale podeślij, zobaczymy. Być może faktycznie IG coś uściślał.
PIG też udostępnia jakąś wersję, nie wiem czy to ta samaM. Stachowiak pisze:To jest oficjalna wersja w formacie shp, którą otrzymałem z IG PAN
Promowane strony:
Dachy. Pokrycia dachowe |
Folia do oczek wodnych |
Opony Bełchatów Wulkanizacja |