wpis nr:
213
z dnia: 25.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
po namyśle dochodzę do wniosku , ze samców zawsze jest więcej .Ale
trzebaby prowadzić notatki
odnośnie proporcji płci w hodowli .
|
|
|
wpis nr:
212
z dnia: 24.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
akurat z aglia tau chodzi raczej o to , że trudno te samice znaleźć . Z
argiadesem trudno mi
powiedzieć jak to jest , być może samice faktycznie są znacznie mniej
aktywne , zresztą trudniej je
obserwować , bo szybko wtapiają się w tło , ale , jak już wspomniałem ,
prowadzę bardzo staranne i
długie obserwacje , bo czasu mam dużo . Struktura populacji ......bardzo
możliwe , miałoby to sens ,
szczególnie u lycaenidae , które uporczywie się przeganiają z zajętego
tymczasem terytorium .:)
Pozdrawiam
|
|
|
wpis nr:
211
z dnia: 24.05.2003
imię: Jacek
|
Komentarz:
A może C.argiades ma taką właśnie strukturę populacji..? Muszę
sprostować, że nie w każdej populacji
będzie po równo samców i samic. Poza tym samce zwykle "patrolują" teren
i zwykle ich
więcej widać. weźmy taką pawicę, czy lotnicę zyskę. Wogóle trudno
spotkać jakąkolwiek samicę. Ale
ich ilość nie jest (tak mi się wydaje) regulowana przez inne czynniki
niż genetyczne (np. przez
pogodę, czy dostępność pokarmu ;-))
|
|
|
wpis nr:
210
z dnia: 24.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
ja bym z Kolegą polemizował ......Dajmy na to taki C.argiades - samców
mnóstwo , samic jak na
lekarstwo , a patroluję teren starannie i o różnych porach .
|
|
|
wpis nr:
209
z dnia: 23.05.2003
imię: Jacek
E-mail:
jacek.kurzawa
gg: 1232928
|
Komentarz:
Mam przeczucie, że w świecie zwierząt to rodzice mają bezpośredni wpływ
na stosunek płci w miocie (w
pokoleniu) i odbywa sie to na poziomie genów. Płeć (nie zdolność
płciowa) ustala się pewnie gdzieś
na poziomie embrionalnym, a więc u owadów powinno być to w stadium
jajeczka, a może dopiero larwy.
Gdyby to zależało od czynników inne niż genetyczne, czyli od pewnych
zewnętrznych, struktura płci w
populacji ulegałaby ciągłym nieobliczalnym wahaniom, co doprawadziłoby
gatunki do utraty
stabilności, właśnie genetycznej. W przyrodzi tak nie jest. W zdrowej
populacji jest mniej więcej
pół na pół.... Nie znam się, sam jestem ciekaw, jak to naprawdę jest !!!
pozdrawiam wszystkich
miłośników przyrody!
|
|
|
wpis nr:
208
z dnia: 23.05.2003
imię: krzysiek
E-mail:
koaa
|
Komentarz:
Na pewnym forum dziewczyna
zapytała mnie czy larwy mają płeć -no i nie mam pojecia .
Ps
niestety
nie mam gdzie tego sprawdzić - proszę o kolegów i koleżanki o pomoc
|
|
|
wpis nr:
207
z dnia: 23.05.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Grzegorz:
oczywiście - gatunki rębaczy (rodzaj Rhagium) są na tyle odmienne,
że.....trudno aż
opisać różniące je cechy :-). Proponuję, abyś zajrzał na wspaniałe
obrazki na stronie
http://www.uochb.cas.cz/~natur/cerambyx/index.htm (wybierz Lepturinae,
czyli kliknij na obrazek
Leptura z czarno-żółtymi przepaskami) i z pojawiającego się wykazu
gatunków wybieraj polskie gatunki
Rhagium, czyli: inquisitor, mordax, sycophanta i bifasciatum. Odróżnisz
je na pierwszy rzut oka,
jedynie rozróżniając mordax od sycophanta zwróć uwagę na wielką czarną
nagą plamę pomiędzy rudymi
przepaskami (jest u mordax, nie ma jej u sycophanta).
|
|
|
wpis nr:
206
z dnia: 23.05.2003
imię: Grzegorz
E-mail:
grzmi
|
Komentarz:
Wczoraj wylęgł mi się oierwszy osobnik Aporia crataegi. Mam jeszcze 2
poczwarki. Wczoraj także
oprzęd zrobiła Euthrix potatoria. Czekam na wylęg.
|
|
|
wpis nr:
205
z dnia: 23.05.2003
imię: Grzegorz
E-mail:
grzmi
|
Komentarz:
Dzięki Marku za pomoc. A może mógłbyś mi pomóc w rozróżnianiu Rhagium?
Mam kilka osobników i wydaje
mi się, że to inquisitor i mordax.
|
|
|
wpis nr:
204
z dnia: 22.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
czy poczwarki w jedwabnych oprzędach , np. M.rubi też należy zwilżać co
jakiś czas ?
|
|
|
wpis nr:
203
z dnia: 22.05.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Do Grzegorza:
Molorchus minor łatwo oznaczyć i trudno pomylić z innym gatunkiem. Kózek
z silnie
skróconymi pokrywami (czyli nie przykryty nimi jest prawie cały odwłok)
jest w Polsce tylko kilka
gatunków. Jeśli dodatkowo na każdej z brązowych pokryw widzisz ostre,
ukośne, białe żeberko, to jest
to Molorchus minor (czyli kurtek mniejszy). Pozostałe kurtki (obecnie
rodzaj Glaphyra) mają na
pokrywach jedynie mniejsze lub większe placowate rozjaśnienia, które
nigdy nie wyglądają jak ostre
żeberko.
|
|
|
wpis nr:
202
z dnia: 21.05.2003
imię: Grzegorz
E-mail:
grzmi
|
Komentarz:
Mam pytanie do Kolegów znawców tematu Cerambycidae: z czym można pomylić
Molorchus minor i jak go
poprawnie oznaczyć?
|
|
|
wpis nr:
201
z dnia: 21.05.2003
imię: Aneta
|
Komentarz:
W przyniesionym z działki bzie lilaku znalazłam gąsienicę. Najpierw
sądziłan, że to wczesne stadium
S. ligustri, ale po dokładnym przyjrzeniu się ogarnęły mnie wątpliwości.
Po pierwsze - trochę na nie
za wcześnie; po drugie - trochę inny wygląd. Podaję opis: dł. ponad 35
mm. Barwa: jasnozielona;
biała linia boczna - od ostatniej pary posuwek do segmentu z pierwszą
parą posuwek; białożółta linia
na wierzchu ciała - od głowy od końca maleńkiego rogu (raczej
wzniesienia), od niego też biegną na
boki dwie krótkie białe linie. Ciało nakrapiane delikatnymi białymi
punktami, przy głowie
przechodzącymi w kolor żółty. Zjada kwiaty bzu. Czy możliwe, że to S.
ligustri, czy też coś innego
(interesujący jest zwłaszcza ten zredukowany róg)? Może ktoś będzie
wiedział?
|
|
|
wpis nr:
200
z dnia: 19.05.2003
imię: Grzesiek
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
Jeśli chodzi o zabezpiecznie zbiorów, to sprawdza się środek w areozolu
o nazwie Hit. Do kupienia w
sklepach chemicznych. Jeśli zaś chodzi o jakość preparowanych okazów, to
trzeba sobie zadać pytanie,
po co tworzymy zbiór. Czy tylko z chęci posiadania, czy również w celach
naukowych. Oczywiście
trzeba pamiętać o estetyce zbioru, ale wartość naukowa przede wszystkim.
Stąd wypływa wniosek, że
jeśli gatunek jest rzadki, to preparuje się go nawet jeśli jest
zniszczony.
|
|
|
wpis nr:
199
z dnia: 18.05.2003
imię: jan
E-mail:
swiatowadow3
|
Komentarz:
Poszukuje "czarnej wdowy" najlepiej parkę - martwe,
spreparowane.Potrzebne do celów
edukacyjnych. Forma rozliczenia do uzgodnienia.Jan
|
|
|
wpis nr:
198
z dnia: 17.05.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Przeżył ktoś z was inwazję mrówek faraona?,to jest plaga,żrą
wszystko;jajka,gąsienice,potrafią
przegryść poczwarkę,straszyki,chrząszcze,motyle na ropinadłach jak i
suche egzemplarze. Profilaktyka
przed mżykami,mrówkami i molami jest prosta:naprawdę szczelna
gablota,dwa razy w roku(na wiosnę i po
sezonie)dezynekcja zbiorów.Ja używam paradwuchlorobenzenu,naftalina jest
dobra na mole,ale mżykom i
mrówkom nie przeszkadza,a tego specyfiku boją się wszystkie szkodniki
zbiorów.UWAGA! -
paradwuchlorobenzen w bezpośrednim kontakcie ze steropianem topi
go,rozpuszcza,zatem jeśli ktoś ma
gabloty wyłożone steropianem środek ten musi najpierw wsypać do szklanej
banieczki lub małej
probówki,dopiero włożyć to do gabloty i unieruchomić szpilkami .Nie mam
pojęcia gdzie można kupić
paradwuchlorobenzen,w POCH tego nie mają,ja to dostałem od kolegi z
muzeum przyrody.Warto się
zabezpieczać bo inaczej można stracić efekty wielu lat wjazdów w
teren.Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
197
z dnia: 16.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
może wyjdę na barbarzyńcę , ale mi się jeszcze mrzyki nie zdarzyły , ani
nic podobnego , a motyle
czekają nieraz miesiącami gdzieś na regale , nim trafią do gablot .Raz
tylko zwykła osa opierniczyła
mi świeżo rozpiętego machaona .:)Ale też jestm ciekaw co jest
najlepsze.....Lepiej być przezornym.
|
|
|
wpis nr:
196
z dnia: 16.05.2003
imię: Arek.Z.
E-mail:
azet16
|
Komentarz:
i nieco zmienie temat mianowicie jaki jest najlepszy środek ochrony
zbiorów przed szkodliwymi
owadami np.mrzykami.Słyszałem,ze paradwuchlorobenzen sie
stosuje,niektórzy uzywają także naftaliny
znacie jakies inne środki?
pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
195
z dnia: 16.05.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
"Rzadkość"danego gatunku jest poniekąd pojęciem względnym;rzadki w skali
kwadratu
UTM,rzadki w skali województwa,regionu,kraju,rzadki bo lata pojedyńczo
itp.,np.L.helle na Pomorzu to
rzadkość a na Lubelszczyżnie to pospólstwo,zatem dla entomologa z
Kołobrzegu motyl jest rzadki dla
mnie pospolity,M.dryas dla mieszkańca Krakowa to znany gatunek,dla mnie
motyl widmo itd.Gdybym w
okolicach Lublina zobaczył M.dryasa złapał bym go bez względu na jego
stan,jedną sztukę,poniewasz
stanowił by on egzemplaż dowodowy iż gatunek pojawił się w danym
regionie(w tym wypadku po ok.40
latach).Rzadkie gatunki w zbiorze,bez względu na ewentualne uszkodzenia
stanowią bezcenne informacje
na temat rozmieszczenia i zasięgu danego gatunku w skali
kwadratu,regionu,kraju itd.Ważne żeby nie
przesadzać z ilością 1 egzemlaż z danego np. kwadratu UTM
wystarczy.Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
194
z dnia: 16.05.2003
imię: Piotr27
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
aha , dzięki Troides za info o camilla . Mieniaki u mnie są , to może i
jego znajdę .
|
|
|
wpis nr:
193
z dnia: 16.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
jeśli rzadkośc to preparuję nawet uszkodzony , ale zawsze staram się
najpierw przypatrzeć temu , co
łowię . Rzadko zdarza mi się musieć coś wyrzucić , staram się unikać
niepotrzebnego zabijania .Ale
ja łowię makro.
|
|
|
wpis nr:
192
z dnia: 16.05.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Mam pytanie może dosc co koledzy robia jeśli zlapany okaz okaze się nie
dosc ze rzadkim to dodatkowo
uszkodzonym powiedzmy brakuje jakiegos odnoza albo napoczete przez
ptaszka skrzydelko u
motylka...albo nie jestescie w stanie wszystkiego porozpinac bo
przerasta to mozliwosci, albo zbyt
duzo okazow np. podczas czerpakowania się zebralo, przeniesione do
zatruwaczki , martwe...i co dalej
wszystko preparujecie ????
Pozdrawiam serdecznie
|
|
|
wpis nr:
191
z dnia: 14.05.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
L.camilla w Polsce jest motyle dosyć pospolitym.Np.w okolicach Lublina
lata tego pełno.Ale jest
kilka warunków,1.czas; od pierwszej dekady czerwca,praktycznie do końca
miesiąca(w tym roku początek
pojawu przewiduję ok.5-go,po 12-tym najlepszy czas na
samicę,2.środowisko;próżno szukać go na
kwiecistych łąkach,wybiera środowiska podobne do mieniaków,zacienione
drogi w lasach
liściastych,brzegi lasów,leśne polany,ogólnie środowiska leśne z
udziałem osik i topoli.Powodzenia.
|
|
|
wpis nr:
190
z dnia: 14.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
a gdzie w Polsce jeszcze można złowić L.camilla?
|
|
|
wpis nr:
189
z dnia: 14.05.2003
imię: Trpides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Do Ailbe;Limenitis sibilla (Linnaeus 1767) to synonim,nieaktualna i
nieużywana nazwa gatunku
Limenitis camilla(Linnaeus 1763),po polsku Pokłonnik wróż(Moucha)lub
poprostu Pokłonnik
kamilla(Krzywicki).Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
188
z dnia: 14.05.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Poszukuję pilnie kleju biokleber prosze kolege Arka od ktorego kiedys
kupilem o pomoc :)
|
|
|
wpis nr:
187
z dnia: 14.05.2003
imię: Ailbe
|
Komentarz:
Witam,
Szukam pomocy w znalezieniu polskiej nazwy dla Limenitis sybilla.....
|
|
|
wpis nr:
186
z dnia: 14.05.2003
imię: Ailbe
|
Komentarz:
Witam,
Szukam pomocy w znalezieniu polskiej nazwy dla Limenitis sybilla.....
|
|
|
wpis nr:
185
z dnia: 12.05.2003
imię: Arek
E-mail:
arekdeb
|
Komentarz:
Potwierdzam informacje Troidesa, byliśmy tam razem
|
|
|
wpis nr:
184
z dnia: 11.05.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Spora populacja S.orion w Puławach w.lubelskie.Żebyście widzieli jak ten
motyl lata!!!.Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
183
z dnia: 11.05.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
spora populacja cupido argiades w Legionowie woj.Mazowieckie
|
|
|
wpis nr:
182
z dnia: 10.05.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Klucze niektore sa wydane w jezyku polskim, co prawda nie najnowsze ale
zawsze odnosnie Meloidae to
rzeczywiscie ciezka sprawa pozdrawiam
|
|
|
wpis nr:
181
z dnia: 09.05.2003
imię: Marcin
E-mail:
bawol2.4
|
Komentarz:
Pozdrawiam wszystkich entomologów. Interesują mnie informacje o
rzadszych gatunkach chrząszczy z
rodziny Meloidae (głównie Sitaris muralis)- stanowiska występowania w
Polsce, rozród itp. Wiem, że
będzie ciężko.
Mam drugie pytanie:
czy ktoś wie gdzie moąna w internecie znaleźć klucze do
oznaczania chrząszczy z rodzin Cleridae, Carabidae, Chrysomelidae,
Dermestidae i Curculionidae?
|
|
|
wpis nr:
180
z dnia: 09.05.2003
imię: Prem
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Hehe albo translator bo to po huculsku ;) pozdr
|
|
|
wpis nr:
179
z dnia: 08.05.2003
imię: Grzesiek
E-mail:
BANGR
Strona www:
WWW.SPHINGIDAE.PRV.PL
|
Komentarz:
Do poszukiwanych śroków chroniących kolekcję dodałbym jeszcze słownik
ortograficzny.
|
|
|
wpis nr:
178
z dnia: 07.05.2003
imię: aesacus
E-mail:
fiolek
gg: 2036873
|
Komentarz:
paradwuchlorobenzen
można też wymrozić w zamrażarce
|
|
|
wpis nr:
177
z dnia: 06.05.2003
imię: Mirek
gg: 1962267
|
Komentarz:
Poszókuje środkuw do konserwaciy owaduw [motyliy]w gablotach pomuszcie
bo strace kolekcie
|
|
|
wpis nr:
176
z dnia: 02.05.2003
imię: Arek
E-mail:
arekdeb
|
Komentarz:
Byłem w Dubience z kolegą Troidesem i potwierdzam to, co napisał.
Dziebał
|
|
|
wpis nr:
175
z dnia: 01.05.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Byłem dzisiaj w Dubience GB06,L.helle ma się zupełnie dobrze,mnóstwo
A.cardaminesa,A.levana,I.lathonia,C.argiolusa i Pierisów.Kwitną kaczeńce
i drzewa owocowe,ogólnie
piękna wiosna.Pozdrawiam amatorów wypraw w teren.
|
|
|
wpis nr:
174
z dnia: 23.04.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Mam pilne pytanie czy ktos ma doswiadczenie z hodowla larw Cerambycidae
z zastosowaniem platow kory
? jak do tego podejsc?? Jak zorganizowac hodowlarke? Nawyciagalem larw
spod kory i teraz dylemat....
|
|
|
wpis nr:
173
z dnia: 22.04.2003
imię: Jacek
E-mail:
jacek.kurzawa
Strona www:
entomo.republika.pl
|
Komentarz:
Biedronka jest okrągła i wypukła i strasznie trudno rozkłada się jej
nogi. Do tego buja sie na
pokrywach. Z pomocą przychodzi ... plastelina.
Kładzie się chrząszcza pokrywami na plastelinie i
rozkłada nózki. Po pewnym czasie zdejmuje się go z plasteliny i
przykleja na kartonik.
|
|
|
wpis nr:
172
z dnia: 22.04.2003
imię: Andrzej
E-mail:
bajor_a13
|
Komentarz:
Jak preparować prawidłowo okazy z rodziny Coccinellidae biedronkowate
tak aby były widiczne
szczegóły budowy chrz?szcza (czółki odnóż?) mam z nimi problemy ?
bajor_a13@poczta.onet.pl
|
|
|
wpis nr:
171
z dnia: 17.04.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
witam ! wiec jesli chodzi o gabloty to ja jestem zadowolony z gablot p.
Bziuka z Rudy Slaskiej, ale
tez to moze byc uznane za reklame a nie wiem, czy bedzie on tym
zainteresowany, podobnie jak nie
wiem, czy wzajemne umieszczanie banerow nie jest zle widziane, np
chcialbym i zapraszam wszystkich
do umieszczania banerow na mojej stronie co pradwa nie o owadach ale
blisko :) pozdrawiam
|
|
|
wpis nr:
170
z dnia: 15.04.2003
imię: BEATA
E-mail:
beata.markiewicz1
gg: 3613534
|
Komentarz:
Prosze o informacje na temat chrząszczy pyłkożernych,potrzebne jest mi
to do pracy magisterskiej. Pa
|
|
|
wpis nr:
169
z dnia: 13.04.2003
imię: Jacek
E-mail:
admin
Strona www:
www.entomo.republika.pl
|
Komentarz:
Mozna reklamowac wszelkie artykuly entomologiczne i materialy komercyjne
bezplatnie dla pozytku
wszystkich entomologow. Do tego jest strona "Sklepy- sprzet" oraz "Ogloszenia".
Wszystkich zainteresowanych prosze o kontakt.
|
|
|
wpis nr:
168
z dnia: 13.04.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
W Lublinie na pewno nie ma godnego polecenia stolarza,który zrobiłby
dobrą,szczelną gablotę.Kiedyś
namówiłem jednego stolarza na zrobienie galoty,(mieszkam w
Lublinie)gablota wyglądała O.K. ale po
kilku miesiącach rozeschła się i straciła szczelność.Osobiście mogę
polecić Krzysztofa Fiołka z
Kasinki Małej pod Krakowem,moim zdaniem robi najlepsze,jakościowo i
cenowo gabloty w tym
kraju.Jesienią kupiłem 30 szt. i jestem bardzo zadowolony,np.koszt
gabloty 50/40\6 z litej sosny to
33zł,a robi jeszcze z dębu,wiązu,jesiona,olchy,i tropikalnych gatynków
drewna,może Ci pobejcować na
dowolny kolor,polakierować itd.,a Servisco przywiezie wszystko pod
drzwi.Zainteresowanych namiarami
proszę o kontakt mailem,bo na FORUM byłaby to reklama.Moim zdaniem szafa
entomologiczna z kompletem
szczelnych gablot to podstawa warsztatu entomologa,po latach prowizorki
szczerze wszystkim
polecam.Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
167
z dnia: 12.04.2003
imię: przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Niestetty wyglada ze nie ma...sam mieszkam w Lublinie i nie slyszalem a
szkoda...
pozdrawiam
|
|
|
wpis nr:
166
z dnia: 12.04.2003
imię: Rafał
E-mail:
rafal.lipski
|
Komentarz:
Mam pytanie odnośnie gablot entomologicznych wym 40X50.Jest może w
LUBLINIE zakład stolarski, który
wykonuje tego typu rzeczy w miarę tanio?
|
|
|
wpis nr:
165
z dnia: 01.04.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
co można zrobić?? W latach 90-tych 3 krotnie widziałem w swojej okolicy
Koziroga Dębosza , mimo , że
nie interesowałem się zbytnio miejscową fauną ( wtedy). W okolicy rosło
wtedy sporo starych dębów .
W ciągu ostatnich 10 alt niemal wszystkie wycięto , podobnie jak i innne
drzewa wolnorosnące , a
liczba działek pod zabudowę wzrosła wprost niewyobrażalnie . Zniknęły
zdziczałe sady , ugory , łąki
,podmokłe zagajniki.Większośc motyli widuję teraz w ogrodzie.Czy tak
jest wszędzie?
|
|
|
wpis nr:
164
z dnia: 30.03.2003
imię: Rafał
E-mail:
rafal.lipski
|
Komentarz:
Kupiłem książeczkę PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI DLA ZBIERACZY MOTYLI, WITOLD
NIESIOŁOWSKI, Biblioteka
Przyrodnika, Nakładem Księgarni B. Kotuli, Cieszyn 1926 r., 88 stron.
Czy wydanie z 1955 roku jest
przedrukiem tego przedwojennego czy jest to może uzupełnione i
uaktualnione?
|
|
|
wpis nr:
163
z dnia: 29.03.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Do Piotra,motyle które widziałeś to Brephos parthenias lub Brephos
nota,gatunki bardzo podobne i
często występujące razem(np.w okolicach Lublina oba bardzo pospolite
FB06 Dąbrowa),rzeczywiście są
podobne do sówek,ale Arek ma rację to geometry,z resztą o tej porze roku
trudno to z czym kolwiek
pomylić.Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
162
z dnia: 29.03.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
Odnośnie wspomnienych niżej heterocera...nie wyglądały mi na miernikowce
, raczej na sówki , ale
skoro wszyscy tak twierdzą. :) Dzięki.
|
|
|
wpis nr:
161
z dnia: 29.03.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
odnośnie etyki - przyznałbym rację obu stronom .
Prawo prawem , jak najbardziej. Z drugiej strony
znajduję , dajmy na to stanowisko Pazia Żeglarza i żerujące tam larwy -
całośc na terenie budowy
,skazana na zagładę .Zebrać larwy ? Moimn zdaniem tak. Złowienie
pojedyńczego okazu chronionego
gatunku też chyba nikomu nie zaszkodzi. Za to za odławianie serii okazów
na handel karałbym
bezlitośnie.
|
|
|
wpis nr:
160
z dnia: 29.03.2003
imię: Grzesiek
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
Ja jeszcze w kwestii etyki. Chronionych gatunków nie wolno łowić i żadna
etyka nie ma tu
zastosowania. Prawo jest prawem. Zdarzają się natomiast połowy do
samołówek (Lepidoptera) gatunków
chronionych i tu jakieś dylematy są. W/g prawa nie wolno, ale wyrzucać
szkoda i kółko się zamyka.
|
|
|
wpis nr:
159
z dnia: 29.03.2003
imię: Arek
E-mail:
azet16
|
Komentarz:
Co do zeglarza to słyszałem,że w ciepłe lata zdarza sie częściowe drugie
pokolenie w lipcu i
sierpniu
zaś o drugim pokoleniu mieniaków to nie słyszałem przynajmniej u mnie w
okolicy nie
zauwazyłem.
|
|
|
wpis nr:
158
z dnia: 29.03.2003
imię: Arek
E-mail:
azet16
|
Komentarz:
te motyle które widziałeś to przedstawiciele rodziny(Geometridea).Bęsica
brzezinówka.Występuje dość
powszechnie w środowiskach leśnych i tam gdzie rośnie dużo brzuz
gąsienice zerują na brzozie.Pojawia
sie od początku marca do maja.I lata podczas ciepłych dni wiosennych w
godzinach
południowych.Chętnie sada na wilgotnej glebie gdzie krutką ssawką
poszukuje wody.Oprucz tego gatunku
jest jeszcze jeden bardzo bodobny lecz znacznie zadziej spotykany
B.osinówka.
|
|
|
wpis nr:
157
z dnia: 29.03.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
jeszcze cosik : 26.03.03 , czyli ostatnio widziałem 3 sztuki beztrosko
fruwającej za dnia , w
godzinach południowych jakiejś niewielkiej ćmy , przednia para skrzydeł
brązowoszara , druga para
pomarańczowa z czarną przepaską , bądź przepaskami , podobna do
wstęgówki śliwicy , ale mniejsza
niemal dwukrotnie .Nie mogę zidentyfikować .Ktoś domyśla się co to za
bies?:)
|
|
|
wpis nr:
156
z dnia: 29.03.2003
imię: Piotr
E-mail:
astrozombie5
|
Komentarz:
dopiero teraz przeczytałem wcześniejsze wpisy o drugim pokoleniu
mieniaka tęczowca i spieszę z
własnymi informacjami - mieniak strużnik miał w okolicach Legionowa
przynajmniej częściowe drugie
pokolenie , jednak motyle były ZNACZNIE mniejsze od pierwszego pokolenia
, widziałem też w sierpniu
Żeglarza , co również mnie zaskoczyło .
Pozdrawiam wszystkich
|
|
|
wpis nr:
155
z dnia: 28.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Entomologowi (jak i każdemu) potrzebny jest po prostu zdrowy rozsądek
(możemy nazwać to też
"etyką"). Moje zdanie na temat prawdziwych przyczyn wymierania owadów
zawarte jest już w
materiałach z poprzedniej dyskusji na ten temat (w archiwum forum).
Natomiast zdrowy rozsądek polega
np. na tym, że jeśli ktoś ma to szczęście i trafi na rójkę gatunku (np.
nadobnicy alpejskiej), to
nie wyłapuje wszystkich okazów (może być to i kilkadziesiąt sztuk), ale
zadowoli się kilkoma jako
dowodowymi z danego stanowiska. Ja w swoich zbiorach też staram się
zgromadzić po kilka sztuk z
jednego miejsca, aby go nadmiernie w sposób ciągły nie eksploatować -
dalej szukam innych stanowisk.
Generalnie, odłowienie pojedyńczo spotykanych nadobnic, koziorogów, czy
jelonków raczej nie jest
zagrożeniem dla populacji.
|
|
|
wpis nr:
154
z dnia: 27.03.2003
imię: Jacek
E-mail:
admin
Strona www:
entomo.republika.pl
|
Komentarz:
Wasze wypowiedzi na temat etyki entomologa mogą być długie a myśli przy
tym wiele. Forum w swej
formie i z ograniczeniem ilości liter nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Proszę więc w przypadku
Waszych dłuższych wypowiedzi, czy wręcz artykułów na ten temat o
nadsyłanie ich mailem na adres
forum@entomo.pl Wszystkie takie wypowiedzi zostaną zamieszczone bez
absolutnie żadnych korekt
zgodnie z zasadami wolności słowa na forum na specjalnie do tego
przygotowanej stronie
www.entomo.republika.pl/etyka.htm . Na stronie http://www.entomo.republika.pl/forumarch.htm
można
już znaleźć wypowiedzi na podobny temat z poprzedniego roku .
|
|
|
wpis nr:
153
z dnia: 27.03.2003
imię: Grzegorz
E-mail:
grzmi
|
Komentarz:
Zwracam się do Kolegów (i Koleżanek?)o pomoc. Chodzi o etykę entomologa.
Dotychczas dzielnie
broniłem się przed odławianiem gatunków chronionych ale zauważyłem, że
coraz trudniej mi się
powstrzymać. Czy macie Koledzy jakieś własne zasady, którymi się
kierujecie? Jak wybrnąć z tego
dylematu? Obowiązująca ustawa o ochronie gatunkowej zwierząt troszkę
zmieniła listę owadów, które
można łowić, ale co z niektórymi pozostałymi? Wiem, że nie złowiłbym
Lucanus cervus ale są tacy,
którzy nie mają takich skrupułów (Prem wie o kogo chodzi), także
Cerambyx cerdo może "nadepnąć
mi na język" i nic mu nie grozi.
Czy jest coś co może usprawiedliwić ewidentne łamanie prawa?
Co z etyką?
|
|
|
wpis nr:
152
z dnia: 27.03.2003
imię: Arek
E-mail:
azet16
|
Komentarz:
chciałem nadmienic iz najczęściej przetłuszczają sie
trociniarki(Cossidae)
potrafią one niekiedy
juz w kilka dni po rozpięciu całe sie przetłuscic.
dzieki za informacje jak temu
przeciwdziałać.
Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
151
z dnia: 24.03.2003
imię: Zbyszek
E-mail:
zibi22
gg: 4786729
|
Komentarz:
Serdecznie dziękuję za wyczerpującą odpowiedź Panu Jackowi jak i Panu
Markowi
Pozdrawiam
sergecznie!
|
|
|
wpis nr:
150
z dnia: 24.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Okazy odtłuszczane powinny być całkowicie zanurzone w rozpuszczalniku
(wielkość naczynia i ilość
cieczy zależą, oczywiście, od wielkości odtłuszczanego okazu). Owada nie
zdejmujemy ze szpilki -
szpilkom rozpuszczalnik nie szkodzi. W którymś z polskich kluczy do
motyli czytałem, że polecali
ksylen jako lepszy od benzyny ekstrakcyjnej. Po odtłuszczaniu bowiem
włoski na tułowiu ciem
pozostają zlepione i po ksylenie rozdziela się je ponoć ostrożnym
dmuchaniem, zaś po benzynie trzeba
rozdzielać delikatnym pędzelkiem - może Jacek na własne doświadczenia na
ten temat. Rozpuszczalniki
nie są tak trudne do zdobycia - niektóre stoją na półkach w sklepach
chemicznych, z farbami itp.
Jeśli tam nie ma, trzeba poszukać kontaktu do dystrybutorów chemikaliów
np. Polskie Odczynniki
Chemiczne, lub pytać zaprzyjaźnionych osób w laboratoriach różnych
instytucji. I prosze pamiętać, że
większość z nich jest łatwopalna, a prawie wszystkie mniej lub bardziej
toksyczne, więc nie
inhalować się!!
|
|
|
wpis nr:
149
z dnia: 21.03.2003
imię: Zbyszek
E-mail:
zibi22
gg: 4786729
|
Komentarz:
Witam
apropos zamaczania motyli w benzynie. niewiem czy dobrze zrozumiałem,
zamacza się cały okaz
razem ze szpilką? czy trzeba go zamoczyć w benzynie a potem można
poprawić octanem, czy jeśli ktoś
nie posiada takiej benzyny może użyć odrazu octanu,jeśli tak to czy czas
(topienia)się nie zmienia?
Pozdrawiam!
|
|
|
wpis nr:
148
z dnia: 21.03.2003
imię: Jacek
|
Komentarz:
Tłuszcz z odwłoków ciem, motyli (często przezierniki) i większych
chrząszczy, który czasem
"uwalnia" się z środka i zatłuszcza owada usuwam zanurzając cały okaz w
benzynie
ekstrakcyjnej i pozostawiając go tam na ok. godzinę. Najczęściej to
wystarcza, ale można też w
octanie etylu.
|
|
|
wpis nr:
147
z dnia: 21.03.2003
imię: Arek
E-mail:
azet16
|
Komentarz:
siemanko,
chciałem sie do was zwrucic z podobnym problemem ale u motyli.Mianowicie
chodzi tu o
złuszczanie sie całego ciała niektórych motyli nocnych.A wygląda to
tak,że ciało motyla jest jak by
całe posmarowane olejem niekiedy przenosi sie to tezna skrzydła.Dzieje
sie to szczegulnie u rodzin
(Cossidae)Trociniarki oraz(lasiocampidae)Barczatki.Słyszałem ,że takie
motyle smaruje sie czymś a
następnie to wysycha ale zbyt wiele na ten temat nie wiem.
Co wy o tym sądzicie?od czego jest to
zależne?
Pozdrawiam.
|
|
|
wpis nr:
146
z dnia: 18.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Kiedyś zwróciło moją uwagę, że w puszkach po konserwach i butelkach po
winie jest dużo żuków leśnych
oraz trafiają się biegacze, więc wykładałem butelki z resztą wina w
lesie - faktycznie, trochę
biegaczy się przywabiało. Pułapek Moerickego nie stosowałem, choć
zachęcająco wyglądają wyniki
opisane w pracy p. Hilszczańskiego. Chętnie sam poczytam, jak
konstruujecie takie pułapki, a także o
doświadczeniach z terpentyną (lub innymi atraktantami) - na to powinny
iść np. bogatki.
|
|
|
wpis nr:
145
z dnia: 18.03.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Czolem ! Ciekawe co mowicie, tzn ja sie osobiscie zbyt czesto z tym nie
spotykam, chociaz kiedys
mialem taki problem z jakimis biegaczami, ale tez octan i po krzykum,
mam pytanie czy ktos kiedys
stosowal ( o ilew stosowal jakies wabiki a raczej pulapki wabikowe np
terpentyna ( nasaczona kora )
lub soki roslinne npo pobrane z drzew w okresie wiosennym ? No i jeszcze
pytanko odnosnosnie pulapek
Moerickego jak wysoko wieszac ? mam na mysli korony drzew....
|
|
|
wpis nr:
144
z dnia: 18.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
dokończenie..:
aby przed zatruciem owad zużył swoje zapasy tłuszczu (dotyczy to
zwłaszcza
chrząszczy wyhodowanych).
|
|
|
wpis nr:
143
z dnia: 18.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Podejrzewam, że jest to tłuszcz, uwalniający się z zapasów zgromadzonych
w odwłoku, w t.zw. ciele
tłuszczowym. Usunąć go można stosunkowo prosto, wrzucając chrząszcza do
rozpuszczalnika - ja używam
ksylenu, benzenu lub nawet octanu etylu. Należy może zwrócić uwagę, aby
rozpuszczalnik był dobrej
jakości - raczej nie techniczny (żeby nie miał żółtawego koloru, tylko
był przejrzysty - wówczas
będzie pewność, że nic "w zamian" nie osadzi się na okazie). W
rozpuszczalniku okaz nie
rozwilża się, więc trzeba postępować bardzo ostrożnie. Po wyjęciu (z
reguły po kilku dniach)
ostrożnie dotykam koniuszkiem chusteczki ligninowej do końca pokryw, aby
wciągnęła nadmiar
rozpuszczalnika i zostawiam do wyschnięcia. Po ok. 24 godz.
rozpuszczalnik odparowuej i wracają
kolory owada. Niektóre gatunki (biedronki, niekóre stonkowate - np.
Clytra sp.) tracą jednak dużo z
czerwonego koloru. Żeby zminimalizować wychodzenie tłuszczu na okazy
warto zwrócić uwagę, aby przed
zatruciem owad zużył swoje zapasy tłu
|
|
|
wpis nr:
142
z dnia: 17.03.2003
imię: Tom
|
Komentarz:
Mam taki problem. Niektóre chrzączcze w moich gablotach jakis czas po
rozłożeniu pokrywają się
lepką, mazistą substancją. Może ktoś wie, czym jest to spowodowane i jak
temu zapobiegać?
Pozdrawiam!
|
|
|
wpis nr:
141
z dnia: 12.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
... i brakujący koniec:
(np. małe Molorchusy, np. umbellatarum - imagines nie potrafią
całkowicie
zrzucić skórki poczwarki). Oczywiście, ligninę należy zmieniać
regularnie, żeby nie rozmnożyły się w
słoiku mikroorganizmy. Może ktoś ma inne ciekawe doświadczenia z hodowlą
kózek lub bogatków?
|
|
|
wpis nr:
140
z dnia: 12.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Jeszcze o larwach. Jacek napisał o hodowli w materiale lęgowym,
natomiast, według moich doświadczeń,
trzeba zapewnić stosunkowo wysoką wilgotność przy hodowli larw/poczwarek
wyjętych z żerowisk. Może
określenie "hodowla" nie jest tu najwłaściwsze, bo jest to w zasadzie
przetrzymywanie
wyrośniętej larwy, która już nie żeruje, do przepoczwarczenia i wylęgu
imago. Ja wkładam taką larwę
do małej probówki, która wewnątrz na połowie obwodu wyścielona jest
paskiem grubej bibuły (na niej
spoczywa larwa). Probówka zatkana jest korkiem z waty i umieszczona w
słoiku. Słoik na dnie ma
ligninę mocno nasączoną wodą, na to wstawione naczynko (np. połówka
szalki Petriego), aby probówki
nie leżały na mokrej ligninie. Słoik (używam Wecka) zamknięty jest
przykrywką (bez uszczelniania). W
takich warunkach uzyskuję bardzo wysoki procent sukcesu w przeobrażeniu
zebranych larw, choć są
niektóre gatunki kózek, którym probówki nie odpowiadają (np. małe
Molorchusy, np. umbellatarum -
imagines nie potrafią cał
|
|
|
wpis nr:
139
z dnia: 07.03.2003
imię: Jack
|
Komentarz:
2. Larwy niektórych gatunków kózek np. spuszczel H.bajulus żyją w
całkowicie suchym drewnie przez
(do) kilkanaście lat, niektóre przeżywają i dokańczają rozwój mimo
bardzo niesprzyjających warunków.
Generalnie to nadmiar wilgoci jest szkodliwy niz jest brak (choroby np.
u gąsiennic motyli są
"murowane!"). Najlepiej dla h, gdy jest nieznacznie "za sucho". Gatunki
uznane
za wilgociolubne przy przesuszeniu drewna (rozłożonego) łatwo giną, ale
to nie jest regułą. Gdy
przeschnie mi drewno w hodowli po prostu wkaładam je do wanny z wodą-
drewno po "napiciu
się" wody szybko wysycha, co zapobiega występowaniu grzybów i innego
robactwa. Obejrzyjcie korę
drewna z hodowli pod powiekszeniem - groza! - dziesiątki morderców w
szczelinach kory (roztocza i
inne).
|
|
|
wpis nr:
138
z dnia: 07.03.2003
imię: Jack
|
Komentarz:
1. Moja praca o kózkach złożona do druku w IV.95 r. ukazała się w
II.2003 czyli... po 92 mies.!!!-
ale to nie w WE. 17 miesiecy to nie jest jeszcze tak, źle, chociaż zanim
praca trafi do czytelnika
tez musi jeszcze trochę upłynąć... INTERNET umozliwia ogłoszenie
wiadomości WSZYSTKIM (24
godz/dobę) niemal natychmiast. W przyszłości powinńy nastapić
uregulowania dotyczące uznania
artykułu internetowego jako PUBLIKACJI (długi temat...)
|
|
|
wpis nr:
137
z dnia: 07.03.2003
imię: Grzegorz
E-mail:
grzmi
|
Komentarz:
Hej.
Co do WE to rzezcywiście trzeba być bardzo cierpliwym - moja pierwsza
praca o ważkach ukazała
się po 17 miesiącach od wysłania (po odesłaniu korekty autorskiej już
tylko po miesiącu).
Mam
jeszcze pytanie odnośnie larw (dzięki za podpowiedzi; muszę się w końcu
zebrać i wysłać Ci Jacku te
larwy!): znalazłe następne - w suchym bukowym drewnie opałowym. Drewno
naprawdę zupełnie suche,
chyba z rok leżało w suchej piwnicy, wcześniej na dworze. Larwy takie
same jak poprzednio. Czy
wydłubanie ich spod kory nie zaszkodzi im? Czy wilgoć jest rzeczywiście
taka ważna?
|
|
|
wpis nr:
136
z dnia: 06.03.2003
imię: Przemek
|
Komentarz:
dzieki serdeczne ! skladki chyba poplacilem :) pozdrowka :0 jak tam
badanka terenowe??? szykujecie
czerpaki ?;)
|
|
|
wpis nr:
135
z dnia: 06.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Jeśli również pytasz o szybkość ukazania się pracy po jej wysłaniu do
Redakcji, to musisz uzbroić
się w cierpliwość (przynajmniej tak było parę lat temu) - sporo czasu
mija, zanim praca (po
ewentualnej korekcie według uwag recenzenta) faktycznie idzie do druku.
Również entomolodzy
niezrzeszeni w PTE mogą publikować w WE, ale opłacają koszty druku (w
moim przypadku było to ok. 80
zł za krótkie doniesienie na 1.5 strony po wydrukowaniu). Szczegóły, jak
napisał Jacek, są w każdym
numerze czasopisma.
|
|
|
wpis nr:
134
z dnia: 06.03.2003
imię: Jacek
Strona www:
entomo.republika.pl
|
Komentarz:
Chyba nie ma problemów z publikowaniem w WE trzeba mieć zapłacone
składki (być członkiem PTE). Przy
pojedynczych gatunkach w grę wchodzą Shorts - krótkie doniesienia.
(status autorski jest cały czas
taki sam). Na okładce WE są wytyczne odnośnie składu. Pisz śmiało -
bedzie więcej danych
faunistycznych. Warto byłoby przed tym jednak dotrzec do literatury
(zacznij od "Katalogu Fauny
Polski.." Burakowski i in. i sprawdź na ile ta informacja jest nowa.
pozdr,
|
|
|
wpis nr:
133
z dnia: 06.03.2003
imię: Przemek
E-mail:
prem2
|
Komentarz:
Witam po dlugiej nieobecnosci mam pytanko czy duzo jest problemow z
wydrukowaniem shorta w W
Entomol?? dlugo trzeba czekac na wydrukowanie ? nie robia problemow
amatorom?? mam ladne stanowiska
C.inquisitor opisane i mam chec opublikowac :))) poza tym namierzylem
ladne stanowisko majki
lekarskiej :)))) pozdrowka dla wszystkich entomologow !! juz mam
internet w pracy wiec moge
wreeeszcie zajrzec na suuper stronke pozdrawiam Jacku !!
|
|
|
wpis nr:
132
z dnia: 03.03.2003
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Do Grzegorza w sprawie larw:
jeśli larwy jeszcze żerują, to lepiej zostawić je tam, gdzie są i
przyjść, jak dojrzeją do przeobrażenia (rozumiem, że nie możesz zabrać
ze sobą całego pnia bukowego
:-) - to byłoby najlepsze). Natomiast jeżeli larwy faktycznie już nie
żerują, tylko są w kolebkach
gotowe do przeobrażenia, to można taką włożyć do probówki, tę umieścić w
słoiku zapewniając wilgoć i
czekać cierpliwie na dalszy rozwój.
|
|
|
wpis nr:
131
z dnia: 02.03.2003
imię: Arek
E-mail:
azet16
|
Komentarz:
cze.
Hoduje moze ktos z was
A.atropos,D.nerii i A.atlas
gdyz bardzo hętnie kupił
bym
poczwarki,jaja lub gąsienice tych motyli.
Nie wiecie moze gdzie bym mogl
ewentualnie je
zamowic??
oprócz stronki insecthods.
Pozdrawiam hodowców motyli.
|
|
|
wpis nr:
130
z dnia: 17.02.2003
imię: Grzegorz
E-mail:
grzmi
|
Komentarz:
Witam.
Mam pytanie: znalazłem pod korą martwego buka białe larwy. Długość ok. 1
cm. Żerują między
korą a drewnem. Chciałbym coś z tego wyhodować ale nie mam żadnego
doświadczenia. Czy ktoś może mi
pomóc? Jak to zrobić?
Pozdrawiam wszystkich.
Grzegorz
|
|
|
wpis nr:
129
z dnia: 15.02.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Witam,znalazłem tą stronę całkiem niedawno i wiecie co;to najlepiej
zorganizowane entomoforum w
całej sieci(gratulacje dla administratora).Szkoda tylko że tak rzadko
ludzie się tu udzielają,bo
przecież jest Nas kilka tysięcy.Ludzie śmielej!,później zacznie się
sezon i ruszymy w
teren.Pozdrawiam wszystkich znudzonych tą wredną zimą.
|
|
|
wpis nr:
128
z dnia: 14.02.2003
imię: Troides
E-mail:
pawel_bojar
|
Komentarz:
Octan etylu kupisz w sklepie Polskich Odczynników Chemicznych,w każdym
większym mieście.Ok.12zł za
litr.Pozdrawiam motylarzy.
|
|
|
wpis nr:
127
z dnia: 13.02.2003
imię: Piotr27
E-mail:
astrozombie5
gg: 1601868
|
Komentarz:
kolekcjonuję motyle , chciałbym zająć się hodowlą , mam niewielkie
doświadczenie z paziami i
rusałkami.Szczególnie interesują mnie zawisaki.Chciałbym też nawiązać
kontakty z innymi amatorami (
nie znam nikogo o podobnych zainteresowaniach)>mieszkam w Legionowie pod
Wawą.
|
|
|
wpis nr:
126
z dnia: 10.02.2003
imię: Cargul
|
Komentarz:
hej
nie wiecie gdzie bym mogł dostac Octan etylu?????
nie wiem czy gdzies to dostane
środek ten
jest uzywany do
czyszczenia silników samochodowych i nie tylko
hyba będe musiał polazic po
warsztatach samochodowych
heh.
pozdrawiam
|
|
|
wpis nr:
125
z dnia: 02.01.2003
imię: Grzesiek
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
Czy ktoś korzysta z pudełek na okazy wkładanych do gablot (ang. unit
tray)? Jeśli tak, to proszę
podzielić się informacjami gdzie je kupić, za ile itp.
|
|
|
wpis nr:
124
z dnia: 08.12.2002
imię: Roman
E-mail:
agrilus
|
Komentarz:
Myślę, że Wasze obawy odnośnie braku recenzentów są niepotrzebne. Sam
jestem amatorem (od kilkunastu
lat) i nigdy nie spotkałem się z problemami związanymi z brakiem
recenzenta. Zawsze znajdą w
wydawnictwie kogoś (choćby specjalistę od pokrewnej dziedziny). Poza tym
odpowiedzialność za treść
ponosi i tak autor a każdy ma prawo się pomylić, byle by sprostował błąd
gdy go odkryje (dotyczy to
zarówno zawodowców jak i amatorów). Recenzent prawdopodobnie nie
przyjedzie do nas do domu aby
osobiście nas sprawdzić. Raczej ustosunkuje się do wiarygodności naszego
tekstu i jego zawartości
merytorycznej. Jedyne opóźnienia w wydaniu moich prac, z którymi się
spotkałem wynikały z problemów
finansowych wydawnictwa. Poza tym aby zaistnieć jak "odkrywca" należy
opublikować swe
nowości w ogólnie dostępnym dziele o odpowiednio dużym nakładzie
(regulują to przepisy), nie
wystarczy pochwalić się tym na forum, nawet najzacniejszym. Ale uwaga
wiem, że powstały strony
internetowe (narazie obcojęzyczne), na
|
|
|
wpis nr:
123
z dnia: 03.12.2002
imię: Grzegorz
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
Mylisz się. Inachis io (pawie oczko) zimuje w stadium motyla w
piwnicach, pod liśćmi i w różnych
zakamarkach. Wiosną, samice składają jaja na pokrzywie (Urtica sp.) i
giną. Zwykle mają 2-3
pokolenia rocznie.
|
|
|
wpis nr:
122
z dnia: 03.12.2002
imię: damian
E-mail:
djedrzejewski
|
Komentarz:
jest grudzień a u mnie w piwnicy żyje sobie motylek. nie znam się na
motylach ale ten gatunek jest
mi znany jako "pawie oczko". może się myle ale motyle w grudniu raczej w
naszym kraju nie
występują??
|
|
|
wpis nr:
121
z dnia: 27.11.2002
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Na razie rozważamy tu sytuację, gdy krajowy amator kolekcjonuje krajowe
gatunki i chce publikować
swoje wyniki w krajowych czasopismach (więc po polsku). Czy jest jakiś
przykład, że dla części
krajowej fauny redakcja nie znajdzie w Polsce żadnego specjalisty
(zawodowego entomologa), który
byłby w stanie w jakimś wątpliwym przypadku zweryfikować np. oznaczenie
(więcej potencjalnie
niepewnych informacji w publikacjach amatorskich raczej nie będzie)? Co
innego, jeśli ktoś chce
publikować coś o faunie egzotycznej - myślę, że wtedy powinno to być
napisane w języku obcym, aby
umożliwić ewentualnym zagranicznym recenzentom wykonanie recenzji (w
Polsce może tu rzeczywiście
brakować specjalistów). Natomiast jeśli nawet do jakiejś części polskiej
entomofauny specjaliści są
tylko za granicą, autor (lub redakcja)chyba po prostu musi przetłumaczyć
pracę na język dla nich
zrozumiały i wysłać do recenzji. Tak to widzę.
|
|
|
wpis nr:
120
z dnia: 26.11.2002
imię: Grzegorz
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
A co jeśli u nas nie ma recenzentów - specjalistów od określonych grup ?
Które towarzystwo naukowe
odważy się publikować prace amatorskie ? Pozostaje internet jako wolne
forum dla wszystkich.
PS.
Miło czytać inne wpisy niż tylko, mam kłopoty z..., kupię ...,
zamienię...
|
|
|
wpis nr:
119
z dnia: 26.11.2002
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Sam na razie "puściłem" jedną krótką pracę do Wiadomości
Entomologicznych i nie miałem
żadnych problemów - recenzował ją p. Roman Królik (przy okazji serdeczne
ukłony), recenzja była
krótka i rzeczowa, wszystkie uwagi jak najbardziej słuszne. Być może są
jakieś problemy w przypadku
innych recenzentów - trudno mi orzec. Wydaje mi się jednak, że po prostu
trzeba napisać starannie,
bez lania wody i rzeczowo, na pewno leży to w zakresie możliwości
każdego zbieracza. Problem może
być tylko, czy czasopisma będą nadal przyjmować prace traktujące
wyłącznie o nowych stanowiskach
owadów (pojawiały się głosy, aby to przekazywać tylko autorom Katalogu,
ale wtedy ukazują się z
dużym opóźnieniem). Ja jednak zdecydowanie zachęcam do publikowania
swoich stanowisk - wymiana
informacji to jest chyba tutaj podstawowa sprawa.
|
|
|
wpis nr:
118
z dnia: 26.11.2002
imię: Grzegorz
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
Przyznaję Marku, że masz również wiele racji. Prawda jak zwykle leży
pośrodku. Są Muzea i tzw.
Muzea. Trzeba wiedzieć komu zbiory przekazać. Publikowanie doniesień nie
jest wbrew pozorom takie
proste dla amatora. Ktoś musi zrecenzować tekst a wiadomo jak to z
recenzentami bywa. Reasumując
jest to złożony problem a każdy sam powinien zdecydować co zrobić ze
zbiorami mając na uwadze dobro
nauki i przyrody.
|
|
|
wpis nr:
117
z dnia: 25.11.2002
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
i ciąg dalszy:
(patrz przykład wytępienia alki olbrzymiej i inne). Zbieranie owadów NA
WŁASNE
POTRZEBY nie przynosi (poza dosłownie kilkoma gatunkami, i NIE należy do
nich np. Rosalia alpina)
żadnej szkody przyrodzie (trochę inaczej wygląda to przy zbieraniu na
handel, ale też nie
dramatycznie) - pokutuje tu mit, że zbieracze mogą wytępic owady przez
ich łapanie. Prawdziwym
zagrożeniem jest raczej zmiana warunków bytowania owadów, co na ogół
leży poza możliwościami
zbieracza.
|
|
|
wpis nr:
116
z dnia: 25.11.2002
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
Przeczytałem notatkę Grzegorza (znów urwany koniec - coś jest nie tak) i
przekazuję swoje uwagi.
Też uważam, że każdy powinien przekazać w końcu swoje zbiory do muzeum,
ale wtedy, gdy nie ma
następcy, który kontynuuje zbieranie i opiekę nad zbiorem. Muzeum wcale
nie gwarantuje w 100%
właściwego zachowania zbioru (zdarzający się bałagan zagubienie okazów
itd.), a poza tym to, co
przetrwa, to można dopiero wstecznie zobaczyć za ileś tam lat.
Gromadzenie zbiorów w jednym miejscu
niesie za sobą ryzyko, że w przypadku nieszczęścia zniszczeniu ulegają
wszystkie okazy. Uważam, że
zbieracz powinien natomiast publikować swoje ciekawe odkrycia, bo wtedy
wiadomo, co znalazł i gdzie
okazy dowodowe się znajdują. Amatorzy wnieśli bardzo dużo do nauki (nie
tylko entomologii), często
więcej niż tzw. "zawodowcy", a powód jest prosty - amatorów jest po
prostu więcej! Nie
sądzę również, żeby amatorzy czynili więcej szkody naturze niż zawodowi
przyrodnicy, bywało często
odwrotnie (patrz przykład wytępi
|
|
|
wpis nr:
115
z dnia: 23.11.2002
imię: Grzegorz
E-mail:
bangr
Strona www:
www.sphingidae.prv.pl
|
Komentarz:
Z uwagą przeczytałem komentarze na temat zbiorów porównawczych, które
poruszyłem parę "uwag
temu". Docelowo, każdy poważny zbieracz powinien liczyć się z tym, że
powinien przekazać swoje
zbiory do muzeum, bo tylko to gwarantuje zabezpieczenie zbiorów na
długie lata i wkład do nauki.
Zbieranie amatorsakie tylko dla samego siebie niestety poza
przyjemnością poznania i zbierania nic
nie wnosi do nauki. Snobistyczna chęć posiadania jak największego zbioru
amatorskiego przynosi
więcej szkody niż pożytku nauce. Osobiście gromadzę materiały do wyklazu
rozmieszczeniowego motyli
Polski, ale po opracowaniu dokumentacji nie mam potrzeby posiadania w
zbiorze grup, którymi nie
zjamuję się na codzień więc przekazuję je do muzeum. W zbiorze
pozostawiam to, nad czym pracuję z
rezerwą na grupy, którymi w przyszłości być może się zajmę. Poza tym
cenne okazy powinno się
przekazywać do muzeum najszybciej jak się da, bo w domowych warunkach
nie zapewnimy (staramy się ale
wiadomo jak to czasem bywa) stupr
|
|
|
wpis nr:
114
z dnia: 20.11.2002
imię: Marek
E-mail:
marek.welnicki
|
Komentarz:
A propos zbioru porównawczego. Sądzę, że przeważająca większość
entomologów-amatorów pod tym
pojęciem rozumie zbiór tworzony na własne potrzeby. Taki własny "zbiór
porównawczy" z
prawidłowo oznaczonymi okazami jest po prostu ułatwieniem dla samego
właściciela przy orientowaniu
się w danej grupie (unikam tu słowa "badania", bo tak naprawdę prawie
nikt z amatorów nie
prowadzi autentycznych badań naukowych). Przy okazji tworzenia takiego
zbioru pojawiają się często
interesujące doniesienia faunistyczne, i to jest na ogół jedyny wkład
zbieracza w naukę. Myślę, że
taki zbiór jest cenny, choćby ze względu na okazy dowodowe, i powinien
być właściwie zabezpieczony.
Poza tym historia ostatnia pokazuje, że w wyniku różnych zawieruch wiele
cennych zbiorów
bezpowrotnie zniknęło i do końca nie wiadomo, co z dzisiejszych
amatorskich kolekcji okaże się
bardzo cenną rzadką pozostałością za np. 100 lat.
|
|
|