Dzień dobry wszystkim. Chciałbym rozpocząć temat o najtrudniejszych w hodowli motylach nocnych i dziennych a także gąsienicach. proszę pisać jaki motyl (gąsienica) Panu (pani) najbardziej sprawił (sprawiła) kłopoty.
No ja niespecjalnie lubię gąsienice żerujące na osice- bez żywej rośliny dosyć trudno hodować, a nie każdy gatunek zje także wierzbę, czy zwykłą topolę.
Pozdrawiam
Nie wiem czy mowa tu o hodowli z pełnym cyklem przeobrażeniowym, czy tylko dohodowanie imago ze znalezionej gąsienicy czy poczwarki, a nawet jaja? Określenie hodowla uważam za takie gdy mamy opanowany cały cykl. Dla mnie jedną z najtrudniejszych hodowli była hodowla E. maturna. Dobrałem się do niej wtedy, kiedy jeszcze nikt nie podejrzewał, że będzie pod ochroną. Widziałem okazy wyhodowane niegdyś przez ogólnie uznanego i doświadczonego hodowcę w jego zbiorze i nie były one niestety normalnych rozmiarów. Nie podaję nazwiska bo fakt ten wiąże się z niepowodzeniem w hodowli. Gdyby był to sukces nazwisko zapewne bym podał. Niektóre miały wręcz rozmiary modraszków. Problem stanowi odpowiednie postępowanie z materiałem w określonym czasie adekwatnie do panującej aury w danym sezonie. Poza tym jej polifagizm z wybiórczością danego pokarmu w określonym stadium rozwojowym nastręcza sporo problemów o ile w końcu nie przetestujemy właściwych rozwiązań dokładnie. O maturnie niewiele było wiadomo, bo nikt nie podawał takich informacji w tamtym czasie a dostęp do takich publikacji kogoś z małego miasteczka był praktycznie żaden.
Kierując się w dużej mierze intuicją w pierwszym sezonie podejścia do hodowli tej przeplatki z wyciągniętymi wskazówkami od pewnej osoby w pierwszym roku uzyskałem oczywiście imago, ale uzyskane motyle wyglądały identycznie jak te, które oglądałem we wspomnianym zbiorze. Dojście do pełnego sukcesu wynikało z faktu modyfikowania metod wynikające z maksymalnego podpatrywania poszczególnych stadiów przejściowych w naturalnym środowisku. Udało mi się ustalić w którym "momencie" fenologicznym młodziutkie gąsieniczki schodzą z jesionu i przebywają w ściółce. Następnym problemem było ustalenie takiego momentu dla początku żerowania wczesnowiosennego. Ustalenie co gąsieniczki życzą sobie mieć "pod bokiem". Ponadto chodzi tu także o ustalenie optymalnego składu gatunkowego roślin dla końcowego uzyskania wielkich okazałych motyli. Jak się okazuje opracowanie metod hodowli wielu gatunków w tym właśnie maturny wiąże się nie tylko z satysfakcją posiadania okazów w zbiorze, ale przede wszystkim z satysfakcją umiejętnego postępowania z tym czy innym gatunkiem dla konieczności zajmowania się motylami dla celów reintrodukcji. Załączam kilka swoich zdjęć z tamtego okresu.