Strona 1 z 1
Problemowy chrząszczyk
: 06 maja 2010, 19:46 - czw
autor: tempelik
Witam. Przedwczoraj znalazłem na mleczu Takiego zielonego chrząszcza długości ok 1cm i drugiego podobnego proporcjami ale mniejszego i ciemniejszego. Dorzucam zdjecie jeszcze jednego gdyby ktoś chciał go oznaczyć

: 06 maja 2010, 19:58 - czw
autor: Radek P.
pierwszy: Oedemera sp. - Oedemeridae
drugi: Anthocomus equestris (F.) - Melyridae
: 06 maja 2010, 20:04 - czw
autor: tempelik
Dziękuje

: 06 maja 2010, 21:08 - czw
autor: Aneta
Oedemera wygląda mi na O. virescens, ale trzeba by to potwierdzić z kluczem i dobrym szkłem powiększającym

: 07 maja 2010, 07:37 - pt
autor: tempelik
Postaram się

Mam jeszcze jeden okaz ale znacznie ciemniejszy i o jakieś 3 mm mniejszy ale jego też spróbuje z kluczem

Ogólnie w ciągu ostatnich 4 dni (przy opadach deszczu lub zaraz po) około 50 gatunków chrząszczy, głównie ryjkowcowate i stonkowate. Będę miał roboty na przyszły weekend

Co było ciekawe to na mleczu również znalazłem dwa Dermestes lardarius i wyglądało jakby go wcinał

Szczerze mówiąc bardziej bym się go spodziewał w szafie

Mam jedno pytanie. Czy oczyszczać chrząszcze z pyłku?
: 07 maja 2010, 15:10 - pt
autor: Aneta
tempelik pisze:Mam jedno pytanie. Czy oczyszczać chrząszcze z pyłku?
Kwiatowego - oczywiście tak

Możesz najwyżej w jakichś notatkach - o ile je prowadzisz - odnotować w jakich okolicznościach dane osobniki zostały znalezione.
A co do imagines skórników, to dość często można spotkać je na kwiatach - głównie mniejsze, jak Attagenusy czy Anthrenusy, ale i większe gatunki też się tam zdarzają.
: 07 maja 2010, 17:26 - pt
autor: tempelik
A jaki sposób jest proponowany aby nie uszkodzić okazu?

: 07 maja 2010, 18:06 - pt
autor: Pawel Jaloszynski
tempelik pisze:A jaki sposób jest proponowany aby nie uszkodzić okazu?

Czyszczenie chrząszczy mocno ufajdanych w różnych rzeczach (pyłek, ziemia, próchno, gówno) jest o niebo łatwiejsze, jeśli pozwoli się żywym osobnikom połazić trochę w naczyniu z trocinami, piachem, kawałkami bibuły itp. Dotyczy to zwłaszcza brudu z tego ostatniego gatunku wymienionego w nawiasie

. Jeśli w grę wchodzi materiał już zabity, to ja zwykle wsypuję wszystko z zatruwaczki do szklanki, szalki czy dowolnego innego naczynia z wodą, trochę pobełtam i dopiero wtedy preparuję, wyciągając po kilka chrząszczy na bibułę. Ma to taki plus, że drobne okazy nie wysychają w czasie pracy i usuwane są też wszelkie śmiertelne wydzieliny, które mogłyby posklejać np. czułki. Jeśli trzeba dokładniejszego oczyszczenia materiału słabo zwilżanego przez wodę, czasem mocno usyfionego, to przepłukuję okazy acetonem technicznym, który dobrze wszystko zwilża i pozwala zwykle łatwo usunąć drobne cząstki uciążliwego syfu. Ta ostatnia metoda sprawdza się w przypadku np. moich ciągle tylko do połowy obrobionych materiałów japońskich, które zapakowane w koperty i zostawione do wyschnięcia w ciągu kilku dni zostały masowo opanowane przez rozkruszki (u nas nie ma takiego problemu, ale w krajach z dużą wilgotnością powietrza i wysokimi temperaturami te cholery włażą wszędzie), co wprawdzie zostało w porę zauważone i zamrożenie lub zagazowanie usunęło ryzyko zniszczenia okazów, ale pozostały miliony martwych rozkruszków zasyfiające wiele próbek. Woda ich nie zmywa, a kąpiel w acetonie z delikatnym wstrząsaniem działa cuda.
Okazy duże i mało delikatne można wprost czyścić pędzelkiem, a nawet "odkuwać" jakiś grubszy syf igiełką, nie mówiąc o kąpieli w detergentach i płukaniu potem w wodzie; małe i delikatne chrząszcze wymagają odrobiny pomyślunku i rozsądku, żeby za czyste dołki w pokrywach nie zapłacić urwaną głową...
Paweł
: 07 maja 2010, 21:03 - pt
autor: tempelik
No dziękuje za poradę, przyda się i to bardzo
