Rzecz jasna zostałem od razu zmierzony wzrokiem o odpowiednim wyrazie a większość gości świątecznych spojrzała na mnie z pewnym politowaniem, ale co tam
Heh, prawdziwy entomolog krytyki się nie boi

Moja żona także patrzyła na mnie z pewnym politowaniem, kiedy to po przyniesieniu ze sklepu choinki (takiej żywej w doniczce) najpierw wyprostowałem gałązki, pozmiatałem igły na szufelkę, włączyłem lampkę i wyłapałem wszystkie chrząszcze, które się na niej zebrały. Stwierdziła, że nie przepuszczę żadnej okazji...
No i najlepsze to jest wspólne rodzinne łuskanie orzechów laskowych przy stole (takich zebranych na jesieni samodzielnie - nie ze sklepu). Normalnie trudno to sobie wyobrazić, że są tacy ludzie, których w pierwszej kolejności interesują te orzechy które są... "robaczywe"... Wtedy właśnie pojawia się to "politowanie"
Pozdrawiam
Robert