zimowanie jaj Antheraea yamamai

Hodowla owadów
dora29
Posty: 49
Rejestracja: piątek, 30 października 2009, 07:32
Lokalizacja: Sosnowiec

zimowanie jaj Antheraea yamamai

Post autor: dora29 »

Witam

Proszę o wskazówki co do zimowania jaj Antheraea yamamai.
Aktualnie zimują w małym plastikowym pojemniku, zatkanym kawałkiem waty, w lodówce. Wiem, że pożądanym jest umieszczenie ich na zewnątrz i tak też uczynię gdy tylko trochę się ochłodzi. Obecnie u mnie, mimo dość późnej pory roku jest około 12-16 stopni, stąd ta lodówka.
Interesuje mnie jak zapewnić jajom odpowiednią wentylację, a jednocześnie ich nie przesuszyć i nie dopuścić do powstania pleśni. Czy zatkanie pojemnika kawałkiem waty to dobry pomysł ?
No i jeszcze jedno, czy po wystawieniu pojemnika na zewnątrz należy go jakoś zabezpieczyć, owinąć, przykryć ?

pozdrawiam dora
Awatar użytkownika
Jakub Liberski †
Posty: 294
Rejestracja: środa, 16 lutego 2005, 16:18
profil zainteresowan: Tylko fotografuje ale nie bardzo wiem co fotografuję
Lokalizacja: Śląsk, CA75

Post autor: Jakub Liberski † »

Nie zimowałem - więc moje porady są czysto teoretyczne :wink: W lodówce bardzo łatwo jaja przesuszyć. Swego czasu miałem kupione jajka Antheraea i w pojemniku było czuć tymolem - przypuszczam, że to było zabezpieczenie przed pleśnią (jajka były zimowane - nie u mnie). Z 50% wylęgły się gąsienice i powodem tak słabej wylęgalności mógł być tymol. Ja raczej proponuję większy pojemnik z dziurkami a na dnie np. wilgotna wata. Zabezpieczy to przed szybkim wysychaniem i jednocześnie zapewni wentylację. Miejsce gdzie leżą jajka można lekko posmarować jakąś maścią antygrzybiczną (stosowałem to przy innych gatunkach owadów z dobrym skutkiem).
dora29
Posty: 49
Rejestracja: piątek, 30 października 2009, 07:32
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: dora29 »

dzięki za odpowiedź
Jakub Liberski pisze:Miejsce gdzie leżą jajka można lekko posmarować jakąś maścią antygrzybiczną
mógłbyś podać mi przykładowe nazwy takich maści ?

Może ktoś ma jeszcze jakieś doświadczenie w zimowaniu jaj niekoniecznie tego motyla, wydaje mi się, że podstawowe zabezpieczenie przed wysuszeniem i pleśnią oraz czynnikami zewnętrznymi dotyczą wszystkich zimujących jaj bez względu na gatunek.
bartek.g

Post autor: bartek.g »

Dodam cos od siebie z zaznaczeniem, ze dot. to motyli dziennych.

Jaja przechowuje w cylindrach (np. kawalek rurki PCV) z obu stron zamknietych bardzo drobna siatka (firanka ma za duze oczka), taki cylinder umieszczam w plastikowym zamykanym pojemniku ze spora iloscia otworow (4-5 mm srednica). Dno pojemnika jest wylozone czyms syntentycznym co dobrze chlonie wode. Dzieki temu jest dobra wentylacja i wilgotnosc. Niektore gat. wymagaja suchego srodowiska inne bardzo wilgotnego, tutaj juz musisz dostosowac warunki.

Samo zimowanie, to okolo 2 tyg. w temp. okolo 5 st. oraz 2 tyg. w temp. okolo -5 st. dla gatunkow rodzimych. Mozna w ten sposob hodowac motyle caly rok.

Zwroc uwage na temperature w lodowce. W zamrazalniku moze byc nawet -22 st. W samej lodowce temp. moze byc od 5 do 15 st. w zaleznosci gdzie umiescisz pojemnik z jajami.

Najwiekszym problemem jest uzyskanie -5 st. Dobre do tego sa lodowki samochodowe z agregatem. Lodowka bez agregatu chlodzi o okreslona wartosc ponizej temp. otoczenia.

Pewnie jakas stara zdezelowana lodowka moze miec w zamrazalniku okolo -5 st. No chyba, ze bedziesz kupowal sprzet laboratoryjny ;).
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Post autor: Antek Kwiczala † »

mógłbyś podać mi przykładowe nazwy takich maści ?
Trzeba pójść do sklepu prowadzącego środki ochrony roślin i zapytać o środki przeciwgrzybicze. Niektóre się nie będą nadawały, bo uśmierciłyby jaja (np. na bazie związków chloru, bądź tymolu). Być może nadawałby się topsin firmy Target, ale nigdy tego nie sprawdzałem. Istotniejsze jest, by jaj, przeznaczonych do zimowania nie dotykać palcami - brudzi się je wówczas substancjami będącymi odżywką dla grzyba.
I jeszcze trochę teorii. W jednym z poradników dla hodowców motyli znalazłem taki wzór:
T x ∆t = C
T to czas (w dniach) potrzebny do zimowania
∆t to różnica temperatur pomiędzy maksymalną temp., przy jakiej rozpoczyna się zimowanie (t max), a temp. zastosowaną
C to stała.
Niestety wielkości t max i C są różne u różnych gatunków, i na ogół nie znane, trzeba je wyznaczać doświadczalnie.
Wynika jednak z tego wzoru, że czym większe ∆t, a więc czym niższa temperatura zimowania, tym potrzebny jest krótszy czas zimowania. Nie można oczywiście przesadzić, bo poniżej pewnej temperatury jaja giną, więc dowolne skrócenie czasu diapauzy jest niemożliwe.
Awatar użytkownika
Jakub Liberski †
Posty: 294
Rejestracja: środa, 16 lutego 2005, 16:18
profil zainteresowan: Tylko fotografuje ale nie bardzo wiem co fotografuję
Lokalizacja: Śląsk, CA75

Post autor: Jakub Liberski † »

Ten patent znalazłem w sieci - zastosowałem przy inkubacji jaj straszyków (nawet kilkumiesięczna inkubacja w temp. w okolicach 25 stopni) i faktycznie jajeczka nie pleśniały.To było coś na grzybicę stóp - nie wymienię nazwy, żeby nie robić kryptoreklamy :wink:
Nie wiem, jakie wymagania ma Twój gatunek - ale sądząc z miejsc, gdzie występuje w Europie to oczywiście mówimy cały czas o lodówce a nie zamrażalniku. Chyba nawet kilkustopniowy mróz może zabić jajeczka tego gatunku.
dora29
Posty: 49
Rejestracja: piątek, 30 października 2009, 07:32
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: dora29 »

Dziękuję wszystkim za cenne wskazówki.

Co do temperatury w lodówce to mierzyłam już kiedyś i wahała się pomiędzy 6-8 stopni, dlatego też zastanawiam się czy nie jest to zbyt wysoka temperatura do przezimowania tych jaj ?
W kwestii skracania diapauzy zimowej, to nie zamierzam tego robić, gdyż miałabym problem ze zdobyciem roślin pokarmowych, a chciałabym część motyli przeznaczyć do kolekcji, a część do dalszej hodowli.
jon

Post autor: jon »

W związku z tym, iż nie da się tu zastosować żadnych precyzyjnych wzorów matematycznych, gdyż wahania czynników temperaturowo-wilgociowo-świetlnych są różne dla różnych gatunków, ja bym tu nie filozofował, tylko odniósłbym to do przeciętnych warunków panujących zimą na południu Europy, dajmy na to konkretnie w Chorwacji, bo gatunek ten tam żyje w stanie dzikim i przeżywa zimy bez problemu. Zimy są tam lekkie i temperatura nie jest na tyle niska aby zmrozić ziemię pod powierzchnią kilku cm.
Biorąc pod uwagę fakt, że jak na razie jeszcze jesień tego roku jest u nas ciepła i lekka, trzymałbym te jaja na zewnątrz, tak jak ja zwykle przechowuję zimujące poczwarki. Zapewniłoby mi to w dużym stopniu odsunięcie problemu z pleśnią. Jednak przykryłbym je kilkoma warstwami flizeliny. Robię to w ten sposób, że jaja, czy poczwarki umieszczam w takiej kieszonce z dederonu. Umieszczam je w plastikowym wiaderku z obciętym dnem wbitym w ziemię. Tę kieszeń kładę na "kołderkę" z suchych liści bukowych, które mają właściwości grzybobójcze a potem jeszcze przykrywam warstwą liści bukowych. Całość, czyli górę wiaderka przykrywam kilkoma warstwami flizeliny, aby zmniejszyć niepożądane działanie zbyt wielkiego mrozu. Ale pada na to deszcz, moczy to wszystko, potem to schnie. Owiewa to wiatr, czyli dzieje się wszystko tak jak to ma miejsce w naturze. Jak jest dzień to dociera tam jakieś światło, jak noc to jest ciemno.
W lodówce mamy tylko ciemno i jak jeszcze dowalisz tam makrelę, której rodzinka nie zje w terminie to cholera wie jaki to ma wpływ na te nasze biedne owady. Ja nie chciałbym spać gdzieś między śledziami czy pasztetową. Lepszy jest "wiatr we włosach", jak to ktoś kiedyś śpiewał ;). A na pewno daje to zdecydowanie większe szanse przeżycia. Tylko trzeba pomóc naszym robalom troszkę je okrywając. Zrobisz jak uważasz...

Na zdjęciu załączam przykład hodowli gatunków, które żywią się roślinami zielnymi, ale w takich właśnie warunkach trzymam zimujące poczwarki, jaja i gąsienice nawet. Tylko w przypadku gąsienic trzeba zapewnić im odpowiedni rosnący w ziemi pokarm. To jasne.
Jesienią można przykryć jedną warstwą flizeliny a potem kilkoma. Jak spadnie na to śnieg i przykryje to dobrze. Tak ma być. Tylko wtedy dobrze jest zaznaczyć gdzie to jest w ogrodzie, żeby np. pies po tym nie biegał, albo żeby ktoś nie postawił na tym bałwana. :)
Jeśli ktoś nie ma ogrodu to wielka donica, balkon i ten sam schemat.
Ja naprawdę straty mam albo żadne albo bardzo znikome.

Nie pakuj w to żadnej chemii... Po co?
Załączniki
hodowla na roślinach zielnych.jpg
hodowla na roślinach zielnych.jpg (131.21 KiB) Przejrzano 2543 razy
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 grudnia 2009, 08:55 przez jon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Robert M.
Posty: 377
Rejestracja: poniedziałek, 26 września 2005, 17:07
Lokalizacja: Opole / Branice
Kontakt:

Post autor: Robert M. »

Ja ostatnimi czasy używam do zapewnienia odpowiedniej wilgotności wermikulit: nie pleśnieje b.dobrze utrzymuje wilgotność. Co do lodówki to przezimowałem w niej sporo poczwarek jak i jaj (bez większych strat). Maja zarezerwowana jedna dolną szufladę. Poczwarki wykładam na mech bądź właśnie na wermikulit to z kolei wkładam do większego zamykanego pojemnika z odpowiednią wentylacją. w lodówce mam ok 4-6*. Z Tym że gatunki krajowe często przenoszę na min 2-4 tyg na dwór aby trochę przemarzły.
dora29
Posty: 49
Rejestracja: piątek, 30 października 2009, 07:32
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: dora29 »

Jeszcze raz wielkie dzięki :)

Mam nadziję, że jaja pomyślnie przezimują, o czym nie omieszkam poinformować w odpowiednim czasie :)


pozdrawiam dora
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hodowla”