Preparowanie chrząszczy na kartonikach

Metody preparowania, usypiania, problemy, sposoby.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4534
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 7 times
Podziękowano: 4 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Co Wam powiem, to Wam powiem, ale wydaje mi się, że Jacek ładnie preparuje !!!
Mógłbyś Jacek napisać parę zdań dla laika chrząszczowego jak kleić do kartonika, ale tak po ludzku i po kolei. C
Czasem trafiają się fajne chrząszcze albo przylatują do światła i mógłbym spróbować. Kiedyś Jacek Kurzawa prezentował preparowanie na zlocie forum, ale nic z tego nie zostało mi w głowie. Jako laik oczekiwałbym np.
1 - nałożyć małą kroplę kleju na ....
2 - ułożyć chrząszcza na kartoniku tak żeby ...
3 - ułożyć nogi (kleić czy nie...)
4 - ... co z czułkami...

Niby wszystko jest jasne, ale sztuczki praktyczne są najwięcej warte.
Z góry dziękuję :lol:

[ Komentarz dodany przez: admin: 09-08-09, 17:37 ]
Temat wydzielony z wątku o czarnuchach Peloponezu viewtopic.php?t=10429
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Post autor: Aneta »

Ja robię tak:
1 - kropla kleju na kartonik, jej rozmiar zależny jest od wielkości okazu. Następna czynność zależy od wagi owada - jeśli jest lekki, to układam go na pleckach ;) , odwracam kartonik klejem do dołu i dotykam kroplą do spodu owada. Jeżeli okaz jest większy i cięższy, biorę go w palce/pęsetę i kładę na kartoniku. Oczywiście chrząszcz czy pluskwiak musi mieć wstępnie rozłożone odnóża, żeby nie podwijały się i nie wylądowały w kleju.
2 - przesuwam (jeśli potrzeba) owada tak, żeby leżał prosto, równolegle do dłuższego boku kartonika i raczej w jego górnej części - na dole musi przecież zostać trochę miejsca na szpilkę; odległość od niej do końca pokryw oraz od dolnego brzegu kartonika do szpilki powinna być mniej więcej równa, natomiast odległość od górnego brzegu kartonu do głowy chrząszcza - nieco od nich mniejsza, wtedy IMO jest najestetyczniej.
3 - kiedy klej już wstępnie zwiąże (lekko przesuwany owad nie obraca się), układam odnóża - wiadomo, pierwsza para do góry, pozostałe do dołu. Przyklejam lekko stopy, jeśli unoszą się wyraźnie nad kartonikiem - zazwyczaj rozrzedzonym klejem; czasem, jeśli owad jest masywniejszy - nierozrzedzanym, jeśli jest mikruskiem - nawet wodą albo śliną.
4 - czułki układam zazwyczaj w zależności od tego, jak przyjmuje się dla danej rodziny. W większości wypadków ta pozycja to do góry i na boki, ale np. w przypadku kózek - wzdłuż ciała. Jeśli je przyklejam, to rozrzedzonym klejem albo na ślinę.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4534
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 7 times
Podziękowano: 4 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Dzięki Aneta, właśnie o to chodziło. Dokonam prób na jakichś pospoliciakach i zobaczymy.
Awatar użytkownika
Rafał Celadyn
Posty: 7509
Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
UTM: CA-95
Lokalizacja: Młoszowa
Podziękował(-a): 11 times
Podziękowano: 7 times
Kontakt:

preparowanie

Post autor: Rafał Celadyn »

Aneta pisze:Przyklejam lekko stopy, jeśli unoszą się wyraźnie nad kartonikiem - zazwyczaj rozrzedzonym klejem; czasem, jeśli owad jest masywniejszy - nierozrzedzanym, jeśli jest mikruskiem - nawet wodą albo śliną.
Wszystko ok Aneta,tylko zapomniałaś chyba o pędzelku do układania odnóży?Ja przynajmniej używam takowego :wink: ,pozdrowki Rafał
KlaudiuszK
Posty: 208
Rejestracja: środa, 3 czerwca 2009, 22:20
Lokalizacja: Opole

Post autor: KlaudiuszK »

Rafał Celadyn pisze:Wszystko ok Aneta,tylko zapomniałaś chyba o pędzelku do układania odnóży
pędzelku, a jakiż to :mrgreen: :?:
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Re: preparowanie

Post autor: Aneta »

Rafał Celadyn pisze:Wszystko ok Aneta,tylko zapomniałaś chyba o pędzelku do układania odnóży?
Nie zapomniałam, bo nie używam ;) Odnóża ustawiam za pomocą szpilki entomo o mniejszej numeracji, najczęściej nr 1.
KlaudiuszK
Posty: 208
Rejestracja: środa, 3 czerwca 2009, 22:20
Lokalizacja: Opole

Post autor: KlaudiuszK »

zasadniczo to chyba można czymkolwiek byle by spełniało swoja funkcje :wink:
Awatar użytkownika
Rafał Celadyn
Posty: 7509
Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
UTM: CA-95
Lokalizacja: Młoszowa
Podziękował(-a): 11 times
Podziękowano: 7 times
Kontakt:

Re:preparowanie

Post autor: Rafał Celadyn »

Aneta pisze:Nie zapomniałam, bo nie używam
...a to ciekawe ,myślałem że bez pędzelka się nie da :mrgreen: ,a czym w takim razie nakładacie rozwodniony klej :?: szpilką...?
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3380
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 16 times
Podziękowano: 3 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Trochę mnie nie było i Aneta już pozamiatała. Trudno tu wnieść coś nowego, jedni mają talent, inni lata praktyki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Niezbędny sprzęt: szpilki, kartoniki, Syndetikon (lub inny dobry klej), pęseta (dobra!), pędzelek (001), dystanser, kawałki pianki, wilgotna lignina w szalce, tekturka.

1. Zakładam, że okaz jest wystarczająco zrelaksowany do preparacji.
2. Większość chrząszczy jest na tyle mała, że preparuję pod binokularem.
3. Robię to na tekturce (takiej samej użyłem do robienia tacek), jest jednostronnie kredowana. Chrząszcza wstępnie rozkładam na tekturce (taka powierzchnia robocza). Posługuję się głównie dwoma szpilkami, ale jak trzeba pomagam sobie pęsetą (mam dobrą pęsetę, mogę większość małych chrząszczy złapać za czułek czy nóżkę, ale już się trochę powyginała i nie łapie tak dobrze najmniejszych owadów, szukam nowej, ale niekoniecznie za 200zł :cool: ). Tekturka jest o tyle pożyteczna, że można w nią wbić szpilkę na czas pracy pęsetą itp. W tej fazie wypreparowuję aparaty kopulacyjne i odkładam do szalki roboczej z wilgotną ligniną.
4. W wypadku np. biedronek, albo używam wymienionej szalki z ligniną, na której odwrócone pokrywami w dół chrząszcze nie latają jak głupie, lub przyklejam je pokrywami do tekturki i staram się rozłożyć nogi i czułki poza obrysem ciała np. zaczepiając o pokrywy itp.
5. Mam dwie małe buteleczki z klejem (po jakimś antybiotyku, szklane z gumowym koreczkiem). W jednej klej z tubki, rzadki, w drugiej taki, który już lekko odparował. Używam kleju z odpowiedniej buteleczki w zależności czy owad mały czy duży. Klej nabieram szpilką, do najmniejszych okazów (1-2mm) bywa to czasami kłopotliwe, bo nawet ten rzadki w małej kropli szybko zasycha. Do okazów dużych ten gęstszy i czasami pozwalam mu podeschnąć na kartoniku, tak aby złapał nawet okazy na "sprężynujących" nogach.
6. Kartonik z kroplą kleju i chrząszcz leżą obok siebie na tekturce, co pozwala sprawnie przełożyć okaz na kartonik dobą pęsetą. Czasami naklejam okazy, którym nie udało się odpowiednio wyciągnąć nóg. Wtedy po lekkim przeschnięciu kleju wyciągam nogi okazu poza obrys ciała już na kartoniku. Duże okazy odkładam na czas przeschnięcia kleju i wtedy rozkładam nogi i czułki. We wszystkich przypadkach staram się przyklejać okazy na jednej kropli kleju pod śródpiersie i nie topić ich w nim.
7. Do układania nóg i czułków u mniejszych okazów używam pędzelka lekko zwilżonego śliną. Pozwala to prawie zawsze wygodnie ułożyć nogi „przyklejając” stopy w odpowiednim miejscu i podobnie czułki. Pędzelek czasami trafia do kleju, ale jego ilość jest minimalna i po zmieszaniu ze śliną tak niewielka, że kiedy stopy lub czułki przeschną, nie są przyklejone do kartonika. W wyjątkowych wypadkach przy większych chrząszczach lekko przyklejam stopy. Rzadko używam szpilek do dociśnięcia dużego chrząszcza do kartonika, w zasadzie dotyczy to starych rozmaczanych owadów lub takich, które nie ja trułem.
8. Nabijam kartonik na szpilkę korzystając z dystansera.
9. Preparuję aparaty kopulacyjne i umieszczam na osobnym kartoniku, czasami na tym samym co owada lub w PCR-e z gliceryną. Nabijam pod tą samą szpilkę.
10. Przy każdej serii spreparowanych okazów umieszczam ręcznie pisaną etykietę z danymi
11. Na koniec i na drugi dzień sprawdzam czy się jakiś czułek lub nóżka swawolna nie przemieściły i poprawiam.
12. Drukuję etykiety i podpinam.


Polecam staranne preparowanie okazów. To się opłaca i przyjemnie takie okazy się oznacza, a też bez wstydu pokazuje innym. Ale nie jest to konieczne.

Jakby coś było niejasne, proszę pytać.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Re:preparowanie

Post autor: Aneta »

Rafał Celadyn pisze:
Aneta pisze:Nie zapomniałam, bo nie używam
...a to ciekawe ,myślałem że bez pędzelka się nie da :mrgreen: ,a czym w takim razie nakładacie rozwodniony klej :?: szpilką...?
Właśnie tak. Zanurzam czubek szpilki w kleju, tak że na ostrzu pozostaje cienka warstwa, następnie przeciągam tym ostrzem pod stopą/czułkiem. Dociskam odnóże/czułek do kartonu drugą, czystą szpilką. Opcjonalnie - nabieram na ostrze nieco więcej kleju, żeby utworzył na czubku malutką kroplę, kroplę przenosze na kartonik, w miejsce gdzie ma się znaleźć stopa; tę przesuwam na odpowiednią pozycję i także dociskam (oczywiście z wyczuciem). Szpilką - podobnie jak Jacek - nakładam również "główną" kroplę kleju na kartonik.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4534
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 7 times
Podziękowano: 4 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

No Jacek, gratulacje.
Ten opis będzie dla młodych stażem doskonałym przewodnikiem preparowania. Wyciąganie kopulatorów zostawmy na później, bo to wymaga już większej wprawy.
Awatar użytkownika
CARABUS12
Posty: 1300
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 19:02
profil zainteresowan: WOT
Lokalizacja: Warszawa

Re:preparowanie

Post autor: CARABUS12 »

Aneta pisze:
Rafał Celadyn pisze:
Aneta pisze:Nie zapomniałam, bo nie używam
...a to ciekawe ,myślałem że bez pędzelka się nie da :mrgreen: ,a czym w takim razie nakładacie rozwodniony klej :?: szpilką...?
Właśnie tak. Zanurzam czubek szpilki w kleju, tak że na ostrzu pozostaje cienka warstwa, następnie przeciągam tym ostrzem pod stopą/czułkiem. Dociskam odnóże/czułek do kartonu drugą, czystą szpilką. Opcjonalnie - nabieram na ostrze nieco więcej kleju, żeby utworzył na czubku malutką kroplę, kroplę przenosze na kartonik, w miejsce gdzie ma się znaleźć stopa; tę przesuwam na odpowiednią pozycję i także dociskam (oczywiście z wyczuciem). Szpilką - podobnie jak Jacek - nakładam również "główną" kroplę kleju na kartonik.
używam obu metod i pędzelek (Revell lub Kozłowski - marki pędzelków) i szpilki
obie są dobre
Pzdr.
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

preparowanie szybkie

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Uwagi Kolegów i Koleżaneksą bardzo cenne. Cóż jednak zrobić, gdy działa się w ograniczonych warunkach czasowych? Gdy po powrocie z łowów dysponujemy wolnymi zaledwie 15-minutami żeby zapreparować 50 okazów? Gdy w domu trzeba zrobić jeszcze to i tamto? Opisany wyżej sposób jest "idealny", ale domyślam się że dość czasochłonny.
..............................
Osobiście przychylam się do starej szkoły preparowania, tj. owad nabity zostaje na odpowiedniej grubości szpilkę entomologiczną, umieszczony na styropianie, następnie za pomocą pensety układam czułki, odnóża, i blokuję je za pomocą kilku-kilkunastu szpilek entomologicznych, czasem po ułożeniu nie trzeba nawet używać tych szpilek - ot, wszystkie odnóża i czułki trzymają się same. Metodę tę z powodzeniem stosuję do owadów od 8-10mm długości, zależnie od gatunku / budowy ciała. Oczywiście czasem warto skorzystać z zalet kartonika, ale wtedy używam kartonika wyciętego w kształt trójkąta, chrząszcza - po wcześniejszym rozłożeniu i wyschnięciu- przyklejam na narożnik trójkąta, aby widoczne były cechy diagnostyczne.
.................................
Podejrzewam ponadto, że część gości na forum to nie są specjaliści, którzy budują zbiór o dużej wartości naukowej a po prostu fascynują się różnorodnością gatunkową owadów. Może warto pamiętać też i o takich właśnie pasjonatach - żeby nie czuli się zrażeni myśląc "Jakie to trudne i czasochłonne.." ale żeby raczej czuli się zachęceni do poznawania świata owadów myśląc "To jest w sumie proste..."

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Rafał Celadyn
Posty: 7509
Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
UTM: CA-95
Lokalizacja: Młoszowa
Podziękował(-a): 11 times
Podziękowano: 7 times
Kontakt:

Post autor: Rafał Celadyn »

Rafał pisze:Osobiście przychylam się do starej szkoły preparowania, tj. owad nabity zostaje na odpowiedniej grubości szpilkę entomologiczną,
Właściwie wszystko już zostało napisane,ale odniosę się jeszcze do metody Rafała .Ten sposób preparowania pewnie jest szybszy,ale z doświadczenia (bardzo krótkiego :wink: )wiem, że wystarczy trochę wilgoci,i cała preparacja jest "psu na budę".Miałem ostatnio taką przygodę :kolega przywiózł na sympozjum kilkanaście chrząszczy (kózek )spreparowanych tym sposobem,włożyłem je do wilgotnego pudełka używanego podczas nocnych odłowów i na drugi dzień wszystko nadawało się do powtórnej preparacji...Fakt, że było w tym troche mojej winy,ale tak to jest w terenie :wink: ,nie wszystko jest pod ręką.Tak czy inaczej ,nie sądzę aby taka sytuacja miała miejsce przy okazach spreparowanych na kartonikach...pozdrowki ,Rafał.
wojtas
Posty: 1501
Rejestracja: piątek, 24 września 2004, 21:59
UTM: VT79
Lokalizacja: Świecko
Podziękowano: 4 times

Post autor: wojtas »

No i oczywiście trzeba brać pod uwagę główną zaletę kartoników tzn. bezpieczeństwo okazów. Ponadto coraz więcej osób tak preparuje i chętniej wymieniają się na okazy właśnie naklejane. Trzeba po prostu znaleźć złoty środek.
PS. jeśli nie ma się czasu preparować tak wiele to trzeba łapać mniej, bądź zostawić sobie coś na zimę albo ostatecznie zmienić hobby na mniej czasochłonne :razz:
ivoš
Posty: 96
Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 23:24
Lokalizacja: Silesia,Frýdek-Místek,Skalice

Tenebrionidae

Post autor: ivoš »

Tenebr 1,Podle me rodzaj Cephalostenus,ja mam z z Peloponeza(Githio,Egies),Cephalostenus elegans.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Post autor: Aneta »

Kiedy się nie ma czasu na preparowanie, ładuje się całe towarzystwo do zamrażalnika, gdzie czeka na naszą wolną chwilę :wink:
Co do naszpilania, też nadal to robię, ale z chrząszczami zdecydowanie większymi od tych 8-10 mm, rozmiarów np. Melolonthy czy Geotrupida. I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie naszpilania ośmiomilimetrowego malucha - pomijając estetykę, jest on przecież narażony później na znacznie większe uszkodzenia niż okaz na kartonie.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3380
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 16 times
Podziękowano: 3 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Dzięki ivoš :lol: Masz jakiś artykuł lub klucz o tym rodzaju?

Rozwinął się obok wątek o preparowaniu.
Gdy po powrocie z łowów dysponujemy wolnymi zaledwie 15-minutami żeby zapreparować 50 okazów?
Tak jak napisała Aneta. Powiem więcej, dobrze jak owady poleżą chwilę w parach octanu etylu (oczywiście nie mogą zamakać!). Potem można trzymać w zamrażalniku, ja wolę na szalce na wilgotniej ligninie z dodatkiem octu (oczywiście jak mam zamiar preparować na dniach).
Natomiast na owady niestety trzeba mieć dużo czasu. Nawet jak będzie to mała grupa, to trzeba jej poświęcić czas na pracę z okazami, z kluczem, z literaturą. Inaczej robi się z tego kolekcja dziwadełek na szpilkach. Zauważcie jak mało jest reakcji na posty Pawła. No, ale żeby wiedzieć coś o larwach, o anatomii, o zachowaniach, o filogenezie, taksonomii, systematyce,... to trzeba czytać, rozmawiać, mieć czas.
Oczywiście każdy może uprawiać swoje hobby i poświęcać swój czas na co tylko chce :mrgreen:
Awatar użytkownika
Malko
Posty: 2007
Rejestracja: piątek, 19 grudnia 2008, 16:06
Lokalizacja: Tarnów/Radłów/Kraków

Post autor: Malko »

Jacek Kalisiak pisze:poleżą chwilę w parach octanu etylu
Jacek a mięśnie im nie stężeją? i niebędzie tudniej rozpiąć?
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Post autor: Aneta »

Od octanu mięśnie się rozluźniają, nie tężeją.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4534
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 7 times
Podziękowano: 4 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Aneta pisze:Od octanu mięśnie się rozluźniają, nie tężeją.
Kiedyś wyjaśniał to Lech Borowiec i z tego co pamiętam, zbyt długie leżenie w oparach octanu powoduje nieodwracalne zmiany w białkach i tężenie mięśni, które później bardzo trudno "rozluźnić". A może mi się coś pokręciło... jak odszukam ten wątek i doczytam, to odpowiem z większą pewnością.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Post autor: Aneta »

Pewnie zależy to od tego jak długie jest to leżenie w octanie, bo o rozluźnianiu pisałam z własnego doświadczenia - maksymalnie zdarzyło mi się przetrzymać chrząszcze w octanie 3h (tak wyszło z przyczyn ode mnie niezależnych ;) ) i żadnych problemów z preparowaniem nie miałam.
KlaudiuszK
Posty: 208
Rejestracja: środa, 3 czerwca 2009, 22:20
Lokalizacja: Opole

Post autor: KlaudiuszK »

znajdź to jak bedzie Ci się chciało , ale tez to zauwazyłem ,że jeżeli poleży sobie taki chrzaszcz ponad dobre w oparach to na drugi dzien wyciągam go wysuszonego na wiór :mrgreen:
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

wojtas pisze:No i oczywiście trzeba brać pod uwagę główną zaletę kartoników tzn. bezpieczeństwo okazów. Ponadto coraz więcej osób tak preparuje i chętniej wymieniają się na okazy właśnie naklejane. Trzeba po prostu znaleźć złoty środek.
PS. jeśli nie ma się czasu preparować tak wiele to trzeba {...}zmienić hobby na mniej czasochłonne :razz:
Fajna rada ,ale dziękuję - nie skorzystam :) Każde hobby wymaga czasu, a czas jest ekonomicznym dobrem rzadkim. Każdy więc poświęca tyle ile może... Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Aneta pisze:I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie naszpilania ośmiomilimetrowego malucha - pomijając estetykę, jest on przecież narażony później na znacznie większe uszkodzenia niż okaz na kartonie.
Wg mnie trzeba popróbować, idzie całkiem fajnie nawet z małymi okazami. A możliwość oglądania okazu w każdym momencie z dołu, z boku - tego nie da się załatwić tak szybko z kartonikiem. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Rafał Celadyn pisze:
Rafał pisze:Tak czy inaczej ,nie sądzę aby taka sytuacja miała miejsce przy okazach spreparowanych na kartonikach...pozdrowki ,Rafał.
Wydaję mi się,że zarówno okaz na kartoniku jak i na szpilce jest tak samo narażony na wilgoć, to nie ma znaczenia. Kolekcja musi być sucha i tyle, to jest najważniejsze. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16725
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 32 times

Post autor: Aneta »

Rafał pisze:
Aneta pisze:I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie naszpilania ośmiomilimetrowego malucha - pomijając estetykę, jest on przecież narażony później na znacznie większe uszkodzenia niż okaz na kartonie.
Wg mnie trzeba popróbować, idzie całkiem fajnie nawet z małymi okazami. A możliwość oglądania okazu w każdym momencie z dołu, z boku - tego nie da się załatwić tak szybko z kartonikiem. Pozdrawiam
Nie chodziło mi o łatwość preparowania, bo dawno temu zdarzało mi się naszpilić nieco ponad centymetrowe okazy, więc wiem jak to jest. Natomiast obecnie takie małe naszpilone chrząszcze zupełnie mi się nie podobają; no i jak pisałam kwestia uszkodzeń - okazy na szpilkach znacznie częściej gubią a to stopę, a to fragment czułka (tym bardziej, że te części ciała są u drobnicy zdecydowanie delikatniejsze).
Awatar użytkownika
Rafał Celadyn
Posty: 7509
Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
UTM: CA-95
Lokalizacja: Młoszowa
Podziękował(-a): 11 times
Podziękowano: 7 times
Kontakt:

Post autor: Rafał Celadyn »

Rafał pisze:Kolekcja musi być sucha i tyle, to jest najważniejsze.
No pewnie ,że musi być sucha ,ja tylko podałem przykład :wink:
Rafał pisze:Wydaję mi się,że zarówno okaz na kartoniku jak i na szpilce jest tak samo narażony na wilgoć
To oczywiste,jednak okazów które były na kartonach (bo również były w tym pudełku)nie musiałem powtórnie preparować ,pozdrowki Rafał.
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Kolekcjonując owady staram się pokazać je mozliwie tak jak w przyrodzie; szpilka w tym nieco pomaga - owad nie jest przyklejony brzuchem do ziemi bo i w przyrodzie nie pełza ok tylko chodzi na odnóżach, jest podniesiony; a na kartoniku - płasko przyklejony, co jest wg mnie nienaturalne. Niech każdy działa tak jak chce, na tym polega wolnosć wyboru :) Dziękuję wszystkim za tę akademicką dyskusję.
Pozdrawiam
Rafał
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Rafał pisze:Fajna rada ,ale dziękuję - nie skorzystam :) Każde hobby wymaga czasu, a czas jest ekonomicznym dobrem rzadkim. Każdy więc poświęca tyle ile może... Pozdrawiam
Nie wiem jak kolega preparuje, ale mnie spreparowanie okazu na kartoniku zajmuje o wiele mniej czasu niż na szpilce. Nie mówiąc już o tym, że przeszpilony musi wyschnąć za czym będzie gotowy do wpięcia do gabloty a to są niekiedy tygodnie. Preparuję kilka tysięcy okazów rocznie więc całe mieszkanie miałbym zastawione kawałkami styropianu z suszącymi sie okazami :D

Poza ładnym spreparowaniem odnóży i czułków jest jeszcze sprawa "powierzchniowa" :)
Często owady przechowywane dłużej "tracą fason". Mam na myśli zatłuszczenie czy przybrudzenie powierzchni chityny, posklejanie owłosienia. Poza tym mniejsze okazy podczas próby "odklejenia" czułków czy odnóży od korpusu uszkadzaja się. O zatłuszczeniu nie będę pisał, bo to było wielokrotnie opisywane na tym forum.
Wszystkie dłużej przechowywane okazy płuczę w destylowanej czy w inny sposób zdemineralizowanej wodzie. Niekiedy przy mocno przybrudzonych okazach z odrobiną płynu do mycia naczyń (potem oczywiście płukanie w czystej destylce). Po wyjęciu z kąpieli kładę je grzbietem na ligninie. Gdy okaz przeschnie od razu widać lepszy kontrast ubarwienia niż u okazów "niekąpanych" a włoski ładnie się układają i są nieposklejane. Gatunki takie jak Tropinota hirta mają ładnie "uczesane" i odstające włoski a nie "przyklepane" i posklejane tłuszczem.
pees: Oczywiście pisałem powyżej o dłuższym przechowywaniu "na mokro" w celu późniejszej preparacji. Teraz to przeczytałem i widzę, że można było zrozumieć, że robię tak z już spreparowanymi okazami:D
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 10 sierpnia 2009, 07:46 przez Roman Królik, łącznie zmieniany 1 raz.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Rafal, pokazywales juz kilka razy okazy preparowane przez siebie, i delikatnie mowiac, jest to syf. Ostatni desperat zdecyduje sie na jakakolwiek wymiane z kims, kto nie potrafi preparowac w stopniu takim, jak ty. Oczywiscie, mozna sie tym zadowalac, mozna nawet zaczac opowiadac naokolo, ze to jeden ze sposobow i wlasciwie nie gorszy niz inne, ale nie zmieni to faktu, ze po prostu nie potrafisz preparowac. Tak jak mowi Roman, preparowanie na kartonikach zajmuje czesto mniej czasu niz naszpilanie. A mozliwosc obejrzenia okazu z kazdej strony moze okazac sie malo istotna, jesli bedziesz musial te zdechlaki rozwilzac, zeby np. wyciagnac fiuta.

Ja preparuje czesto po kilkaset bardzo drobnych okazow miesiecznie, przy czym przez preparowanie mam na mysli rozwilzenie jakiegos materialu muzealnego, dysekcje, odwodnienie fiutow i zatopienie ich w balsamie, i oczywiscie przyklejenie okazow na nowe kartoniki. Uzywam wylacznie szpilek i peset, do ukladania nog i czulkow sa to minucje wbite w zapalki; klej tez nanosze na kartonik szpilka. Pedzelkiem chyba bym nawet nie wiedzial, jak pracowac, szczegolnie jak okaz ma milimetr dlugosci...

Pawel
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Pawel Jaloszynski pisze:Rafal, pokazywales juz kilka razy okazy preparowane przez siebie, i delikatnie mowiac, jest to syf. Ostatni desperat zdecyduje sie na jakakolwiek wymiane z kims, kto nie potrafi preparowac w stopniu takim, jak ty.
Owady preparuję tak jak potrafię, jeden okaz wychodzi lepiej inny gorzej. Staram się pracować nad tym aby było jak najlepiej. Myślę jednak że ocenianie czyjejś pracy po kilku fotkach nie jest zbyt fachowe. Pokazałem w sumie kilka fotek, w kolekcji mam parę tysięcy, nie będę tu na forum prezentował zdjęć pozostałych tylko po to by udowodnić, że są one w zdecydowane większości odpowiednio zapreparowane. ...................
Muszę jednak zauważyć iż ton wypowiedzi Kolegi Pawła jest w tym poście niestety dość swobodny, użyte słowa i określenia są obraźliwe i stawiają moją osobę w wyjątkowo negatywnym świetle. Nie zpodziewałem się spotkać na forum specjalisty, do którego mam szacunek a dla którego to ważenie i dobór słów w polemikach jest tak nieadekwatne do posiadanej wiedzy na temat owadów.

Z wyrazami poważania dla Kolegi Pawła

Rafał
Awatar użytkownika
CARABUS12
Posty: 1300
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 19:02
profil zainteresowan: WOT
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: CARABUS12 »

Pawel Jaloszynski pisze: Uzywam wylacznie szpilek i peset, do ukladania nog i czulkow sa to minucje wbite w zapalki;
Pawel
fajny patent
muszę spróbować
:idea:
Awatar użytkownika
CARABUS12
Posty: 1300
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 19:02
profil zainteresowan: WOT
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: CARABUS12 »

"zapreparowane. ................... "
sorry to po polskiemu
Pzdr.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4534
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 7 times
Podziękowano: 4 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Rafał pisze:
Pawel Jaloszynski pisze:Rafal, pokazywales juz kilka razy okazy preparowane przez siebie, i delikatnie mowiac, jest to syf. Ostatni desperat zdecyduje sie na jakakolwiek wymiane z kims, kto nie potrafi preparowac w stopniu takim, jak ty.
Owady preparuję tak jak potrafię, jeden okaz wychodzi lepiej inny gorzej. Staram się pracować nad tym aby było jak najlepiej. Myślę jednak że ocenianie czyjejś pracy po kilku fotkach nie jest zbyt fachowe. Pokazałem w sumie kilka fotek, w kolekcji mam parę tysięcy, nie będę tu na forum prezentował zdjęć pozostałych tylko po to by udowodnić, że są one w zdecydowane większości odpowiednio zapreparowane. ...................
Muszę jednak zauważyć iż ton wypowiedzi Kolegi Pawła jest w tym poście niestety dość swobodny, użyte słowa i określenia są obraźliwe i stawiają moją osobę w wyjątkowo negatywnym świetle. Nie zpodziewałem się spotkać na forum specjalisty, do którego mam szacunek a dla którego to ważenie i dobór słów w polemikach jest tak nieadekwatne do posiadanej wiedzy na temat owadów.

Z wyrazami poważania dla Kolegi Pawła

Rafał
Rafał, nie ma się co obruszać na post Pawła. Jego intencją nie było obrażanie, po prostu wali prosto z mostu co myśli i tyle. A że zna się na rzeczy - to nie podlega dyskusji.
I tak zrobisz jak będziesz chciał.
KlaudiuszK
Posty: 208
Rejestracja: środa, 3 czerwca 2009, 22:20
Lokalizacja: Opole

Post autor: KlaudiuszK »

dla rozluźnienia Was :mrgreen: - a ja myślałem że tylko ja mając 21 lat mam tu takiego agresora na opinie innych :razz: a tu widze że wiek nie gra roli , chłopcy uspokójcie się już bo nie dostaniecie podwieczorku :wink:
Awatar użytkownika
Łukasz Buglowski
Posty: 1201
Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
UTM: CA49
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Kontakt:

Post autor: Łukasz Buglowski »

nie jem podwieczorku :mrgreen:
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Pawel Jaloszynski pisze:Uzywam wylacznie szpilek i peset, do ukladania nog i czulkow sa to minucje wbite w zapalki; klej tez nanosze na kartonik szpilka. Pedzelkiem chyba bym nawet nie wiedzial, jak pracowac, szczegolnie jak okaz ma milimetr dlugosci...

Pawel
Pawle a pomyślałeś o pędzelku tak cienkim, że ma 1-3 cienkie włoski o sumarycznej grubości minucji? Toż to elastyczna minucja :)
Ja kilka razy zmieniałem (udoskonalałem) technikę preparacji maluchów. Obecnie z cienkiej szpilki i pęsety korzystam przy rozkładaniu odnóży i czułków u chrząszcza przed przyklejeniem (leżącego na grzbiecie). Natomiast zwilżonym pędzelkiem (w wodzie,ślinie, rozrzedzonym kleju - w zależności od potrzeb, wielkości i sprężystości chrząszcza) ustawiam odnóża i czułki okazu już przyklejonego do kartonika. W tym celu zakupiłem najmniejszy, jaki udało mi się nabyć na rynku pędzelek w sklepie dla malarzy zawodowców, po czym jeszcze przerzedziłem mu włoski.
Moim zdaniem za pomocą pędzelka można lepiej panować nad ilością nanoszonego kleju, śliny czy wody. Na szpilce jednak tworzy się mikrokropelka, która nijak nie chce się trzymać na wierzchołku szpilki.
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Jego intencją nie było obrażanie, po prostu wali prosto z mostu co myśli i tyle. A że zna się na rzeczy - to nie podlega dyskusji.
Nie kwestionuję wiedzy Kolegi Pawła tylko sposób wyrażania myśli, który odebrałem jako obraźliwy. Tym bardziej że z Kolegą Pawłem nie prowadziłem żadnej wymiany okazów więc jego domniemanie iż moje owady to "syf", którym żaden "desperat" nie będzie się chciał wymieniać - to jest po prostu prostactwo. Do wymiany wybieram zawsze najlepsze okazy, sobie zostawiając gorsze. Niech ocenią ci, z którymi się wymianiałem. Forum to nie jest walka lepszego z gorszym, a w niektórych momentach tak to niestety wygląda.

Szacunek !
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Roman Królik pisze:Toż to elastyczna minucja :)
Dla mnie właśnie zaletą minucji jest to, że nie jest elastyczna. Praca czymś, co się wygina byłaby dla mnie równie komfortowa, jak jedzenie nożem i widelcem, ktęre mają sprężynę jako trzonek ;-). Ale potrafię sobie wyobrazić, że można się nauczyć pracować dowolnym narzędziem i uzyskiwać świetne efekty; widziałem nawet człowieka, który pięknie kaligrafowal japońskie kanji pędzlem przymocowanym do łyżki koparki ;-).

To wszystko są sprawy indywidualnych preferencji. Jak już wielokrotnie pisaliśmy wcześniej (bo to przecież nie pierwszy taki temat), chodzi o efekt i racjonalne podejście do sprawy. Żadna różnica czym kto preparuje, może być włos z kupra dronta dodo albo dmuchawa z odkurzacza, byle okaz pozostał kompletny, nadawał się do oznaczenia i wyglądał estetycznie (i dla mnie akurat ta kolejność priorytetów jest ważna).

Będąc w Japonii byłem bardzo zdziwiony widząc setki tysięcy chrząszczy omalże wszystkich rozmiarów (od Ptiliidae po Lucanidae) w tamtejszych zbiorach muzealnych i prywatnych spreparowanych idealnie jeśli chodzi o układ nóg i czułków, ale przyklejonych na trójkąty (zresztą głową w drugą stronę niż się u nas przyjęło). Łamałem sobie głowę jak to możliwe tak przykleić okaz, żeby mu nogi i czułki nie obwisły. I okazało się, że prawie wszyscy tam preparują w ten sposób, że okazy najpierw suszą po rozłożeniu im przydatków (pod przykryciem, żeby się nie kurzyły), a dopiero potem przyklejają, przy czym kropla kleju jest nanoszona na wierzchołek trójkąta juz naszpilonego, a suchy okaz jest na nią przenoszony pęsetą. Szpilka biała z bardzo małym łebkiem, w gablocie pozycja okazu jest glową na północ, czyli trójkąt skierowany jest na zachód, a pod spodem etykieta długą osią w układzie północ-południe. I to jest japoński standard.

Z kolei Amerykanie maja tendencję do przyklejania okazów na trójkąty tak wąskie, że trudno je w ogóle nazywać trójkątami. W MHNG w Genewie duża liczba drobnych okazów jest przyklejona na wierzchołki trójkątów nie spodem, a bokiem, przy czym milimetr kartonu na końcu trójkąta jest zgięte pod kątem 90 stopni w dol. To jest też uniwersalna metoda przyklejania małych Dytiscidae w wielu dużych kolekcjach, przy czym koniec trójkąta jest wygięty pod mniejszym kątem, żeby zajmował połowę bocznej części spodu okazu, a sam okaz pozostał ułożony grzbietem do góry.

Długo można pisać o technikach preparowania na kartonikach, ale po obejrzeniu wystarczająco dużej liczby okazów i odwiedzeniu iluś tam wielkich muzeów nabiera się zwykle pewnego dystansu i właśnie ochrona okazu przed zniszczeniem staje się najważniejsza, a jak całość wygląda, czy to prostokąt, trójkąt, z liniami, bez linii, głową w lewo czy w prawo, to już nie jest aż takie istotne. Ja często jak mam bardzo dużo okazów tego samego gatunku (co jest częste w materiale z przesiewek) naklejam po kilka-kilkanaście na jeden, długi kartonik, poprzecznie w stosunku do jego długiej osi. Tak się nie powinno robić, bo przy jakimś głupim błędzie z oznaczeniem pojedynczego okazu w takim rządku trzeba będzie wszystkie odkleić, ale oszczędza to czas i (co ważne) miejsce w gablocie).

Rafał, nie ma się co obrażać, ja komentuję tylko to, co widzę. Więc nie pisz, co masz, a czego nigdy nie pokazałeś, bo wręcz oferowałeś do wymiany wyjątkowo źle spreparowany materiał. Ja bym się wstydził coś takiego pokazać, musiałbym najpierw przepreparować, żeby wystawić zdjęcie na forum. I już sam fakt, że tobie jest to obojętne, świadczy o dość niechlujnym podejściu do sprawy. I o to mi chodziło, bo przecież napisać "preparuję, jak potrafię" może każdy, nic to nie zmieni w mojej (i pewnie nie tylko mojej) ocenie. Jechałem kiedyś na Słowacji za panienką, która wlokła się 20 km/h i miała naklejkę "jedim ako možem" ;-). Można i tak, co kto lubi...

A "walka lepszego z gorszym" to akurat dla mnie osobiście jest ideał, cel, droga i filozofia życia, więc już w tym jednym, fundamentalnym miejscu, nasze drogi zdecydowanie się rozchodzą...

Paweł
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Pawel Jaloszynski pisze:...W MHNG w Genewie duża liczba drobnych okazów jest przyklejona na wierzchołki trójkątów nie spodem, a bokiem, przy czym milimetr kartonu na końcu trójkąta jest zgięte pod kątem 90 stopni w dol. ...
Tak preparuję od jakiegoś czasu swoje okazy, jeżeli z jakiś powodów nie chcę lub nie mogę nakleić na "normalny" kartonik. Przy małych okazach wierzchołek kartonika nie zasłania cech na spodzie owada bo jest przyklejony do jego boku.
Rafał Cieślak
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek, 25 października 2004, 08:37
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Rafał Cieślak »

Witam
Przychylam się do wypowiedzi Pawła. Sam pamiętam jak doskonaliłem technikę preparowania i nadal to robię. Źle spreparowane okazy rozwilżałem i preparowałem od nowa. Przyjmowanie źle spreparowanych owadów jako szczyt możliwości to po prostu ignorancja. Nawet na tym forum poruszany był kilkukrotnie temat właściwej preparatyki chyba po to by zaczerpnąć właściwe wzorce i doskonalić własny warsztat. Twierdzenie, że ja preparuję najlepiej na świecie, bo tak jak potrafię, a wy piszcie co chcecie jest zwykłym niedojrzałym podejściem do sprawy. Tu chodzi przecież o organizmy żywe, które się zabija by stworzyć kolekcję karcerów? – na pewno nie!!! Także nie ma się co obrażać (tu piję do mojego imiennika), tylko podglądać u innych i doskonalić technikę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Awatar użytkownika
Rafał SZCZECIN
Posty: 1664
Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
Specjalność: Ogólnie, poznawczo, żukowate, kózkowate
profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
Lokalizacja: Szczecin
Podziękowano: 2 times

Post autor: Rafał SZCZECIN »

Rafał Cieślak pisze:Witam
Twierdzenie, że ja preparuję najlepiej na świecie, bo tak jak potrafię, a wy piszcie co chcecie jest zwykłym niedojrzałym podejściem do sprawy.
A czy ja napisałem że preparuję najlepiej na świecie???? Wypowiedziałem swój pogląd i tyle i tu zaczęła się burza. Ja wymieniam się argumentami a wy (niektórzy) mnie obrażacie. Dziękuję Kolegom za pomoc w podjęciu decyzji, tym postem żegnam się z forum Entomo.pl. Proszę o wyrejestrowanie mnie jako uzytkownika. Koniec wszystkich tematów.
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Rafał pisze:Wypowiedziałem swój pogląd i tyle i tu zaczęła się burza. Ja wymieniam się argumentami a wy (niektórzy) mnie obrażacie. Dziękuję Kolegom za pomoc w podjęciu decyzji, tym postem żegnam się z forum Entomo.pl. Proszę o wyrejestrowanie mnie jako uzytkownika. Koniec wszystkich tematów.
Rafale. Dużo ciężkich słów padło pod Twoim adresem a właściwie na temat Twojego sposobu preparowania. Nie zamierzam z nimi polemizować, gdyż sam jestem stanowczym zwolennikiem starannego preparowania. Musisz jeszcze dużo poćwiczyć. Jak masz jakieś pytania to pisz na PW. Jednocześnie zapewniam Cię, że nie jesteś jedynym "słabym preparatorem" w tym towarzystwie. Nie każdy jednak ma odwagę pokazać swoje "dzieła". Nie chciał bym tu nikogo wskazywać :D
Starałem się trochę ten wątek odciągnąć od treści osobistych ale jak widać mi nie wyszło.
Ja ponad rok temu miałem na tym forum ścięcie z pewnym niemiłym osobnikiem i przez długi czas nie miałem ochoty tu wchodzić. Ale po jakimś czasie mi minęło, czego i Tobie życzę. Wróć tu kiedy zechcesz i pochwal się nowo spreparowanymi okazami. Nie każdy przecież miał szczęście trafić na dobrego nauczyciela tak, jak ja na Daniela Kubisza z Krakowa.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3380
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 16 times
Podziękowano: 3 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

To jest niestety jedna z poważnych wad Internetu. Dyskusje prowadzone za jego pośrednictwem często się niepotrzebnie zaostrzają i schodzą na manowce. Na szczęście forum entomo.pl i tak jest "oazą cywilizowanego spokoju" w porównaniu z morzem jadu przelewającego się na innych forach. Znam fora gdzie panuje większy spokój i równowaga, ale na entomo.pl jest naprawdę całkiem OK :mrgreen:, poza nielicznymi wybrykami
Zwróćcie uwagę, że jest całkiem sporo luźnych i nie merytorycznych wątków. Można by się ich czepiać, ale jakoś tam one sobie funkcjonują bez wielkich burz. Jeżeli jednak wątek porusza sprawy merytoryczne, albo nawet i merytorycznie ważne, to musimy się liczyć z tym, że spotka się z krytyczną odpowiedzią, najlepiej gdyby była ona rzeczowa i zrównoważona. Ale nawet jak tak się nie dzieje, to przecież mamy wolą wolę i możemy sami zachować się w sposób merytoryczny i zrównoważony :mrgreen:
Namawiam więc do bezpośrednich kontaktów, uczestnictwa w sympozjach, spotkaniach, wspólnych wyjazdach, bo podczas nich łatwiej o wzajemne zrozumienie i czerpanie dobrych wzorców :mrgreen:. Zarówno w dziedzinie entomologii jak i wzajemnego poszanowania :smile:
Rafał, zapewne jest mnóstwo osób, które czytają to forum, prowadzą własne zbiory, ale nie ujawniają tego na forum. No i tamta część nie naraża się na krytykę. Spróbuj zachować więcej spokoju, a z forum nie ma po co rezygnować, ba raczej nie ma tu twoich wrogów, a na pewno forum jako takie twoim wrogiem nie jest. Jeżeli można w ogóle formułować to w takich kategoriach.

Ja tam się cieszę, że na forum wróciło, bądź przyłączyło się, kilku topowych entomologów. Oby było ich jeszcze więcej i oby częściej znajdowali czas na wywoływanie tematów i "świecenie" przykładem :mrgreen: :mrgreen: :razz:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Preparowanie, chemia.”