

Bardzo mi się podoba wypowiedź Pawła.
Piotr
Pawle; Zarabia wykonawca, bo mu za robotę się płaci . Inwestor w 99% przypadków jest publiczny, a ta kasa to grosz publiczny.To czyją własnością jest drewno z wycinki regulują zapisy SIWZ i umowy raz może to być własność Inwestora, kiedy indziej wykonawcy. Czy zawsze się odstępuje od naliczenia tej opłaty? to zależy, od dokładnej przyczyny usunięcia drzewa.Pawel Jaloszynski pisze:Tomasz, powiedz czy ty na serio wierzysz, że inwestor z własnej kieszeni wywala taką kasę, i jest jeszcze na dokładkę gotowy łamać prawo, narażając się na odpowiedzialność karną i być może dalsze wydatki, i nie ma z tego wszystkiego ani złotówki zysku? Skoro ktoś chce to robić i za to płaci, to chyba nie dlatego, że obudził się rano z myślą "wyrzucę sobie dzisiaj bańkę do kosza"... Możliwości są tylko dwie - albo to się naprawdę nie opłaca, czyli na którymś etapie pojawia się kasa państwowa/unijna, którą można zmarnować (a w tym jesteśmy nieźli);
Paweł
CezaryN pisze:Tomaszu, zamieszczając taką decyzję wypadałoby skomentować jej nie do końca jasne dla każdego zapisy. Podejrzewam, że nie zrobiłeś tego ze złej woli, ale chyba wiesz o co biega.
Jeżeli organ wydający decyzję i ustalający opłatę za usunięcie drzew zobowiązuje wnioskodawcę do wykonania nowych nasadzeń...
Tomasz Świderski pisze:Jeśli organizacje ekologiczne chcą na serio skutecznie coś chronić, muszą się włączać do procesu administracyjnego na etapie wydawania Decyzji o Środowiskowych uwarunkowaniach, Decyzji lokalizacyjnych i Decyzji zezwalających na wycinkę. Powinny sobie z tego doskonale zdawać sprawę.
Nie! To jest stawianie sprawy na głowie. Od nadzoru nad tym, czy decyzje wydawane są prawidłowo i czy nie jest łamane lub naginane prawo są odpowiednie służby (jak pisałem wyżej, za to biorą kasę!), a nie organizacje „ekologiczne”. To właśnie od tych służb musimy się domagać dbałości o skuteczną ochronę zasobów przyrody i z tej skuteczności bezwzględnie je rozliczać.Tomasz Świderski pisze:Jeśli organizacje ekologiczne chcą na serio skutecznie coś chronić(Zgadzam się, że ten rozgłos w ogóle im nie służy.), muszą się włączać do procesu administracyjnego na etapie wydawania Decyzji o Środowiskowych uwarunkowaniach, Decyzji lokalizacyjnych i Decyzji zezwalających na wycinkę. Powinny sobie z tego doskonale zdawać sprawę. Nie trzeba monitorować wszystkich decyzji wystarczy monitorować te, wydawane przez organy, we których obszarze właściwości miejscowej, znajdują się chronione gatunki.
M. Stachowiak pisze:Tomasz Świderski pisze:Jeśli organizacje ekologiczne chcą na serio skutecznie coś chronić(Zgadzam się, że ten rozgłos w ogóle im nie służy.), muszą się włączać do procesu administracyjnego na etapie wydawania Decyzji o Środowiskowych uwarunkowaniach, Decyzji lokalizacyjnych i Decyzji zezwalających na wycinkę. Powinny sobie z tego doskonale zdawać sprawę. Nie trzeba monitorować wszystkich decyzji wystarczy monitorować te, wydawane przez organy, we których obszarze właściwości miejscowej, znajdują się chronione gatunki.
Nie! To jest stawianie sprawy na głowie. Od nadzoru nad tym, czy decyzje wydawane są prawidłowo i czy nie jest łamane lub naginane prawo są odpowiednie służby (jak pisałem wyżej, za to biorą kasę!), a nie organizacje „ekologiczne”. To właśnie od tych służb musimy się domagać dbałości o skuteczną ochronę zasobów przyrody i z tej skuteczności bezwzględnie je rozliczać.
I znowu odwracasz kota ogonem. Przecież to inwestor i odpowiednie służby zobowiązane są do tego, aby proces inwestycyjny realizowany był z poszanowaniem prawa. Organizacje mają prawo ten proces obserwować z boku i sygnalizować nieprawidłowości apelując o ich usunięcie. Nic poza tym.Powtórzę raz jeszcze: włączenie się do procesu administracyjnego na etapie uzyskiwania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, decyzji zezwlaającej na wycinkę umożliwia uzyskanie wpływu na kształt tych decyzji. Wprowadzenie zmian do projektu, zmian od których w ogóle wtedy jest uzależnione uzyskanie decyzji o Pozwoleniu na budowę!!! itd. Czy się to komuś podoba czy nie, taki jest mechanizm prawny.
I tylko wtedy może być działaniem efektywnym i skutecznym, potem jest tylko efektowne.
Może dlatego, że jest ich niewiele, że działają w nich ludzie którzy niejako "po godzinach" próbują chronić przyrodę i zwyczajnie nie zawsze da się śledzić wszystkie trwające postępowania. A i tak organizacje te robią dla polskiej przyrody więcej niż wszystkie jednostki naukowe z nazwą "ochrona przyrody" w nazwie.dlaczego zatem włączają się kiedy jest na to za późno?
W takim razie to projektant powinien być zainteresowany tym, aby projekt opiniowany był też przez organizacje i domagać się tego od tych, którzy dostarczają mu „...wykaz jednostek i instytucji, z którymi coś należy uzgadniać...”.Tomasz Świderski pisze:Mietku!
Projekt uzgadnia PROJEKTANT, nie INWESTOR (to są rożne, w rozumieniu przepisów ustawy strony procesu inwestycyjnego). Projektant otrzymuje wykaz jednostek i instytucji, z którymi coś należy uzgadniać, co gdzie kiedy i z kim określają również przepisy., od dokonania tych Uzgodnień zależy w ogóle uzyskanie decyzji o Pozwoleniu na budowę!!! Decyzja O Środowiskowych Uwarunkowaniach jest takim Uzgodnieniem!!!!!!
Skoro organizacjom ekologicznym leży na sercu dobro przyrody. tak jak i nam wszystkim, niech włączają się w postępowanie, kiedy mogą mieć skuteczny wpływ na treść tych decyzji administracyjnych![]()
![]()
![]()
, dlaczego zatem włączają się kiedy jest na to za późno? i jest tylko wielkie hallo w TV?
No właśnie, gdyby tak odpowiedzialnych zaniedbań solidnie i dotkliwie ukarać i to nagłośnić to pewnie reszty nie trzeba by było pilnować.M. Stachowiak pisze:W Polsce problem nieprzestrzegania prawa ochrony przyrody nie wynika z ułomności tego prawa, lecz braku woli jego egzekwowania. Właśnie z tego powodu ci, którzy nagminnie łamią to prawo czują się bezkarni.
Złu należy przeciwstawiać się zawsze, kiedy się je dostrzeżedlaczego zatem włączają się kiedy jest na to za późno? i jest tylko wielkie hallo w TV?
Ma za to ustawowy zakaz niszczenia gatunków chronionych, chyba, że uzyska odstępstwa od tego zakazu. Dlatego wszelkie uzgodnienia są w jego interesie, a nie przeciwko niemu.Tomasz Świderski pisze:Projektant nie ma w świetle prawa obowiązku uzgadniać projektu z każdym, komu się to podoba, ale z tymi, co do których to prawo go zobowiązuje do uzyskania uzgodnień.
Oczywiście jest to bardzo ważne, ale co zrobisz, gdy i tak pod topór pójdą zasiedlone drzewa, bo ci, którzy będą je wycinać unikną odpowiedzialności za łamanie prawa lub koszty jego złamania mają wkalkulowane w cenę inwestycji?Rafał Celadyn pisze:Proponuję teren i wyszukiwanie zawczasu zasiedlonych drzew.
Niestety, nie mnie o tym decydować,co zrobić w takiej sytuacji...Moja wizję poprawienia sytuacji przedstawiłem powyżej- mniej "organów" decyzyjnych,i bardziej scentralizowany system zatwierdzania (lub nie) takich wycinek "chronionych" siedlisk...dodam jeszcze to co już chyba było poruszone w tej dyskusji :wg.mnie PTE powinno się starać o możliwość uczestniczenia,nadzorowania, a nawet decydowania o takich sprawach...ale to pewnie na razie tylko marzenia...M. Stachowiak pisze:ale co zrobisz, gdy i tak pod topór pójdą zasiedlone drzewa, bo ci, którzy będą je wycinać unikną odpowiedzialności za łamanie prawa lub koszty jego złamania mają wkalkulowane w cenę inwestycji?
Oczywiście masz rację, ale konsekwencje zaprzestania bicia tej akurat piany będą takie, że nie tylko cenne siedliska i gatunki szlag trafi, ale na dodatek jeszcze nikt nie będzie o tym rozmawiał. Bo to w końcu tylko bicie piany, a cwany jełop z urzędu niezależnie od ustaw, a już szczególnie niezależnie od tej naszej piany, i tak zrobi co będzie miał zrobić. Przykre w tym wszystkim jest właśnie to - przy całym istniejącym już mechanizmie prawnym, który w zupełności powinien wystarczyć, tak naprawdę jedynym praktycznym sposobem ochronienia czegoś jest robienie jak największego hałasu...Rafał Celadyn pisze:...Można sobie tak bić pianę do końca świata i jeden dzień dłużej.
Pawel Jaloszynski pisze:ale konsekwencje zaprzestania bicia tej akurat piany będą takie, że nie tylko cenne siedliska i gatunki szlag trafi, ale na dodatek jeszcze nikt nie będzie o tym rozmawiał.
:sad: ,i tyle...Pawel Jaloszynski pisze:a cwany jełop z urzędu niezależnie od ustaw, a już szczególnie niezależnie od tej naszej piany, i tak zrobi co będzie miał zrobić.
Tomasz Ślusarczyk pisze:Co do zagrożenia. Jedno to na pewno zły stan zbadania tej grupy w Polsce. Ale rzeczywiście zauważa się zanikanie wielu gatunków z podrodzaju Phlegmacium. Czesi mają takie obserwacje w okolicach Pragi. Na stanowiskach gdzie 100 lat temu zbierano liczne gatunki z tego podrodzaju, obecnie nie ma nic. Wiąże się to z zanikiem starych drzewostanów, postępującą degradacją środowiska, eutrofizacją.
Oczywiście istotne jest też to że nie wszędzie zasłonaki występują. Duzo gatunków znależć można tylko w naturalnych lasach i w lasach rosnących na właściwych siedliskach.Z tego powodu są rzadkie w niektórych rejonach. Gatunków, które u mnie masowo wystepują w borach sonowych na piaskach, nie znajdowałem wcale w sztucznie nasadzonych borach sosnowych na siedliskach grądowych w Wielkopolsce.
To do tych, co jeszcze umieją czytać ze zrozumieniem. A kolegów namawiam do tłumaczenia analfabetom. To właśnie o te grzybki, kwiatuszki i żabki chodzi. Ja widzę miejsce dla naturalnych ekosystemów wokół mnie. Plantacja drzew, trawnik i rabatka bratków nie zastąpią naturalnej przyrody. Dla wielu zespołów organizmów żywych wokół nas nie ma już ratunku. Dla niektórych jest jeszcze szansa.Artur Rysch pisze:Byłem kilka razy u Andreasa Gminder w Lesie Turyndzkim, ostatnio końcem października 2009, na kursie zasłonakowym. Znaleźliśmy kilkadziesiąt gatunków zasłonaków, w większości phlegmacium, niektóre uważane za rzadkie. Z opinii mykologów z tamtych stron, w miarę poprawy warunków ekologicznych i postępującej w tym rejonie ochronie przyrody w ostatnich kilkudziesięciu latach nastąpiła znaczna poprawa z występowaniu załonaków w rejonie wschodnich Niemiec. Sam byłem zresztą zaskoczony ilością grzybów w tym rejonie.
Jacek Kalisiak pisze:dlaczego zatem włączają się kiedy jest na to za późno? i jest tylko wielkie hallo w TV?
Złu należy przeciwstawiać się zawsze, kiedy się je dostrzeże![]()
![]()
![]()
Jacek Kalisiak pisze:Ja zwracając uwagę na niszczenie wbrew prawu populacji pachnicy (to tylko przykład) działam w obronie prawa i przyrody. Ci, których bronisz, mają pełną wiedzę o zagrożeniach (np. pachnicy) i obowiązującym prawie, jednak używają wszelkich sztuczek i wybiegów, żeby to prawo łamać, a przyrodę niszczyć.
Zgadzam się z tym. Ta idea powinna być nadrzędną na każdym etapie projektowania i realizacji przedsięwzięcia, a o to, aby była wdrażana w życie powinni dbać (z ciążącego na nich obowiązku) przede wszystkim inwestor, projektant i wykonawca, a dopiero za nimi obywatel Kowalski (zrzeszony w organizacji lub nie).Tomasz Świderski pisze:Zaś najlepiej jest mu zapobiegać
Przede wszystkim niech przeczyta ją GDDKiA, wszystkie ZDW i projektanci. Np. w tabeli 2.4 mamy zakres zalecanych badań wybranych gatunków zwierząt. Jest tam o pachnicy i wielu innych gatunkach.Tomasz Świderski pisze: http://edroga.pl/images/stories/os_proc ... raktyk.pdf
Jeśli ktoś chce niech sobie poczyta, tę "cegłę" "wydaną" nie przez "ekologów" a GDDKiA, jak więc widać, wbrew obiegowym opiniom, drogowcom wcale nie zależy na niszczeniu przyrody i myślę że wzajemne zrozumienie problemu, z pewnością byłoby z korzyścią dla środowiska.
No właśnie, po raz kolejny wychodzi że jednak doskonale wiedzą o obowiązku rzetelnej inwentaryzacji przyrodniczej (chociażby pachnicy), ale uporczywie ten obowiązek ignorują.Tomasz Świderski pisze:To publikacja GDDKiA więc ją znają.
A czasem, jak w przypadku DW 534, za podjęciem decyzji o wycince nie stoją żadne dramatyczne wybory.Tomasz Świderski pisze:Czasem wybór to niestety zniszczenie kilkudziesięciu drzew alejowych by nie niszczyć znajdującego się dalej rezerwatów albo wyburzenie kilkunastu domów lub Tiry rozjeżdżające środek wsi i samochody smrodzące w korkach.
To, że gmina nie wywiązała się z obowiązku stworzenia gminnej ewidencji zabytków - nie zwalnia jej z uwzględniania zabytków znajdujących się w ewidencji WKZ przy planowaniu inwestycji i przy wydawaniu decyzji zezwalających na inwestycje.Zdaniem Sądu, organ rozpoznający ponownie sprawę, winien również rozważyć dokonanie w toku postępowania uzgodnienia z wojewódzkim konserwatorem zabytków na podstawie art. 53 ust. 4 pkt 2 u.p.z.p.
Jak wynika z pism Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków oraz załączonych do nich dokumentów, budynek objęty wnioskiem był i jest ujęty w ewidencji adresowej zabytków architektury i budownictwa, a więc zgodnie z art. 22 ust. 4 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U. Nr 162, poz. 1568 ze zm.), zwanej dalej u.o.z., winien być ujęty w gminnej ewidencji zabytków. Zabytek ten od lat 90-ych do końca 2003 r., a więc do czasu obowiązywania ostatniego z uchwalonych do tej pory planów zagospodarowania przestrzennego dla obszaru objętego planowanym zamierzeniem, objęty był ochroną konserwatorską - znajdował się bowiem na terenie oznaczonym jako strefa "A" ochrony konserwatorskiej. W związku z tym wszelkie wcześniejsze inwestycje na terenie budynku i w jego otoczeniu, podlegały uzgodnieniom z konserwatorem zabytków. Nowy plan zagospodarowania przestrzennego nie został do chwil obecnej uchwalony przez organy gminy i dlatego budynek nie jest objęty żadną z form ochrony konserwatorskiej określonych w art. 7 u.o.z., nie został bowiem wpisany do rejestru zabytków.
Zgodnie z art. 18 i 19 u.o.z., organy gminy są zobowiązane do ochrony zabytków w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. W myśl tych przepisów ochrona zabytków winna objąć nie tylko zabytki nieruchome wpisane do rejestru i ich otoczenie, ale także inne zabytki nieruchome, znajdujące się w gminnej ewidencji zabytków. Art. 143 u.o.z. nałożył na gminy obowiązek założenia gminnej ewidencji zabytków w terminie 3 lat od dnia wejścia w życie ustawy, tj. do dnia 17.11.2006 r.
Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami w art. 4 stanowi, że ochrona zabytków polega w szczególności na podejmowaniu przez organy administracji publicznej działań mających na celu: zapewnienie warunków prawnych, organizacyjnych i finansowych umożliwiających trwałe zachowanie zabytków oraz ich zagospodarowanie i utrzymanie, zapobieganie zagrożeniom mogącym spowodować uszczerbek dla wartości zabytków, udaremnianie niszczenia i niewłaściwego korzystania z zabytków, kontrolę stanu zachowania i przeznaczenia zabytków. Jak wynika z treści powyższych przepisów, ustawową ochroną objęte winny być wszystkie zabytki, nie tylko te chronione w formie określonej w art. 7 ustawy. W sytuacji braku podstawowej formy ochrony zabytków na poziomie gminy, jaką miały być miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, przy ustalaniu warunków zabudowy dla inwestycji mającej objąć zabytek wpisany do ewidencji zabytków, zdaniem Sądu, niezbędne wydaje się uzgodnienie projektu decyzji z konserwatorem zabytków w trybie art. 53 ust. 4 pkt 2 u.p.z.p. (por. A.Soldani, D.Jankowski. Zabytki.Ochrona i opieka. Praktyczny komentarz do nowej ustawy. Wyd. Zachodnie Centrum Organizacji, Zielona Góra, str.37) Inaczej ochrona obiektu zabytkowego ujętego w ewidencji zabytków nie mogłaby zostać w ogóle realizowana. Zapewnienie ochrony zabytkowi architektury na poziomie ustalania warunków zabudowy ma podstawowe znaczenie, gdyż może zapobiec uszczerbkowi dla wartości zabytku, a nawet pozbawieniu go jakiejkolwiek wartości zabytkowej w przypadku znacznej ingerencji w bryłę budynku w przypadku zabytku architektury.
W przekonywaniu czytelnika, że obecnie najlepszym (najtańszym) dla nas rozwiązaniem jest modernizacja starych dróg połączona z koniecznością wycinki przydrożnych alei. Uważam akurat odwrotnie, w myśl zasady, że biednego nie stać na tanie rozwiązania. Dla nas najlepszym rozwiązaniem jest przede wszystkim budowa nowych dróg, a dopiero w drugiej kolejności modernizacja starych, ale w taki sposób, aby w maksymalnym stopniu zachować dziedzictwo przyrodnicze (jego utraty niczym nie uzasadnisz i tym bardziej zrekompensujesz).Tomasz Świderski pisze:Tylko gdzie tu mowa o braku wyobraźni?
Niestety masz rację - myślenie wciąż jest na takim właśnie poziomie. Wynika to z braku wiedzy nt. organizacji świata żywego i zależności pomiędzy organizmami. Wiedza biologiczno-ekologiczna na poziomie prawie zerowym. Trzeba próbować to zmieniać. Bo to nawet nie owad, a tylko jakiś ROBAL jest ...eutanatos pisze: Inaczej ma się sprawa z owadami. Przecież to tylko robal...
Może będę odosobniony w swoim poglądzie, ale moim zdaniem problem w 99% sprowadza się właśnie do tego. Bez odpowiedzialności karnej konkretnych osób prawo będzie po prostu martwe. Zapewniam, że wystarczyło by raz czy drugi pociągnąć do odpowiedzialności konkretne osoby i problem by się rozwiązał. Gdyby istniała groźba realnej odpowiedzialności za wydanie niewłaściwych decyzji, wzrost świadomości nastąpił by błyskawicznie i samoczynnie.Tomasz Świderski pisze:(...)problem jest dużo bardziej złożony niż mogłoby się na początku wydawać, lub chciałoby się by był i nie sprowadza się niestety do prostego stwierdzenia "kogo należy posadzić", bo ono tak naprawdę niewiele nam daje,(...)
Raczej się nie zgodzę. Prawo budowlane jasno mówi, kto za co jest odpowiedzialny... problem leży w tym kto buduje, kto finansuje i kto może na tym dużo stracić... i tu prokurator i sądy mają zagwozdkę pn.: czy warto uderzać, czy raczej powoli wyciszyć sprawę.Tomasz Świderski pisze:... Jak pisałem wcześniej kwestia winy i tego kogo pociągnąć do odpowiedzialności nie jest w praktyce, aż tak jednoznaczna,jak chciałoby się by była, bo założę się, że wykonawca będzie zwalać winę na projektanta, ten na urząd wydający decyzję Środowiskową, a urzędnicy którzy wydali decyzję Środowiskową będą twierdzić, że wina leży po stronie autorów inwentaryzacji przyrodniczej, że tego konkretnego stanowiska nie wykazali i dlatego decyzja była obarczona wadą. Ot spychologia stosowana.....Tylko po co tu te kwestie dalej roztrząsać, skoro zajmą się tym odpowiednie organy.
Gdzie widzisz podobieństwo?Tomasz Świderski pisze:Na marginesie podobna sytuacja ws budowy mostu północnego w warszawie:
http://forum.przyroda.org/topics4/ekoha ... t12452.htm