
(chociaż tu się ktoś nie popisał znajomością systematyki

A tu jest cały spis płyt z owadami na okładkach:
http://www.showmejoe.com/research/coverart.htm
Fajnie czasem mieszkać w mniej dzikim miejscuCARABUS12 pisze:Exodus mistrzostwo świata
Aneta ma sporo racji.Aneta pisze:Dobra muzyka nie jest kwestią instrumentarium, tylko talentu, elektronika to nie tylko mechaniczne techno czy syntezatorki w disco. A "żywe" instrumenty wcale nie gwarantują wysokiej jakości muzyki - dla mnie taki Vai czy inny Malmstein to rzemiosło, a nie sztuka.CARABUS12 pisze:dokladnie bo kazdy z Nas mając troche lepszy komp moze juz tworzyc brzemieniaAndrzej Konopka pisze:Przekonuje mnie muzyka gdzie słychać gitarę.
lecz nie zwiazane z oryginalnymi instrumentami
Generalnie przyjmuje się iż w trashu nie ma growlingu to samo w gothic metalu.CARABUS12 pisze:
znaczy:thrash, death,black,gothic, itd.......
eeeeeeee Marek w porządku
Pzdr.
to klasyka Fieldse...palipa pisze:a na uspokojenie field of nephelin
Marcin Kutera pisze:czy Faith No More
Tutaj link do fajnej kapelkiMarcin Kutera pisze:slayer
Cała Epka z której pochodzi ten utwór poświęcona jest motylon http://en.wikipedia.org/wiki/Echoes_in_a_Shallow_BayTawulec pisze:http://www.youtube.com/watch?v=fWVwFE4sAGY
Otwórzcie sobie tekst piosenki.
Bartek Pacuk pisze:coś niezbyt podobny
Ja bym dodał jeszcze Ravel: Bolero, gdyby tworzył w obecnych czasach to pewnie odnalazłby sie w nurcie rocka progresywnegoTawulec pisze:ale z muzyki poważnej E.H.Grieg: w grocie króla gór, koncert fortepianowy a-moll, Mozart: 40'ta symfonia, Bach: Toccata i Fuga d-moll.
Pozdrawiam
zgadza sięAneta pisze:O to, toMarcin Kutera pisze:(...)Crime The City Solution.I wszyscy wykonawcy powiązani, czyli Mick Harvey, Roland S. Howard, Einsturzende Neubauten (przez Alexandra Hacke), solowa płyta Simona Bonneya ("Everyman") też jest godna uwagi.
Też typa lubię,oprócz niego w podobnym klimacie ale bardziej HC ,Tom Waits i płytka "Rain dogs" http://www.youtube.com/watch?v=Xzp5hdO4 ... re=relatedMarcin Kutera pisze:Nick Cave
Cave się przyznaje, ze oprócz Enio Moricone inspiruje sie dokonaniami Toma Waits'a i Leonarda Cohen'aRafał Celadyn pisze:Też typa lubię,oprócz niego w podobnym klimacie ale bardziej HC ,Tom Waits i płytka "Rain dogs" http://www.youtube.com/watch?v=Xzp5hdO4 ... re=relatedMarcin Kutera pisze:Nick Cave
no poza Johny Cash'em też John Pitney, Roy Orbison, Anita Lane, Velvet Underground, Lead Belly i jeszce pewnie inni o których to i ja w tym momencie nie pamiętamAneta pisze:Inspiracje Cave'a w ogóle są rozległe, bo to i country (J. Cash), i blues z delty Mississippi (a także wszelkie możliwe łączenia bluesowo-kantrowo-folkowe), plus gospel, Presley i podobni śpiewacy. Ciekawym polecam dwie składankowe płyty - "Original Seeds: Songs that inspired Nick Cave and The Bad Seeds" (dwie części się ukazały).
Inni Australijczycy muzycznie też są bardzo interesujący - pozostając w powiązaniach z C&TCS i Cave'em, to oczywiście Hugo Race, These Immortal Souls; z odrobinkę innej beczki - The Triffids, The Blackeyed Susans (obie grupy łączy David McComb), The Go-Betweens (acz tu wolę solowe dokoniania ich lidera - Roberta Forstera); z młodszych - Devastations (bardzo kejwowscy w brzmieniach), The Kill Devil Hills (jakby żywcem wzięci z amerykańskiego południa) czy The Panics.
A The Birthday Party to pies?Marcin Kutera pisze:Cave miał świetny zespół post punkowy przed bad Seeds a mianowicie The Boys Next Door
GeneMarcin Kutera pisze:John Pitney
A ja z tych dwóch właśnie Grindermana, ostatni Cave - tak bez fajerwerków (zresztą jak wszystkie po "The Boatman's Call", niestety - niby fajne, ale porównania z "Henry's Dream" czy "Tender Prey"...).Marcin Kutera pisze:A "Grinderman" już tak średnio mi się podoba, wolę ostatniego cave'a z 2008 roku "Dig Lazarus Dig".
Ja zaliczyłam drugi warszawski z 1997Nie no Cave dla mnie to massakraa (mam całą dyskografię - chyba tylko kilku singli mi brakuje (bez piractwa - szacuneczek do muzyki i do takiego artysty jak on) i nie zapomnę jego koncertu we Wrocławiu w 2001 r.)
No baWidzę, że i Ty Aneto się chyba w nim lubujesz
No to "podołujemy" jeszcze ... http://www.youtube.com/watch?v=yK9IdHBN ... re=relatedplasticonoband pisze:trafiłeś w moją nutę
Zwróć uwagę jacy oni są normalni... O co dziś tak naprawdę trudno. No ale muza przede wszystkim. Czasem jak wejdę w ten klimat to trwa to tygodniami. Ale wędruję sobie od Hacketta przez Camel, Yes dla odtrutki Rush po Tangerine. Czasem coś innego, ale zawsze progres.plasticonoband pisze:[
Dzięki, trafiłeś w moją nutę. Wciąż wyczuwalny czarowny klimat rocka progresywnego, choć tu w zdecydowanie popowej odsłonie, cóż to już lata 80. Wspaniały Latimer, choć już bez nieodżałowanego Bardensa. Bardzo lubię Camel, zwłaszcza wczesny.
Pozdrawiam.
To cechuje wszystkich wielkich, bezpretensjonalność, brak drażniących, naśladowczych manier i plastikowej powierzchowności. Dlatego nie potrafię wyjść ze starej muzy, tak prawdziwej, bo pełnej treści, opartej na istocie - wielkich umiejętnościach i talencie. Bez czarodziejskiej muzyki Yes, Genesis (szczególnie z Gabrielem), Moody Blues czy Barclay James Harvest bym się nie odnalazł w dzisiejszym świecie.jon pisze:Zwróć uwagę jacy oni są normalni...
No tak, FC to mistrzowie folk-rocka, obiektywnie chyba najlepsi. Osobiście choć ich bardzo lubię i cenię (wspaniała płyta What We Did...), preferuję męskie wokale. W klimacie folkowym uwielbiam Traffic, świetne było Family, no i genialny Van Morrison (przykładowo Tupelo Honey). Z kobiecego, starego dobrego śpiewania gorąco polecam psychodeliczną formację Affinity ze znakomitą Lindą Hoyle, tu próbka: www.youtube.com/watch?v=6TOCNUrYCLQ czy równie magiczną Julie Driscoll, szczególnie z okresu współpracy z Brianem Augerem, co za energia!: http://www.youtube.com/watch?v=9aw-i7BzqH4romanzamorski pisze:Z fajnych tym razem folkowych klimatów często słucham Fairport Convention niedocenianego u nas zespołu
Ja Tiamat bardzo lubiłem swego czasu choć płyta Wild Honey to klasyka w tym nurcie. John Edlund inspirował się wtedy grupą The Swans i Pink Floyd stąd takie ciekawe aranżacje na tej płycie.Rafał Celadyn pisze: No to "podołujemy" jeszcze ... http://www.youtube.com/watch?v=yK9IdHBN ... re=related
Dla mnie najlepszą płytą Tiamatu jest CloudsMarcin Kutera pisze:
Ja Tiamat bardzo lubiłem swego czasu choć płyta Wild Honey to klasyka w tym nurcie.
Przypomniał mi się taki piękny zespół Clannad, który stworzył muzykę do filmu Robin Hood z Sherwood
Płyta świetna, okładka piękna, z epoki. Co do All Along... to każda z wymienionych wersji jest zupełnie odmienna, dla mnie jednak najlepsza to ta Hendrixa, najbardziej zresztą znana. Affinity wspaniale wprzęgło organy i utwór nabrał nowego wymiaru. Oryginał Dylana, mam wersję koncertową, jest oczywiście klasą samą w sobie, ale wydaje mi się mniej charakterny od poprzednich. Dylan miał też pecha w przypadku słynnego (no właśnie głównie dzięki The Animals) 'House Of The Risin' Sun, którego "autorstwo" stracił w powszechnym mniemaniu na rzecz tej grupy. Jednak osobiście wolę właśnie mniej znaną, starszą wersję Dylana, jest niemniej przejmująca: http://www.youtube.com/watch?v=49IzD9IE5Vc - to z jego pierwszej płyty, a jakby starzec jaki śpiewał, świetne.romanzamorski pisze:Affinity. Szkoda, że nagrali tylko jedną płytę. Mam ją w wersji CD. Jedna z najpiękniejszych okładek. Na tej płycie jest świetna 11 minutowa wersja kawałka Dylana All Along The Watchtower, bardziej znana z wykonania Hendixa.