Paź żeglarz.
Paź żeglarz.
Elo jestem nowy. Mam pytanie: chciałbym odłowić jednego Pazia żeglarza ale nie wiem gdzie zgłosić się o pozwolenie.
Z góry dzienkuje za odpowiedz.
Z góry dzienkuje za odpowiedz.
Ostatnio zmieniony wtorek, 18 sierpnia 2009, 18:55 przez manys, łącznie zmieniany 1 raz.
- Miłosz Mazur
- Posty: 2567
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Miłosz Mazur
- Posty: 2567
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
paź żeglarz
Dzienki za odpowiedz. Na serio trzeba czekać tyle miesiency?! Szkoda
Nawet jeśli tego pozwolenia nie dostane (może kiedyś) to gdzie mógłbym się o nie starać ?

Nawet jeśli tego pozwolenia nie dostane (może kiedyś) to gdzie mógłbym się o nie starać ?
paź żeglarz
Zawsze chciałem mieć w zbiorze rzadkie motyle. Nie bede prosił o 10 tych motyli, na jednego pozwolenie może mi przyznają. A jak nie to w tedy sprubuje znaleźć Gąsienice i wtedy motyla sobie wychoduje.
Słuchaj- jeśli wyhodujesz motyla z gąsienicy i przyłączysz go do zbioru, to też musisz mieć na to zezwolenie. Jak złowisz jednego żeglarza z dużego stanowiska to natura nie ucierpi na tym bardzo. O ile każdy tak nie pomyśli. Nie afiszuj się jednak z tym, że złowiłeś żeglarza i chcesz na niego zezwolenie- tylko problemy z tego mogą być. Bo wniosek argumentowany chęcią posiadania okazu w zbiorze zostanie NA PEWNO odrzucony.
Trochę namawiam do "zła", ale to chyba lepsze wyjście, skoro i tak, i tak złapiesz żelgarza, z zezwoleniem, czy bez.
Pozdrawiam
Trochę namawiam do "zła", ale to chyba lepsze wyjście, skoro i tak, i tak złapiesz żelgarza, z zezwoleniem, czy bez.
Pozdrawiam
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
-
- Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 6 times
- Kontakt:
Teraz jest 13 ale jeszcze wczoraj rano było ... 10.bartek.g pisze:13 lat to troche malo
Nie ma wsytydu, ile ma sie lat, nawet im mniej tym wieksza "ochrona" ze strony starszych forumowiczow. To wspaniale, że mając 10 lat siegamy do netu i rozszerzamy swoje zainteresowania. Rzecz w tym, żeby nie kombinować, nie przeprawiać swoich danych no i pisać poprawnie o ile to tylko mozliwe.
- Witek Płachta
- Posty: 787
- Rejestracja: niedziela, 28 września 2008, 10:22
- Lokalizacja: Gmina Rokiciny DC12
Właśnie dlatego że są rzadkie ( i chronione) powinieneś chcieć by było go w naturze jak najwięcej.manys pisze:Zawsze chciałem mieć w zbiorze rzadkie motyle
A ja manys na Twoim miejscu ściągnął bym z netu jego fotę, wrzucił na pulpit i cieszył jego widokiem do znudzeniaA ja bym proponował wyciąć z fotografii, będzie jak prawdziwy

Ostatnio zmieniony środa, 3 czerwca 2009, 11:46 przez Witek Płachta, łącznie zmieniany 1 raz.
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9691
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 23 times
- Podziękowano: 9 times
- Kontakt:
Uwaga - sprowadzać z zagranicy nie wolno (nie żebym ja był przeciwko). Jesli paczka przeszłaby kontrole celną mogłyby byc kłopoty. Przechowywanie okazów gatunków chronionych bez względu na to, czy pochodzą z Polski czy z zagranicy jest zabronione ustawowo.bartek.g pisze:stad proponuje eBay
na forum znajdziemy wiele postów o tym. m.in.
viewforum.php?f=40
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9691
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 23 times
- Podziękowano: 9 times
- Kontakt:
Ale to nie o to chodzi.bartek.g pisze:Oczywiscie.
Ale mysle, ze jak sie uprze to i tak dopnie swego.
Pomyśl: wchodzi ktos niezorientowany na Forum Entomologiczne, tam mu "fachowcy" radzą, żeby sobie sprowadził pazia żeglarza z zagranicy. Celnik otworzy paczkę i RODZICE dostaną wezwanie na Policje. Potem szereg problemów a "młody" pokaże, ze na "profesjonalnym" forum mu tak doradzono! To ja "dziękuję" za takie Fora internetowe.
Nie można propagować niewłaściwych zachowań mogących kogoś narazić na kłopoty. Jesli napiszemy, ze jest taka metoda, ale zaznaczymy przy tym, że jest równie niebezpieczna jak łowienie (jak nie gorsza, bo przy lowieniu wpadka jest malo prawdopodobna a podczas sprowadzania z zagranicy ryzyko kontoroli rośnie!) - to będzie w porządku.
Dlatego, żeby uchronić manysa (i innych czytalnikow forum) przed ewentualnymi kłopotami powinnismy jasno pisać, jak robić.
Propozycja kupienia sobie pazia żeglarza na ebay-u jest zła. Przy czym jesli ktoś chce sobie poryzykować to jest to dobra metoda na mniej spokojny sen, podniesienie andrenaliny i ewentualne kłopoty.
To zrozumiałebartek.g pisze:Stad wolalbym zeby byl z poludnia gdzie nie jest mu tak zle.

Sa dwie mozliwosci (moze sie myle)
1. Zlapac (pozyskac z terenu jakiekolwiek stadium)
2. Kupic
Obydwie sa wbrew polskiemu prawu. Przy zalozeniu ze prawo Polskie i np. Hiszpanskie* sa rowne, a wiec Polskie decyduje sie na ochrone motyla a hiszpanskie nie (bo ma sie tam dobrze), to dla mnie pozyskanie podalirusa z Hiszpani jest takie samo jak pozyskanie Inachis io w Polsce.
* przyklad
Ale jak juz zostalo to powiedziane kilka razy wczesniej, TAK jest to wbrew prawu.
I pod ocene osoby czytajacej zostawiam czy warto. (To sa opcje)
ps. nie ma co walkowac, mam nadzieje, ze jest zniechecony ;)
1. Zlapac (pozyskac z terenu jakiekolwiek stadium)
2. Kupic
Obydwie sa wbrew polskiemu prawu. Przy zalozeniu ze prawo Polskie i np. Hiszpanskie* sa rowne, a wiec Polskie decyduje sie na ochrone motyla a hiszpanskie nie (bo ma sie tam dobrze), to dla mnie pozyskanie podalirusa z Hiszpani jest takie samo jak pozyskanie Inachis io w Polsce.
* przyklad
Ale jak juz zostalo to powiedziane kilka razy wczesniej, TAK jest to wbrew prawu.
I pod ocene osoby czytajacej zostawiam czy warto. (To sa opcje)
ps. nie ma co walkowac, mam nadzieje, ze jest zniechecony ;)
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Być może jesteś Bartek niezorientowany, ale hiszpańskie prawo jest bardziej restrykcyjne niż polskie. Tam w ogóle nie wolno łapać motyli bez zezwolenia. Żadnych. A tak na marginesie, to hiszpański żeglarek jest formalnie traktowany jako inny gatunek ( Iphiclides feisthamelii), i teoretycznie polskie prawo nie zabrania jego posiadania. Sprawa jest jednak dyskusyjna (nie wszyscy potwierdzają jego status gatunkowy).Przy zalozeniu ze prawo Polskie i np. Hiszpanskie* sa rowne
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Rozumiem, ale przykład jest niefortunny, i chciałem to zaznaczyć. Gdybyś napisał: włoski, chorwacki, grecki - nie byłoby mojego postu.zaznaczylem gwiazdka, jako przyklad (ot taki)
Czytałem, jako o podgatunku. Zwróciłem tylko uwagę, że niektórzy go uważają za gatunek, i ma to istotne znaczenie dla naszego prawa.tez pisalem o feisthamelii
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
chodzi manys o to, że w Twoich postach jest sporo błędów ortograficznych. Choćby Twój ostatni post z 14:38.Nie wiem o jakie błędy Ci chodzi
"Jak spróbuję wyhodować gąsienicę, to nikt się nie dowie"Jak spróbuję wychodowac gąsięnice to nik się nie dowie.
Zobacz na swoje zdanie, i moją korektę - i zobacz gdzie popełniłeś błędy - a to tylko jedno zdanie z postu.
-
- Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 6 times
- Kontakt:
Przyjrzyj się, błedów było dużo, dość rażących
viewtopic.php?p=70385#70385

viewtopic.php?p=70385#70385
manys pisze:Dzienki za odpowiedz. Na serio trzeba czekać tyle miesiency?
-
- Posty: 79
- Rejestracja: niedziela, 19 października 2008, 22:19
- Lokalizacja: Ostrów
Stanę w obronie manysa co do błędów, polski to jeden z trudniejszych języków a manys ma tylko 13 lat mógł jeszcze nie opanować całej ortografii, każdy z nas robi błędy jeden mniejsze, drugi większe dlatego admin powinien trochę przymknąć oko. A co do chronionych gatunków to jestem ciekawy czy ktoś z was nie posiada chociaż jednego owada chronionego... Pozdrawiam.
-
- Posty: 79
- Rejestracja: niedziela, 19 października 2008, 22:19
- Lokalizacja: Ostrów
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Do roku 1984 w Polsce były tylko 4 chronione gatunki motyli, od 1984 - 7 gatunków. Obecna lista obowiązuje od 2004 roku. Wtedy też można było legalnie uzyskać zezwolenie na przechowywanie takich chronionych gatunków, jeśli przedtem chronione nie były, i już są w kolekcji. Wielu więc entomologów ma chronione obecnie gatunki motyli legalnie (łapali je, gdy jeszcze nie były chronione). Ty zaś manys chwalisz się w internecie, że obecnie chcesz złamać prawo. Jest w tym chyba istotna różnica.przynajmniej parę osób z tego forum ma w zbiorze co najmniej jednego owada chronionego
-
- Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 6 times
- Kontakt:
Troche tak jak z łamaniem prawa - każdy pewnie wszedł w kolizję z prawem kiedyś w swoim zyciu mniej lub bardziej niechcąco, ale deklarowanie sie, że będę je łamał to już inne podejście.
I to co Antek napisał - też podobnie myślę.
Inna sprawa, że entomologom to prawo nie za bardzo pasuje, i to z róznych względów. Krancowym jest ten manysa - że uniemozliwia swobodne odlawianie wszystkiego co lata. Pocieszajace jest to, że w innych krajach ta lista zakazanych gatunków jest o wiele dluzsza
I to co Antek napisał - też podobnie myślę.
Inna sprawa, że entomologom to prawo nie za bardzo pasuje, i to z róznych względów. Krancowym jest ten manysa - że uniemozliwia swobodne odlawianie wszystkiego co lata. Pocieszajace jest to, że w innych krajach ta lista zakazanych gatunków jest o wiele dluzsza

- PawełB
- Posty: 1673
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękowano: 2 times
Warto na pewno było uświadomić młodego kolegę, jak wygląda strona prawna ochrony motyli. Ale na pewno nie można go krytykować za chęć posiadania takiego okazu w zbiorach, sam fakt takiego zapytania o możliwość legalnego odłowu dobrze o nim świadczy. Skąd ma wiedzieć, że do "zabawy" z chronionymi motylami ma oficjalne prawo ledwie parę osób w Polsce? Tak na marginesie warto dodać, ze na chronione ssaki, za odpowiednią opłatą w walutach wydaje się pozwoloenia na odstrzał.
Motyle giną przez zniszczenie ich siedliska (czasem nawet nie tyle zniszczenie, a zmianę jego charakteru - naturalna sukcesja zbiorowisk roślinnych, rośniecie lasów itp). Dla mnie najlepszym tego przykładem jest siedlisko telejusa w Warszawie, które co roku było nieźle przedeptane a i pewnie sporo motyli lądowalo w siatkach
. I nic mu się nie działo, dopiero zabudowa domami je zniszczy prędzej czy później (i to w majestacie prawa o ochronie, bo oczywiście łatwiej jest komuś wlepić grzywnę za złapanie motyla, niż wydać spore kwoty na wykup terenu gdzie takowy występuje). Już teraz właściciel terenu dba by go zaorać w najbardziej niekorzystnym dla motyla okresie i mieć z tym spokój. No i co z tym "niszczeniem ostoi" wspomnianym w ustawie (pkt 4 i 5 zaraz za podkreślonym?) - teren jest prywatny i tyle.
Ilość ludzi którzy obecnie łapią motyle do kolekcji jest tak znikoma, ze moim zdaniem nie jest w stanie zagrozić nawet motylom chronionym, może za wyjątkiem jakichś gatunków występujących na bardzo małych obszarach (sam nie wiem czy np. oedipus czy dryas są dobrymi przykładami, bo okazuje się ze ich stanowisk jest więcej). Sami wiecie, ze ochrona niektórych gatunków, "przepisana" z unijnych regulacji w Polsce nie ma sensu (np. dispar czy A.ilia które radzą sobie świetnie nawet w Warszawie). A żeglarek jest gatunkiem o dużym potencjle, w wielu krajach na południu jest bardzo posopolity, po prostu Polska to północna granica zasiegu i tyle.
Gdyby nie ci "łapacze" to do dziś nie było by dobrze wiadomo gdzie i jakie gatunki występują. I to na pewno ułatwiło ochronę tych gatunków, a nie utrudniło.
Żyjemy w okresie prawnych idiotyzmów, słyszeliście zapewne o oskarżeniu w Polsce człowieka sprzedającego przedwojenny fortepian z klawiaturą z kości słoniowej o handel chroninymi zwierzętami. Prokuratura, sąd, proces, wyrok (w nawiasach na szczęście) i takie sprawy, oczywiście wszystko na koszt podatnika, i na podstawie wspomnianej ustawy. Czy należało zatem zniszczyć klawiaturę przed sprzedażą?
Zawsze zastanawiam się, czy wolno mi sfotografować chronionego motyla "w trakcie rozrodu" czyli np. składającego jaja czy kopulującej parki, zgodnie z ustawą. Jakby to widział jakiś idiota z odpowiednimi uprawnieniami i złymi chęciami, to pewnie by się mógł przyczepić i do tego. A może jeszcze bym odpowiadał za płoszenie? Każdy przyrodnik-amator jest bezradny wobec takiego podejścia do ochrony przyrody.
Motyle giną przez zniszczenie ich siedliska (czasem nawet nie tyle zniszczenie, a zmianę jego charakteru - naturalna sukcesja zbiorowisk roślinnych, rośniecie lasów itp). Dla mnie najlepszym tego przykładem jest siedlisko telejusa w Warszawie, które co roku było nieźle przedeptane a i pewnie sporo motyli lądowalo w siatkach

Ilość ludzi którzy obecnie łapią motyle do kolekcji jest tak znikoma, ze moim zdaniem nie jest w stanie zagrozić nawet motylom chronionym, może za wyjątkiem jakichś gatunków występujących na bardzo małych obszarach (sam nie wiem czy np. oedipus czy dryas są dobrymi przykładami, bo okazuje się ze ich stanowisk jest więcej). Sami wiecie, ze ochrona niektórych gatunków, "przepisana" z unijnych regulacji w Polsce nie ma sensu (np. dispar czy A.ilia które radzą sobie świetnie nawet w Warszawie). A żeglarek jest gatunkiem o dużym potencjle, w wielu krajach na południu jest bardzo posopolity, po prostu Polska to północna granica zasiegu i tyle.
Gdyby nie ci "łapacze" to do dziś nie było by dobrze wiadomo gdzie i jakie gatunki występują. I to na pewno ułatwiło ochronę tych gatunków, a nie utrudniło.
Żyjemy w okresie prawnych idiotyzmów, słyszeliście zapewne o oskarżeniu w Polsce człowieka sprzedającego przedwojenny fortepian z klawiaturą z kości słoniowej o handel chroninymi zwierzętami. Prokuratura, sąd, proces, wyrok (w nawiasach na szczęście) i takie sprawy, oczywiście wszystko na koszt podatnika, i na podstawie wspomnianej ustawy. Czy należało zatem zniszczyć klawiaturę przed sprzedażą?
Zawsze zastanawiam się, czy wolno mi sfotografować chronionego motyla "w trakcie rozrodu" czyli np. składającego jaja czy kopulującej parki, zgodnie z ustawą. Jakby to widział jakiś idiota z odpowiednimi uprawnieniami i złymi chęciami, to pewnie by się mógł przyczepić i do tego. A może jeszcze bym odpowiadał za płoszenie? Każdy przyrodnik-amator jest bezradny wobec takiego podejścia do ochrony przyrody.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Dzięki Wam wszystkim. Prawa w Polsce są naprawdę absurdalne. W mojej książce "Motyle dzienne Polski" czytałem, że kolekcjonerzy praktycznie nie mają żadnego wpływu na stan populacji, chyba, że na BARDZO małym areale, więc zakaz ich odłowu nie powinien istnieć jeśli chodzi o odłowienie jednego motyla. Założę się, że na następną listę motyli chronionych z paziowatych wejdzie paź królowej którego mam w zbiorze. Wtedy nie wiem skąd wezmę pozwolenie na jego legalne przechowywanie.
Pozdrowienia
Pozdrowienia
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez manys, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie zgodzę się z takim spłyceniem tematu. W książce napisano o tym trochę inaczej. Natomiast chcę odwołać Cię do tematu ktory byl kiedyś poruszany. Cytowałem tam pracę Gutowskiego, która bardzo trafnie omawia tę sprawę. Proszę, poczytaj i możesz być pewny, że takie jest stanowisko obu autorów Atlasu motyli.manys pisze:Dzięki Wam wszystkim. Prawa w Polsce są naprawdę absurdalne. W mojej książce "Motyle dzienne Polski" czytałem, że kolekcjonerzy praktycznie nie mają żadnego wpływu na stan populacji, chyba, że na BARDZO małym areale,
viewtopic.php?t=5048
- PawełB
- Posty: 1673
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękowano: 2 times
Artykuł bardzo dobrze to ujmuje, ale czym innym jest zbieracz łapiący góra kilka okazów, a zdecydowanie czym innym jest handlarz zarabiający na tym pieniądze, czyli zainteresowany maksymalnym zyskiem. Ja np. nigdy bym nie kupił owada do kolekcji, bo wartość miały dla mnie tylko okazy złapane osobiście, na zasadzie "ja też go znalazłem". No ale skoro są handlarze to znaczy że sa i amatorzy na zakup.
zakładam też, że niewielu jest już kolekcjonerów kolekcjonujących po 100 i więcej okazów jednego gatunku "dla badania zmienności" - choćby z ograniczeń wielkości naszych mieszkań. A tak się kiedyś zbierało i badało. przypomina mi się książka Krzywickiego o motylach Puszczy Białowieskiej gdzie opisuje edypusa w stylu - w roku x złapałem 52 egzemparze, w następnym 30, w nastepnym tylko 12. A wkrótce potem - edypus wyginął w białowiezy, aczkolwiek podobno siedlisko było długo zalane wiosną. Troche podobnie być może z tymi kózkami opisanymi w artykule - ale czy na pewno to jedyne stanowiska w puszczy?
Chciałem zwrócić też uwagę, ze "mechaniczne" rozciągnięcie tych samych przepisów ze ssaków i ptaków na owady jest bzdurne - np. hodowla takich "wyższych" zwierząt na pewno utrudnia im powrót do normalnego, "dzikiego" życia po ewentualnym wypuszczeniu. Natomiast w wypadku owadów - nie ma takiego zagrożenia- a biorąc ich naturalną wysoką smiertelność - łatwo może służyć odbudowie czy wzmocnieniu populacji.
zakładam też, że niewielu jest już kolekcjonerów kolekcjonujących po 100 i więcej okazów jednego gatunku "dla badania zmienności" - choćby z ograniczeń wielkości naszych mieszkań. A tak się kiedyś zbierało i badało. przypomina mi się książka Krzywickiego o motylach Puszczy Białowieskiej gdzie opisuje edypusa w stylu - w roku x złapałem 52 egzemparze, w następnym 30, w nastepnym tylko 12. A wkrótce potem - edypus wyginął w białowiezy, aczkolwiek podobno siedlisko było długo zalane wiosną. Troche podobnie być może z tymi kózkami opisanymi w artykule - ale czy na pewno to jedyne stanowiska w puszczy?
Chciałem zwrócić też uwagę, ze "mechaniczne" rozciągnięcie tych samych przepisów ze ssaków i ptaków na owady jest bzdurne - np. hodowla takich "wyższych" zwierząt na pewno utrudnia im powrót do normalnego, "dzikiego" życia po ewentualnym wypuszczeniu. Natomiast w wypadku owadów - nie ma takiego zagrożenia- a biorąc ich naturalną wysoką smiertelność - łatwo może służyć odbudowie czy wzmocnieniu populacji.