Dwa gatunki do rozgryzienia
- a_pietrachowicz
- Posty: 14
- Rejestracja: poniedziałek, 2 marca 2009, 15:21
- Lokalizacja: Żelków koło Siedlec
Dwa gatunki do rozgryzienia
Może ktoś wie, co to za żuk wlazł mi w obiektyw a potem na palec w leśniczówce Ogrodzieniec koło Kisielic na Pojezierzu Iławskim 27 czerwca (2005 r.)?
A jaki chrząszcz się czerwienił na kwiatku na wapiennych skałkach Jury w Olsztynie koło Częstochowy 15 sierpnia?...
A jaki chrząszcz się czerwienił na kwiatku na wapiennych skałkach Jury w Olsztynie koło Częstochowy 15 sierpnia?...
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2005:08:15 12:21:43Image taken on:poniedziałek, 15 sierpnia 2005, 10:21Focus length:8 mmShutter speed:1/350 SecF-number:f/2.8Camera-model:KODAK DX4530 ZOOM DIGITAL CAMERA
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2005:06:27 08:18:49Image taken on:poniedziałek, 27 czerwca 2005, 06:18Focus length:24 mmShutter speed:1/350 SecF-number:f/8Camera-model:KODAK DX4530 ZOOM DIGITAL CAMERA
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2005:06:27 08:10:10Image taken on:poniedziałek, 27 czerwca 2005, 06:10Focus length:21.3 mmShutter speed:1/60 SecF-number:f/4.8Camera-model:KODAK DX4530 ZOOM DIGITAL CAMERA
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3380
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 16 times
- Podziękowano: 3 times
- Tomasz Mokrzycki
- Posty: 627
- Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 11:33
- Lokalizacja: Warszawa
Witam
Wg Catalogue of Palaearctic Coleoptera gatunek ten obecnie nazywa się Protaetia marmorata marmorata (Fabricius, 1792). Zmian wśród chrząszczy jest bardzo dużo. Prześledziłem wszystkie wydane tomy i wprowadziłem poprawki do mojej bazy nazw Coleoptera. Z niecierpiliwością czekam na ukazanie się 6 tomu (Cerambycidae).
Pozdrawiam
Wg Catalogue of Palaearctic Coleoptera gatunek ten obecnie nazywa się Protaetia marmorata marmorata (Fabricius, 1792). Zmian wśród chrząszczy jest bardzo dużo. Prześledziłem wszystkie wydane tomy i wprowadziłem poprawki do mojej bazy nazw Coleoptera. Z niecierpiliwością czekam na ukazanie się 6 tomu (Cerambycidae).
Pozdrawiam

- a_pietrachowicz
- Posty: 14
- Rejestracja: poniedziałek, 2 marca 2009, 15:21
- Lokalizacja: Żelków koło Siedlec
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Ten pluskwiak to jak słusznie oznaczył Darek L. equestris i to wcale nie byle pospoliciak. Związany jest na ogół z murawami kserotermicznymi i właśnie okolice Częstochowy (pod Olsztynem też go łapałem
są jego znanym od dawna obszarem występowania w Polsce. Znacznie rzadziej spotykany (baaaardzo rzadki) jest bardzo podobny L. simulans.
Na marginesie to całkiem niezła fenologiczna obserwacja, aczkolwiek typowe jest występowanie gatunków kserotermofilnych właśnie wczesną wiosną (ale żeby późna zimą?!)

Na marginesie to całkiem niezła fenologiczna obserwacja, aczkolwiek typowe jest występowanie gatunków kserotermofilnych właśnie wczesną wiosną (ale żeby późna zimą?!)
- a_pietrachowicz
- Posty: 14
- Rejestracja: poniedziałek, 2 marca 2009, 15:21
- Lokalizacja: Żelków koło Siedlec
Nie, nie - obserwacja L. equestris była w połowie sierpnia... Ale dobrze że mi przypomniałeś, bo mam inna zagadkę "zimową".
Niezwykle dziwne wydaje mi się inne zimowe zjawisko, które obserwuję na swojej działce już trzeci rok, a mianowicie całoroczną aktywność jakichś chrząszczy (?), które (sądząc z ich liczby raczej celowo) znalazły się w studzience metrowej głębokości z plastikową, nieocieploną klapą, prowadzącej do zbiornika 2,7 m3 z gazem płynnym (mieszanka propan-butan). Nie dość że sufit i ściany komory utworzonej z tej studzience są z plastiku a dno stanowi wierzch zbiornika, na którym jest tylko trochę piachu naniesionego przez wodę (wiosna studzienka bywa podtapiana), i nic poza tym (co one tam widzą? co jedzą?), to jeszcze umieszczony w studzience zawór redukcyjny z manometrem itp osprzęt jest nie w 100% szczelny, przez co powietrze jest przy dnie pełne propanu i butanu, a w dodatku przepływ gazu przez zawór redukcyjny powoduje znaczne oziębienie jego korpusu. To miejsce jest prawdopodobnie o kilka stopni zimniejsze niż cała okolica - a jednak za każdym razem, nawet w największe, kilkunastostopniowe mrozy otwarłszy pokrywę widzę biegające wokół dna chrząszcze... czy oddychanie mieszanką tlenowo-propanową zamiast tlenowo-azotowej rozgrzewa ja albo uodparnia na zamarzanie??? Niezrozumiałe.
***
Zajrzałem tam w tej chwili; oprócz chrząszczy była jakaś uskrzydlona błonkówka, pająk i gąsienica - wszystkie owady żywe i aktywne... To jest dla mnie zupełnie niepojęte!
Udało mi się zrobić parę, choć niezbyt dobrych w tych warunkach zdjęć, załączam. Nie chodzi nawet najbardziej o identyfikacje gatunkową, bo widać że różne owady reagują tak samo, tylko o to co się właściwie dzieje, że tak reagują?!
Niezwykle dziwne wydaje mi się inne zimowe zjawisko, które obserwuję na swojej działce już trzeci rok, a mianowicie całoroczną aktywność jakichś chrząszczy (?), które (sądząc z ich liczby raczej celowo) znalazły się w studzience metrowej głębokości z plastikową, nieocieploną klapą, prowadzącej do zbiornika 2,7 m3 z gazem płynnym (mieszanka propan-butan). Nie dość że sufit i ściany komory utworzonej z tej studzience są z plastiku a dno stanowi wierzch zbiornika, na którym jest tylko trochę piachu naniesionego przez wodę (wiosna studzienka bywa podtapiana), i nic poza tym (co one tam widzą? co jedzą?), to jeszcze umieszczony w studzience zawór redukcyjny z manometrem itp osprzęt jest nie w 100% szczelny, przez co powietrze jest przy dnie pełne propanu i butanu, a w dodatku przepływ gazu przez zawór redukcyjny powoduje znaczne oziębienie jego korpusu. To miejsce jest prawdopodobnie o kilka stopni zimniejsze niż cała okolica - a jednak za każdym razem, nawet w największe, kilkunastostopniowe mrozy otwarłszy pokrywę widzę biegające wokół dna chrząszcze... czy oddychanie mieszanką tlenowo-propanową zamiast tlenowo-azotowej rozgrzewa ja albo uodparnia na zamarzanie??? Niezrozumiałe.
***
Zajrzałem tam w tej chwili; oprócz chrząszczy była jakaś uskrzydlona błonkówka, pająk i gąsienica - wszystkie owady żywe i aktywne... To jest dla mnie zupełnie niepojęte!
Udało mi się zrobić parę, choć niezbyt dobrych w tych warunkach zdjęć, załączam. Nie chodzi nawet najbardziej o identyfikacje gatunkową, bo widać że różne owady reagują tak samo, tylko o to co się właściwie dzieje, że tak reagują?!
- Załączniki
-
- gąsienica ze studzienki.jpg (87.45 KiB) Przejrzano 2556 razy
- chrząszcz ze studzienki.jpg (145.55 KiB) Przejrzano 2538 razy
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2009:03:04 16:04:31Image taken on:środa, 4 marca 2009, 15:04Focus length:8.13 mmShutter speed:1/3 SecF-number:f/2.7ISO speed rating:100Camera-model:Digimax A6
- Rafał Celadyn
- Posty: 7509
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Podziękował(-a): 11 times
- Podziękowano: 7 times
- Kontakt:
- a_pietrachowicz
- Posty: 14
- Rejestracja: poniedziałek, 2 marca 2009, 15:21
- Lokalizacja: Żelków koło Siedlec
Chcesz powiedzieć, że larwy motyli, pająki, chrząszcze i błonkówki mogą funkcjonować przez kilka miesięcy w temperaturze poniżej zera nie zapadając w letarg? Ostatecznie żywić się to jeszcze może by dały radę, chrząszcze mogłyby wykopywać z ziemi (na głębokości metra być może nie zamarzniętej) jakieś robaki albo detrytus, pająk - jeść te chrząszcze (ze dwa zdechłe widziałem), ale np. ta gąsienica? Dziwaczne...
Chciałbym nadmienić, że może w Małopolsce jest już przedwiośnie, ale u mnie zima: śnieg nadal leży płatami na trawniku (nie w cieniu), a ziemia w ogrodzie, kompostownik itd. są zamarznięte na głębokość 20 cm. Studzienka dopiero drugi dzień jest nie przykryta śniegiem, który stopniowo sublimuje (odparowuje). Na powierzchni żadnych owadów jeszcze tutaj nie widać, a nawet muchy i siatkoskrzydłe zimujące na strychu i w szparach w domu, które zawsze wyłażą jak tylko przez parę dni poświeci słońce, na razie śpią... więc raczej nic z zewnątrz do tej studzienki nie wlazło.
Chciałbym nadmienić, że może w Małopolsce jest już przedwiośnie, ale u mnie zima: śnieg nadal leży płatami na trawniku (nie w cieniu), a ziemia w ogrodzie, kompostownik itd. są zamarznięte na głębokość 20 cm. Studzienka dopiero drugi dzień jest nie przykryta śniegiem, który stopniowo sublimuje (odparowuje). Na powierzchni żadnych owadów jeszcze tutaj nie widać, a nawet muchy i siatkoskrzydłe zimujące na strychu i w szparach w domu, które zawsze wyłażą jak tylko przez parę dni poświeci słońce, na razie śpią... więc raczej nic z zewnątrz do tej studzienki nie wlazło.
-
- Posty: 118
- Rejestracja: niedziela, 28 grudnia 2008, 21:19
- Lokalizacja: Brzozów
- a_pietrachowicz
- Posty: 14
- Rejestracja: poniedziałek, 2 marca 2009, 15:21
- Lokalizacja: Żelków koło Siedlec
Hmm, Darku, a nie byłoby to sprzeczne z prawami fizyki?
Obserwowałem zresztą co innego...
Żeby nikt mi nie zarzucił teoretyzowania, koło 22:00 wymontowałem termometr zaokienny i włożyłem na dno studzienki na pół godziny, i potwierdził to, co obserwowałem wcześniej.
Na dworze od wczoraj było u mnie +2 st.C, od rana była potężna mgła, przed południem opadła, słońce przygrzało i po południu od strony nasłonecznionej temperatura skoczyła do +6 st.C. Tymczasem w studzience termometr pokazał +1 stopień, zaś same rury były tak na dotyk sprawdzając lekko oszronione. Nawet jeszcze w tej chwili temperatura na zewnątrz wynosi +3 st.C. Tak więc w studzience jest niezaprzeczalnie zimniej...
*
...ale w sumie nie przesądza to czy przy dużym mrozie temperatura spada tak samo szybko - możesz mieć rację o tyle, że gleba stanowi rezerwuar ciepła zmagazynowanego w lecie i może poniżej głębokości przemarzania (1-1,2 m) podgrzewać ścianki studzienki, nawet jeśli gaz rozprężający się w zaworze ją schładza. Wówczas w studzience temperatura spadałaby zapewne poniżej zera, ale niewiele.
Do stwierdzenia czy to prawda muszę powtórzyć pomiar przy temp. na zewnątrz silnie ujemnej (ale to już pewnie dopiero przyszłej zimy).
Obserwowałem zresztą co innego...
Żeby nikt mi nie zarzucił teoretyzowania, koło 22:00 wymontowałem termometr zaokienny i włożyłem na dno studzienki na pół godziny, i potwierdził to, co obserwowałem wcześniej.
Na dworze od wczoraj było u mnie +2 st.C, od rana była potężna mgła, przed południem opadła, słońce przygrzało i po południu od strony nasłonecznionej temperatura skoczyła do +6 st.C. Tymczasem w studzience termometr pokazał +1 stopień, zaś same rury były tak na dotyk sprawdzając lekko oszronione. Nawet jeszcze w tej chwili temperatura na zewnątrz wynosi +3 st.C. Tak więc w studzience jest niezaprzeczalnie zimniej...
*
...ale w sumie nie przesądza to czy przy dużym mrozie temperatura spada tak samo szybko - możesz mieć rację o tyle, że gleba stanowi rezerwuar ciepła zmagazynowanego w lecie i może poniżej głębokości przemarzania (1-1,2 m) podgrzewać ścianki studzienki, nawet jeśli gaz rozprężający się w zaworze ją schładza. Wówczas w studzience temperatura spadałaby zapewne poniżej zera, ale niewiele.
Do stwierdzenia czy to prawda muszę powtórzyć pomiar przy temp. na zewnątrz silnie ujemnej (ale to już pewnie dopiero przyszłej zimy).
-
- Posty: 3310
- Rejestracja: wtorek, 9 października 2007, 22:25
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time