chrzaszcz z rozłożonymi skrzydłami
chrzaszcz z rozłożonymi skrzydłami
Witam
Niestety nigdzie nie mogę znaleźć jak spreparować chrząszcza tak aby miał rozłożone skrzydła, boje się go uszkodzić robiąc to na siłę itp. Czy moglibyście podać jakieś linki do stron lub podesłać jakieś zdjęcia. z góry dzieki pozdrawiam
Niestety nigdzie nie mogę znaleźć jak spreparować chrząszcza tak aby miał rozłożone skrzydła, boje się go uszkodzić robiąc to na siłę itp. Czy moglibyście podać jakieś linki do stron lub podesłać jakieś zdjęcia. z góry dzieki pozdrawiam
- Aneta
- Posty: 16725
- Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
- UTM: CC88
- Lokalizacja: Kutno
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 32 times
Chrząszcza umieszczasz w rowku rozpinadła, przytrzymujesz w paru miejscach szpilkami, żeby się nie kręcił. Następnie podnosisz pokrywy - śmiało, nie uszkodzą się tak łatwo - opieras je na rozpinadle i również wbijasz szpilki, żeby się nie przesuwały. Potem delikatnie rozwijasz skrzydła błoniaste. Przytrzymujesz je albo papierem do preparacji, albo kawałkiem zwykłej, grubszej folii, ustawiasz w odpowiednim położeniu i przypinasz szpilkami (tak samo jak przy rozpinaniu motyli czy ważek). Na koniec unieruchamiasz odnóża oraz czułki i pozostaje tylko czekać, aż okaz wyschnie. Fotek niestety nie mam, ale wypraktykowałam to na Ph. horticola - a skoro da się to zrobić z takim niezbyt dużym obywatelem, to nie powinno sprawić trudności w przypadku większych okazów.
- Robert M.
- Posty: 377
- Rejestracja: poniedziałek, 26 września 2005, 17:07
- Lokalizacja: Opole / Branice
- Kontakt:
Ja to robie w taki sposob:
najpierw otwieram pokrywy, następnie rozkładam okaz (nogi) na płaskim teropianie. następnie wycinam 2 kawałki płaskiego steropianu wielkosci skrzydła i odpowiedniej wysokosci. Nastepnie pzrebijam szpilką skrzydo w widocznym na zdjęciu miejscu i rozciagam skrzydło na steropianie w ten sposób skrzydło samo sie prostuje i naciąga i nietrzeba juz niczym go dociskac. Pokrywy ustawiam w odpowiedniej pozycji i podpieram szpilka.
Okaz na zdjeciach jest po ponownym ustawieniu na rozpinadle.



tak wygada mniej wiecej efekt koncowy:

najpierw otwieram pokrywy, następnie rozkładam okaz (nogi) na płaskim teropianie. następnie wycinam 2 kawałki płaskiego steropianu wielkosci skrzydła i odpowiedniej wysokosci. Nastepnie pzrebijam szpilką skrzydo w widocznym na zdjęciu miejscu i rozciagam skrzydło na steropianie w ten sposób skrzydło samo sie prostuje i naciąga i nietrzeba juz niczym go dociskac. Pokrywy ustawiam w odpowiedniej pozycji i podpieram szpilka.
Okaz na zdjeciach jest po ponownym ustawieniu na rozpinadle.



tak wygada mniej wiecej efekt koncowy:

-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Wbijanie szpilek w skrzydla przy rozpinaniu to brak umiejetnosci, barbarzynstwo i generalnie mowiac, duzy wstyd. Chrzaszczom nie powinno sie rozpinac skrzydel, ale jesli z jakichs powodow ktos chce to robic, to trzeba wiedziec jaki ma to byc okaz, bo inaczej bedzie podchodzic do takiego wielkiego Oryctesa, a inaczej do czegos malego. Pozycja pokryw jest tez rozna u roznych grup; np. kruszczyce lataja z zamknietymi pokrywami i preparat zrobiony tak jak ten beznadziejnie rozpiety zwierz pokazany przez Roberta bedzie wygladal bardzo sztucznie; omarlice z kolei lataja z pokrywami ustawionymi jak stateczniki pionowe, rownolegle obok siebie z epipleurami ku gorze. Wszystko zalezy od tego, co sie chce pokazac. Tak ogolnie chrzaszcz z otwartymi pokrywami na szpilce wyglada bardzo nieestetycznie.
Pawel
Pawel
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
... co komu się podoba, rzecz gustu i "umowy" hehehe... czy jeśli powiem, że: preparowanie owadów w "naszej, jedynie słusznej i ogólnie przyjętej formie" jest niewłaściwe, bo w naturze nigdy tak nie wyglądają (o czym wszyscy wiedzą) i jest nieestetyczne(!!!), bo powinny wyglądać tak jak wyglądają na co dzień, zlatane, ściuchrane, z oderwaną jedną czy dwiema nogami... i co?? Czy wg Ciebie Pawle okaz wypreparowany wg "naszych" zasad, a ze zdeformowanymi skrzydłami, pokrywami i wygląda "Beeee" , bo nie da rady zrobić mu face-liftingu jak u "126p FL" - jest odrażający??Pawel Jaloszynski pisze: Tak ogolnie chrzaszcz z otwartymi pokrywami na szpilce wyglada bardzo nieestetycznie.Pawel
Czy wszystko musi iść na wystawę? Czy ma być zbiorem dowodowym... edukacyjnym itp.?!
Dla mnie np. bardzo "nieestetycznie" wygląda motyl na szpili bez "dupy", która podpięta jest pod nim w jakimś "ependorfie".... 300 lat temu wogóle nie było zasad praparowania, a wszyscy się tym i tak zachwycamy, bo to historia nauki... czy nie tak? A może za kolejne 200 lat ktoś zmieni te "zasady" i będzie się nabijał ze zbiorów niejakiego "leg.P.Jałoszyński"
czy "leg.R.Rosa", bo w normie będzie każdy członek oddzielnie zalany w jakąś "żywicę", albo wynicowane cewki Malphiego na szkiełku... chyba Cię poniosło z krytyką, jak Chrzanowskiego w Sejmie



pozdro
hmm nie wiedziałem, że zasady preparowania tak mocno opierają się na naśladowaniu naturalnego ułożenia pokryw czy innych części ciała owadów w naturze.Pawel Jaloszynski pisze:Wbijanie szpilek w skrzydla przy rozpinaniu to brak umiejetnosci, barbarzynstwo i generalnie mowiac, duzy wstyd. Chrzaszczom nie powinno sie rozpinac skrzydel, ale jesli z jakichs powodow ktos chce to robic, to trzeba wiedziec jaki ma to byc okaz, bo inaczej bedzie podchodzic do takiego wielkiego Oryctesa, a inaczej do czegos malego. Pozycja pokryw jest tez rozna u roznych grup; np. kruszczyce lataja z zamknietymi pokrywami i preparat zrobiony tak jak ten beznadziejnie rozpiety zwierz pokazany przez Roberta bedzie wygladal bardzo sztucznie; omarlice z kolei lataja z pokrywami ustawionymi jak stateczniki pionowe, rownolegle obok siebie z epipleurami ku gorze. Wszystko zalezy od tego, co sie chce pokazac. Tak ogolnie chrzaszcz z otwartymi pokrywami na szpilce wyglada bardzo nieestetycznie.
Pawel
A no i estetyka to rzecz gustu, ale o tym było wiele razy na forum.
Nie zawsze ładne to co ładne tylko to co sie komuś p[podoba.
Bez przesady z tym barbarzyństwem. Chłopak naszpila okaz do własnych celów nie przekazuje go do Smithsonian Institute, nie jest to gatunek endemiczny, ginący, stąd i po eksperymentować można. osobiście też używałem szpilek przy rozpinaniu w wywleczonymi skrzydłami Melolontha melolontha i nie uważam tego za barbarzyństwo. Fakt że tego nie robie już więcej nie wynika z faktu że mikrootworki w skrzydłach uważam za nieestetyczne tylko z faktu że nie czuje potrzeby ich wywlekania spod epipleur.
Mikro otworki nie zaburzają mojego poczucia estetyki skoro są tak mikroskopijne że prawie ich nie widać.
Najbliższy jestem umiarkowanemu stanowisku Anety, bez wielkich słów zaproponowała by nie używać szpilek i nie ma co w związku z ich użyciem pisać kwiecistych entomologicznych pamfletów.
Bardzo podoba mi sie wypowiedź Roberta Rosy, bo za 200 lat barbarzyństwem może okazć się jakikolwiek zbiór przyrodniczy z martwymi organizmami.
Bez przesady z tym barbarzyństwem. Chłopak naszpila okaz do własnych celów nie przekazuje go do Smithsonian Institute, nie jest to gatunek endemiczny, ginący, stąd i po eksperymentować można. osobiście też używałem szpilek przy rozpinaniu w wywleczonymi skrzydłami Melolontha melolontha i nie uważam tego za barbarzyństwo. Fakt że tego nie robie już więcej nie wynika z faktu że mikrootworki w skrzydłach uważam za nieestetyczne tylko z faktu że nie czuje potrzeby ich wywlekania spod epipleur.
Mikro otworki nie zaburzają mojego poczucia estetyki skoro są tak mikroskopijne że prawie ich nie widać.
Najbliższy jestem umiarkowanemu stanowisku Anety, bez wielkich słów zaproponowała by nie używać szpilek i nie ma co w związku z ich użyciem pisać kwiecistych entomologicznych pamfletów.
Bardzo podoba mi sie wypowiedź Roberta Rosy, bo za 200 lat barbarzyństwem może okazć się jakikolwiek zbiór przyrodniczy z martwymi organizmami.
- Robert M.
- Posty: 377
- Rejestracja: poniedziałek, 26 września 2005, 17:07
- Lokalizacja: Opole / Branice
- Kontakt:
Osobiście rozkładam w ten sposób tylko owady z hodowli (kupione). Następnie taki owad najczęściej trafia do gablotki z nazwa i krajem, w którym występuje na wolności. I taka gablotką najczęściej obdarowuję znajomych.
Na załączonych przeze mnie zdjęciu nie ma możliwości wypatrzenia otworów po szpilce. A to, co wygląda na dziury to są porostu przezroczyste części skrzydła. Ale można to tez bez problemu robić sposobem Anety, i unikniemy w ten sposób dziur w skrzydłach
Co do samego rozkładania skrzydeł u chrząszczy to myślę za na zwykłym zjadaczu chleba tak spreparowany owad robi większe wrażenie, a im silniejsze wrażenie tym łatwiej cos zostaje w pamięci i oto mi głownie chodzi.
Na załączonych przeze mnie zdjęciu nie ma możliwości wypatrzenia otworów po szpilce. A to, co wygląda na dziury to są porostu przezroczyste części skrzydła. Ale można to tez bez problemu robić sposobem Anety, i unikniemy w ten sposób dziur w skrzydłach

Co do samego rozkładania skrzydeł u chrząszczy to myślę za na zwykłym zjadaczu chleba tak spreparowany owad robi większe wrażenie, a im silniejsze wrażenie tym łatwiej cos zostaje w pamięci i oto mi głownie chodzi.
No właśnie - nie opierają się! Powszechnie nam znane, ogólnie przyjęte zasady preparowania chrząszczy - szczególnie na szpilkach - mają u podłoża względy praktyczne (ochrona przed uszkodzeniem) i zazwyczaj odbiegają od naturalnego ułożenia poszczególnych członków owada. Bo chyba trudno nazwać za naturalne odnóża wepchnięte siłą pod tułów, czy owinięte kilka razy wokół ciała czułki tyczy czy innych długoczułkich kózek. Estetyczne jak dla mnie też to nie jest.hmm nie wiedziałem, że zasady preparowania tak mocno opierają się na naśladowaniu naturalnego ułożenia pokryw czy innych części ciała owadów w naturze
Osobiście skrzydeł nie wywlekam, ale podzielam opinię, że wygląda to efektownie (szczególnie dla ludzi spoza branży).
- Aneta
- Posty: 16725
- Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
- UTM: CC88
- Lokalizacja: Kutno
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 32 times
Naturalnym trudno też nazwać preparację motyli - mało który występuje w naturze ze skrzydłami rozłożonymi tak, by dolna krawędź przednich była pod kątem 90 stopni do tułowia
Co do wątku głównego, czyli chrząszczy - ja osobiście nie preparuję obywateli z rozpostartymi skrzydłami; ta ogrodnica plus jeszcze parę pluskwiaków zrobione były dla sportu i poćwiczenia manualnych umiejętności. Jakoś za bardzo taki rozpostarty owad kojarzy mi się z entomokomercją - wiecie, te różne obrazki robione z motyli, breloczki z żywicy z zatopionymi skorpionami i tym podobne "urocze" pamiątki, brrr. Choć być może na laikach taki "lecący" rohatyniec czy inny goliat może faktycznie zrobić wrażenie, ba, nawet przeciągnać ich co nieco na jasną stronę mocy...
Ale i tak pozostaję przy mojej metodzie, gdyż nie uznaję nawet najmniejszego uszkadzania okazu, zwłaszcza gdy można tego uniknąć.


Zatem zwracam honorrobertryba_2005 pisze:Na załączonych przeze mnie zdjęciu nie ma możliwości wypatrzenia otworów po szpilce. A to, co wygląda na dziury to są porostu przezroczyste części skrzydła.

-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 5 Odpowiedzi
- 408 Odsłony
-
Ostatni post autor: Justyna