intensyfikacja rolnictwa a populacja motyli
-
- Posty: 1
- Rejestracja: piątek, 20 czerwca 2008, 01:10
- Lokalizacja: wrocław
intensyfikacja rolnictwa a populacja motyli
w zwiazku z tym, ze nie znalazalam tego na forum. pragna prosic o wszelka pomoc zwiazana z tematem zagrozenia motyli na dolnymslasku. niedawno odnalazalam gdzies w sieci zwiazek pomiędzy intensyfikacją rolnictwa( pedzaca rolnicza maszyna napedzaną rozwojem kolejnych środków i maszyn ) na dolnym śląsku a zmniejszająca się populacją motyli (chodzi glownie o modraszki i rusalki) , lecz nie udalo mi się znależć nic więcej. prosze o wszelkie informacje oraz tytuły publikacji dotyczących tego zagadnienia. z gory dziekuje.
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
Ojej temat jest dosyć skomplikowany, biologiem z wykształcenia nie jestem ale proponowałbym zwrócić uwagę na kilka aspektów, po czym temat nieco zawęzić bo dość szeroki:
Liczba wystęujących gatunków i liczba osobników na stanowiskach
Zajmowanie terenów ciekawych entomologicznie pod uraprawy rolnicze i nie tylko
Zmiana stosunków wodnych na tererenach rolnicznych i nie tylko i związane z tym przekształcenia środowiska
deragmentacja biotopów, a zdolności migracyjne poszczególnych gatunków
wypalanie traw
Tworzenie monokulturowych upraw roślinnych, a wzrost liczebności związanych z nimi gatunków, przy jednoczesnym spadku lub zaniku innych (zmniejszenie bioróżnorodnośći)
Propnowałabym skupiś się np. tylko na motylach dziennych na początek, ponieważ stanowią dość łatwy obiekt obserwacji i conieco można na ten temat znaleźć.
Być może inni użytkownicy podpowiedzą coś z literatury, lub podadzą jakiejś linki do prac związanych z tematem.
Praca jak rozumiem na okres wakacyjny. Życzę udanych obserwacji w terenie, bo bez tego, chyba się nie obejdzie.
Liczba wystęujących gatunków i liczba osobników na stanowiskach
Zajmowanie terenów ciekawych entomologicznie pod uraprawy rolnicze i nie tylko
Zmiana stosunków wodnych na tererenach rolnicznych i nie tylko i związane z tym przekształcenia środowiska
deragmentacja biotopów, a zdolności migracyjne poszczególnych gatunków
wypalanie traw
Tworzenie monokulturowych upraw roślinnych, a wzrost liczebności związanych z nimi gatunków, przy jednoczesnym spadku lub zaniku innych (zmniejszenie bioróżnorodnośći)
Propnowałabym skupiś się np. tylko na motylach dziennych na początek, ponieważ stanowią dość łatwy obiekt obserwacji i conieco można na ten temat znaleźć.
Być może inni użytkownicy podpowiedzą coś z literatury, lub podadzą jakiejś linki do prac związanych z tematem.

Praca jak rozumiem na okres wakacyjny. Życzę udanych obserwacji w terenie, bo bez tego, chyba się nie obejdzie.
coś pisze o tym Krzywicki i Dąbrowski w swoim opracowaniu pt "Ginące i zagrożone motyle w faunie Polski" , jest tam i o stosowaniu chemii jak i o uprawie a więc mechanicznym traktowaniu ostoi ciekawych gatunków, coś również Gutowski w swojej pracy nt. "kolekcjonerstwo a szkodliwość" (?) to , co niedawno cytowałem w całości tu na forum. Są również opracowania obcojęzyczne, n. niemieckie, Ebert czy szwajcarskich entomologów, ale to trzeba by tłumaczyć. Być może jest więcej prac w j. polskim, ale teraz nie podpowiem.
Proponuję wzięcie pod uwagę problemu z kosami spalinowymi którymi kosi się trawniki w miastach i nie tylko.U nas w rezerwacie w Tyńcu jacyś "ochroniarze" zalecili koszenie łączki w okresie kwitnienia roślin podczas składania jaj przez motyle.Efekt skalnik driada występujący tam b.licznie zniknął.To samo z papilio machaonem którego kwiaty i rośliny pokarmowe wycięto do ziemi (tereny Skołczanki w Tyńcu koło Krakowa) Kosy spalinowe na żyłkę podczas
koszenia mielą wszystkie stadia motyli razem z roślinami.Taka to u nas ochrona.....
Na osiedlach to nawet bielinki trudno spotkać odkąd działają panowie "kosiarze" - senior
koszenia mielą wszystkie stadia motyli razem z roślinami.Taka to u nas ochrona.....
Na osiedlach to nawet bielinki trudno spotkać odkąd działają panowie "kosiarze" - senior
- Aneta
- Posty: 16725
- Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
- UTM: CC88
- Lokalizacja: Kutno
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 32 times
O tak, koszenie to tragedia... Od paru lat koszą u mnie trawniki z przeraźliwą częstotliwością (nawet parę razy w miesiącu!) - od tej pory drastycznie spadła ilość i różnorodność owadów, tak dziennych, jak i przylatujących do światła (nie tylko zresztą motyli, ale też np. pluskwiaków z rodziny Nabidae i Miridae, które kiedyś liczyłam w dziesiątkach i setkach, a teraz pojawia się marne kilka-kilkanaście sztuk...).
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
Pomijając aspekt niewielkiej liczebności gatunków motyli dziennych dochodzi kwestia niewielkiej ilości spotykanych na łąkach motyli, nawet w pozornie dogodnych środowiskach. Sam, ze smutkiem odnotowuję ten fakt w moim mieście....
Jest to problem szczególnie widoczny, gdy wybrać się w miejsca, gdzie motyle są jeszcze naprawdę liczne. W takich okolicach w szczycie sezonu, na ukwieconych różnobarwnymi kwiatami lakach występują dosłownie całe chmary różnokolorowych motyli (i nie tylko) i prawie z każdym krokiem coś tam wylatuje spod nóg jest to naprawdę niesamowite zjawisko.
Sam byłem uderzony, przebywając w takim miejscu jak liczne mogą być te, wydawałoby sie wszędzie pospolite gatunki, jak również te uważane za rzadsze.
Nasuwa się wniosek, że w dogodnym środowisku, gdzie jest rośliną pokarmowa gąsienicy, rośliny pokarmowe dla owadów doskonałych każdy gatunek potencjalnie mógłby być masowy, (pomijam kwestie występowania na granicy zasięgu, struktury populacji itd) czy to prawda nie wiem? Pytanie do bardziej doświadczonych entomologów.
Sam obserwowałem naprawdę liczne pojawy G. rhamni, M cinxia, M daphnis, P coridon, M galathea, A aglaja I io H semele, rożnych Zygenidae, C arcania, L alciphron, L. tityrus, P daplidice, Colias hyale, gdzie dosłownie co chwila coś siedziało coś latało. Tworzy to naprawdę niesamowite wrażenie, które na długo pozostaje w pamięci, chciałoby sie aby takich łąk było jak najwięcej.
Z literatury traktującej co nieco o ochronie motyli polecam taką książeczkę J Reichholf "Obserwujemy motyle", PWRiL W-wa 1993r myślę, że jest do zdobycia na jakiejś aukcji internetowej lub gdzie indziej.
Jest to problem szczególnie widoczny, gdy wybrać się w miejsca, gdzie motyle są jeszcze naprawdę liczne. W takich okolicach w szczycie sezonu, na ukwieconych różnobarwnymi kwiatami lakach występują dosłownie całe chmary różnokolorowych motyli (i nie tylko) i prawie z każdym krokiem coś tam wylatuje spod nóg jest to naprawdę niesamowite zjawisko.
Sam byłem uderzony, przebywając w takim miejscu jak liczne mogą być te, wydawałoby sie wszędzie pospolite gatunki, jak również te uważane za rzadsze.
Nasuwa się wniosek, że w dogodnym środowisku, gdzie jest rośliną pokarmowa gąsienicy, rośliny pokarmowe dla owadów doskonałych każdy gatunek potencjalnie mógłby być masowy, (pomijam kwestie występowania na granicy zasięgu, struktury populacji itd) czy to prawda nie wiem? Pytanie do bardziej doświadczonych entomologów.

Sam obserwowałem naprawdę liczne pojawy G. rhamni, M cinxia, M daphnis, P coridon, M galathea, A aglaja I io H semele, rożnych Zygenidae, C arcania, L alciphron, L. tityrus, P daplidice, Colias hyale, gdzie dosłownie co chwila coś siedziało coś latało. Tworzy to naprawdę niesamowite wrażenie, które na długo pozostaje w pamięci, chciałoby sie aby takich łąk było jak najwięcej.
Z literatury traktującej co nieco o ochronie motyli polecam taką książeczkę J Reichholf "Obserwujemy motyle", PWRiL W-wa 1993r myślę, że jest do zdobycia na jakiejś aukcji internetowej lub gdzie indziej.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 1 Odpowiedzi
- 292 Odsłony
-
Ostatni post autor: konrad