..."konkretnie" to próbował wytłumaczyć Kuntze a różnice opisał Born a większość badaczy to przyjęła do wiadomości...
Ja widzę różnicę jak patrzę na fotografie ,pomijając wszystkie te dane biometryczne to jednak urzeźbienie pokryw nawet przy zmienności jaką reprezentują poszczególne formy jest widoczne (przynajmniej ja je widzę). Może wieczorem postaramy się porównać dwa zdjęcia obydwu form bo na razie śpię a muszę się obudzić chociaż nie chcę
Rafał https://www.youtube.com/watch?v=wauzrPn0cfg
...czy takie rozczłonkowywanie bytów ma sens czy nie, nie mnie oceniać ,ale denerwujące jest czytając w litraturze dotyczącej tematu a stricte rzecz ujmując w polskich pracach, że nie ma chłopa, który wiedziałby na pewno jaki jest zasięg podgatunków w kraju ....popatrz na mapy w KSiB-ie sa rekordy ,są dwie ("rasy geograficzne","podgatunki") a mapy (nieważne, że pod nimi pisze" stan tymczasowy" ) jeszcze przez następne sto lat będą wprowadzać w błąd ,może dla ciebie to nie ma znaczenia bo zajmujesz sie tematem z doskoku i masz gdzieś podgatunki ale trzymajac się literatury nawet światowej to jednak duża część akceptuje ten podział więc postanowiłem sprawdzić jak wygląda sprawa u nas i tyle -takie hobby
Zagadnieniem taksonomii/systematyki biegaczy zajmujemy się na forum z doskoku przy różnych okazjach - najczęściej wtedy, kiedy zaczynasz spektakularnie gubić się w tym temacie.
Spróbujemy więc po raz kolejny uporządkować kilka spraw.
1.
Używanie "argumentu", że duża cześć akceptuje jakiś podział jest tyleż irytujące, co nienaukowe. Chyba na poważnie nie wychodzisz z założenia, że skoro większość (lub duża część) ludzi w coś wierzy, to musi to być prawdą? Proponuję więc raz na zawsze porzucić tego typu argumentacje, bo ustawia ona dyskusję poniżej akceptowalnego poziomu.
2.
Heyrowski & Slama w swoim dziele "Tesarikoviti" pokazują nam 102 aberracje Rosalia alpina. Jednak nikt jeszcze nie ośmielił się potraktować ich jako podgatunki! Zauważyłem, nie tylko zresztą w tym wątku, że Ty takie terminy jak: podgatunek, forma czy rasa geograficzna traktujesz synonimicznie. Może warto by było, abyś to zagadnienie nieco zgłębił, bo to ułatwi życie i ogarnięcie tematu przede wszystkim Tobie (a w konsekwencji także wszystkim czytającym Twoje wypowiedzi).
Denerwujesz się widząc, że nie jest opracowany i zmapowany "ssp. eremita vel carpathus". I głowisz się czemu tak się dzieje, pomijając najprostszą, oczywistą odpowiedź: ponieważ taki podgatunek nie istnieje! Bo aby zaistniał, potrzebna jest fachowa, naukowo umotywowana diagnoza. Czy oprócz rzeźby na pokrywach ktoś porównał kopulatory tych "podgatunków"? Zrobił badania morfometryczne i genetyczne? Zidentyfikował i opisał bariery, względem których bezspornie można wyróżnić/odróżnić te taksony? Prześledził ich preferencje siedliskowe, rozwój i zwyczaje? Tego wszystkiego nie zrobiono. Zamiast tego ten i ów napisał, że jeden C. arcensis czymś tam różni się od drugiego. Następny to powielił, jeszcze następny powielił z błędem, a kolejny bezrefleksyjnie zaakceptował.
Doskonale wiemy, że biegacze są morfologicznie osobniczo zmienne. Przyczyny tych zmienności były na forum wielokrotnie opisywane. Sęk w tym, że owa zmienność dla niektórych jest jedynym i wystarczającym powodem do tworzenia nowych taksonów, często także w randze podgatunku, co jest podstawowym, karygodnym błędem w sztuce i powoduje nie rozwój nauki, lecz systematyczny bałagan, który narasta w miarę przybywania kolejnych bardziej lub mniej urojonych, źle opisanych i sklasyfikowanych bytów.
Jeżeli takie właśnie masz hobby, twórz mapy i baw się w rozróżnianie form, aberracji i ras biegaczy.
Jak dla mnie to praca syzyfowa, bo w końcu i tak to wszystko pójdzie w synonimy.
Proszę tylko o jedno: nie mieszaj w to podgatunków.
... no i w wolnej chwili wklej w ten wątek obiecane zdjęcia porównawcze C. arcensis. Z czasem i ja wkleję swoje i zobaczymy co mądrego z tego wyniknie?
Wiesz Adam dyskusje z Tobą zawsze traktuje jak kopanie się z koniem
kiedy zaczynasz spektakularnie gubić się w tym temacie.
Mogłbyś rozszerzyć swoją opinię o jakieś spektakularne gubienie się w temacie?
Używanie "argumentu", że duża cześć akceptuje jakiś podział jest tyleż irytujące, co nienaukowe.
Twoim zdaniem wszyscy się mylą a Twoja prawda jest najtwojsza i prawdziwa?
Odwróćmy sytuację i udowodnij mi że" eremita vel caerpathus "nie istnieje...
Proponuję więc raz na zawsze porzucić tego typu argumentacje, bo ustawia ona dyskusję poniżej akceptowalnego poziomu
Może Twojego, bo ja nie mam z tym problemu.
Heyrowski & Slama w swoim dziele "Tesarikoviti" pokazują nam 102 aberracje Rosalia alpina. Jednak nikt jeszcze nie ośmielił się potraktować ich jako podgatunki!
No i co z tego ...
Aberracja to aberracja .
Zauważyłem, nie tylko zresztą w tym wątku, że Ty takie terminy jak: podgatunek, forma czy rasa geograficzna traktujesz synonimicznie.
Nieprawda, traktuję je w tekście zamiennie na potrzebę zaakcentowania tego, że status tych bytów nie jest dla mnie jasny i tyle .
Denerwujesz się widząc, że nie jest opracowany i zmapowany "ssp. eremita vel carpathus". I głowisz się czemu tak się dzieje, pomijając najprostszą, oczywistą odpowiedź: ponieważ taki podgatunek nie istnieje!
Udowodnij mi to
Czy ktoś Zrobił badania morfometryczne i genetyczne? Zidentyfikował i opisał bariery, względem których bezspornie można wyróżnić/odróżnić te taksony? Prześledził ich preferencje siedliskowe, rozwój i zwyczaje? Tego wszystkiego nie zrobiono. Zamiast tego ten i ów napisał, że jeden C. arcensis czymś tam różni się od drugiego.
To tylko Twoje założenie bo nie sprawdzałeś morfometrię masz w Kuntzem ....może są takie prace a podejrzewam, że na pewno są....
Chyba, że całe środowisko karabidologów to głupki piszące co im się podoba
Zamiast tego ten i ów napisał, że jeden C. arcensis czymś tam różni się od drugiego. Następny to powielił, jeszcze następny powielił z błędem, a kolejny bezrefleksyjnie zaakceptował.
Doskonale wiemy, że biegacze są morfologicznie osobniczo zmienne. Powody tech zmienności były na forum wielokrotnie opisywane. Sęk w tym, że owa zmienność dla niektórych jest jedynym i wystarczającym powodem do tworzenia nowych taksonów, często także w randze podgatunku, co jest podstawowym, karygodnym błędem w sztuce i powoduje nie rozwój nauki, lecz systematyczny bałagan, który narasta w miarę przybywania kolejnych bardziej lub mniej urojonych, źle popisanych i sklasyfikowanych bytów.
Tu częściowo się zgdzę, poza jednym, że wkładasz wszystkich do jednego wora
bez tych Twoich naukowych argumentów których wymagasz od wszystkich tylko nie od siebie...
Proszę tylko o jedno: nie mieszaj w to podgatunków.
Bo co ?
Bo Tobie się to nie podoba ,bez jaj Adam .
Na razie poza jakimiś populistycznymi hasłami nie napisałeś nic konkretnego ani za ani przeciw....
Serio dyskusja z Tobą to bezsens, bo dotyczy tego co ja mam myśleć ,sorry ale każdy odpowiada za siebie .Irytują cię moje wypowiedzi, nie czytaj-proste.
Na marginesie to jak radzisz sobie dorkadionami? Uznajesz podgatunki czy nie? Jak etykietujesz je w gablotach ,dajesz dety?Jesli tak to jakiegoś systemu musisz sie trzymać???Czy całkowita anarchia jak ci pasuje tak oznaczasz...
Nieważne .Dla mnie EOT . https://www.youtube.com/watch?v=11rViJvQRaA
Rafał
...tak to wygląda
Podkreślam w tym miejscu nie wiem czy to forma, podgatunek , rasa etc (na pewno nie aberracja) ale mapa i komentarz powyżej obrazuje jak wyglądaja sprawdzone stanowiska funkcjonującego w literaturze jako Carabus (Carabus) arcensis eremita J.G. Fischer von Waldheim, 1823 w Polsce.
Howgh! na dzień dobry https://www.youtube.com/watch?v=GB2yiIoEtXw
Wsparłem się fotką z Ikonografii Profesora Borowca ,mam nadzieje że nie będzie mi miał za złe .
Skoro dotarliśmy do koniokształtnych porównań, to ja wyznam, że biegaczowe rozmowy z Tobą Rafale traktuję jak przepychankę z osłem: nieprzejednanym, apodyktycznym, mentalnie nieelastycznym, ślepym i głuchym na wszelkie argumenty i fakty, które nie pasują do Twych koncepcji, a przede wszystkim cechującym się typowo oślim uporem.
Heh, tym razem nawinie liczyłem na nieco konstruktywniejszą dyskusję z Tobą.
Na szczęście szybko odarłeś mnie ze złudzeń.
Kontynuuj więc swój tegowątkowy monolog bez obaw, że będę Ci go zakłócał.
Miałem się już nie wtrącać do takich słownych przepychanek dla własnego dobra, ale zaczęliście się na koniec przerzucać tak okropnymi muzycznymi ramotami, że już nie wiem co gorsze i nie wytrzymałem Poza tym dyskusja skończyła się tak niespodziewanym i zabawnym finałem, że nie mogę sobie odmówić puenty. Z tego co wyrzucił z siebie dotąd nt. C. arcensis Rafał wyziera głównie niepewność i rozterki, wynikające pewnie głównie z braku gruntownego wykształcenia biologicznego. Raczej żadna z cech osobowościowych, które raczyłeś Adamie w "podsumowującym" poście wymienić, nie ma w tym konkretnym przypadku zastosowania. Tzn. do Rafała, bo do Ciebie wszystkie pasują jak ulał. Tym bardziej, że Rafał jakoś i czymś opublikowanym próbuje podeprzeć swoje wywody, a u Ciebie Adamie, jak zwykle zresztą, główny argument merytoryczny to wysublimowana i wyostrzona elokwencja. Ty uważasz, że podgatunku eremita czy jak mu tam nie ma, i wszystko inne jest, powiedzmy, drugorzędne. Tu nawet nie chodzi o to czy masz rację, czy nie. Chodzi o sposób prowadzenia dyskusji, który Ty uznajesz za naukowy. Wiem, że takich rzeczy nie widać w lustrze, ale Twój niedostatek autorefleksji, jest powalający. I może być nawet denerwujący, skoro przypisujesz adwersarzowi dokładnie własne cechy a rebours.
Chyba nie o to chodzi w tym wątku, ale niech tam:
pozwolę sobie po całości nie zgodzić się z Tobą, Marku.
Po pierwsze primo:
Nie uważam dokonań zespołu Big Cyc za ramotę, lecz za klasykę polskiego rocka. Ponieważ jednak de gustibus non est disputandum, kwestię tą pozostawiam bez dalszego komentarza.
Po drugie primo:
Uważam, że mylisz się w ocenie głównej przyczyny niepewności i rozterek Rafała. A Twoja pomyłka wynika z nieuzasadnionej, sztampowej i nie osadzonej we współczesnych realiach gloryfikacji tzw. wykształcenia biologicznego. Osobiście znam kilka srodze utytułowanych - a więc wykształconych - osób, które notorycznie plotą niewiarygodne wprost głupoty! Nazwisk litościwie tu nie podam, lecz każdy z nas może włączyć telewizor lub zerknąć w internet i takie persony bez problemu wskazać.
I po trzecie primo:
Faktycznie obiektywna ocena samego siebie to zadnie wyjątkowo trudne, a być może nawet niemożliwe. Niemniej w nieco szerszym kontekście moich forumowych rozmów o biegaczach z Rafałem nie wydaje mi się, bym prezentował >ośle stanowisko<. Owszem, tą razą nie błysnąłem merytoryką czy cytatami ze stosownych dzieł. A nie zrobiłem tego w przekonaniu daremności, ponieważ wcześniej, np. w przypadku rozmów o C. auronitens escheri, C. irregularis, czy C. coriaceus, kompletnie nic to nie dało.
Ponadto na forum można odnaleźć wiele dyskusji, w których przyznaję adwersarzom rację ---> nie identyfikuję się z typem człowieka nieelastycznego, ślepego i głuchego na wszelkie argumenty i fakty, które nie pasują do moich koncepcji, niemniej odnotowałem, że Ty właśnie tak mnie postrzegasz. To jednak nie ma żadnego znaczenia, zwłaszcza w tym wątku.
A co ma???
Może jakaś muzyczna "nie-ramota", która tu podrzucisz, a z której razem z Rafałem będziemy mogli zgodnie się pośmiać?
Lub - a może przede wszystkim - parę rzeczowych słów od Ciebie na temat taksonów związanych z C. arcensis.
No, ale nie przesadzajmy i nie wymagajmy za wiele.
W tym wątku od dawna może chodzić o wszystko, w końcu Beksiński malował bardzo różne rzeczy , więc Twój „całościowy” brak zgody z moją opinią jest jak najbardziej cool. Trochę nie po kolei:
1. Nie gloryfikuję bynajmniej biologicznego wykształcenia. Nie dlatego, że zdarzają się profesorowie biologii plotący bzdury – głupota to zjawisko uniwersalne i statystyczne, nie omijające żadnej ludzkiej zbiorowości, więc to słaby argument z Twojej strony. Zresztą nigdy nie wiadomo, ile w Twojej ocenie jako bzdury jest Twojego subiektywnego poglądu na zagadnienie. Bardziej dlatego, że taksonomia to nauka mocno wymykająca się schematom i nie ma innej nauki biologicznej, na której osoby bez wykształcenia biologicznego nie odcisnęłyby tak znaczącego zbiorowego piętna. Różnego piętna. Jednak zawsze to lepiej, gdy ktoś dyskutujący o taksonomii, a tym bardziej parający się nią, ma szerszy biologiczny kontekst. Tym bardziej, że w XXI wieku genetyka bardzo mocno w taksonomii namieszała i sam czasami czuję się, jak rozbitek na bezludnej wyspie.
2. Jesteś Adamie osobą bardzo aktywną na Forum, przynajmniej w porównaniu ze mną, więc od dawna miałem wiele okazji wyrobić sobie na tej podstawie pogląd nt. Twojej „sylwetki psychologicznej”, cokolwiek to znaczy. Dlatego tak mnie rozbawiło, gdy ujrzałem wszystkie te (no prawie – bądźmy sprawiedliwi) roboczo przypisywane Tobie przymioty spisane przez Ciebie samego, ale adresowane do kogoś innego. Oczywiście masz prawo do własnej oceny sytuacji, a ja nie będę się spierał . Każdy widzi rzeczywistość swoimi oczami, a inni niech sobie myślą co chcą i ewentualnie mają ubaw
3. Trochę źle się wyraziłem z tą ramotą; nie chodziło o to, że takie stare, tylko głównie, że (dla mnie) painfull przy słuchaniu. Big Cyc jest (był?) dla mnie bliżej kabaretu, niż rocka, a najdalej od klasyki czegokolwiek. Ale, jak piszesz, gust to coś indywidualnego poza dyskusją, i ja się z tym zgadzam. Wahałem się trochę, czy nie nadwyrężę zbytnio cierpliwości Admina, wrzucając tu kolejny muzyczny link „nie na temat”, ale raz kozie śmierć. W końcu to Rafała wątek, a on lubi wyrażać swoje emocje muzą. Podrzucam więc pierwsze z brzegu coś prawdziwie klasycznego do ew. pośmiania się i obiecuję, że więcej nie będzie .https://www.youtube.com/watch?v=LB8SOCtSJWs
...dobra; puenty były ,śmichy chichy były ,psychoanaliza była, autorefleksja -powiedzmy ,tak więc po tych szalonych perypetiach będzie można wieczorem kontynuować....
Co do tych "problemów" karabidowych to dla mnie prawda jest taka, że nikt niczego na pewno nie wie i to bez względu na wykształcenie biologiczne czy jego brak ....z mojej strony to jak wspomniałem hobby i tak do tego podchodzę ,lubię wiedzieć jak zwierz się zachowuje w terenie lubię wiedzieć gdzie szukać, a gdzie to nie ma sensu i tyle. Niech nawet będzie Adama na wierzchu i możemy przyjąć, że taki podgatunek nie istnieje w ujęciu....szukam słowa molekularnym(?) ,ale co komu do tego, że chcę wiedzieć gdzie różniące się "dziurą i górą" osobniki mogą występować a gdzie nie....Pomijam, że przecież są strony jak KSiB ,FEI,Biolib gdzie te podgatunki występują
i nikt do nikogo nie ma o to pretensji ,a nawet idąc dalej.... wszyscy maja to gdzieś i w publikacjach dowolnie żonglują nominatywnym i eremitą...
I Tyle.
przeklętą dniówkę miałem dzisiaj https://www.youtube.com/watch?v=bQm_B5oJomc
...a jazzik fajny chociaż nie gustuję
Rafał
jeśli do tych rozważań dodamy, że rasa Germaniae Leng. .
występuje na terenie polodowcowym, to możemy z pewnem i
prawdopodobieństwem uznać w niej najmłodsze stadjum ewo- ■
lucji gatunku, rasa zaś carpathus Born występująca w tere- •
nach Ostojowych (Karpaty, Roztocze, Podole) i zbliżona do ►
dyluwjalnych form gatunku, jest bezwątpienia starszą.
No mnie to ciekawi, bo jako dyletant bez podstaw biologicznych
Wyobrażam sobie te nuntaki pośród lodu z ganiającym tam eremitą a tysiące czy tam setki km-ów dalej w ciepełku żyje sobie arvensis,lód się cofa a eremita siedzi na swojej górce jak zaczarowany a arvensis zapieprza do przodu coraz bardziej poszerzając swój areał występowania ....tak sobie to wyobrażam i to wszystko funkcjonuje przez tysiące lat ,jak się skończy? wiadomo i ten i ten wyginą -który wcześniej?.....ja to po robocie mam wizje i pytania
Rafał
znalazłem to przed chwilką http://mail.izan.kiev.ua/vz-pdf/2008/3/02_Puchkov.pdf
Niby stare (2008) , nie znam Pana Putschkowa i nie wiem, czy ma gruntowne wykształcenie biologiczne(pewnie nie, sądząc po podgatunkach jakie wymienia ) Ale można sobie obejrzeć rozsiedlenie podgatunków, których "nikt" u nas nie uznaje, na Ukrainie .Tak więc mnie interesuje jak te nie uznawane formy
są rozsiedlone u nas ( rugifier,andrzejuscii ,escherii ,durus ,eremita) i tylko o to mi chodzi o nic więcej....
Rafał
Okej.
Wziąwszy sobie do serca słowa Marka o sposobie prowadzenia dyskusji, spróbujmy ugryźć/podgryźć temat nieco inaczej:
Napisałem gdzieś tam powyżej, że takson, którym interesuje się Rafał, nie istnieje.
Rzecz jasna jest to pewien skrót myślowy i figura retoryczna, bowiem z formalnego - że się tak wyrażę - punktu widzenia oczywiście on istnieje, podobnie zresztą jak 52 taksony w obrębie gatunku arcensis wymienione w KFP, czy 73 taksony podane w "World Catalogue od the Genus Carabus" Breziny.
No i co z tego wynika???
Wiemy jedno: wynika bałagan.
Praprzyczyną tego bałaganu jest specyficzne podejście do biegaczy autorów publikacji, którzy opisują te wszystkie byty.
Moim skromnym zdaniem, aby dany takson zaistniał w randze podgatunku, powinien być bardzo solidnie przebadany, opisany i umotywowany w sposób, który nie budzi wątpliwości i nie pozostawia miejsca na spekulacje i domysły. W tym względzie nieodzowne więc jest:
- zebranie i porównanie osobników gatunku w jak największych próbach z możliwie jak największego areału,
- zidentyfikowanie i określenie trwałych różnić morfologicznych,
- przebadanie dłuższych serii narządów kopulacyjnych podgatunku i ewentualne wykazanie różnic z innymi podgatunkami,
- przeprowadzenie badań genetycznych,
- wykonanie solidnej analizy zoogeograficznej gatunku,
- określenie preferencji siedliskowych, zwyczajów, rozwoju, okresu pojawu i wszystkich innych kwestii właściwych dla opisywanego podgatunku, na podstawie których da się go odróżnić od taksonów pokrewnych.
Czy tak właśnie jest to zwyczajowo robione?
Odnoszę wrażenie, że >biegaczolodzy< nie biorą pod uwagę specyfiki tego rodzaju, w tym przede wszystkim faktu, że mają do czynienia zwykle z gatunkami nielotnymi/słabolotnymi, o ograniczonej możliwości dyspersji, a więc tworzącymi mniej lub bardziej wyizolowane metapopulacje. Ignorując powyższe opisują oni kolejne taksony pośpiesznie i powierzchownie, częstokroć w oparciu jedynie o morfologię pojedynczych, niekoniecznie reprezentatywnych okazów. Skutkuje to nie tylko chaosem, ale produkcją iluzorycznych >bytów nomenklaturowych<, które są nośnikami dumnie brzmiących nazw dla pojedynczych okazów, w których ich deskryptorzy dopatrzyli się aberracji, form, odmian, ras, czy nawet podgatunków!
Niestety, tak właśnie wyglądają sprawy odnośnie większości szeroko rozprzestrzenionych, w miarę pospolitych europejskich przedstawicieli rodzaju Carabus. W natłoku tych wszystkich bytów czasem zauważamy pewną tendencję, lub nawet prawidłowość: widzimy, że dany takson wyróżnia się, powtarza w literaturze i że najprawdopodobniej istnieje szereg przesłanek przemawiających za tym, aby go uznać za "dobry podgatunek". Czy jednak, w myśl naukowej rzetelności, powinniśmy tak czynić automatycznie tylko dlatego, że tak uważa mityczna, bliżej nie określona większość Znawców Tematu? Czy raczej powinniśmy dążyć do tego, aby sprawę zbadać, zgłębić i poddawszy temat krytycznej analizie, za pomocą metod naukowych stwierdzić jak jest naprawdę?
Dobrze rozumiem Rafale o co pytasz, o co Ci chodzi i jakie są Twe biegaczowe bolączki.
Ty też już rozumiesz, że odpowiedzi na swoje pytania nie znajdziesz w literaturze!
Wychodzi na to, że musisz sam wydreptać pewne ścieżki i ustalić to, co jeszcze ustalone nie jest.
I z tej perspektywy Marku zgadam się z Twoją psychoanalizą odnośnie mojej osoby: to nic innego jak komplement, że można mnie uznać za osobnika zatwardziałego i oślo upartego w temacie rzetelnego, naukowego, sensownego podejścia do opisywania nowych taksonów.
A skoro jesteśmy przy płci pieknej to polecam wznieść się na poziom duchowy tej dziewczynki (śpiewa o Bogu) Bol Hu Little Girl Hadiya Hashmihttps://www.youtube.com/watch?v=7dazczMckhw
i nie puszczać więcej knotów muzycznych na Forum Entomologicznym jakiś poziom przyzwoitosci jest tu mile widzany.
Jacku, serio? Może i zalinkowana przez Rafała kapela to nie jest top 10 surf rocka, ale żeby przedkładać nad nią taki windowy muzak:
A mozna by tak po prostu jak Kinga Głyk
czy choćby tak jak Neon Vines
to jest dopiero nieprzyzwoitość
(Co do trzeciego linku nie będę się rozwodzić, bo chociaż mała ma świetny głos, to nieszczególnie pasują mi śpiewające dzieci, zwłaszcza zindoktrynowane religijnie.)
Aneta, serio. Te cztery panienki to jest jakiś twór, trudno to nazwać muzyką, raczej jakas papka do sprzedawania masom. Grać nie potrafią a o urodzie się nie wypowiadam, bo jest bez znaczenia w muzyce. Podalem linki do osob, ktore reprezentują poziom muzyczny w żaden sposób nieporównywalny. Ale to jest moje zdanie, widzę, że nie odczytalaś mojego żartu. Ponadto podałem przykłady, ktorymi stanąłem w obronie kobiet, że są i takie ktore coś potrafią i są naprawdę dobre. W pojedynkę grają 100x więcej muzyki od 4 The Surfrajettes.
PS Aneta, ja codziennie słucham dużo muzyki i dużo widzialem i słyszalem utowrów w życiu. Jestem po ciężkim tygodniu przygotowującym do pracy w studio, jutro od rana cały dzień spędzę w porządnym studio. Muzyka jest albo dobra albo kiepska. To nie jest wątek na podanie linkow i przerzucanie się, kto naszym zdaniem jest lepszy. The Surfrajettes wyglądają jak z lat 60-tych, tak są stylizowane i tak się wtedy grało. Ktoś to pcha i Panie mają pracę w hotelach, ale żeby to było jakoś warte uwagi to chyba tylko jako ciekawostka. Mnie się takie panienki TAK GRAJĄCE po prostu nie podobają. Poza tym może są ladne, ale nie zwrocilem na to uwagi
bez szaleństwa ,to tylko podsumowanie puent w moim odczuciu taka pustota...
i kilka obrazków z gór które w tym roku zazdrośnie strzegły swojego piękna i widoczność ograniczona była do paru metrów .Z ciekawostek entomologicznych poza tym, że w partiach szczytowych nic się nie działo ,to w około połowie drogi na Tarnice w buczynie udało mi się znaleźć P.jurine pod kłodą ...pierwszy raz widziałem go tak nisko,za to na połoninach tym razem nie spotkałem...
może to lepiej pyknie https://www.youtube.com/watch?v=9WbFvzY ... 0%9D%95%86
Rafał
Jacek Kurzawa pisze:Muzyka jest albo dobra albo kiepska.
Hehe, tylko jeszcze trzeba tak samo tę dobrość i kiepskość pojmować
(BTW ciekawe czy miałbyś identyczną opinię o Surfrajettes słysząc samą ich muzykę, bez świadomości kto ją wykonuje).
...i tym sposobem doszliśmy... dokąd doszliśmy
... w jedyny naprawdę słoneczny dzień w bieszczadach pojechałem do wora bieszczadzkiego do grobu hrabiny i źródeł Sanu .Ładnie widokowo i poza jednym fragmentem po szutrze, bardzo miło się szło. Z motyli latały wspominane wcześniej nausithousy i teleiusy, C.crocea ,mieniaki i sfatygowane kamille ,z chrząszczy właściwie nic ....
Prze cały pobyt z kózek widziałem może z pięć gatunków ,czy to ze względu na pogodę czy termin -puchy.Nawet w miejscu gdzie w zeszłym roku fotografowałem rozalki pomimo, że drzewo leżało pod siatką jak wtedy, nic po nim nie chodziło...
I w sumie tyle .W Strzebowiskach i innych miejscach to samo co w poprzednich latach ale okrojone o sporo gatunków....no czuć było powiew jesieni...czołg w Baligrodzie stoi ,w Siekieryzadzie piwo drogie ale i tak było warto.
Rafał
:arrow:https://www.youtube.com/watch?v=p4Rk1xe ... abbracaria
klasyczne podejście do tematu
...po trzech latach, znowu można podciągnąć wątek... chociaż po wysypaniu się forum trzeba odtworzyć wstęp z pamięci .W sumie 6 dni łaziłem po górach, na razie , foty które wgrałem a teraz krążą gdzieś w kosmosie internetu i zajawka ,czyli gdzie się kręciłem : Szeroki Wierch +Tarnica Mała i Wielka Rawka +Krzemieniec Jasło (góra ) Smerek + Połonina Wetlińska Bukowe Berdo Smolnik -Mików
i jakieś spacery z browarkiem po Cisnej
...kontynuując wątek, najcenniejszym (dla mnie) znaleziskiem jest biegacz, którego do końca relacji pozostawie jako zagadkę dla czytających...moze ktoś odgadnie ,dla ułatwienia powiem, że gatunku nie ma w KFP Burakowski et all. ale juz w KSiB-ie pojawia sie w kompletnie niejasnych dla mnie okolicznościach...Czekam na strzały
.
Tak więc po kolei: pierwszy dzień po przyjeżdzie oczywiście wkopałem pułapki ,poniewaz od lat kilku bazuje w Strzebowiskach ,więc pułapki jak zwykle na stokach Jasła w buczynie nieopodal jednego ze strumieni, o którym więcej jest w poprzednich relacjach.I tam w pierwszy dzień obok kilku N.fuscipes i N.rufescens odnajduje wspomniany okaz...
Ciekawostką jest, że właśnie z Jasła przy śródleśnych strumieniach Pawłowski podaje Deltomerus carpathicus https://baza.biomap.pl/pl/data/record/9 ... fault/cf/y i to on był głównym celem moich poszukiwań jednak jako ,że termin nie był prawdopodobnie najlepszy na ten gatunek, więc po raz kolejny nie znalazłem .
Jasło "zdobyłem" dwa dni później w gumiakch "na dzika" doszedłem gdzieś do połowy góry i stamtąd jakimś żółtym szlakiem którego nie miałem na mapie na czub O ile droga w górę, w deszczu prawie nago w pelerynie i gumiakach była super to powrót odcinkiem asfaltu i chaty przy 30st C to był horror .
Tyle lista biegaczy z Jasła i kilka fot z trasy:
Fot nie jestem w stanie dodać , bo jest komunikat
Nie można wysłać załącznika do ./files/813_ca1a70c8f9d658b67bc2d5d70ed3465a.
...no i nastał wtorek według prognoz ma być pieknie, więc na dobry poczatek Tarnica i Szeroki Wierch ,to miejscówki które odwiedzam zawsze bedąc w biesach, a na szerokim leży sporo kamyczków i jest pod czym szukać i zawsze cos się znajdzie .Tak więc lista zamyka się w takich gatunkach
...niby nędza ale A.erratica i P.jurine zawsze robia mi dzień ...Poza nimi było trochę czarnych górskich ryjków i na dole przy torfowiskach kilka sztuk Larinus iaceae poza tym raczej cienko wiosenne niedobitki i młodopokoleniowe "miekiszony ",wszystkie P.pilosus przysmolone melaniną wpadajace w czerń ,P.jurine(3 szt) jeszcze słabo zesklerotyzowana młodzież i kilka rozdepciuchów z dawniejszych czasów....Co tu jeszcze pisać pogoda piekna ale na szczycie Tarnicy i najwyższych partiach szerokiego wiało koło sety na h wręcz spychało z grzbietu i zatkało usta...browarki w Cisnej i do wyra , w srodę padało z rana potem palma , co robiłem streściłem w poprzednich postach...
music:
oprócz III stoleti miałem parę starych płyt maidenów, bo mam ostatnio takie powroty do klasyki https://www.youtube.com/watch?v=jUEkSinQ6EE
Rafał Celadyn pisze:w srodę padało z rana potem palma
...zaburzyłem kontinuum czasu; w środę miało padać ale ostatecznie przywaliło w nocy a rankiem mozna było ruszyć na Rawki...Jasło w gumowcach zdarzyło sie w czwartek.
Tak więc na Krzemieniec przez Wielką i Małą rawkę start był z Przełęczy Wyżniańskiej;ciepło, wilgotno , owadzio dosyć ubogo.... poza setkami górówek delikatnie wytyranych przez nocne ulewy trafił się jakiś P.pilosus ,C.glabratus na ścieżce w lesie i najliczniejszy z rodzaju C.linnaei.Nie byłem wcześniej na Trójstyku i powiem, że chyba już tam nie będę , robiąc tą trase tam i z powrotem do Przełęczy Wyżniańskiej praktycznie dwa razy wychodzi się na Wielką Rawkę ...nie polecam .Widokowo jak to w bieszczadach fajnie ale ten termin ....no nie...teraz, albo tydzień wcześniej byłoby zupełnie inaczej.
...dożynałem w aucie parę razy :arrow:https://www.youtube.com/watch?v=Iky6sFZ6MGo ,po latach udało mi sie kupić album... niech leci ...
Apropos zagadki;wiem że wszyscy znają odpowiedź..tylko nikt nie chce psuć zabawy
goościu pisze:Na fotce jest masyw Pikuja na Ukrainie.
...może tak być, następna po tej fotce była ta poniżej robiona chyba 300 setką i to mogło mnie zmylić, że fociłem to samo bo tu raczej zastrzeżeń nie ma, że to Szeroki i Tarnica? Za nimi Krzemień i chyba Halicz tak przynajmniej mi sie wydaje ...
Dokładnie tak jest. Z lewej Bukowe Berdo i Krzemień. Halicz wskoczył idealnie w przełęcz pod Tarnicą. A najbardziej z prawej jeszcze w bonusie Rozsypaniec.
goościu pisze:Dokładnie tak jest. Z lewej Bukowe Berdo i Krzemień. Halicz wskoczył idealnie w przełęcz pod Tarnicą. A najbardziej z prawej jeszcze w bonusie Rozsypaniec.
,no i zagadka rozwikłana żaba to żaba ,Pikuj to Pikuj , a trzeci plan w dalekiej perspektywie nie zawsze musi być rzeczywisty...
Jednakowoż kaprawy wzrok mieszający fakty geograficzne na fotach to pikuś w porównaniu z tym
Rafał Celadyn pisze:Jasło w gumowcach zdarzyło sie w czwartek.
...nie do wiary... ale zmuszony przez gościa, przeleciałem się po fotach i okazuje się, że dalej błądze w kontinuum... w czwartek był Smerek i Wetlińska, bo prognoza znowu sie zmieniła a Jasło w piątek nie do wiary jak człowiek może się zakręcić ...
ciąg dalszy jutro ,a dziś tylko kojący sen ... https://www.youtube.com/watch?v=aTtNe8E0AoQ
...skoro już wszystko wiemy można ruszyć dalej...
Trasa na Smerek jest niezbyt uczęszczana pewnie z względu na błota ,występujące po opadach w pierwszej części szlaku.Pomimo tego
lubie tamtędy wchodzić, bo jest pusto -przynajmniej rano.Parking nie parkowych więc "jedyne" 20 zeta pod warunkiem, że gościowi się chce wstać.
Czasy zamierzchłe
Parę lat wstecz wybrałem się na Smerek w ulewę .Jakaś misja się włączyła związana z Trechinae ("Wyłażą po opadach"itd.), nie było żywego ducha ,więc zaaferowany, że nie stracę trzech dych trzasnąłem drzwiami i poszedłem w górę.Po powrocie długo gapiłem się w miejsce, gdzie zostawiłem samochód.... pustka i nicość...już w myślach śmiałem się że, łup ledwie jezdzi a ktoś się na niego skusił własnie tutaj ...ale nie .Nie wrzuciłem biegu, ani ręcznego i auto przejechało przez cały parking i zatrzymało sie w krzakach (takich, że kryły mnie i samochód) tuż nad brzegiem rzeki ...zwinąłem pelerynę ,wsiadłem i jak gdyby nigdy nic odjechałem . Jakiś typ patrzył na mnie jakby coś było ze mną nie tak .Dobrze, że lało i nie było samochodów, bo mesio podczas swojego samotnego rajdu mógłby zmieść pół parkingu ...deszcz padał cały dzień..
.
Po nocnej ulewie było ciepło i wilgotno szło się fajnie słoneczko przygrzewało, na Smerku znowu łeb chciało urwać a cztery młode kruki bawiły sie na wietrze praktycznie na wyciągniecie ręki.Z biegaczy P.pilosus,P.foveolatusA.plebeja,H.rufipes -liczny i w sumie tyle .Jak doszedłem pod Chatkę Puchatka dowiedziałem się, że na tej wysokości się piwa nie podaje to jest(...)dramat.
No dobra auto jest pod Smerkiem schodzę czarnym, żeby ominąć stonkę ,jest super, nikogusieńko...Na dole właściwie też, a pasowałoby czymś sie doturlać 11 km-ów do samochodu...
O tym co wydarzyło się potem , 50 tej rocznicy powstania BdPn i innych takich może jutro. https://www.youtube.com/watch?v=9uT30CNjFKc
Rafał Celadyn pisze:Na dole właściwie też, a pasowałoby czymś sie doturlać 11 km-ów do samochodu...
No i tu można chwile przystanąć nad aspektem ekonomicznym wycieczek w Bieszczady .
Tak więc parkowe parkingi najczęściej kosztują 25 pln za dobe ,przy wejściu na Wetlińską od strony Chatki Puchatka jednak już 30, bo tam zawsze tłoczno , dodajemy sobie bilet za 9 pln (2 osoby 18) i mamy za wyjście w góry prawie 50 dych.Ok, pod warunkiem że nie skorzystamy z prywatnego busa...Busy kasują 40 pln od łebka nieważne pusty czy pełny dalej czy bliżej cena jest stała a negocjować za bardzo sie nie da bo i tak są chętni, więc spora ilość mniej zamożnych zapycha serpentynami po asfalcie...dramat.
Jakaś tam komunikacja międzygminna jest chyba 2 razy na dzień; jeden bus rano ,drugi po południu ale przeważnie zapchane...
Schodząc czarnym z wetlińskiej na wylocie stoi chata a pod nią busik obok krząta sie jakiś starszy pan tłumacząc wnukowi jak ma spętać konia .Grzecznie zapytałem ile weźmie za dwie o osoby do parkingu pod Smerek ,50- dych nawet sie nie targowałem jedziemy.
Czasy równoległe
-Drogo u Was te podwóżki- zagadnąłem
-Panie widzisz pan co sk@#$%^y porobiły ,inflacja nawyższa na świecie!!!!
-Ja na emeryturze, ale działalność prowadzę, bo z czegś tu żyć muszę i składkę zdrowotną płaciłem 50 lat i dalej płacę... sk@#$%^&*y!! a oni dadzą 13 i 14 tą a może 16 tą i tabletek nie mam za co kupić, bo rachunek za prąd co miesiąc 4 tysiące płacę jakbym tu zakład ch..j wie jaki prowadził i jakieś zaległe pieniądze chcą za korzystanie z transformatora, bo to parku a ja tu mieszkam zanim park tu był!!!!!!
Nieżle się chłopina uruchomił-pomyślałem uśmiechając się do siebie
Monolog trwał dalej ;
-A te pedały !
Zmroziło mnie o czym chłop gada jakiś antyrainbownowiec ...
-Jaskółki pi@$&%&*one z z ojcem dyrektorem na czele!!!!
-dziecko krzywdził ,że do końca życia ma psychikę zniszczoną, a on powie że "nie pamięęęta" k.....a jak można nie pamiętać!
Wysiedliśmy pod Smerkiem i z przyjemnością dałem starszmu Panu 50 zyli .
- My tu mamy znajomą prawniczkę z Warszawy to mi to z nimi załatwi ,tu nie tylko głupi ludzie żyją, my też swój rozum mamy....
zaczął kropić deszcz
...dzięki Marku za dobre słowo ...ja traktuję swoje tematy jako swego rodzaju dziennik ,nie zawsze jest czas i chęć ale jak jest wena to zawsze coś wrzucę ,mam zaległe opowieści z ponidzia i karabusowe wycieczki góskie ,będzie czas to uzupełnię ,ludzie przez ostatnie kilka lat padaja jak muchy ,reszta skłucona o (...) wie co ,a wystarczyłoby spuścić z balona i byłoby normalnie ... https://www.youtube.com/watch?v=CEtbCoF1RsU
...no i jak rzekło się ...(ó)... trzeba powiedzieć b - jak Bukowe berdo ...
Nastała sobota ,rano burza ,lało jak z cebra dwa razy zatrzymywałem się samochodem na serpentynach ,bo nic nie widziałem ,o 9 ej byłem w Mucznem ,dalej padało ..wstąpiłem do restauracju Carpathia odnowionej tak, że najtańsze noclegi teraz to koło 70 eurasów za noc –grubo i na poziomie.O 11ej miało przestać padać... pomimo, że dżentelmeni przed południem nie piją, dla zabicia czasu nie odmówiłem sobie dwóch koziołków .Akurat była pora śniadania dla gości; przekrwione gały, klapki i złote kiety- to jest true polisz sosajety .A na szybie przepieknej urody Alcis repandata(?), którego koniecznie chciałem sfocić ,czym wprawiłem w niemałą konfuzję towarzystwo wewnątrz, które myślało, że sa tak atrakcyjni ,że postanowiłem ich uwiecznić przez szybę do relacji na forum ...no nie, nie o was mi chodziło . O 10 30 już zaczęło sie przejaśniać, a wciągu pół godziny było pięknie temp około 27 st -parówa.Na bukowym, byłem po raz drugi, nie jest to najbardziej owadodajna połonina, co nie zmienia faktu, że jedna z ładniejszych i bogatych florystycznie.Trasa przyjemna, troche przemoczonych gorówek, ludzi nie za wielu, więc można powiedzieć, że był to udany spacer...
Czasy równoległe
W drodze powrotnej mijam parę turystów;
Wysoki szczupły gość w okularach :
-wiesz Misia w ogóle mi się tutaj nie podoba... przereklamowana ta połonina...i to błoto..
Pulchna kobitka w tenisówkach:
-a jaaaak tu smieeeerdzi!!! Chyba nie pójdziemy dalej...
a szkoda, bo idzie burza –przeszło mi przez myśl...ale otrząsnąłem się...
...niedokończone opowieści dobrze wyglądają tylko u Tolkiena,więc nie będę robił mu konkurencji...
Po czasie fakty lubią się rozmazywać ale z tego co pamiętam spotkaliśmy się w niedzielę z PawłemN w Sinych Wirach.Wcześniej byłem w Mikowie i pomimo deszczu udało się zaliczyć spotkanie z rozalkami na składziku . Widać, że pojaw uzależniony jest od temperatury i pewnie w korzystnych warunkach można je spotkać przez cały sierpień ,pod warunkiem temperatury powyżej 25 st C.Już 2 tygodnie po powrocie, gospodyni z agro wysłała mi fotke sms-em ze ściany domu, w którym kwaterowałem...
Co do nierozwiązanej zagadki chodzi o Patrobus styriacus, Sprawa jest o tyle ciekawa, że generalnie do tej pory nie ma aktualnej checklisty biegaczy polski...jest Wykaz chrząszczy Polski on-line od 2015 nie aktualizowany jeśli chodzi o biegacze https://checklist.entomo.pl/lista.php?a ... AE&first=0
- gatunku nie ma.
...jest Przegląd systematyczny biegaczowatych Polski
(Coleoptera, Carabidae)
Gatunek jest zaznaczony na żółto....przy pokrewnym — [212] [28] Patrobus quadricollis L. MILLER, 1868. jest adnotacja
[28] Gatunek w Polsce nie występuje! Wcześniejsze doniesienia opierały się na błędnych oznaczeniach i w rzeczywistości dotyczą Patrobus styriacus CHAUD. (PAWŁOWSKI, 2000).
W CPC 2018 gatunek nie jest z Polski wykazywany
styriacus Chaudoir, 1872d: 41 E: AU CR HU RO SK UK
austriacus Reitter, 1908a: 133
W Ksibie niby jest ,ale rekordy są podane z pracą Pawłowskiego endemiczne bezkregowce Karpat ,nie ma tam ani słowa o P.styriacus...
No i nie wiem czy w ogóle można to opublikować jako nowy dla Polski, czy nie można ? Co o tym sądzimy ....????Pewnie nic
Rafał
Patrobus styriacus wykazany na podstawie:
Pawłowski J.S. 2009a. Cenne bezkręgowce naziemne Magurskiego Parku Narodowego i terenów ościennych. [In:] Górecki A., Zemanek B. (Eds.) Magurski Park Narodowy – monografia przyrodnicza.
no fajnie że jest coś takiego, a mógłbyś mi podlinkować bezpośrednio do całości checklisty, bo nie wiem jak się tam poruszać...
rysiaty pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 17:55
Pawłowski J.S. 2009a. Cenne bezkręgowce naziemne Magurskiego Parku Narodowego i terenów ościennych. [In:] Górecki A., Zemanek B. (Eds.) Magurski Park Narodowy – monografia przyrodnicza.
Rafał Celadyn pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 18:11
no fajnie że jest coś takiego, a mógłbyś mi podlinkować bezpośrednio do całości checklisty, bo nie wiem jak się tam poruszać...
rysiaty pisze: ↑
ok mam to, czyli po prostu jest to przekopiowany ksib, gdzie występuje Patrobus quadricollis którego u nas nie ma ,bo wg checklist 2008 pomylony był z Patrobus styriacus , który w literaturze występuje jako P.quadricollis ...czyli/// nie zmienia się nic
...najfajniejsze jest to, że z Bartkiem napisaliśmy prackę https://zenodo.org/record/1208359 o występowaniu i nie występowaniu H.politus w Polsce ,może to i nie jest najbardziej poczytne czasopismo ,ale tworząc checklist( "aktulany") można znaleźć to w jakichś zasobach i uwzględnić.... a tak ,właściwie ktoś może napisać pracę o nowym dla polski gatunku harpalusa w razie znalezienia H.politus .... czy nie może ? ...dziwne to wszystko...
nie do końca nadążam
w cyfrowym katalogu z 2022 są oba Patrobus styriacus i Patrobus quadricollis, nie ma rzeczywiście waszego Harpalus politus, co pewnie jest przeoczeniem autora katalogu
Rafał Celadyn pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 18:43właściwie ktoś może napisać pracę o nowym dla polski gatunku harpalusa w razie znalezienia H.politus .... czy nie może ? ...dziwne to wszystko...
pewnie może, jeśli nie trafi na waszą pracę, a oprze się tylko na cyfrowym katalogu i recenzenci też nie wypunktują tego. Papier wszystko przyjemnie
rysiaty pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 19:20
nie do końca nadążam
w cyfrowym katalogu z 2022 są oba Patrobus styriacus i Patrobus quadricollis
No właśnie tylko w obu cytowanych pracach nie występuje Patrobus styriacus tylko P.quadricollis.jedyna wzmianka porzadkująca te rekordy , najprawdopodobniej na podstawie weryfikacji oznaczenia jest na stronie entomo.pl w checkliście M.Stachowiaka 2008 https://entomo.pl/coleoptera/carabidae/index.php
gdzie do P.quadricollis jest adnotacja
Rafał Celadyn pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 17:28
[28] Gatunek w Polsce nie występuje! Wcześniejsze doniesienia opierały się na błędnych oznaczeniach i w rzeczywistości dotyczą Patrobus styriacus CHAUD. (PAWŁOWSKI, 2000).
Tak więc gatunek najprawdopodobniej nie powinien znaleźć sie na liście, a wisi na Ksibie od niepamiętnych czasów...
Przy czym jedyne info na temat P.styriacus jest na checklist entomo, w cytowanych wyżej pracach Pawłowskiego występuje P.quadricollis....
rysiaty pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 19:20
nie ma rzeczywiście waszego Harpalus politus, co pewnie jest przeoczeniem autora katalogu
Rafał Celadyn pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 18:43
pewnie może, jeśli nie trafi na waszą pracę, a oprze się tylko na cyfrowym katalogu i recenzenci też nie wypunktują tego. Papier wszystko przyjemnie
Tu sytuacja jest jeszcze śmieszniejsza , bo 2 lata wcześniej ukazała się taka praca https://dokumen.tips/documents/s-upskie ... tml?page=1 i tam H.politus został skreślony z listy polskich biegaczowatych... Z Bartkiem tylko podaliśmy nowe stanowisko, nie wiedząc, że taka praca wyszła bo szukaliśmy tylko oryginalnych rekordów,wiec też się do niej nie odnieśliśmy....
Rafał Celadyn pisze: ↑niedziela, 1 października 2023, 18:43
...najfajniejsze jest to, że z Bartkiem napisaliśmy prackę https://zenodo.org/record/1208359 o występowaniu i nie występowaniu H.politus w Polsce ,może to i nie jest najbardziej poczytne czasopismo ,ale tworząc checklist( "aktulany") można znaleźć to w jakichś zasobach i uwzględnić.... a tak ,właściwie ktoś może napisać pracę o nowym dla polski gatunku harpalusa w razie znalezienia H.politus .... czy nie może ? ...dziwne to wszystko...
Ja akurat uważam że Acta Entomologica Silesiana w skali naszego kraju jest na pewno jednym z bardziej znanych czasopism entomologicznych. I pisząc cokolwiek, a tym bardziej pod kątem gatunku potencjalnie nowego dla kraju, na pewno trzeba tam zajrzeć. I nie trzeba szukać nie wiadomo gdzie, bo pismo ma swoją stronę i najprościej zrobić to właśnie u źródła.
rysiaty pisze: pewnie może, jeśli nie trafi na waszą pracę, a oprze się tylko na cyfrowym katalogu i recenzenci też nie wypunktują tego. Papier wszystko przyjemnie
Jeżeli recenzenci nie wychwycą pracy w AES, to...lepiej niech się zajmą czym innym Mam tu na myśli krajowe podwórko, zdaję sobie sprawę że odbiór naszych krajowych czasopism za granicą może być nieco inny. Ale akurat AES chyba i dla zagranicznych odbiorców nie jest przesadnie trudne do znalezienia.
Rafał Celadyn pisze:Tu sytuacja jest jeszcze śmieszniejsza , bo 2 lata wcześniej ukazała się taka praca https://dokumen.tips/documents/s-upskie ... tml?page=1 i tam H.politus został skreślony z listy polskich biegaczowatych... Z Bartkiem tylko podaliśmy nowe stanowisko, nie wiedząc, że taka praca wyszła bo szukaliśmy tylko oryginalnych rekordów,wiec też się do niej nie odnieśliśmy....
Myślę że pisząc naszą pracę o H. politus mogliśmy nawet wiedzieć że ta praca Aleksandrowicza i kolegów się ukazała (nie pamiętam, ale mogło tak być), tyle że jakoś nie przyszło nam do głowy żeby tam zajrzeć i sprawdzić co trzeba.
Bartek Pacuk pisze: ↑wtorek, 3 października 2023, 15:43
Ja akurat uważam że Acta Entomologica Silesiana w skali naszego kraju jest na pewno jednym z bardziej znanych czasopism entomologicznych. I pisząc cokolwiek, a tym bardziej pod kątem gatunku potencjalnie nowego dla kraju, na pewno trzeba tam zajrzeć. I nie trzeba szukać nie wiadomo gdzie, bo pismo ma swoją stronę i najprościej zrobić to właśnie u źródła.
Zupełnie się z tym zgadzam i napisałem to (jak zwykle) z przekory ,chodzi mi po prostu o to że od x lat nie ma krytycznej checklisty biegaczowatych , bo za taka uważam liste która trzyma się materiału żródłowego i okazów znajdujących sie w kolekcjach a w razie wystąpienia wątpliwości można je sprawdzić ,takie jest moje zdanie ...Ta lista na GBiF to kopia KSiB-u który jest cały czas "jakby" niedokończony i w tym momencie własciwie dalej jest jak było,część gatunków jest skreślona a inne których nie ma tkwią na liście...i właściwie przy niektórych gatunkach, nie wiadomo co o nich myśleć...nawet gdybym napisał notatkę o P.styriacus to po dostępnej literaturze nie ma go w Polsce a jedynym śladem jest notatka w checkliście z 2008 -go i na poratalach KSiB i GBIF ...Wszystkie wymieniane prace Pawłowskiego podają P.quadricollis ...no chyba że powstała jakaś praca na ten temat o której nic nie wiem...???
Rafał
Niejako z obowiązku muszę włączyć się do tej dyskusji i sprostować informacje z mojego wykazu Carabidae Polski z 2008 r. dotyczące występowania Padrobus quadricollis i P. styriacus. Oba gatunki w Polsce występują. Obecny jest też Harpalus politus.
..no i lux ,a móglbyś Mietku po krótce nakreślić jak powstało całe zamieszanie z tymi taksonami i jak doszo do umieszczenia P.styriacus na obecnej checkliście ?
Rafał
jeszcze tak na marginesie w KSiB jest rekord P.quadricollis z gór Bucegi w Rumunii Szymona Tanwnbauma okazy są ,a w CPC widnieje dla tego gatunku tylko
quadricollis L. Miller, 1868: 7 E: PL RO UK
Czy to znaczy, że te okazy były błędnie oznaczone ?
Rafał Celadyn pisze: ↑wtorek, 3 października 2023, 19:32
jeszcze tak na marginesie w KSiB jest rekord P.quadricollis z gór Bucegi w Rumunii Szymona Tanwnbauma okazy są ,a w CPC widnieje dla tego gatunku tylko
quadricollis L. Miller, 1868: 7 E: PL RO UK
Czy to znaczy, że te okazy były błędnie oznaczone ?
ok pytania nie było błednie skojarzyłem RO z Rosją
Trudno mi teraz odtworzyć genezę tego zamieszania, ale jak kojarzę, to chyba była moja pomyłka.
Kilka okazów Patrobus guadricollis mam w swoim zbiorze (dostałem je od śp. J. Pawłowskiego), natomiast dwa okazy P. styriacus z Beskidu Niskiego oznaczyłem w zbiorze Rafała Ruty, a później kilka okazów z Gór Słonnych otrzymałem od Darka Twardego.
W świetle obecnie dostępnych informacji Patrobus quadricollis w Polsce występuje tylko w Bieszczadach, natomiast P. styriacus w Beskidzie Niskim i w Górach Słonnych. Rozmieszczenie obu gatunków wymaga zbadania.
....Ja mam okaz z Jasła ,górka powyżej Strzebowisk ,oznaczałem z Hurki i oznaczenia jestem pewien, więc w Bieszczadach na pewno występuje ,dosyć licznie wpółtowarzyszą mu Nebria rufescens i mniej licznie Nebria fuscipes ,zawsze w cienistych miejscach w pobliżu leśnych strumieni.
Rafał
Okazy dostałem do oznaczenia już spreparowane, bez dodatkowych informacji. Była parka. O szczegóły zapytaj Rafała Rutę. Ta fotka jest sprzed kilkunastu lat .
Sorry! Jestem mało uważny i nie doczytałem
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 października 2023, 21:19 przez M. Stachowiak, łącznie zmieniany 1 raz.
...i tak, starym jak temat zwyczajem skrót road tripu po biesach:
Odrzykoń- Zamek Kamieniec
Sanok –Skansen “dreams comes true”
Smerek –Połonina Wetlińska
Góra Jasło,Strzebowiska
Szeroki Wierch-Tarnica
Premyśl-Muzeum fajek i dzwonów ,Zamek Królewski.
Zamek w Krasiczynie
Tym razem było krajoznawczo -przyrodniczo, jak na wycieczce szkolnej z najgorszym uczniem
Bieszczady jak zwykle urokliwe ,bogate przyrodniczo i dzikie jak zawsze .Temat pociągne jak dychnę po "bies-czadzeniu", więc niech płynie na luzie i bez spiny
Rafał
...na dzisiejsze południe trochę stonek i wiodoczków ze Smerka i Wetlińskiej.
Oreinę podejrzewam alpestris, bo widziałem też fioletowe w ich towarzystwie ...poza tymi na fotkach były również dziurawcowe Chrysolina varians,Cryptocephalus (pewnie nieoznaczalny ),te zielono czerwone na mięcie podejrzewam Ch.graminis a czerwona na łopianie chyba staphylea...Z ciekawostek, na krzyżu na Smerku, chyba w ramach tolerancji antyreligijnej przyspawali celta i młot thora( na odwertkę ),lepsze to niż nagi krzyż...jak dla mnie ,chociaż popieram apel Reinholda Mesnera o zaprzestaniu ładowania krzyży na każdym wyniesieniu terenu, ze wzgledów estetycznych i etycznych, bo np Łyszczyńskiemu sie pomników nie stawia, więc powinno to działać w obie strony...no, ale to taki wtręt i moje zdanie ,nikogo nie chcę urazić a swoje myślę .
c.d.n.
...powolutku preparuję ,okazy jeszcze nie wyczyszczone ale dodaję jako ciekawostkę ...3 gatunki Ocypusów ,nie oznaczałem, na razie rozkminiam, że te większe odłowione w lesie na 800 m n.p.m to macrocephalus i tenebricosus ,ten trzeci z Szerokiego Wierchu ok 1300 m n.p.m, nie wiem....poza nimi jeszcze 2 Dinothenarus fossor na Wetlińskiej i to był koniec spotkań z kusakami...
...na dzisiaj trochę pstryków kózek, które udało mi sie spotkać na kwiatach .Niestety w gorach jeszcze rozalki nie było ,chociaż piękny składzik bukowy miałem pod chatą, to pałętały się po nim tylko zmorszniki.... do Mikowa nie chciało mi sie jechać,chociaż podejrzewam, że już tam wylazły...poza tym, co na fotach, kojarzę jeszcze Alosterne tabacicolor ,P.livida a na Jaśle widziałem dwie latające dosyć wysoko w koronach Aromia moschata ...tak więc, jak widać "szału ni ma "
...to chociaż muzyczkę puszczę nastrojową miałem ich w samochodzie, więc puszczałem sobie jak jezdziłem po pivko do Smerka
:arrow:
Errata i autokorekta do stonek
Napisałem CH.graminis a miało być CH.herbacea
Errata i autokorekta do postu z poprzedniego wypadu
Zamiast Amara erratica miało być Amara nigricornis
....na dzisiaj trochę koniołków ,dwa pierwsze fociłem w Wołosatem ,przy zejściu z Tarnicy ,reszta ze Strzebowisk .Najciekawsza jest chyba przepięknie ubarwiona siodlarka, co ciekawe u siebie na Jurze spotykam je na zakrzaczonych kserotermach, a te bieszczadzkie zawsze w pobliżu leśnych strumieni ,widać mają szerokie spektrum zasiedlania różnych biotopów...w bonusie w ramach poszerzenia oglądu bioróżnorodności parę ślimaków i kumak ,jak zawsze mile widziane oznaczenia , jeśli są jacyś Janusze malakologii ,można się wykazać
Rafał
music
Rafał Celadyn pisze: ↑niedziela, 28 lipca 2024, 14:53
Najciekawsza jest chyba przepięknie ubarwiona siodlarka, co ciekawe u siebie na Jurze spotykam je na zakrzaczonych kserotermach, a te bieszczadzkie zawsze w pobliżu leśnych strumieni ,widać mają szerokie spektrum zasiedlania różnych biotopów...
to opaślik a nie siodlarka, stąd różnice w biotopie
Dzięki! No jasne ,póżniej wlazłem na Waszą stronę i od razu się skapnąłem, bo jest pierwszy na liście ,ale nie robiłem już autokotrekty, bo błąd to pretekst do interakcji a tej w temacie za wiele nie ma, więc już wszystko jest ok.
Rafał
...skoro koniki wyjaśnione, na wieczór parę pstryków motyli i inne ujęcia zwierzaków, które były wcześniej.
Jeśli chodzi o motyle były pawiki, admirały, żałobniki ,mieniaki i bielinki, których nie byłem w stanie jednoznacznie sklasyfikować jako bryoniae /napi ,swoja drogą zastanawiam się czy napi wogóle występuje w bieszczadach... czy wszystkie okazy należało by sklasyfikować jako bryoniae....?Widziałem tylko białe samce i nie łowiłem ich a legendarnych żółtych samic nie spotkałem...Co do nocnych, to nic ciekawego nie przyleciało do uv ,może poza trzema Alcis deversata vel bastelbergeri ...No i tyle. pod koniki
Spokójka, to jeszcze nie czas
Ale trzeba pozamykać niedomknięte wrota ,więc kończąc bieszczadzką opowieść , jak w poprzedniej skupię się na Carabidae.
Poza listą ,która też pewnie nie jest kompletna, bo pisana z pamięci, kilka słów o faunie i jej poszukiwaniach .
Przede wszystkim chciałem sie pochwalić terenowym wynalazkiem zmodyfikowanych pułapaek barbera .Nie sa to żadne nieznane cuda i podejrzewam, że ktoś już wcześniej na to wpadł ,ale wykorzystanie tego w terenie przyniosło zaskakujace rezultaty ,więc może warto o tym napisać, choć pewnie zainteresuje to 3 sooby na krzyż zajmujące sie stricte biegaczami.Nieważne.
Otóż nazwałem to” pułapką szkieletową” z racji wyglądu (vide foto).
Jedna taka pułapka składa się z 5 kubków w lini, połączonych barierami z badyli, które można znależć w lesie ,oprócz tego od każdej pułapki w krzyż ustawiłem po 2 badylki ,wcześniej zamiotłem liście miotełką i buciorem na odległości może 3-4 metrów i szerokości może metra .Przy zastosowaniu 5 takich pułapek, bez żadnej zanęty( tylko trochę liści i ziemi), aktywnych 5 nocek na oko wpadło około 300 chrząszczy.Dominantem był violaceus ,którego przeliczyłem przy wypuszczaniu i okazało się, że wpadły aż 54 sztuki! Masowy był też Abax parallepipedus , w sumie wpadło chyba 11 gatunków i wydaje mi się, że jak na 5 nocek w buczynie karpackiej w połowie lipca, to nazwałbym to masówką...
Pomysł w sumie zaczerpnąłem z pułapek barierowych stosowanych w monitoringu chyba varilosusa(?) ,ale jak jedzie sie gdzieś na wyprawę to taszczyć tyle kg sprzętu żeby te gumy(bariery) ,czy cholera wie co ,wkopać, to mija się to z celem i nikt tak raczej nie robi..
Modyfikacja polegała głównie na zrobieniu barier z posuszu, który zawsze można znależć w terenie i innym układzie pułapek ,w monitoringu też jest ich 5 ale są wkopane w krzyż (jedna na środku i 4 na końcach barier...można i tak ale wydawało mi się prostsze zrobienie tego na mój sposób poza tym pułapka szkieletowa... –to brzmi . Co do poszukiwań podkorowych i w drewnie to zdziwiłem się, że w tak wczesnym terminie bardzo liczne było nowe pokolenie imagines C.variolosus ,właściwie w jednej kłodzie można było znależć nawet 5 świeżuchów a niedożywioną larwę zbalazłem raptem jedną.. Jeśli chodzi o połoniny to raczej nędza ale Amara nigricornis ,kilka P.jurinei i Cymindis cingulata (rozdeptany). uratowały honor
no i tyle fajnie było ale sie skończyło .
Zdjęcia barierówek przysłałem Ci gdzieś w maju i faktycznie było to przy okazji monitoringu. To sposób stary jak entomologia
Sposób SZKIELETOWY oraz inne układy barierek są opisane nawet w pracy którą raz podesłał mi M.Stachowiak. Efekty faktycznie są rewelacyjne. Problem z Twoimi polega na tym że jedno przejście np dzika i...nima panie barierek