Teraz jest ciemno i zimno. Rano sprawdzę długość jednej komórki.
Nie chcę Cię odciągać od poszukiwań, bo jak człowiek szuka, to zawsze coś ciekawego znajdzie, ale ja na Twoim miejscu uwierzyłabym w oznaczenie Dareckiego. On jest w tym na prawdę dobry.
A jeżeli chodzi o glinę, to kupiłam taką czerwoną, która wyśmienicie nadaje się do lepienia garnków i w rezultacie zgodnie ze swoim przeznaczeniem została wykorzystana, bo gniazda wychodziły za twarde.
W takiej twardej glinie z otworami zamieszkała właśnie M.v. Ja tu mam jej pod dostatkiem. Nawet na spacerze chcąc psu rzucić patyk - podnoszę i patrzę a on wypełniony trzema gniazdami
Próbowałam też korzystać z dostępnych u siebie rodzajów gliny, bo tu prawie sama glina i piach, ale nie sprawdziło się to - po wysuszeniu było zbyt kruche lub zbyt twarde.
Jestem właśnie po lekturze książki "Metody czynnej ochrony pszczół porobnicowatych" S. Flagi i pisze on tam, że najlepszym materiałem ziemnym jest less oraz glina piaszczysta.
Paul Westrich na Wildbienen pisze również, że less i podaje, że taka ścianka z gliny powinna przejść "test paznokcia", w celu sprawdzenia czy pszczoły mogą w nim robić zagłębienia. Nie powinno też się robić zbyt dużo dziurek, bo one same wolą tego dokonać. Należy zrobić parę dziurek "na zachętę".
To są znalezione przeze mnie rzeczy, ale chciałbym potwierdzić u kogoś, kto się bawił w to z sukcesem i dowiedzieć się, gdzie mogę zakupić te materiały i co z tą słomą w takim razie?

)