Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński [*] [*] [*]]
Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński [*] [*] [*]]
Właśnie przed chwilą dowiedziałem się od Agnieszki Soszyńskiej-Maj,
że jej tata Boguś Soszyński, a nasz kolega, mentor i przyjaciel odszedł ...
"Mucha dzisiaj nie fruwa"
[*] [*] [*] [*] [*] [*] [*]
Andrzej J. Woźnica
że jej tata Boguś Soszyński, a nasz kolega, mentor i przyjaciel odszedł ...
"Mucha dzisiaj nie fruwa"
[*] [*] [*] [*] [*] [*] [*]
Andrzej J. Woźnica
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3293
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 7 times
Re: smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa - Bogusiowi ku pamięci
Kiedyś ... na sympozjum dipterologicznym w Złotym Potoku Bogusiowi (w trakcie jego przemyśleń nad materiałem naszpilonych muszek) przyleciała mucha i siadła na ręku.
Oto co Nam słuchaczom wtedy powiedział...
RIP
Oto co Nam słuchaczom wtedy powiedział...
RIP
- Załączniki
-
- przyleciała muszka na obrady SDPTEnt_Złoty Potok_70505.mp3
- (138.41 KiB) Pobrany 12257 razy
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9614
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 5 times
- Podziękowano: 7 times
- Kontakt:
Re: smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
Jest mi bardzo przykro, gdyż dorastałem entomologicznie pod Jego skrzydłami. Włożył we mnie jak i w kilkadziesiąt innych osób w Polsce masę swojej energii, dostarczył mi pierwsze szpilki z Austrii, prawdziwe, entomologiczne, przywiózł mi ciężkie paczki Kluczy do Oznaczania, butelki octanu, ech..... długo by wymieniać, to nie o to teraz chodzi. Odszedł Wielki przyjaciel nas wszystkich i wielce zasłużony dla rozwoju naszej skromnej, polskiej entomologii. Jedyny, wyjątkowy, niezastąpiony animator, specjalista, entomolog, Kolega. Żegnamy się, ale tak nie do końca, Boguś, żyjesz w naszej pamięci, póki i my żyjemy!
Spoczywaj w pokoju. [*][*][*]
Spoczywaj w pokoju. [*][*][*]
-
- Posty: 974
- Rejestracja: wtorek, 25 maja 2004, 13:36
- Podziękowano: 1 time
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
Z wielkim smutkiem przeczytałem tę wiadomość. Boguś był bardzo ważną postacią dla każdego entomologa z naszego pokolenia. Jako animator Studenckiego Ruchu Entomologicznego miał ogromne zasługi dla rozwoju entomologii w Polsce. Spędziliśmy razem wiele wspaniałych dni na obozach entomologicznych w Bieszczadach i sympozjach Kół Naukowych Biologów i Przyrodników. Mam w swoim archiwum wszystkie biuletyny Rady Koordynacyjnej Sekcji Entomologicznej Studenckich Kół Naukowych Biologów i Przyrodników (super nazwa) z tamtych czasów, które redagował i powielał. Jako gawędziarz i człowiek wyjątkowego poczucia humoru zostawił sporo anegdot o sobie i jestem pewien, że przetrwa jako legenda w naszej pamięci.
- Andrzej 54 †
- Posty: 239
- Rejestracja: niedziela, 13 lutego 2005, 19:46
- UTM: CC71
- Specjalność: Staphylinidae
- profil zainteresowan: rencista o szerokim spektrum zainteresowań
- Lokalizacja: Łask
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
Odszedł wspaniały i wyjątkowy człowiek. Będzie Go nam wszystkim brakowało. Cześć Jego Pamięci. [*]
-
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
Pozostanie na zawsze w mojej pamięci! [*] [*] [*]
- Robert Zoralski
- Posty: 777
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 23:29
- Specjalność: Syrphidae
- Lokalizacja: Reda
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
['] To była bardzo smutna wiadomość i czuję się zobowiązany także dodać coś od siebie. Tuż przed świętami tryskał energią i jak zawsze, żywiołowo dyskutował przez telefon plany na ten rok: kolejne warsztaty Syrphidae, nową kartę do badań terenowych, publikacje - i te co wyszły i te co są w przygotowaniu. Inspirował do działania, organizował i animował zjazdy, prawdziwie potrafił zjednać i przekonać ludzi, udostępniał materiały, rzadkie owady. Miał przy tym na co dzień wspaniałe poczucie humoru - wiele z jego prawdziwie życiowych anegdot będzie z pewnością jeszcze przez lata powtarzanych w środowisku entomologicznym. Wiedzę terenową też miał niesamowitą - potrafił precyzyjnie wytypować miejsce i czas na konkretny gatunek - czasem wystarczyło się tylko schylić albo obejrzeć za siebie. Nie zapomnę gdy któregoś roku przyjechał nad morze na wczasy i zrobił mi takie jednodniowe tournee przez rezerwaty Nadmorskiego PK, że zobaczyłem więcej niż przez kilka lat mieszkania tu nad morzem. Punktem kulminacyjnym tej wycieczki było, gdy Boguś lekko przez chwilę zmęczony, pokazał gdzie dokładnie i pod jakim kątem mam zaparkować moje czarne auto na Bielawskich Błotach i zaproponował, żebym poszedł popatrzeć co lata z bzygów, a że on się przez moment zajmie zbijaniem bąków. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie wtedy, a potem uśmiech, gdy Boguś rozsiadł się wygodnie na przednim fotelu, uchylił tylko lekko drzwi i co rusz przysypiając (w pełni letniego słońca) oglądał co chwilę pod lupką te wszystkie Tabanidae które zlatywały się z okolicy jak szalone i wpadały do środka auta..
Takiego go zapamiętam. Jako życzliwego mentora. Sporo wspólnych chwil, sporo też niedokończonych jeszcze wspólnych muchówkarskich tematów. Bardzo się cieszę, że miałem możliwość spotkać go na swojej drodze. Cześć Jego pamięci! [']
Takiego go zapamiętam. Jako życzliwego mentora. Sporo wspólnych chwil, sporo też niedokończonych jeszcze wspólnych muchówkarskich tematów. Bardzo się cieszę, że miałem możliwość spotkać go na swojej drodze. Cześć Jego pamięci! [']
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9614
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 5 times
- Podziękowano: 7 times
- Kontakt:
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
Uroczystości pogrzebowe odbędą się 26 stycznia 2018 roku o godzinie 11.15 na Cmentarzu Rzymskokatolickim pw. Św. Antoniego ul. Solec 11 (Mania) w Łodzi.
- Marek Wanat
- Posty: 584
- Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
- UTM: XS36
- Specjalność: ryjkowce
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękowano: 8 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł dzisiaj]
Czuję ogromny smutek i żal, bo odszedł mój nauczyciel, który zrobił ze mnie entomologa i tak naprawdę ukształtował moje życie. Z pewnością nie tylko ja mogę tak powiedzieć.
Trafiłem pierwszy raz na zebranie Sekcji Entomologicznej Studenckiego Koła Naukowego Biologów jako gówniarz z VIII klasy podstawówki w Łodzi. W klasie był kolega, który miał w domu kilka naszpilonych dużych chrząszczy i trochę się interesował owadami, więc i ja się zainteresowałem i coś sam próbowałem zbierać. Chyba to nauczycielka biologii w końcu dała nam kontakt do SE SKNB, którą kierował wtedy Mirek Soszyński, brat Bogusia. Tylko ja zdobyłem się na napisanie listu i w odpowiedzi dostałem zaproszenie na najbliższe zebranie na uniwersytet. Poszedłem i chyba już tam po raz pierwszy spotkałem Bogusia. No i dalej już poszło... Na pierwszy obóz terenowy w Burzeninie pojechałem po 1-szej klasie liceum, potem były obozy w Rogowie, gdzie Boguś wtedy pracował u prof. Dominika w Arboretum SGGW. Do dziś pamiętam lato 1978 i półfinał olimpijski w siatkę z Japonią oglądany zbiorowo u Bogusia w pracowni. I nie mogę sobie wybaczyć, że nie wierzyłem wtedy, że nasi z Ruskimi wygrają złoto i kolejny nocny mecz sobie już ze zmęczenia odpuściłem. Nie zapomnę też wielu innych wspólnych przeżyć z czasów mojego studiowania, jak choćby obóz studencki w Rubcowie w Puszczy Augustowskiej (1977) i Bogusia dyplomatyczne rozmowy z miejscowymi, z którymi mieliśmy na tyle dobre stosunki, że raz odwiedzili nas w wynajmowanej gajówce o 7.00 rano wracając z jakiejś nocnej imprezy furmanką z nie pustą jeszcze beczką bimbru (płukać zęby przy studni bimbrem zamiast wodą - bezcenne), albo innym razem ze skrzynką Wigraszka, który był pity w blaszanych "parzymordkach" i Boguś dyskretnie podgrzewał to na maszynce elektrycznej by odparować z tego jabola alkohol, siarczyny i inne świństwa. Rok później na początku czerwca 1978 wybraliśmy się z Bogusiem na owady na kilka dni do wynajętej dzięki Jego kontaktom z leśnikami pustej gajówki "Słoneczna Przyszłość", umiejscowionej w chyba najbardziej odludnym miejscu Puszczy Augustowskiej i do której trzeba było iść od autobusu 7 km przez las. Nim doszliśmy do gajówki zaczęło padać i przez kolejne 5 dni pogoda była monotonna - cały dzień lało, ok. 18.00 zaczynało się wypogadzać i noc była bezchmurna, ale tak zimna, że nawet komary nie latały, i rano od nowa to samo. Gdyby nie towarzystwo Bogusia i jego niekończące się opowieści, nie dałoby się tego przeżyć. To tylko pierwsze z brzegu wspomnienia wygrzebane z pamięci. Jest tego znacznie więcej. Boguś co rusz przewija się w moim życiorysie.
Łódzkiej entomologii bez Niego nie sposób sobie wyobrazić. Boguś Soszyński miał niepowtarzalną osobowość i jak nikt potrafił zarażać młodych ludzi pasją do entomologii. O owadach potrafił opowiadać godzinami i bez przerwy. Była to przy tym opowieść na zupełnie inne tematy, niż można się było dowiedzieć na akademickich wykładach i ćwiczeniach z owadów na uniwerku. Dla Niego istniała przede wszystkim faunistyka i badanie entomofauny w terenie, szczególnie na ukochanej Wyżynie Łódzkiej. Nigdy nie odmawiał młodym adeptom entomologii poświęcania swojego czasu i energii. Pamiętam jedno znamienne w tym względzie zdarzenie z "najpierwszych" lat naszej znajomości. SE SKNB UŁ organizowała kilka razy w sezonie regularne niedzielne wycieczki terenowe w okolice Łodzi. Oczywiście pociągami albo PKS-em, bo mało kto miał wtedy samochód. Jako jeszcze uczeń podstawówki i pierwszej klasy liceum oraz młody pasjonat zwykle w nich uczestniczyłem. Któregoś razu pod koniec lata (1974 lub 1975) była ogłoszona wycieczka w okolice Burzenina i zbiórka była na dworcu autobusowym Łódź-Fabryczna. Okazało się, że oprócz prowadzącego wycieczkę Bogusia zgłosił się tylko jeden uczestnik, czyli ja. Pojechaliśmy więc i dopiero w terenie zauważyłem u Bogusia jakiś niezwykły dla niego brak energii. Na jakiejś kserotermie w końcu powiedział, że musi się ...przespać. Był już wrzesień, ale słonko pięknie przygrzewało, więc walnął się w kimono na gołą ziemię. Nie bardzo wiedziałem wtedy co mam robić, więc... zrobiłem to samo i tak przekimaliśmy ze 2-3 godziny. Dopiero dużo później dowiedziałem się, że Boguś był wtedy po jakimś weselu i nie spał całą noc, ale nie zająknął się o tym ani słowem na dworcu w Lodzi, bo skoro jest jakiś młody adept entomologii, to wycieczka na owady musi się odbyć. Po mojej wyprowadzce do Wrocławia zaraz po studiach rzadziej się już widywaliśmy, ale przy okazji corocznych świątecznych odwiedzin rodzinnych w Łodzi zawsze lubiłem wpadać do Bogusia wieczorami na godzinkę wymienić się fiolkami i pogadać o muchach i polskiej entomologii... To On namówił mnie jakiś czas temu na udział w opracowywaniu fauny Przedborskiego PK, gdzie znów przez kilka lat spotykaliśmy się w terenie. Nie tak dawno znów spotykaliśmy się przez dwa kolejne lata w Bieszczadach z okazji Warsztatów Dipterologicznych. Choć widać już było wyraźnie skutki przewlekłej choroby, emanujący z niego entuzjazm dla dipterologii i ludzi mających kaprys i ochotę zajmować się muchami i w ogóle owadami ani trochę nie zmalał.
Żegnaj Boguś [*] [*] [*] Pozostaniesz na zawsze w pamięci mojej i setek polskich entomologów. Wielu z nich sporo Ci zawdzięcza...
Trafiłem pierwszy raz na zebranie Sekcji Entomologicznej Studenckiego Koła Naukowego Biologów jako gówniarz z VIII klasy podstawówki w Łodzi. W klasie był kolega, który miał w domu kilka naszpilonych dużych chrząszczy i trochę się interesował owadami, więc i ja się zainteresowałem i coś sam próbowałem zbierać. Chyba to nauczycielka biologii w końcu dała nam kontakt do SE SKNB, którą kierował wtedy Mirek Soszyński, brat Bogusia. Tylko ja zdobyłem się na napisanie listu i w odpowiedzi dostałem zaproszenie na najbliższe zebranie na uniwersytet. Poszedłem i chyba już tam po raz pierwszy spotkałem Bogusia. No i dalej już poszło... Na pierwszy obóz terenowy w Burzeninie pojechałem po 1-szej klasie liceum, potem były obozy w Rogowie, gdzie Boguś wtedy pracował u prof. Dominika w Arboretum SGGW. Do dziś pamiętam lato 1978 i półfinał olimpijski w siatkę z Japonią oglądany zbiorowo u Bogusia w pracowni. I nie mogę sobie wybaczyć, że nie wierzyłem wtedy, że nasi z Ruskimi wygrają złoto i kolejny nocny mecz sobie już ze zmęczenia odpuściłem. Nie zapomnę też wielu innych wspólnych przeżyć z czasów mojego studiowania, jak choćby obóz studencki w Rubcowie w Puszczy Augustowskiej (1977) i Bogusia dyplomatyczne rozmowy z miejscowymi, z którymi mieliśmy na tyle dobre stosunki, że raz odwiedzili nas w wynajmowanej gajówce o 7.00 rano wracając z jakiejś nocnej imprezy furmanką z nie pustą jeszcze beczką bimbru (płukać zęby przy studni bimbrem zamiast wodą - bezcenne), albo innym razem ze skrzynką Wigraszka, który był pity w blaszanych "parzymordkach" i Boguś dyskretnie podgrzewał to na maszynce elektrycznej by odparować z tego jabola alkohol, siarczyny i inne świństwa. Rok później na początku czerwca 1978 wybraliśmy się z Bogusiem na owady na kilka dni do wynajętej dzięki Jego kontaktom z leśnikami pustej gajówki "Słoneczna Przyszłość", umiejscowionej w chyba najbardziej odludnym miejscu Puszczy Augustowskiej i do której trzeba było iść od autobusu 7 km przez las. Nim doszliśmy do gajówki zaczęło padać i przez kolejne 5 dni pogoda była monotonna - cały dzień lało, ok. 18.00 zaczynało się wypogadzać i noc była bezchmurna, ale tak zimna, że nawet komary nie latały, i rano od nowa to samo. Gdyby nie towarzystwo Bogusia i jego niekończące się opowieści, nie dałoby się tego przeżyć. To tylko pierwsze z brzegu wspomnienia wygrzebane z pamięci. Jest tego znacznie więcej. Boguś co rusz przewija się w moim życiorysie.
Łódzkiej entomologii bez Niego nie sposób sobie wyobrazić. Boguś Soszyński miał niepowtarzalną osobowość i jak nikt potrafił zarażać młodych ludzi pasją do entomologii. O owadach potrafił opowiadać godzinami i bez przerwy. Była to przy tym opowieść na zupełnie inne tematy, niż można się było dowiedzieć na akademickich wykładach i ćwiczeniach z owadów na uniwerku. Dla Niego istniała przede wszystkim faunistyka i badanie entomofauny w terenie, szczególnie na ukochanej Wyżynie Łódzkiej. Nigdy nie odmawiał młodym adeptom entomologii poświęcania swojego czasu i energii. Pamiętam jedno znamienne w tym względzie zdarzenie z "najpierwszych" lat naszej znajomości. SE SKNB UŁ organizowała kilka razy w sezonie regularne niedzielne wycieczki terenowe w okolice Łodzi. Oczywiście pociągami albo PKS-em, bo mało kto miał wtedy samochód. Jako jeszcze uczeń podstawówki i pierwszej klasy liceum oraz młody pasjonat zwykle w nich uczestniczyłem. Któregoś razu pod koniec lata (1974 lub 1975) była ogłoszona wycieczka w okolice Burzenina i zbiórka była na dworcu autobusowym Łódź-Fabryczna. Okazało się, że oprócz prowadzącego wycieczkę Bogusia zgłosił się tylko jeden uczestnik, czyli ja. Pojechaliśmy więc i dopiero w terenie zauważyłem u Bogusia jakiś niezwykły dla niego brak energii. Na jakiejś kserotermie w końcu powiedział, że musi się ...przespać. Był już wrzesień, ale słonko pięknie przygrzewało, więc walnął się w kimono na gołą ziemię. Nie bardzo wiedziałem wtedy co mam robić, więc... zrobiłem to samo i tak przekimaliśmy ze 2-3 godziny. Dopiero dużo później dowiedziałem się, że Boguś był wtedy po jakimś weselu i nie spał całą noc, ale nie zająknął się o tym ani słowem na dworcu w Lodzi, bo skoro jest jakiś młody adept entomologii, to wycieczka na owady musi się odbyć. Po mojej wyprowadzce do Wrocławia zaraz po studiach rzadziej się już widywaliśmy, ale przy okazji corocznych świątecznych odwiedzin rodzinnych w Łodzi zawsze lubiłem wpadać do Bogusia wieczorami na godzinkę wymienić się fiolkami i pogadać o muchach i polskiej entomologii... To On namówił mnie jakiś czas temu na udział w opracowywaniu fauny Przedborskiego PK, gdzie znów przez kilka lat spotykaliśmy się w terenie. Nie tak dawno znów spotykaliśmy się przez dwa kolejne lata w Bieszczadach z okazji Warsztatów Dipterologicznych. Choć widać już było wyraźnie skutki przewlekłej choroby, emanujący z niego entuzjazm dla dipterologii i ludzi mających kaprys i ochotę zajmować się muchami i w ogóle owadami ani trochę nie zmalał.
Żegnaj Boguś [*] [*] [*] Pozostaniesz na zawsze w pamięci mojej i setek polskich entomologów. Wielu z nich sporo Ci zawdzięcza...
- nowakjacek
- Posty: 355
- Rejestracja: poniedziałek, 7 sierpnia 2017, 18:06
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
- mwkozlowski
- Posty: 969
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
u prof. Dominika w Rogowie... ja student, dostąpiłem zaszczytu używania tego laboratorium do swoich pochromolonych pomysłów. Na górze rezydował Bogdan... dnie i noce przegadane... strasznie przykro!
- Marek Wanat
- Posty: 584
- Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
- UTM: XS36
- Specjalność: ryjkowce
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękowano: 8 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Czegoś mi brakowało w tym wątku, i to właśnie było zdjęcie Bogusia. Dzięki. A może by tak więcej?
-
- Posty: 817
- Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 15:18
- Lokalizacja: Radom
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Nieprzeciętna postać. Będzie nam go brakować...
- nowakjacek
- Posty: 355
- Rejestracja: poniedziałek, 7 sierpnia 2017, 18:06
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Jubileusz Parków Krajobrazowych 2014 z Tadkiem Kurzacem
- Załączniki
- 1.jpg (221.36 KiB) Przejrzano 13951 razy
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3293
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 7 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Przedbórz
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:05:19 17:16:38Image taken on:sobota, 19 maja 2007, 15:16Focus length:40 mmShutter speed:1/115 SecF-number:f/5.5ISO speed rating:50Camera-model:E8800
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3293
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 7 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Jak zawsze opowiadał co napotykamy ...
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:07:16 13:53:14Image taken on:poniedziałek, 16 lipca 2007, 11:53Focus length:72 mmShutter speed:1/400 SecF-number:f/4.5ISO speed rating:80Camera-model:Canon PowerShot S5 IS
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Dipterolodzy w Jastrzębiej Górze w 2003 r.
Trzech już odeszło: drugi z lewej prof. P. Trojan, siódma z prawej doc. Z. Michalska.
No i ... dr B. Soszyński ... w ulubionej kurtce.
Trzech już odeszło: drugi z lewej prof. P. Trojan, siódma z prawej doc. Z. Michalska.
No i ... dr B. Soszyński ... w ulubionej kurtce.
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3293
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 7 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Zawsze w terenie ...
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:04:28 21:18:14Image taken on:sobota, 28 kwietnia 2007, 19:18Focus length:8.9 mmShutter speed:1/60.1 SecF-number:f/2.8ISO speed rating:50Camera-model:E8800
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3293
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 7 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Nieustający gawędziarz ...
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:04:29 00:15:55Image taken on:sobota, 28 kwietnia 2007, 22:15Focus length:8.9 mmShutter speed:1/60.1 SecF-number:f/2.8ISO speed rating:50Camera-model:E8800
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3293
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 7 times
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Dla nas na zawsze Boguś ...
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:04:28 13:43:06Image taken on:sobota, 28 kwietnia 2007, 11:43Focus length:11 mmShutter speed:1/68.2 SecF-number:f/4.1ISO speed rating:50Camera-model:E8800
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
na stronie PTEntomon w ramach działu sekcje jest "co najmniej" kilka zdjęć z Bogusiem:
http://pte.up.poznan.pl/sekcje.htm
http://pte.up.poznan.pl/Diptera/galeria.htm
http://pte.up.poznan.pl/sekcje.htm
http://pte.up.poznan.pl/Diptera/galeria.htm
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Życiorys Bogusia wraz z pięknym zdjęciem T. Kurzaca i listą publikacji (do 2011):
https://www.degruyter.com/downloadpdf/j ... 0038-3.pdf
https://www.degruyter.com/downloadpdf/j ... 0038-3.pdf
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
"up" należy zmienić na "au" w adresie inaczej niektóre przeglądarki dają informację, że strona zawiera złośliwe oprogramowanie. Jakiś Czas temu Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu zmienił wszystkie adresy z ...up.poznan.pl na au.poznan.plAndrzej J. Woźnica pisze:na stronie PTEntomon w ramach działu sekcje jest "co najmniej" kilka zdjęć z Bogusiem:
http://pte.up.poznan.pl/sekcje.htm
http://pte.up.poznan.pl/Diptera/galeria.htm
http://pte.au.poznan.pl/sekcje.htm
http://pte.au.poznan.pl/Diptera/galeria.htm
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Kilka fotek z Warsztatów Dipterologicznych w 2014 roku
- Załączniki
- 1.JPG (209.88 KiB) Przejrzano 13741 razy
- 2.JPG (202.67 KiB) Przejrzano 13741 razy
- 3.JPG (93.44 KiB) Przejrzano 13741 razy
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
I jeszcze Boguś na Bukowej Górze w 2014 - pamiętam, że był niepocieszony na widok ściętych, starych buków w rezerwacie
- Załączniki
- 11.JPG (238.49 KiB) Przejrzano 13733 razy
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Sympozjum Dipterologiczne 2016.04.15 - Sękocin Stary
Boguś pozuje do zdjęcia grupowego razem u boku Stefana Niesiołowskiego - w samym sercu kornikowych wtedy już problemów. I takim już, z jednej strony zamyślonym a z drugiej niesamowitym serdecznym kolegą i gawędziarzem pozostanie w naszych sercach!
Boguś pozuje do zdjęcia grupowego razem u boku Stefana Niesiołowskiego - w samym sercu kornikowych wtedy już problemów. I takim już, z jednej strony zamyślonym a z drugiej niesamowitym serdecznym kolegą i gawędziarzem pozostanie w naszych sercach!
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2016:04:15 16:02:46Image taken on:piątek, 15 kwietnia 2016, 14:02Focus length:20 mmShutter speed:1/200 SecF-number:f/7.1ISO speed rating:200Camera-model:NIKON D7100
-
- Posty: 1
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2018, 17:19
- Gender: women
- UTM: Łódź
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Szanowni Koledzy Moi i Taty,
Dopiero dzisiaj trafiłam na ten wątek. Byłam bardzo wzruszona czytając wasze wpisy, a nawet taty głos...
Dziękuję za dobre słowa. O Waszych wspólnych terenach i wprawach, także tych sprzed lat, sporo słyszałam. Zawsze pojawialiście się w jego opowieściach z przeszłości i teraźniejszości.
Ja z tatą również mam ogrom wspomnień terenowych, z dzieciństwa, ale również z okresu już mojej samodzielnej pracy naukowej. Badania terenowe były dla niego najważniejsze w życiu. Tak bardzo je kochał, że nie mogąc się pogodzić z moją niezwykle ciężką alergią na pyłki traw, która wykluczała mnie z wypraw w tzw. szczycie sezonu na owady "wymyślił" dla mnie "Owady naśnieżne" żebym mogła dzielić jego pasję. I udało mu się...
Kochał przyrodę nad życie. Syrphidae były jego największą pasją i sensem życia. Mówił, że syrphidologia to nauka imperialna.
30-40 lat temu zdiagnozowano u niego cukrzycę. Jednak, ponieważ był osobą bezkompromisową nie chciał iść na kompromisy również w sprawie swojego zdrowia, bo dbanie o siebie ograniczało jego działalność terenową i siedzenie nocami nad muchami.
Dlatego zacytuję Martynę Wojciechowską, która po niedawnej śmierci polskiego himalaisty napisała: "Umiera się dla tego, dlaczego warto było żyć".
Tata mógłby być jeszcze z nami, ale to oznaczałoby, że nie żyłby pełnią życia i pasji, tak jak chciał.
Pozostanie na zawsze częścią polskiej i łódzkiej entomologii, a moim naukowym przyjacielem i mentorem.
Pozdrawiam ciepło jego przyjaciół:)
Dopiero dzisiaj trafiłam na ten wątek. Byłam bardzo wzruszona czytając wasze wpisy, a nawet taty głos...
Dziękuję za dobre słowa. O Waszych wspólnych terenach i wprawach, także tych sprzed lat, sporo słyszałam. Zawsze pojawialiście się w jego opowieściach z przeszłości i teraźniejszości.
Ja z tatą również mam ogrom wspomnień terenowych, z dzieciństwa, ale również z okresu już mojej samodzielnej pracy naukowej. Badania terenowe były dla niego najważniejsze w życiu. Tak bardzo je kochał, że nie mogąc się pogodzić z moją niezwykle ciężką alergią na pyłki traw, która wykluczała mnie z wypraw w tzw. szczycie sezonu na owady "wymyślił" dla mnie "Owady naśnieżne" żebym mogła dzielić jego pasję. I udało mu się...
Kochał przyrodę nad życie. Syrphidae były jego największą pasją i sensem życia. Mówił, że syrphidologia to nauka imperialna.
30-40 lat temu zdiagnozowano u niego cukrzycę. Jednak, ponieważ był osobą bezkompromisową nie chciał iść na kompromisy również w sprawie swojego zdrowia, bo dbanie o siebie ograniczało jego działalność terenową i siedzenie nocami nad muchami.
Dlatego zacytuję Martynę Wojciechowską, która po niedawnej śmierci polskiego himalaisty napisała: "Umiera się dla tego, dlaczego warto było żyć".
Tata mógłby być jeszcze z nami, ale to oznaczałoby, że nie żyłby pełnią życia i pasji, tak jak chciał.
Pozostanie na zawsze częścią polskiej i łódzkiej entomologii, a moim naukowym przyjacielem i mentorem.
Pozdrawiam ciepło jego przyjaciół:)
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9614
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 5 times
- Podziękowano: 7 times
- Kontakt:
Re: Smutny dzień - mucha dzisiaj nie fruwa [B.Soszyński zmarł]
Dwa zdjęcia z 2007 roku.
Okolice Odrzywołu, na stanowisku siodlarki stepowej. Upał był niemiłosierny, ale to sprzyjało pracom terenowym. Potem Fryszerka, rybka....
Okolice Odrzywołu, na stanowisku siodlarki stepowej. Upał był niemiłosierny, ale to sprzyjało pracom terenowym. Potem Fryszerka, rybka....
- Załączniki
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:08:16 15:02:18Image taken on:czwartek, 16 sierpnia 2007, 13:02Shutter speed:1/1600 SecF-number:f/2.8ISO speed rating:80Camera-model:W810iCoordinates:51 33 28.54663/ 20 29 19.503365Google Maps:
-
-> Pokaż EXIFOriginal image recording time:2007:08:16 15:18:20Image taken on:czwartek, 16 sierpnia 2007, 13:18Shutter speed:1/1600 SecF-number:f/2.8ISO speed rating:80Camera-model:W810iCoordinates:51 33 28.54663/ 20 29 19.503365Google Maps:
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
- 1 Odpowiedzi
- 678 Odsłony
-
Ostatni post autor: Marek Hołowiński
-
-
-
- 0 Odpowiedzi
- 467 Odsłony
-
Ostatni post autor: AniaDora
-