Dzisiejszy dzień obfitował w różne ciekawe owady, nie tylko
Tachiny ursina, ale chociażby np. te bardzo sympatyczne pszczółki. To nie jest moja pierwsza obserwacja tego gatunku (widuje je podczas każdego mojego wypadu do Olsztyńskich lasów), jednak dzisiaj pozowały mi naprawdę bardzo ładnie (zwłaszcza gdy słońce chowało się za chmurami, a działo się tak właściwie co chwilę), więc pomyślałem, czemu by ich tutaj nie pokazać. Sądząc po ilościach, w jakich je spotykam, sądzę, że są dość pospolite, choć nie znalazłem o ich występowaniu żadnych ciekawszych informacji. Po powrocie do domu, spróbowałem swoich sił w ich oznaczeniu i choć zdaje sobie sprawę z tego, że pszczolinki to trudny temat, zaryzykowałem stwierdzenie, że mam właśnie do czynienia z
Andrena clarkella, ale na wszelki wypadek dałem cf. co by się nie okazało, że to jednak jakaś jej kuzynka

Jak wspomniałem w jednym miejscu widywałem ich po kilkanaście osobników w jednym miejscu (a nawet więcej), zaś leśna droga, na której samiczki kopały gniazdka, była nimi dosłownie usiana i to tak, że ciężko było przejść, by jakiejś nie uszkodzić (ale starałem się kroczyć ostrożnie)
