viewtopic.php?f=100&t=20444
Nazwy kornik są używane powszechnie wobec tych gatunków w polskiej literaturze (obok bielojad). Chociażby tutaj:Tomasz Mokrzycki pisze:sprawa wygląda z bielojadami: - Dendroctonus ponderosae i D. rufipennis. (tłumaczenie nazw bezpośrednio z angielskiego na polski nie jest dobrym pomysłem!).
Saproksyliczne chrząszcze
To nie było tłumaczenie. Ponadto nazwy polskie w przeciwieństwie do łacińskich nie są naukowe, więc można używać takich jakich się chce. To znaczy "bielojad" jest tak samo poprawna jak "chrząszczyk brząszczyk". Bo żadna nie jest poprawna. Nikt nie ma monopolu na nadawanie polskich nazw, bo nikt nie ma monopoplu na tworzenie języka polskiego tak jak nie ma lepszych i gorszych polaków. Każde słowo i każda pisowania są poprawne. A tym bardziej, im więcej osób jej używa. Na przykład jak 90% osób zacznie pisać "drókaż" zamiast "drukarz", to ta pierwsza nazwa będzie bardziej poprawna, a nie wskazywana przez ortografów (darmozjadów). Chociaż poprawne są obydwie. Wymuszanie pisania zgodnie z regułami ortografii ustalonymi przez uprzywilejowaną pod tym względem grupę osób jest naruszeniem wolności osobistej ! Nie ma żadnych reguł. Stosowanie ortografii jest dobrowolne i ma na celu uniknięcie pomyłek w zrozumieniu słów. Państwo powinno zostać oddzielone od ortografii tak samo jak jest oddzielone od wyznań.
Tak nawiasem mówiąc mogła by się zebrać jakaś komisja i ustalić polskie nazwy oficjalne owadów. Oczywiście bez tworzenia na siłę nazw dwuczęściowych na wzór łacińskich i innych dziwolągów językowych. Mogła by przy okazji zbierać wszystkie ludowe synonimy. A nazwy gatunków występujących za granicą powinny być przede wszystkim bezpośrednimi tłumaczeniami z języków karajów, w których występują i nazywają się tak a nie inaczej od dziesiątek i setek lat. Najlepiej z języków ludności autochtonicznej. Na przykład żaden polski pacan nie ma prawa wymyślać lepszych nazw dla roślin australijskich niż aborygeni. Powinny być stosowane tylko i wyłącznie BEZPOŚREDNIE TŁUMACZENIA, a nawet asymilowane nazwy miejscowe (tzn. bez tłumaczenia). W przypadku nazw korników północnoamerykańskich w pierwszej kolejności powinny być brane nazwy indiańskie, w drugiej bezpośrednie tłumaczenia z angielskiego. Bo to są ich korniki i powinniśmy się dostosować do ich nazw. Ponadto trochę nauki jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Nie można tak iść po łatwiźnie.
Zgadza się. Bo nie tylko kornik może dobić drzewa naturalne dla lasów borealnych. Zostaną osłabione również z innych powodów, co ułatwi sprawę kornikowi. Sprzężenie zwrotne dodatnie.Tomasz Mokrzycki pisze:Jest to tylko połowa prawdy
Czyli zniszczy je, bo nie będą to lasy boreale. W każdymn razie nie takie jak dzisiejsze. Tutaj leży też trzecia połowa prawdy (czyli piąta i szósta ćwiartka). Na północy pomimo wzrostu temperatury nie pojawią się takie same rośliny jak na południu, bo jest inna długość dnia i nocy. Więc będą to jakieś zupełnie nowe lasy. Oczywiście pod warunkiem, że do takiego znaczącego ocieplenia dojdzie.Tomasz Mokrzycki pisze:Obserwowane ocieplenie klimatu raczej nie zniszczy lasów, a może przebudować ich strukturę gatunkową
Zapewne największa klęska wystąpi w lasach jednogatunkowych, czyli tajdze i jej pograniczu, mniej będzie to widoczne w bardziej różnorodnych lasach mieszanych.
To jest oparte ma opiniach ekologów i może też leśników, to samo wypisuje też na przykład Greenpeace.Tomasz Mokrzycki pisze:Niestety media często podgrzewają atmosferę na zasadzie sensacji np. bójcie się - kornik zniszczy nam lasy, czy cytowana "Katrina Zachodu" i wypisują brednie.
Wstyd się przyznać, ale nie wiem jak zmienia się ostatnio stan świerka w Puszczy Białowieskiej. Jednak jeżeli tak jest, to może być też wynikiem oszczędzania drzew liściastych podczas wycinek oraz usuwania świerków jakoby "zaatakowanych" przez kornika. Tak jakby świerk był wążniejszy od kornika i innych organizmów zależnych od tak zwanego martwego drewna.Tomasz Mokrzycki pisze:w P. Białowieskiej jest mniej świerka niż 20 lat temu, ale więcej grabu, lipy, klonu
Natomiast jeżeli chodzi o wspomniane tragiczne błędy w gospodarce leśnej w górach, tutaj jest jakiś artykuł:
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-nu ... ticle,4147