Pericallia matronula
Pericallia matronula
Dzisiaj znalazłem w lesie mieszanym gąsienicę tego gatunku. Na początku była aktywna, ale teraz leży na boku (gdy się ją poruszy, rusza przednią częścią ciała). Nigdy jeszcze nie miałem w hodowli zimującej niedżwiedziówki, więc nie wiem, czy to normalne przy zimowaniu, czy po prostu zdycha?
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Pericallia matronula
Leży na boku wyprostowana. Wrzucę zdjęcie wieczorem, ale jestem prawie pewny, że to ten gatunek. Znaleziona w lesie, długości 5-6 cm (przed drugim zimowaniem)i w ogóle nie przypomina gąsienicy Spilosoma lutea. Ale zdjęcie jeszcze pokażę.
PS. Ale główny sens mojego pytania był taki, czy one zimują w takiej pozycji?
PS. Ale główny sens mojego pytania był taki, czy one zimują w takiej pozycji?
Re: Pericallia matronula
Oto ona. Ale niestety już chyba nie żyje bo zapomniałem dodać że siedziała mojej mamie na spodniach, siostra zaczęła panikować i dziadek ją strzepnął patykiem na ziemię Trudno. Ale to chyba ten gatunek?
Była jeszcze trochę większa ale trochę się skurczyła.
Była jeszcze trochę większa ale trochę się skurczyła.
- Załączniki
-
- matronula.jpg (36.89 KiB) Przejrzano 13111 razy
Re: Pericallia matronula
Jeżeli to coś Ci da, to porównaj swoją gąsienicę z moimi. Hoduję je od jajek. Obecnie są większe od ostatniego stadium gąsienic A. caja. Za kilka dni wkładam je do lodówki bez względu na pogodę. Materiał pochodzi od samicy znalezionej w dzień z okolic Jarosławia. Mam ich obecnie coś koło 25 szt. Zobaczymy ile przezimuje i czy w ogóle coś przezimuje?
Re: Pericallia matronula
Dziękuję za odpowiedź. Nie jestem na 100% pewny (i nie będę) ale to chyba to samo. Tyle że mojej ciała prawie nie widać spod "futra". Ale to już nieważne skoro nie żyje. Życzę udanej hodowli
Re: Pericallia matronula
Podzieliłem towarzycho na pół. Jedna część w lodówce (8 st C.) obliczona jest na imago w przyszłym sezonie. Druga część w ogrodzie na obserwacje, jak to bywa z matronulą w warunkach panujących na zewnątrz.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Właściwie, to nie wiemy, jakie warunki zimowania preferuje gąsienica matronuli. Lokalnie liczniejsze występowanie na wschodzie Polski (zdjęcia Marka Hołowińskiego z połowów na światło), przy jednocześnie niskich temperaturach zimą (nawet -30 ˚C - też ze zdjęć Marka) w tamtym rejonie, sugeruje, że albo umie przetrzymać takie chłody, albo świetnie się do zimowania przygotowuje (chowa).
Re: Pericallia matronula
Gąsienic matronuli nie trzymałem w lodówce. Po dwudniowym trzymaniu ich tam, doszedłem do wniosku, że to zbyt duże ryzyko rozwinięcia się pleśni. Wszystko trzymałem jak dotąd na zewnątrz w warunkach naturalnych. Obsypałem tylko je liśćmi, które myślę, że w naturze by sobie znalazły i się pod nimi schowały. Trzymałem je w drewnianej skrzyneczce z torfem na dnie i dość dużymi otworami od dołu i po bokach. Dziś, przy wyraźnej odwilży (+6 st do +7st C) gąsienice stały się ruchliwe i zaczęły chodzić po ściankach pudła. Dostały zimozielone liście jeżyny i ligustru. Na jednym krzewie nie umarzły mi liście ligustru i nie opadły. To na razie stanowi bazę pokarmową w razie zainteresowania nim gąsienic. Nie wiem ile dokładnie z nich przeżyło? Ale widzę, że 8-9 okazów się rusza. Więc żyją.
Re: Pericallia matronula
A czy po takim wybudzeniu gdy zaczną żerować to nagły mróz im nie zaszkodzi??
- konrad212121
- Posty: 34
- Rejestracja: piątek, 29 października 2010, 20:47
- Lokalizacja: Korsze (Warmińsko - Mazurskie)
Re: Pericallia matronula
Ja też mam jakieś gąsienice, chyba Phragmatobia fuliginosa. Zimują. Czytałem iż ten gatunek po przezimowaniu od razu przepoczwarza się, czy to prawda , i czy dobrze oznaczyłem gąsienice.
Re: Pericallia matronula
Tego się właśnie obawiam. Straty ilościowe które powoduje mróz polegają właśnie na tym, że w momencie kiedy mamy do czynienia z częstymi odwilżami i nagłym spadkiem temperatury, gąsienice giną. Jeśli nie ma warstwy ochronnej w postaci śniegu, pozostają im tylko liście.tempelik pisze:A czy po takim wybudzeniu gdy zaczną żerować to nagły mróz im nie zaszkodzi??
- konrad212121
- Posty: 34
- Rejestracja: piątek, 29 października 2010, 20:47
- Lokalizacja: Korsze (Warmińsko - Mazurskie)
Re: Pericallia matronula
Ta doniczka jest jeszcze w jednym pudle z otworami,w którym jest warstwa izolacji z liści, a te pudło jest przykryte śniegiem,
a temperatura rośnie najwyżej jak na razie do +2 C A w nocy spada do -2 C.Mam nadzieje że większość żyje.
a temperatura rośnie najwyżej jak na razie do +2 C A w nocy spada do -2 C.Mam nadzieje że większość żyje.
Re: Pericallia matronula
Więc jeśli by je obsypać lekko murszem to by nie pomogło??jon pisze: Jeśli nie ma warstwy ochronnej w postaci śniegu, pozostają im tylko liście.
W naturze gąsienice nawet pod korę się chowają jeśli znajdą dobrą szparę
Re: Pericallia matronula
Gąsienice P. matronula przezimowały jedynie ze stratą 2 sztuk i to zapewne z powodu zjedzenia przez pająka. Znalazłem bowiem 2 puste oskórki i sprawcę, poza resztą żyjących i dobrze się mających gąsienic. Kokony obecnie zrobiło zaledwie kilka gąsienic, natomiast reszta podjęła żer na liściach jeżyny i ostatnio wiciokrzewu. Będę się więc z nimi męczył jeszcze okrągły rok...
Do zimowania użyłem starych szuflad, na dno wysypany był przegotowany torf, na to położyłem trochę liści bukowych. Całą zimę gąsienice spędziły na zewnątrz. Jedynie przy bardzo silnych mrozach były przenoszone do czegoś w rodzaju ganku, który również znajduje się na zewnątrz. Do znalezienia sobie spokojnego miejsca do przepoczwarczenia użyłem foremek do jajek. Jak wcześniej wspomniałem hodowla prowadzona była od jaj i w zasadzie w pierwszej fazie życia gąsienic, straty był największe.
1 marca wszystkie gąsienice zostały zabrane do domu, dzięki czemu przyspieszyłem u tych kilku okazów matamorfozę i aktywność innych gąsienic. A oto kilka zdjęć dokumentujących ostatnie obserwacje.
ps. cała sztuka z zimowaniem bez strat polega na systematycznym usuwaniu grudek kału, gdyż to one powodują rozwijanie się pleśni. W naturze gąsienice się przemieszczają dzięki czemu nie są na tę pleśń narażone. W hodowli nie mają tyle miejsca aby "uciec" od pleśni, stąd te straty. Żerowanie obserwowałem dokładnie do okresu pierwszych mrozów. Wygląda to tak. że skubią one jakby od niechcenia liście jeżyny i wiciokrzewu czy czeremchy co wiązać się oczywiście musi w wypróżnianiem. Na tym polega głównie problem z hodowlą matronuli. Trzeba im sprzątać. Trzymanie hodowli w domu wybitnie sprzyja rozwojowi pleśni, stąd wiele niepowodzeń, o których mówiło się niejednokrotnie w gronie entomologów.
Do zimowania użyłem starych szuflad, na dno wysypany był przegotowany torf, na to położyłem trochę liści bukowych. Całą zimę gąsienice spędziły na zewnątrz. Jedynie przy bardzo silnych mrozach były przenoszone do czegoś w rodzaju ganku, który również znajduje się na zewnątrz. Do znalezienia sobie spokojnego miejsca do przepoczwarczenia użyłem foremek do jajek. Jak wcześniej wspomniałem hodowla prowadzona była od jaj i w zasadzie w pierwszej fazie życia gąsienic, straty był największe.
1 marca wszystkie gąsienice zostały zabrane do domu, dzięki czemu przyspieszyłem u tych kilku okazów matamorfozę i aktywność innych gąsienic. A oto kilka zdjęć dokumentujących ostatnie obserwacje.
ps. cała sztuka z zimowaniem bez strat polega na systematycznym usuwaniu grudek kału, gdyż to one powodują rozwijanie się pleśni. W naturze gąsienice się przemieszczają dzięki czemu nie są na tę pleśń narażone. W hodowli nie mają tyle miejsca aby "uciec" od pleśni, stąd te straty. Żerowanie obserwowałem dokładnie do okresu pierwszych mrozów. Wygląda to tak. że skubią one jakby od niechcenia liście jeżyny i wiciokrzewu czy czeremchy co wiązać się oczywiście musi w wypróżnianiem. Na tym polega głównie problem z hodowlą matronuli. Trzeba im sprzątać. Trzymanie hodowli w domu wybitnie sprzyja rozwojowi pleśni, stąd wiele niepowodzeń, o których mówiło się niejednokrotnie w gronie entomologów.
- Załączniki
- wygrzewanie w pierwszych promieniach wiosennego słońca.jpg (150.25 KiB) Przejrzano 12513 razy
- sposób przezimowania gąsienic P. matronula.jpg (148.06 KiB) Przejrzano 12513 razy
- Gasienica P. matronula po zimie.jpg (124.74 KiB) Przejrzano 12513 razy
- jajko niespodzianka.jpg (147.45 KiB) Przejrzano 12513 razy
- tuż po przepoczwarczeniu.jpg (129.11 KiB) Przejrzano 12513 razy
- piękna kluseczka.jpg (80.94 KiB) Przejrzano 12513 razy
- świeża poczwarka P. matronula.jpg (65.36 KiB) Przejrzano 12513 razy
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Re: Pericallia matronula
Janusz, bardzo interesujące obserwacje. Ciekawe czy wszystkie gąsienice przepoczwarczą się tej wiosny, czy też część będzie jeszcze raz zimować? W naturze ten gatunek obserwuję na ogół co dwa lata. W tym roku jednak zechcę częściej poświecić na stanowiskach gdzie obserwowałem je liczniej w ostatnim sezonie.
Re: Pericallia matronula
Marek Hołowiński pisze:Ciekawe czy wszystkie gąsienice przepoczwarczą się tej wiosny, czy też część będzie jeszcze raz zimować? .
Jak na razie 6 szt i tylko te. które nie podjęły w ogóle żerowania. Tymczasem spadam poświecić z ekranem.
Re: Pericallia matronula
Z obserwacji kolegi,który ten gatunek hodował,wynika,że najwyżej proporcja jak 1:1.jon pisze:Marek Hołowiński pisze:Ciekawe czy wszystkie gąsienice przepoczwarczą się tej wiosny, czy też część będzie jeszcze raz zimować? .
Jak na razie 6 szt i tylko te. które nie podjęły w ogóle żerowania. Tymczasem spadam poświecić z ekranem.
Re: Pericallia matronula
Zgadzałoby się z tym 1:1 mniej więcej. Załączam zdjęcia poczwarki P. matronula widzianej z każdej strony.
Re: Pericallia matronula
Bardziej "naturalne" wizerunki gąsienicy i kokonu matronuli.
- Załączniki
- Pericallia matronula przezimowana gasienica.jpg (91.02 KiB) Przejrzano 12212 razy
- Pericallia matronula kokon--.jpg (128.99 KiB) Przejrzano 12212 razy
Re: Pericallia matronula
Dzisiejsza sesja zdjęciowa z rudymi modelkami.
- Załączniki
- matronula1.jpg (133.78 KiB) Przejrzano 12136 razy
- matronula2.jpg (134.5 KiB) Przejrzano 12136 razy
- matronula3.jpg (125.65 KiB) Przejrzano 12136 razy
- matronula4.jpg (129.53 KiB) Przejrzano 12136 razy
- matronula5.jpg (139.8 KiB) Przejrzano 12136 razy
- matronula6.jpg (146.58 KiB) Przejrzano 12136 razy
- matronula7.jpg (142.33 KiB) Przejrzano 12136 razy
Re: Pericallia matronula
Imago matronuli to chyba najdelikatniejsze motyle jakie hodowałem. Dlatego też nie robię zbyt wielu zdjęć, bo kiedy są ruchliwe wystarczy byle dotyk i wygląda jakby latał 2 tygodnie. Jednak trudno się oprzeć pokusie zrobienia kilku zdjęć.
- Załączniki
- Pericallia matronula 2-.jpg (132.13 KiB) Przejrzano 11950 razy
- Pericallia matronula 3-.jpg (128.54 KiB) Przejrzano 11945 razy
Re: Pericallia matronula
Piękna jest, ten subtelnie cieniowany brąz przy białych plamach... Fajna hodowla, Januszu
Re: Pericallia matronula
Dzięki! Trzeba przyznać, że wiele gatunków motyli dziennych "wysiada" przy niedźwiedziówkach pod względem barw. Przy tej hodowli poznałem wiele zasad skutecznego zimowania gąsienic, którym naprawdę niełatwo jest przetrwać ten trudny okres i w naturze wiele z nich ginie. Dobrze jest przygotować sobie "przenośny grunt" aby nie być zmuszonym pozostawiać hodowlę przy silnych mrozach na zewnątrz. Wyznaczyłem sobie klamry temperaturowe i od -6 do +6 (tak aby miały jednak "zimę"). Jak było poniżej zabierałem je do czegoś w rodzaju ganku. Nie mogą mieć sucho ani za mokro, nie mogą mieć "gnoju". Muszą mieć dostęp do świeżego powietrza. Nie mogą być bez pokarmu przy temperaturach powyżej zera (nawet zimą!). Wtedy jedyną możliwością jest jeżyna. No, ale to jest tylko jeden z gatunków, który ma akurat takie a nie inne wymagania.
Re: Pericallia matronula
To, co udało mi się uzyskać z tej hodowli... (plus 3 okazy) Chyba najładniejsza część zbioru.
Re: Pericallia matronula - hodowla
Hodowałem ten gatunek w zeszłym sezonie i nic nie kombinowałem z żadnym skracaniem rozwoju, a w końcu okazało się że praktycznie wszystkie gąsienice przepoczwarczyły się po jednokrotnym zimowaniu. Z dwudziestu egzemplarzy które miałem, tylko jedna rozpoczęła wiosną żer i wymagała (a raczej wymaga) drugiego zimowania.
Jeśli chodzi o warunki zimowania to zimowałem je na dworze w dość grubych drewnianych skrzynkach wypełnionych torfem, warstwą mchu i suchymi liśćmi (głównie buk). Oczywiście przykrytych siatką żeby lokatorki nie zwiały i do tego całość jakimiś dechami lub plandeką żeby nie lało się do środka. Przezimowały wszystkie bez problemu. Zresztą fajnie opisał to na forum Janusz Masłowski, w tym wątku:
https://entomo.pl/forum/viewtopic.php?f ... =matronula
Na tym się zresztą wzorowałem. Tyle że u niego proporcje gąsienic które owinęły się w kokony po pierwszej zimie do tych co potrzebowały drugiego zimowania wyniosły bodajże 1:1.
Jeśli chodzi o menu prowiantowe to w pierwszych stadiach mniszek, od 3 (czy też raczej 4 - musiałbym sprawdzić) prawie wyłącznie malina. W zimie dawałem jeżynę ale nie zauważyłem żeby cokolwiek skubały nawet w cieplejsze dni. Leżały zwinięte w kłębek w wykopanych kryjówkach pomiędzy warstwą ziemi torfowej a mchem.
Gdzieś na początku kwietnia urządziłem im pobudkę gdyż nie kwapiły się do wyjścia, mimo że słonko już mocno przygrzewało. Kąpiel w letniej przegotowanej wodzie żeby pozbyły się resztek pokarmu, a następnie wpakowałem je do suchej hodowlarki z „jajecznymi” magazynkami w roli idealnych skrytek na kokony – pomysł również „zgapiony” z ww. wątku forum.
Motyle "wyszły" w drugiej połowie maja tego roku. Jak mówiłem 19szt. motyli po cyklu jednorocznym, 1 gąsienica zapewne (bo przekazałem znajomemu) dalej żeruje.
Tak było w moim przypadku. Może się do czegoś przyda.
Powodzenia w hodowli.
Jeśli chodzi o warunki zimowania to zimowałem je na dworze w dość grubych drewnianych skrzynkach wypełnionych torfem, warstwą mchu i suchymi liśćmi (głównie buk). Oczywiście przykrytych siatką żeby lokatorki nie zwiały i do tego całość jakimiś dechami lub plandeką żeby nie lało się do środka. Przezimowały wszystkie bez problemu. Zresztą fajnie opisał to na forum Janusz Masłowski, w tym wątku:
https://entomo.pl/forum/viewtopic.php?f ... =matronula
Na tym się zresztą wzorowałem. Tyle że u niego proporcje gąsienic które owinęły się w kokony po pierwszej zimie do tych co potrzebowały drugiego zimowania wyniosły bodajże 1:1.
Jeśli chodzi o menu prowiantowe to w pierwszych stadiach mniszek, od 3 (czy też raczej 4 - musiałbym sprawdzić) prawie wyłącznie malina. W zimie dawałem jeżynę ale nie zauważyłem żeby cokolwiek skubały nawet w cieplejsze dni. Leżały zwinięte w kłębek w wykopanych kryjówkach pomiędzy warstwą ziemi torfowej a mchem.
Gdzieś na początku kwietnia urządziłem im pobudkę gdyż nie kwapiły się do wyjścia, mimo że słonko już mocno przygrzewało. Kąpiel w letniej przegotowanej wodzie żeby pozbyły się resztek pokarmu, a następnie wpakowałem je do suchej hodowlarki z „jajecznymi” magazynkami w roli idealnych skrytek na kokony – pomysł również „zgapiony” z ww. wątku forum.
Motyle "wyszły" w drugiej połowie maja tego roku. Jak mówiłem 19szt. motyli po cyklu jednorocznym, 1 gąsienica zapewne (bo przekazałem znajomemu) dalej żeruje.
Tak było w moim przypadku. Może się do czegoś przyda.
Powodzenia w hodowli.
Re: Pericallia matronula - hodowla
Dodam jeszcze że gąsienica która mi została, była pod koniec ubiegłego roku sporo mniejsza od pozostałych. Ostatnie linienie przeszła zapewne dopiero wiosną, bo po kilku tygodniach żerowania była już normalnych gabarytów. Nie wiem tylko czy te mniejsze rozmiary u dwukrotnie zimujących to reguła czy akurat ta jedna miała taki kaprys.
Uważaj tylko żeby podczas zimy nie przesuszyć zbytnio ściółki w skrzynkach. Ja co pewien czas odkrywałem po prostu przykrycie żeby popadał nań deszcz lub śnieg i potem przykrywałem znowu bo błota i nadmiernej wilgoci gąsienice również nie lubią. Jak pisałem, zimowanie bez strat. W ogóle w całej hodowli straty były (aczkolwiek niewielkie) jedynie na początku kiedy gąsienice były małe (L1-L2). Później luz.
Uważaj tylko żeby podczas zimy nie przesuszyć zbytnio ściółki w skrzynkach. Ja co pewien czas odkrywałem po prostu przykrycie żeby popadał nań deszcz lub śnieg i potem przykrywałem znowu bo błota i nadmiernej wilgoci gąsienice również nie lubią. Jak pisałem, zimowanie bez strat. W ogóle w całej hodowli straty były (aczkolwiek niewielkie) jedynie na początku kiedy gąsienice były małe (L1-L2). Później luz.