Mariposa de la muerte
Mariposa de la muerte
W książce Wojciecha Cejrowskiego pt. "Gringo wśród dzikich plemion" znalazłem informacje dotyczące motyla zwanego Mariposa de la muerte (łac. Ascalapha odorata). Pozwolę sobie przytoczyć fragment:
"Motyl zabójca.
Brzmi to jak fikcja wyjęta z horroru Stephena Kinga. Tyle że takie motyle
istnieją naprawdę.
Sa bardziej jadowite niż węże.
Wydzielają truciznę, która krystalizuje, tworząc na ich ciele maleńkie igiełki - coś jak wata szklana albo ostre pyłki azbestu. Kiedy taki motyl czuje się zagrożony, gwałtownym ruchem strzepuje skrzydła. Wtedy kruche drobinki jadu odłamują się i zaczynają unosić w powietrzu.
Obłoczek śmierci...".
Warto by się zastanowić, czy Cejrowski nie koloryzuje rzeczywistości. Na stronie internetowej poświęconej Ascalapha odorata (http://www.texasento.net/witch.htm) znajduje się informacja, że motyl ten jedynie zwiastuje śmierć, a nie jest jej sprawcą. Zachęcam do odwiedzenia strony http://www.texasento.net/witch.htm i wyrażenia swojej opinii na temat prawdziwości informacji zawartych w książce Cejrowskiego.
"Motyl zabójca.
Brzmi to jak fikcja wyjęta z horroru Stephena Kinga. Tyle że takie motyle
istnieją naprawdę.
Sa bardziej jadowite niż węże.
Wydzielają truciznę, która krystalizuje, tworząc na ich ciele maleńkie igiełki - coś jak wata szklana albo ostre pyłki azbestu. Kiedy taki motyl czuje się zagrożony, gwałtownym ruchem strzepuje skrzydła. Wtedy kruche drobinki jadu odłamują się i zaczynają unosić w powietrzu.
Obłoczek śmierci...".
Warto by się zastanowić, czy Cejrowski nie koloryzuje rzeczywistości. Na stronie internetowej poświęconej Ascalapha odorata (http://www.texasento.net/witch.htm) znajduje się informacja, że motyl ten jedynie zwiastuje śmierć, a nie jest jej sprawcą. Zachęcam do odwiedzenia strony http://www.texasento.net/witch.htm i wyrażenia swojej opinii na temat prawdziwości informacji zawartych w książce Cejrowskiego.
Re: Mariposa de la muerte
Pisarze, którzy to z dawien dawna są pierwszymi szablami pośród autorów lektur szkolnych - Ci to dopiero byli koloryzanci. Jak to Jagienka dupą nie łupała orzechów, jak to dzidą samotrzeć nie zatłukła niedźwiedzia. Wołodyjowski i Kmicic gnali przez te Polskę i sami przegnali Szwedów.Resztę perełek lekturowej fantazyji literackiej Alzheimer zatarł w mej głowie. A z naszej beczki - ot, choćby ukochany przeze mnie Arkady Fiedler - człek wsysał litery z jego książek niczym soliter zawartość naszych flaków zaśmierdłych. Z rozdziawioną mordą się czytało i jeno sopel zwisającej śliny czas od czasu zlepiał stare strony. Teraz po tamtych zamierzchłych czasach zostały okulary, bo oczy padły od czytania przy gównianym oświetleniu. Ale co sobie Pan Arkady tam nawypisywał (a czego nie wypisał to i dobrze, bo to młodzież czytałaPatryk pisze:Warto by się zastanowić, czy Cejrowski nie koloryzuje rzeczywistości.


Mazep (zodiak rak)
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Nigdy nie zetknąłem się z informacją, podaną przez Cejrowskiego. Ciekawe, skąd ją zaczerpnął (bo chyba sam jej nie wymyślił). Nie sądzę by była prawdziwa. To często spotykany w Ameryce Płd. motyl. Też go spotkałem w Brazylii, w okolicy Natalu. Lubi przylatywać do światła. I ma silne opylenie skrzydeł, co może nie być obojętne np. dla alergików. Gdyby faktycznie był taki niebezpieczny - byłoby o tym głośno, a nie jest. Pokazuję zdjęcie typowego biotopu okolicy, gdzie spotkałem tego motyla.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Jeszcze o motylach w książce Cejrowskiego
Dziękuję za Wasze opinie i zainteresowanie tematem 
Chciałbym zadać kolejne pytanie, niewątpliwie retoryczne. Czy komukolwiek na tym forum znany jest przypadek motyla, który gryzie? Pytam, ponieważ pan Cejrowski jest święcie przekonany, że taki motyl istnieje, a nawet twierdzi, że odczuł jego istnienie na własnej skórze. Posłuchajcie...
"Było to nad brzegami Orinoko.
Pewnego razu coś mnie boleśnie ugryzło w palec u nogi. (...)
Ugryzło, to ugryzło - jakby się człowiek przejmował takimi sprawami, to by nie jeździł do dżungli. (...)
Pierwsza noc po powrocie do Polski:
Budzę się wyrwany ze snu gwałtownym atakiem bólu. Po chwili uderzył następny. I jeszcze jeden. Jakby mi ktoś grzebał igłą w palcu - w otwartej ranie. (...)
Następnego dnia pobiegłem do znajomego specjalisty od chorób tropikalnych. Obejrzał stopę i mówi, że nic nie widzi. Tylko niewielki, dawno zagojony ślad po ukąszeniu. (...)
- Na moje oko to masz w palcu pasażera.
- ???
- Tam coś siedzi. Żywe.
- Obcy, ósmy, Nostromo?
- Raczej motyl - albo ćma. Teraz się przepoczwarza i przy okazji trochę wierci. Wtedy cię boli. Poza tym leży, ssie krew i rośnie. Nie wiem na pewno, bo to mój pierwszy przypadek tego rodzaju, ale czytałem o takich, które zamiast ssać, wyżerają mięso od środka (podkreślenie moje) i mogą się przemieszczać... (...)
- To co? - uśmiechnął się jak nietoperz (głównie zębami). - Trochę bólu dzisiaj, czy motylek za dwa tygodnie?... (...)
To był pierwszy i jedyny motyl, jakiego kiedykolwiek złapałem. Niestety nie w siatkę, tylko w palec. Zamiast w gablotce za szkłem, skończył jako glut na szkle".

Chciałbym zadać kolejne pytanie, niewątpliwie retoryczne. Czy komukolwiek na tym forum znany jest przypadek motyla, który gryzie? Pytam, ponieważ pan Cejrowski jest święcie przekonany, że taki motyl istnieje, a nawet twierdzi, że odczuł jego istnienie na własnej skórze. Posłuchajcie...
"Było to nad brzegami Orinoko.
Pewnego razu coś mnie boleśnie ugryzło w palec u nogi. (...)
Ugryzło, to ugryzło - jakby się człowiek przejmował takimi sprawami, to by nie jeździł do dżungli. (...)
Pierwsza noc po powrocie do Polski:
Budzę się wyrwany ze snu gwałtownym atakiem bólu. Po chwili uderzył następny. I jeszcze jeden. Jakby mi ktoś grzebał igłą w palcu - w otwartej ranie. (...)
Następnego dnia pobiegłem do znajomego specjalisty od chorób tropikalnych. Obejrzał stopę i mówi, że nic nie widzi. Tylko niewielki, dawno zagojony ślad po ukąszeniu. (...)
- Na moje oko to masz w palcu pasażera.
- ???
- Tam coś siedzi. Żywe.
- Obcy, ósmy, Nostromo?
- Raczej motyl - albo ćma. Teraz się przepoczwarza i przy okazji trochę wierci. Wtedy cię boli. Poza tym leży, ssie krew i rośnie. Nie wiem na pewno, bo to mój pierwszy przypadek tego rodzaju, ale czytałem o takich, które zamiast ssać, wyżerają mięso od środka (podkreślenie moje) i mogą się przemieszczać... (...)
- To co? - uśmiechnął się jak nietoperz (głównie zębami). - Trochę bólu dzisiaj, czy motylek za dwa tygodnie?... (...)
To był pierwszy i jedyny motyl, jakiego kiedykolwiek złapałem. Niestety nie w siatkę, tylko w palec. Zamiast w gablotce za szkłem, skończył jako glut na szkle".
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Re: Jeszcze o motylach w książce Cejrowskiego
Istnieja nieliczne motyle, ktore potrafia przebic skore ssakow i odzywiaja sie krwia. Znane mi gatunki wystepuja w Azji, nie w Ameryce Poludniowej. Troche wiecej jest motyli odzywiajacych sie lzami czy ewentualnymi wydzielinami ropnymi i zapuszczajacych ssawke do worka spojowkowego ssakow. O motylach z larwami pasozytujacymi pod skora nie slyszalem.Patryk pisze: Chciałbym zadać kolejne pytanie, niewątpliwie retoryczne. Czy komukolwiek na tym forum znany jest przypadek motyla, który gryzie?
Pawel
- Aneta
- Posty: 16725
- Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
- UTM: CC88
- Lokalizacja: Kutno
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 32 times
Re: Jeszcze o motylach w książce Cejrowskiego
Kolejna bzdura, i to piramidalna. Owszem, są motyle hematofagi (Calyptra sp. - jednak, jak już zauważył Paweł, to przede wszystkim Azja Płd.-Wsch.), ale zdecydowanie nie ma takich, które przechodziłyby rozwój i przeobrażenie w ludzkim ciele. Bardzo prawdopodobne jest natomiast, że Cejrowski "złapał" Tunga penetrans - fakt, to też owad, ale należący do rzędu pcheł.Patryk pisze:- Raczej motyl - albo ćma. Teraz się przepoczwarza i przy okazji trochę wierci. Wtedy cię boli. Poza tym leży, ssie krew i rośnie. Nie wiem na pewno, bo to mój pierwszy przypadek tego rodzaju, ale czytałem o takich, które zamiast ssać, wyżerają mięso od środka (podkreślenie moje) i mogą się przemieszczać... (...)
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
-
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
Zgadzam się z opinią Anety i Pawła. Cejrowski nie powinien bez konsultacji wypowiadać się na tematy przyrodnicze. Bardzo ciekawie opowiada o ludziach i na tym powinien się skupić. A wracając do motyla Ascalapha odorata, to przed laty spotykałem go w Peru przed świtem, na ścianach budynków w Iquitos w towarzystwie Thysania agrippina. Nie wzbudzał specjalnych emocji u miejscowych indian. Natomiast w Gujanie Francuskiej nie zaobserwowałem ani sztuki pomimo conocnego świecenia w dżungli.
Pozdrawiam. Romek
Pozdrawiam. Romek
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Kto choć raz czytał ostatnie ze słynnych już chyba książek Cejrowskiego z pewnością nie odbierze ich w formie dosłownej - oczywiście jest tam wiele wątków niewątpliwie związanych z podróżami autora, ale cała reszta to fikcja literacka - np. Rio Anakonda - ktoś może lubić ten typ literatury, ktoś inny nie - ale nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie go dokumentalistyką, czy też jakimkolwiek typem literatury naukowej...
Cejrowski tworzy w tych książkach własny świat - świat egzotyczny, tajemniczy, nieprzewidywalny i złożony - realizm przeplata się z fantastyką, wiedza europejczyka z przeżyciami mistycznymi tubylców, nowoczesność z prehistorią. Niektóre przemyślenia są odkrywcze, inne irytujące...
I tu zgodzę się z Jackiem, że czyta się to dobrze, nic nie szkodzi, że czasem z uśmiechem pod wąsem, a czasem z dużą dozą niedowierzania!!!
Cejrowski tworzy w tych książkach własny świat - świat egzotyczny, tajemniczy, nieprzewidywalny i złożony - realizm przeplata się z fantastyką, wiedza europejczyka z przeżyciami mistycznymi tubylców, nowoczesność z prehistorią. Niektóre przemyślenia są odkrywcze, inne irytujące...
I tu zgodzę się z Jackiem, że czyta się to dobrze, nic nie szkodzi, że czasem z uśmiechem pod wąsem, a czasem z dużą dozą niedowierzania!!!
Re: Mariposa de la muerte
Witam!
pozostając w temacie "toksycznych motyli", dla zainteresowanych podaje:
np. http://emedicine.medscape.com/article/772949-overview
zaś dla bardziej dociekliwych:
James, William D.; Berger, Timothy G.; et al. (2006). Andrews' Diseases of the Skin: clinical Dermatology. Saunders Elsevier. ISBN 0-7216-2921-0.
KATZENELLENBOGEN I. Caterpillar dermatitis as an occupational disease. Dermatologica. 1955 Aug;111(2):99–106.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/article ... 4-0044.pdf

pozostając w temacie "toksycznych motyli", dla zainteresowanych podaje:
np. http://emedicine.medscape.com/article/772949-overview
zaś dla bardziej dociekliwych:
James, William D.; Berger, Timothy G.; et al. (2006). Andrews' Diseases of the Skin: clinical Dermatology. Saunders Elsevier. ISBN 0-7216-2921-0.
KATZENELLENBOGEN I. Caterpillar dermatitis as an occupational disease. Dermatologica. 1955 Aug;111(2):99–106.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/article ... 4-0044.pdf



- mwkozlowski
- Posty: 975
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21
Re: Mariposa de la muerte
dla sprzedaży książek nazwanie pchły "motylem" po to tylko żeby nie nie zakłucić toku narracji jest dla entomologa i każdego przyrodnika kopniakiem w krocze...ja kiedys zetknąłem się z Cejrowkim w młodym radiu Kolor, gdzie gledziłem o przyrodzie, a on o muzyce i takich.... śmieszny był i w zasadzie fajny, ale przebijała w nim skrajna pogarda dla małych zwierząt...
Re: Mariposa de la muerte
[QUOTE = "Patrick"] In the book, Wojciech Cejrowski Sun "Gringo Among the savage tribes" I found information on the butterfly called Mariposa de la muerte (Latin Ascalapha odorata). Let me quote a passage:
"Butterfly killer.
It sounds like fiction was removed from the Stephen King horror film. Except That These butterflies
really exist.
Are more poisonous snakes Than.
Secrete a poison That is crystallized to form a body of a tiny needle - something like glass wool or asbestos sharp pollen. When the butterfly feels threatened, rapid motion of the wing flicks. Then the fragile bits of venom and cracks begin to float in the air.
The cloud of death ...".
It is worth to Consider Whether Cejrowski not exaggerate the reality. The website dedicated to Ascalapha odorata (http://www.texasento.net/witch.htm) is an Indication That the butterfly is only foreshadows death, and not its perpetrator. Please visit the http://www.texasento.net/witch.htm and Express Their opinion on the Veracity of the information Contained in the book Cejrowski. [/ Quote]
I'm new here and have not seen this movie, and I'm surprised that it could be dangerous than a butterfly snake? Is this true? I wonder about that. My younger brother, like butterflies, and I always wanted to catch them when he went to a nearby park. I think that there will be a special category of them. Is this a question or not? Can you explain, please.
"Butterfly killer.
It sounds like fiction was removed from the Stephen King horror film. Except That These butterflies
really exist.
Are more poisonous snakes Than.
Secrete a poison That is crystallized to form a body of a tiny needle - something like glass wool or asbestos sharp pollen. When the butterfly feels threatened, rapid motion of the wing flicks. Then the fragile bits of venom and cracks begin to float in the air.
The cloud of death ...".
It is worth to Consider Whether Cejrowski not exaggerate the reality. The website dedicated to Ascalapha odorata (http://www.texasento.net/witch.htm) is an Indication That the butterfly is only foreshadows death, and not its perpetrator. Please visit the http://www.texasento.net/witch.htm and Express Their opinion on the Veracity of the information Contained in the book Cejrowski. [/ Quote]
I'm new here and have not seen this movie, and I'm surprised that it could be dangerous than a butterfly snake? Is this true? I wonder about that. My younger brother, like butterflies, and I always wanted to catch them when he went to a nearby park. I think that there will be a special category of them. Is this a question or not? Can you explain, please.
- Aneta
- Posty: 16725
- Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
- UTM: CC88
- Lokalizacja: Kutno
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 32 times
Re: Mariposa de la muerte
No, A. odorata is absolutely harmless. Stories about its poisonous needles are total fiction - or bullshit, call it as you wantrachel12 pisze:I'm new here and have not seen this movie, and I'm surprised that it could be dangerous than a butterfly snake? Is this true? I wonder about that. My younger brother, like butterflies, and I always wanted to catch them when he went to a nearby park. I think that there will be a special category of them. Is this a question or not? Can you explain, please.

Re: Mariposa de la muerte
Fajnie że ktoś zadał te pytania, tez czytałem książki Cejrowskiego i Fiedlera i również miałem wrażenie, że większość tych "niesamowitych" przygód to brednie ( chociaż Indianie pewnie są święcie przekonani o istnieniu motyli zabójców itd.). Wydaje mi się, że Fiedler jest bardziej wiarygodny, ale niestety jego książki są już stare.