Ale to nazewnictwo niestety nie jest logiczne, bo własnie xanthomelas/drzewoszek zyje na wierzbach, a polychloros/wierzbowiec na rożnych drzewach owocowych. Zastanawiam się, czy gdzieś tam "w pomrokach dziejów" te nazwy się nie pomieszały i tak już zostało. Bo najwłaściwiej było by je ...zamienić . Takie błędne informacje "w nazwie" to chyba nasza specjalność: Pazik brzozowy nie żyje na brzozie, akacjowiec na akacji, Dostojka malinowiec na malinie, powszelatek malwowiec na malwie.....Marcin Kutera pisze:tak błędny są w tych opracowniach po przekąłdzie na język polski.palipa pisze:i tak na boczku mam pytanie odnośnie polskiego nazewnictwa 2 rusałek mianowicie Nymphalis polychloros i N. xanthomelas
W Przewodniku Owady Jiri Zahradnik 2000 Multico s. 264
N. polychloros nazywany jest drzewoszkiem, a N. xanthomelas wierzbowcem
tak samo Spotkania z przyrodą Owady H. Bellman 2007 Multico s 402 z tym, że tam drzewoszek jest wręcz cytuję " zwany jest także r. wierzbowcem.
Natomiast na stronie K. Jonko N. xanthomelas - to drzewoszek, a N. polychloros - wierzbowiec
Nie żebym się czepiał której kolwiek strony ale czysta moja ciekawość pyta, która wersja jest poprawna. Oczywiście najlepiej używać łaciny
Pozdrawiam Paweł
Poprawnie jest w książkach Buszki, Masłowskiego i oczywiście na stronie Krzyśka Jonko
Zresztą w ogóle polskie nazwy są nędzne niestety, najczęściej powielają po prostu łacinę. Zawsze zazdrościłem anglikom takich pięknych nazw jak Camberwell Beauty, Queen of spain fritilary, Dusky blue itp. No i na ogół angielskie nazwy są dość logiczne, np. w wypadku podobnych gatunków w ramach rodzaju podkreślają jakaś cechę. I tak jest w większości języków - jak spojrzymy sobie na zestawienie nazw w różnych językach (Choćby na stronie Jonki) to rzadko się zdarza, aby wśród 10-15 nazw w różnych językach przewinęła sie nazwa łacińska - tylko polska nazwa się to wyróżnia na niekorzyść.
Zastanawiałem się np. dlaczego tak wiele motyli (ponad połowa gatunków), w sumie jednak chyba najlepiej znanych z różnych owadów, nie ma ma polskiej nazwy (tzn nie mam na myśli "kopii" nazwy łacińskiej typu aleksis, nausitus, laodyce itp) Polskie nazwy większość fachowców traktuje chyba jako niepotrzebne, dlatego są tak ubogie. Ale jednak dla ogółu ludzi są one łatwiejsze, w końcu potocznie ptaków i ssaków nie nazywa się po łacinie. Przecież Polacy nie gęsi... Co na to ustawa o języku polskim? Skąd to się wzięło, dlaczego jest u nas inaczej niż w większości krajów, przecież kiedyś podobnie rzesze amatorów uganiały się z siatkami.....A nawet pospolitusy jak egeria czy jurtina nie dorobiły się polskiej nazwy
Nawet widać ruch w drugą stronę, czyli zastępowanie od dawna stosowanych polskich nazw, przez "nowotwory łacińskie" Przykład? Issoria lathonia, która miała piękną nazwę "perłowiec mniejszy" (zresztą tak się w większości języków nazywa) została ostatnio bezsensownie "dostojką latonią"
Jak już jesteśmy przy perłowcach, to może ktoś wie dlaczego właściwie zginęła tradycyjna nazwa rodzajowa "perłowiec", którą pamiętam ze starych atlasów i książek?
Zastąpiono ją przez "dostojka" - przecież i tak obejmuje ona kilka spokrewnionych rodzajów, ale jednak można wydzielić je na pewne grupy. A nazwa "perłowiec" świetnie określała motyle mające srebrne plamy na spodzie. Z czego właściwie wzięły się takie zmiany, z "widzimisia" autorów lub tłumaczy czy rewizji systematyki? Chyba jednak to pierwsze.