Wasze pomysły na zatruwaczki
Wasze pomysły na zatruwaczki
Tutaj podzielcie się z innymi waszymi sposobami na robienie zatruwaczek.
Je stosuję dość grube kółko wycięte z gąbki do którego wstrzykuję strzykawką troszkę octanu etylu. Jest tylko jeden mankament. Jeżeli zatruwaczka przewróci się gąbka może wypaść i owady dostać pod nią. Wtedy zazwyczaj zostają zalane octanem.
Zapraszam wszystkich do dyskusji!!!
Je stosuję dość grube kółko wycięte z gąbki do którego wstrzykuję strzykawką troszkę octanu etylu. Jest tylko jeden mankament. Jeżeli zatruwaczka przewróci się gąbka może wypaść i owady dostać pod nią. Wtedy zazwyczaj zostają zalane octanem.
Zapraszam wszystkich do dyskusji!!!
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Kiepo podstawowym sprzętem jest zakraplacz Czyli jakaś buteleczka z dozownikiem pozwalającym dodawać octan do zatruwaczki po kropli. Kiedyś używałem szklanych probówek z mocno zwiniętym paskiem ligniny (tak, aby z trudem dał się wcisnąć do dna). Zwykle dosyć szybko je tłukłem mimo zabezpieczania od zewnątrz kilkoma paskami plastra. Odkąd przyzwyczaiłem się do nie oglądania owadów w terenie tuż po zatruciu, używam dowolnych pojemników niewchodzących w reakcję z octanem (zakręcane buteleczki po śmietanie lub kefirze). Do nich wrzucam luźno chusteczkę higieniczną i kilkanaście kropli octanu, który uzupełniam w terenie w miarę potrzeb z zakraplacza. Staram się też mieć przy sobie porcję ependorfów na ciekawsze okazy lub takie, które chcę po prostu oddzielić z różnych powodów (np. opylenie, odróżnienie miejsca łapania). Jeżeli chcę je zatruć, to kawałeczek chusteczki plus kropla octanu, odczekuję odpowiednią chwilę i wkładam zwitek do pojemnika z okazem. Coraz rzadziej zdarza mi się przemoczenie okazów
- Rafał Celadyn
- Posty: 7254
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Sposób Jacka na pewno dobrze będzie się sprawdzał jeśli w takiej zatruwaczce umieścimy chrząszcza ,pluskwiaka etc.jeśli jednak chciałbyś w niej uśpić motyla ,istnieje duże prawdopodobieństwo starcia łusek,więc proponuję do wnętrza zakrętki pojemnika przykleić
O,5 cm krążek z korka wkropić na niego kilka kropel octanu i... tyle
O,5 cm krążek z korka wkropić na niego kilka kropel octanu i... tyle
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Ja używam słoików po koncentracie pomidorowym. Na dno wlewam gips, tak jak Jacek, ale w wypadku szklanych pojemników nie potrzeba używać, nazwanego uprzednio, 'srajstwa kanciastego' Pojemniki na mocz mają tę zaletę, że polipropylen jest odporny zarówno na pękanie, kruszenie, jak i na działanie octanu, cyjanowodoru, czy chloroformu. Co do zakraplacza, mój znajomy go używa, jednakże leje truciznę po ściankach zatruwaczki- po co zatem zakraplacz . Ja jednak będę się trzymał tego sprzętu, biorąc pod uwagę to, że motyl przykleja się później do zwilżonych ścianek słoika.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Jako (głównie) motylarz optuję za sposobem Rafała - z tym, że można go zmodyfikować. Zamiast pojemnika można wykorzystać szklany słoiczek (takie po koncentracie, jak poleca Tawulec, będą w sam raz). Na pokrywkę również kładzie się coś chłonnego (wacik kosmetyczny, gąbka etc.), dobranego pod jej wymiar, tyle że zamiast przyklejania go można użyć kółka z tektury, które wciska się pod te zagięcia pokrywki (w tekturze oczywiście wycięty jest otwór), a ono utrzymuje wacik czy czego tam użyliśmy na miejscu.
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
jeśli słoik szklany - na dno docięta gąbka i zalana cienką warstwą gipsu sztukatorskiego- do dostania w sklepach dla plastyków - ma lepsze właściwości plastyczne i po zastygnięciu jest gładki jak szkło.
pojemnik plastikowy - przy dnie po umieszczeniu gąbki wbić dwie szpilki "na krzyż" zastępują
i zalać gipsem.
wersja "na szybko" - dowolny pojemnik po denko papier toaletowy lub chusteczka higieniczna.
oczywiście pojemniki odporne na octan.
pojemnik plastikowy - przy dnie po umieszczeniu gąbki wbić dwie szpilki "na krzyż" zastępują
J.M. pisze:srajstwo kanciaste
i zalać gipsem.
wersja "na szybko" - dowolny pojemnik po denko papier toaletowy lub chusteczka higieniczna.
oczywiście pojemniki odporne na octan.
- Tomasz Mokrzycki
- Posty: 627
- Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 11:33
- Lokalizacja: Warszawa
Witam
Używam probówek z polietylenu, na dno których wkładam ciasno zrolowane husteczki higieniczne i nasączam je octanem. Trzyma 1-2 tygodnie. Gdy husteczka się zabrudzi -wymieniam ją na nową. Co do zakraplacza - stosuję pojemniki po lekach dla rybek akwariowych oraz od farby do włosów (nie każda firma ma zakręcane pojemniki, ale delikatna sugestia dla żony sprawia cuda ). Taki sprzęt doskonale się sprawuje już od lat. Nie używam szklanych pojemników.
Pozdrawiam
Używam probówek z polietylenu, na dno których wkładam ciasno zrolowane husteczki higieniczne i nasączam je octanem. Trzyma 1-2 tygodnie. Gdy husteczka się zabrudzi -wymieniam ją na nową. Co do zakraplacza - stosuję pojemniki po lekach dla rybek akwariowych oraz od farby do włosów (nie każda firma ma zakręcane pojemniki, ale delikatna sugestia dla żony sprawia cuda ). Taki sprzęt doskonale się sprawuje już od lat. Nie używam szklanych pojemników.
Pozdrawiam
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Ja stosuje plastykowe zatruwaczki z korkiem (takim do kupienia w paczkach) do chrząszczy sprawdza sie doskonale choć rtzeba je później przeglądać i wygrzebywać z tego korka. Jednak zalety sa takie:
1) owadki się nie zadeptają
2) wszelkie wydzieliny wsiąkają w korek
3) ewentualne drapieżniki chwytaja kwał korka w żówaczki i tak dokonują żywota nie polując na pozostałe chrząszcze
Zanim pojawił się korek w sklepach stosował patent Heńka Szołtysa w postaci rdzeni z przemarzniętych pędów bzu czarnego. Najlepsze były takie młode z cienką łuszczącą się korę, sprawdzał się doskonale
Dziś jednak wyręczam się kupnym korkiem gdyż troche szkoda mi czasu na szukanie odpowiedniego bzu
1) owadki się nie zadeptają
2) wszelkie wydzieliny wsiąkają w korek
3) ewentualne drapieżniki chwytaja kwał korka w żówaczki i tak dokonują żywota nie polując na pozostałe chrząszcze
Zanim pojawił się korek w sklepach stosował patent Heńka Szołtysa w postaci rdzeni z przemarzniętych pędów bzu czarnego. Najlepsze były takie młode z cienką łuszczącą się korę, sprawdzał się doskonale
Dziś jednak wyręczam się kupnym korkiem gdyż troche szkoda mi czasu na szukanie odpowiedniego bzu
Podstawowa sprawa co do nie ląduje?
Jeżeli motyle (w moim przypadku), to używam słoików po oliwkach. Uważam,że powinny być stosunkowo wysokie (motyle mają dłuższą drogę do ucieczki przed zamknięciem). I powinno się mieć ich kilka sztuk (przy ekranie 4-5 i to różnych wielkości).
Octan zakraplam bądź z butelki po amolu lub mniejszej butelki po po jakiś kroplach. tyle,że ten plastikowy koreczek, który znajduje się w szyjce butelki ma środkowy otwór zgżany po to aby octan kapał, a nie lał się ciurkiem (ma mniejszą gęstość od różnych kropli). Co do ilości kropel to każdy powinien sobie dobrać dawkę. Za mało źle, za dużo też nie dobrze. Po skończonym łapaniu i wyjęciu motyli z zatruwaczki zawsze zostawiam zatruwaczki otwarte. Niech sobie schną.
To tyle z mojego warsztaty jeżeli chodzi o mordowanie
Jeżeli motyle (w moim przypadku), to używam słoików po oliwkach. Uważam,że powinny być stosunkowo wysokie (motyle mają dłuższą drogę do ucieczki przed zamknięciem). I powinno się mieć ich kilka sztuk (przy ekranie 4-5 i to różnych wielkości).
i jest dużo trwalszy od innych gipsów. Gąbka lub pianka do gablot - zatruwaczka jest po prostu lżejsza.grzegorzb pisze:na dno docięta gąbka i zalana cienką warstwą gipsu sztukatorskiego- do dostania w sklepach dla plastyków - ma lepsze właściwości plastyczne i po zastygnięciu jest gładki jak szkło.
Octan zakraplam bądź z butelki po amolu lub mniejszej butelki po po jakiś kroplach. tyle,że ten plastikowy koreczek, który znajduje się w szyjce butelki ma środkowy otwór zgżany po to aby octan kapał, a nie lał się ciurkiem (ma mniejszą gęstość od różnych kropli). Co do ilości kropel to każdy powinien sobie dobrać dawkę. Za mało źle, za dużo też nie dobrze. Po skończonym łapaniu i wyjęciu motyli z zatruwaczki zawsze zostawiam zatruwaczki otwarte. Niech sobie schną.
To tyle z mojego warsztaty jeżeli chodzi o mordowanie
Octan etylu w plastikowym zakraplaczu (50 ml) sprzedaje Entomon. Lekki, mały, przez to praktyczny, stosuję go w terenie od dość dawna. Na jednodniowy wypad w zupełności wystarcza. Po wyczerpaniu napełniam w domu zapasem octanu ze szklanej butli za pomocą strzykawki z igłą - dość cienką, żeby nie rozkalibrować otworka zakraplacza. Polecam
Prawie tak samo jak ja a dodatkowo jako zatruwaczki w terenie używam probówki typu Falcon z chusteczką higieniczną albo innym srajstwem papierowymCezaryN pisze:Octan etylu w plastikowym zakraplaczu (50 ml) sprzedaje Entomon. Lekki, mały, przez to praktyczny, stosuję go w terenie od dość dawna. Na jednodniowy wypad w zupełności wystarcza. Po wyczerpaniu napełniam w domu zapasem octanu ze szklanej butli za pomocą strzykawki z igłą - dość cienką, żeby nie rozkalibrować otworka zakraplacza. Polecam
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Zatruwaczki z gipsem już dawno wyrzuciliśmy na śmieci a mieliśmy porobione nawet takie z dawkowaniem octanu umieszczonym w zakrętce. Z gipsu dość szybko ulatnia się octan i często trzeba go uzupełniać a ponadto zatruwaczki te sa dość ciężkie. Bardzo dobry pomysł na zatruwaczki dostaliśmy od kolegów z Lublina i od kilku lat je stosujemy.
Na dno słoika 1 cm waty i w to zakraplamy octan a na ta watę 2-3 cm dopasowany krążek z dość gęstej gąbki. Octan utrzymuje się w takiej zatruwaczce bardzo długo - ważne żeby nalać go odpowiednią ilość ale to już trzeba indywidualnie sobie ustalić.
P.S. W/g pomysłu Anety robiliśmy to też w zakrętce ale zamiast waty czy wacika było to wycięte kółko z ,,Alwaysa" (:mrgreen:) na które naklejaliśmy krążek z tektury i wklejaliśmy to w zakrętke .
Na dno słoika 1 cm waty i w to zakraplamy octan a na ta watę 2-3 cm dopasowany krążek z dość gęstej gąbki. Octan utrzymuje się w takiej zatruwaczce bardzo długo - ważne żeby nalać go odpowiednią ilość ale to już trzeba indywidualnie sobie ustalić.
P.S. W/g pomysłu Anety robiliśmy to też w zakrętce ale zamiast waty czy wacika było to wycięte kółko z ,,Alwaysa" (:mrgreen:) na które naklejaliśmy krążek z tektury i wklejaliśmy to w zakrętke .
-
- Posty: 64
- Rejestracja: poniedziałek, 25 października 2004, 08:37
- Lokalizacja: Lublin
Witam!
Podobnie jak Tomek Mokrzycki jako zatruwaczki używam probówek z polietylenu z włożoną chusteczką higieniczną którą zwiliżam paroma kroplami octan, które zakraplam z butelki po amolu. W przypadku chrząszczy większych rozmiarów używam większychpojemików m.in. słoików. Jako zatrówaczki na motyle używam słoików i na wieczko naklejam dopasowany kawałek wkładki higienicznej. złapanego motyla umieszczam w słoiku a na wkładkę zaklaplam parę kropel octanu.
Pozdrawiam Rafał
Podobnie jak Tomek Mokrzycki jako zatruwaczki używam probówek z polietylenu z włożoną chusteczką higieniczną którą zwiliżam paroma kroplami octan, które zakraplam z butelki po amolu. W przypadku chrząszczy większych rozmiarów używam większychpojemików m.in. słoików. Jako zatrówaczki na motyle używam słoików i na wieczko naklejam dopasowany kawałek wkładki higienicznej. złapanego motyla umieszczam w słoiku a na wkładkę zaklaplam parę kropel octanu.
Pozdrawiam Rafał
Ja od zarania dziejów stosuję zatruwaczkę z której motyle mam jakości bardzo że się tak wyrażę zarąbistej. To zwykły słoik, tyle, że określonego kształtu. Wkładam na dno watę 2,5-3cm i przykrywam ciasno, na wcisk krążkiem filcowym grubości 10-12mm?, który można kupić w psb taki do zakładania na wiertarkę i polerowania chyba lakieru w autach?. Ten krążek jest większy to sobie go docinam. Kosztuje jakieś 7 zł. W środku wiertłem 8-10 mm? nawiercam na wylot otwór w tym filcu i wstrzykuję 2,5-3 duże strzykawki tylko i wyłącznie chloroformu. Bardzo mi pasuje ta trucizna, bo motyle się w tym nie telepią. Mam już zakodowany czas przetrzymywania motyla w czymś takim, na tyle aby potem nie był sztywny przy rozpinaniu. Powiem tyle, że kiedy skończył mi się chloroform i spróbowałem octanu to czułem się jak jak dziecko we mgle. Nie dało się. Zatruwaczkę w terenie czasem (po świeżym dolaniu chloroformu) odkręcam i wnętrze wycieram koszulką którą mam na sobie, aby czasem nie była wilgotna i żeby motyle nie moczyły skrzydeł. 3 strzykawki chloroformu wystarczą na jakieś 3-4 wycieczki w teren. Nawet teraz kiedy odkręciłem to jeszcze dość mocno czuję chloroform. Radzę nie wąchać zbyt intensywnie, bo to szkodzi nie tylko motylom. Stosuję słoik 0,5 litrowy, bo złowienie większego motyla i wpakowanie go do słoiczka po koncentracie to musiałby być wyczyn. Załączę zdjęcie kształtu tego słoika. W zapasie mam kilka. Motyle po zatruciu wyciągam z zatruwaczki i przenoszę do torebek z kalki technicznej które trzymam w plastikowym pudełku z otworem jak w skrzynce do wrzucania listów (tylko mały). Motyle zwykle wyrzucam na rozłożoną siatkę na motyle, która kładę na trawie. Albo wyciągam pęsetą. Preparuję zawsze w tym samym dniu. Jeśli motyli mam zbyt wiele, to wkładam do zamrażarki.
- Załączniki
-
- zatruwaczka.jpg (16.54 KiB) Przejrzano 16490 razy
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 24 listopada 2008, 18:32 przez jon, łącznie zmieniany 2 razy.
Magazyn Wydziału Chemii to chyba nie sklep???? No ale widać niektórzy robią w nim zakupyTawulec pisze: np. w magazynie wydziału chemii Politechniki.
Pozdrawiam
ok, nie czepiam się tylko żartuję, przyznam się że chloroform jest wykorzystywany w laboratoriach ale nie przypuszczam by był dostępny w wolnej sprzedaży w sklepach, mimo wszystko to środek uznawany za narkotyczny. Podobnie eter tego też w sklepie od ręki nie kupisz. Wiem że oba ww. Są dostępne w ofercie hurtowni chemicznych ale czy prywatne osoby mogą go nabyć??
Magazyn ma koło siebie swój sklep, u mnie jest to 'Alchem'.
W tym Alchemie po podaniu celu można dostać chloroform w ilości do 1L. Potem oczywiście możesz dokupić.
Eteru dietylowego faktycznie się nie da, chloroform zdjęty został z listy środków odurzających. Nie mam żadnych wejść na chemii, a jednak kupuję go bez problemu. A.Kokot również.
Pozdrawiam
W tym Alchemie po podaniu celu można dostać chloroform w ilości do 1L. Potem oczywiście możesz dokupić.
Eteru dietylowego faktycznie się nie da, chloroform zdjęty został z listy środków odurzających. Nie mam żadnych wejść na chemii, a jednak kupuję go bez problemu. A.Kokot również.
Pozdrawiam
Dla mnie jest jedna wada używania chloroformu. Otóż kiedy chcemy złowić żywą samicę w celu założenia hodowli, nie wolno nawet na chwilę wrzucać takiego okazu do chloroformu. One po chwili ożywają, ale gąsieniczki z jaj nie wychodzą, a nawet jeśli wyjdą, to zdychają.
Poza tym dla mnie dużym plusem jest fakt, że motyle wrzucone do zatruwaczki z chloroformem usypiają bardzo szybko, za to taki okaz musi być po chwili zabity kropelką amoniaku za pomocą małej strzykawki. Może komuś wydawać się to zbyt zawiłe, ale dla mnie duże znaczenie ma to, że motyle mam w takim stanie w jakim latają w danej chwili. W chwili złowienia.
Poza tym dla mnie dużym plusem jest fakt, że motyle wrzucone do zatruwaczki z chloroformem usypiają bardzo szybko, za to taki okaz musi być po chwili zabity kropelką amoniaku za pomocą małej strzykawki. Może komuś wydawać się to zbyt zawiłe, ale dla mnie duże znaczenie ma to, że motyle mam w takim stanie w jakim latają w danej chwili. W chwili złowienia.
Czyli na nocne łowy dobrze jest zabrać ze sobą na plecy lodówkę? Aneta, musisz być silną dziewczyną... podziwiam. Jaką polecasz? Polar czy Siemens? Zielone okazy zwykle uzyskiwałem z hodowli, brałem potem w palce okaz i aplikowałem amoniak ze strzykawki. Pisałem, że mam zakodowane, (wynika to z doświadczenia w używaniu chloroformu) ile czasu motyla można trzymać w takiej zatruwaczce. Naprawdę nie mam z tym problemu.
Oj, polemizowałbym z tym zielonym kolorem. G.papilionaria wyciągnięte z samołówki były idealnie zielone. Octan je niszczy, chloroform jedynie usztywnia, ale tylko wtedy, kiedy motyl długo w nim przebywa. Jeśli chloroform działa szkodliwie na jakiś kolor, to na niebieski (np. u trajkotki siwoszka- nie znam się na nich, więc piszę polską nazwę)
Z papilionarią próbowałem nawet szczególnie- na martwego motyla nalałem kilka kropli chloroformu- okaz się nie odbarwił.
Pozdrawiam
Z papilionarią próbowałem nawet szczególnie- na martwego motyla nalałem kilka kropli chloroformu- okaz się nie odbarwił.
Pozdrawiam
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Świeży okaz G. papilionaria dość szybko robi się żółty natomiast okaz już podlatany trudniej ,,gubi" kolor. Jeszcze łatwiej zmienia kolor po octanie rodzaj Chlorissa. Wszystkie prawie zielone miernikowce w moim zbiorze były przywożone do domu żywe w pudełkach po kliszach fotograficznych i mrożone w lodówce.
Witam,ja używam jako zatruwaczek jedynie szklanych buteleczek :probówek z gumowymi korkami ,albo buteleczek po zastrzykach takich z metalową skuwką i gumowym koreczkiem-chociaż tych Ci nie polecam ,ponieważ nie wiadomo co w nich za świństwo było.Dostaję je od znajomych lekarzy którzy zapewniają mnie ,że pozostałości na dnie buteleczki są niegrożne.Ubieram rękawice gumowe idę z tym na pole i myję ciepłą wodą z płynem do mycia naczyń.
Potem do tak umytych i wysuszonych pojemniczków dodają najczęście chusteczki higieniczne nasączone octanem albo rzadziej rdzeń z bzu czarnego.
W sklepach entomo możesz dostać octan w tzw buteleczkach terenowych ,albo użyć buteleczek po jakiś kroplach do oczu,nosa... itp sprawdź przedtem czy octan tego nie żre.
Pozdrawiam Łukasz
Potem do tak umytych i wysuszonych pojemniczków dodają najczęście chusteczki higieniczne nasączone octanem albo rzadziej rdzeń z bzu czarnego.
W sklepach entomo możesz dostać octan w tzw buteleczkach terenowych ,albo użyć buteleczek po jakiś kroplach do oczu,nosa... itp sprawdź przedtem czy octan tego nie żre.
Pozdrawiam Łukasz
Witaj jon.A widzisz wata w przypadku małych ryjów się nie sprawdza,bo ponieważ
zaplątują im się te pazurki w te farfocle ciężko je później z tego wyciągnąć.
A rdzeń z bzu stosowałem kiedyś ,bo tak polecali starsi entomolodzy ,że niby taki ryj jak puści różne treści to wszystko to wsiąka i się nie brudzi.
Stwierdzam teraz że husteczki są jednak lepsze.
Pozdrawiam Łukasz
zaplątują im się te pazurki w te farfocle ciężko je później z tego wyciągnąć.
A rdzeń z bzu stosowałem kiedyś ,bo tak polecali starsi entomolodzy ,że niby taki ryj jak puści różne treści to wszystko to wsiąka i się nie brudzi.
Stwierdzam teraz że husteczki są jednak lepsze.
Pozdrawiam Łukasz
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Mnie rdzeń z bzu sprawdzał się doskonale, tyle że teraz szkoda mi czasu na jego pozyskiwanie no i pojawił się bardzo dobry substyt w postaci wspomnianego korka. Chusteczki mi się sprawdzały ale tylko te z dużą ilością celulozy, z których nie wychodzą włókienka. Korek podoba mi się tez z tego względu, że jak się tam wsypie nawet większą liczbę owadów to się nie zadeptują tylko zakopią w tym korku i jest święty spokój. Poza tym siła przyzwyczajenia jest ogromna.
Poniżej zatruwaczki których standardowo używam już od bardzo dawna (ostrość poszła na książki w tle ale widac jak to wygląda), sprawdzają się doskonale
Poniżej zatruwaczki których standardowo używam już od bardzo dawna (ostrość poszła na książki w tle ale widac jak to wygląda), sprawdzają się doskonale
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Korek kupuje się w paczkach za niewielką cenę. Jedno opakowanie starcza, przynajmniej dla mnie, na baaaaardzo długo. Kupiłem paczkę 2 lata temu i starczy mi tego jeszcze na jeden sezon na pewno
Dostać można go np tutaj
http://www.artinsect.all.pl/index.php?p ... t&Itemid=1
Cena 9 PLN za 100g
Dostać można go np tutaj
http://www.artinsect.all.pl/index.php?p ... t&Itemid=1
Cena 9 PLN za 100g
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Bardzo dobrze sprawdza się on w połączeniu z tymi plastykowymi fiolkami, gdyż idealnie pasują one do ekshaustora.
Ja robię to w ten sposób że mam do takiego ekshaustora dołączoną fiolkę już z suchym korkiem. Jak juz sobie nawciągam owadków to najpierw potrząsam całością by owadki wmieszały się w korek i nie wyłaziły po ściankach, zakraplam octanem i wieczko z rurką zamieniam na wieczko pełne i gotowe. Metoda, jak dla mnie szybka i praktyczna ale wiadomo że każdy ma inne potrzeby i technikę
Tego rodzaju ekshaustory (EXB 020) i zapasowe fioleczki (EXC 020) kupisz tutaj
http://www.paradox.co.pl/sprzet_terenowy.php#exhaustory
Komplet ekshaustor + 10 zapasowych fiolek to wydatek rzędu 27 PLN + koszty przesyłki
Ja robię to w ten sposób że mam do takiego ekshaustora dołączoną fiolkę już z suchym korkiem. Jak juz sobie nawciągam owadków to najpierw potrząsam całością by owadki wmieszały się w korek i nie wyłaziły po ściankach, zakraplam octanem i wieczko z rurką zamieniam na wieczko pełne i gotowe. Metoda, jak dla mnie szybka i praktyczna ale wiadomo że każdy ma inne potrzeby i technikę
Tego rodzaju ekshaustory (EXB 020) i zapasowe fioleczki (EXC 020) kupisz tutaj
http://www.paradox.co.pl/sprzet_terenowy.php#exhaustory
Komplet ekshaustor + 10 zapasowych fiolek to wydatek rzędu 27 PLN + koszty przesyłki
Jak dla to wyższa szkoła pilotażu.
Ja sobię radzę z drobnymi ryjami (np.Apion) w ten sposób ,że slinię palec ryj mi się do niego przykleja po czym wkładam go do fiolki,lecz husteczki w fiolce nie są bezposrednio nasączone octanem tylko kwałeczek husteczki nasączonej octanem wrzucam do fiolki ,jak słusznie zauważyłes każdy ma swój sposób i technikę.
Pozdrawiam łukasz
Ja sobię radzę z drobnymi ryjami (np.Apion) w ten sposób ,że slinię palec ryj mi się do niego przykleja po czym wkładam go do fiolki,lecz husteczki w fiolce nie są bezposrednio nasączone octanem tylko kwałeczek husteczki nasączonej octanem wrzucam do fiolki ,jak słusznie zauważyłes każdy ma swój sposób i technikę.
Pozdrawiam łukasz
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
A ja mam inny problem mam gips który zalewam octanem i tam wrzucam owady ale jest problem czy może wy też spotkaliście się z tym że octan albo może na wskutek oddychania owadów w szczelnie zamkniętej zatruwaczce skrapla wam się woda na ściankach i np. motyl jak mi się wpakuje w te kropelki wody się niszczy ;/ Szczególnie pojawia się ten problem gdy mam zatruwaczke w plecaku i ide po łąkach gdzie jest gorąco ;/ Macie jakieś pomysły? może by jakoś umieszczać jakieś ciecze higroskopijne?? A Curculio bo przymierzam się do pisania pracy mgr. z Ryjków a że Jestem Motylarzem (nikt nie chce poprowadzić mojej pracy z Motyli brak specjalisty na UP w Krakowie) nie znam żadnych kluczy ani konkretnej literatury z Ryjków pomożesz coś? to tak przy Okazji mały offtop
Albo lejesz za dużo octanu, ale pewnie masz trefny octan, pewnie stary. Podstawową zasadą przy zatruwaczkach gipsowych jest ich suszenie jak również częste dolewanie małymi porcjami. Tą ilość to już musisz sam wycyrklować, no i przynajmniej 2-3szt. Jak tylko przestaniesz używać zatruwaczkę pozostaw ją otwartą, niech schnie. Mnie też to sie zdarza, ale raczej podczas nocnego łapania. Szczególnie jak robi się chłodno.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
To fakt, octan (jak zreszta większość substancji) może być o różnym stopniu czystości. Przykładowo: spektralnie czysty, czysty do analiz (cz.d.a.), techniczny i t.d. Ale nawet gdyby był to 100% octan, to też może się skraplać na chłodniejszych ściankach zatruwaczki, i to tym bardziej, im więcej go damy do słoika. Rada Witasa jest bardzo dobra (częstsze dolewanie w małych porcjach). A gdy już się skrapla, trzeba otworzyć zatruwaczkę, i pozwolić mu na odparowanie.lałem różny octan
Oj kolego Dawid_Masło chyba się mało starasz.
Jeśli dobrze zrozumiałem to studiujesz na Akademii Pedagogicznej w Krakowie.
TAK???
Na tej uczelni wykłada prof. dr hab. Mieczysław Mazur,który jest wybitnym specem od ryjkowców a którego miałem okazję kiedyś poznać.
Myślę że jeśli pan profesor znajdzie tylko czas to chętnie Ci pomoże.
Kapiszy?
Pozdrawiam Łukasz
Jeśli dobrze zrozumiałem to studiujesz na Akademii Pedagogicznej w Krakowie.
TAK???
Na tej uczelni wykłada prof. dr hab. Mieczysław Mazur,który jest wybitnym specem od ryjkowców a którego miałem okazję kiedyś poznać.
Myślę że jeśli pan profesor znajdzie tylko czas to chętnie Ci pomoże.
Kapiszy?
Pozdrawiam Łukasz
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Pamiętam takie zatruwaczki. Miał je np. ś.p. Marian Bielewicz, gdy jeździliśmy na motyle w Bieszczady (wtedy nie było tam jeszcze Parku Narodowego !) Był to szklany słoik, zamykany korkiem. Na dnie była warstwa trocin zmieszana z cyjankiem, i to wszystko było zalane 1 cm warstwą gipsu. Miała pewną zaletę - mogła działać przez kilka lat (zależnie od eksploatacji i szybkości sublimacji cyjanowodoru) i nigdy nie zaparowywały jej ścianki (jak u dzisiejszych octanowych).zatruwaczki z cyjankiem.....
Być może czytał ktoś książkę J.Alexa "Cichym ścigałam go lotem", o zagadkowej śmierci właśnie entomologa, otrutego cyjankiem. Tenże entomolog nosił cyjanek w słoiku w kieszeni i dosypywał do zatruwaczki w miarę potrzeby. To dopiero był hazardzista...
Cóż więcej można napisać niż jest tutaj
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyjanek_potasu
a ,,Cichym ścigałam go lotem" czytałem - super!!
Cyjanek był wykorzystywany jako trucizna w entomologii. póxniej ze względu na jego toksyczność został zastąpiony eterami, halogenkami, estrami etc.
dodam że inne trucizny są jeszcze wykorzystywane w konserwacji chociażby okazów muzealnych - jak arszenik. Z tym że wykorzystuje się go w konserwacji skór zwierząt z tego co wiem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyjanek_potasu
a ,,Cichym ścigałam go lotem" czytałem - super!!
Cyjanek był wykorzystywany jako trucizna w entomologii. póxniej ze względu na jego toksyczność został zastąpiony eterami, halogenkami, estrami etc.
dodam że inne trucizny są jeszcze wykorzystywane w konserwacji chociażby okazów muzealnych - jak arszenik. Z tym że wykorzystuje się go w konserwacji skór zwierząt z tego co wiem.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Arszenik nie nadaje do zatruwaczek entomologicznych, gdyż, aby się zatruć, owad musiałby go spożyć. Arszenik sublimuje dopiero w temp. 193 st.C. Jego związki (np. kwaśny arsenian miedzi) są stosowane jako insektycydy. Natomiast cyjanek potasu łatwo hydrolizuje w wilgotnym środowisku, wydzielając cyjanowodór (HCN) o zapachu migdałów, i tenże właśnie gaz jest substancją toksyczną w zatruwaczce.
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
- Marcin Kutera
- Posty: 1148
- Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
- UTM: EB24, EC18
- Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
- Lokalizacja: okolice Ostrowca św
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
oprócz cjanowodoru też truło się amoniakiem, prawdopodobnie po amoniaku zbyt szybko zastygały mięśnie owada i później trudno było preparować, zaś od cjanowodoru odeszło się ze wzgędu na zagrażające śmiertelne niebezpieczeństwo człowiekowi.
ja kiedyś też musiałem uśmiercać owady acetonem, bo po drodze na owady stukłem cały pojemnik z octanem etylu. na szcęście kupiłem i jakoś dało radę. nawet okazy mam spreparowane mam do dziś i są w niezłym stanie.
co do gipsu to nie mam pewnosci. pewnego razu gips zaschhniety odkleił mi się od dna słoika i zgniótł mi wspaniałe okazy, byłem bardzo wsciekły.
musiałem niedokładnie wygotować słoik, gdyż woda z gipsem niedokładnie przyległa do dolnej ścianki tj dna słoika i podzcas jego odwrócenia pod ciężarem zastygły gips opadł zgodnie z prawem ciążenia
korzystam z plastikowych pojemników wykorzystywanych w labolatoriach odpornych na wszelkie odczynniki. stosuję do małych motyli m.in. modraszków. muszę przyznać, zę są wygodne i praktyczne. na większe motyle zabieram 2 lub 3 niewielkie słoiki.
ja kiedyś też musiałem uśmiercać owady acetonem, bo po drodze na owady stukłem cały pojemnik z octanem etylu. na szcęście kupiłem i jakoś dało radę. nawet okazy mam spreparowane mam do dziś i są w niezłym stanie.
co do gipsu to nie mam pewnosci. pewnego razu gips zaschhniety odkleił mi się od dna słoika i zgniótł mi wspaniałe okazy, byłem bardzo wsciekły.
musiałem niedokładnie wygotować słoik, gdyż woda z gipsem niedokładnie przyległa do dolnej ścianki tj dna słoika i podzcas jego odwrócenia pod ciężarem zastygły gips opadł zgodnie z prawem ciążenia
korzystam z plastikowych pojemników wykorzystywanych w labolatoriach odpornych na wszelkie odczynniki. stosuję do małych motyli m.in. modraszków. muszę przyznać, zę są wygodne i praktyczne. na większe motyle zabieram 2 lub 3 niewielkie słoiki.