Aegialia w Polsce
Aegialia w Polsce
Wczasowałem swe zwłoki nad Bałtykiem. Ziiimno, wiatr jak diabli, do słonawego lodowca to ja nabiał wsadziłem jeno 2 razy. Zacząłem łazić po plaży i znalazłem nieposiadanego przeze mnie robala - Aegialia arenaria. Nie jest to pospoliciuch, to i piszę o nim.
Przy łapaniu jegoż nie było nijakiej reguły. Nijakich potrzebnych roślin napływek, jeno suchy piach. Tu on był po prostu plażowiczem. Jak był, to był na jakimś konkretnym skrawku plaży - dalej szukaj wiatru w polu (nie mam pojęcia czemuż). Pogoda też go jakoś specjalnie nie ograniczała, chociaż w bezsłoneczne całkiem dni go nie było. Zimno od morza i wiatr go specjalnie też nie ograniczały, chociaż przy tak lekkim ciałku wiatr szpulał nim jak śmietkiem. Po godzinie wypatrywania oczy wysiadały - odblaski od piachu, misz-masz utworzony z drobnych kamyczków i kawałeczków kory i patyczków robił w mózgu kawały i człowiek widział już Aegialiee wszędzie. Jednak zauważona raz jest potem nie do przeoczenia. Byle dopatrzeć się tej pierwszej. Myślę iż po tych kilku dniach ludzie odetchnęli na myśl, że wyjechał nareszcie ten zboczeniec, który to codziennie łaził zygzakiem pomiędzy parawanikami i ręcznikami gapiąc się w piach zamiast na foki opalające się w przebłyskującym słońcu (patrzył, patrzył - przy okularach przeciwsłonecznych nie widać ruchu gałek ocznych - łeb na dół, w piach, a oczami na boki ).
Pozdrawiam - siedzący już w ciepłym domu Mazep
Przy łapaniu jegoż nie było nijakiej reguły. Nijakich potrzebnych roślin napływek, jeno suchy piach. Tu on był po prostu plażowiczem. Jak był, to był na jakimś konkretnym skrawku plaży - dalej szukaj wiatru w polu (nie mam pojęcia czemuż). Pogoda też go jakoś specjalnie nie ograniczała, chociaż w bezsłoneczne całkiem dni go nie było. Zimno od morza i wiatr go specjalnie też nie ograniczały, chociaż przy tak lekkim ciałku wiatr szpulał nim jak śmietkiem. Po godzinie wypatrywania oczy wysiadały - odblaski od piachu, misz-masz utworzony z drobnych kamyczków i kawałeczków kory i patyczków robił w mózgu kawały i człowiek widział już Aegialiee wszędzie. Jednak zauważona raz jest potem nie do przeoczenia. Byle dopatrzeć się tej pierwszej. Myślę iż po tych kilku dniach ludzie odetchnęli na myśl, że wyjechał nareszcie ten zboczeniec, który to codziennie łaził zygzakiem pomiędzy parawanikami i ręcznikami gapiąc się w piach zamiast na foki opalające się w przebłyskującym słońcu (patrzył, patrzył - przy okularach przeciwsłonecznych nie widać ruchu gałek ocznych - łeb na dół, w piach, a oczami na boki ).
Pozdrawiam - siedzący już w ciepłym domu Mazep
- Rafał SZCZECIN
- Posty: 1625
- Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
- Specjalność: Ogólnie poznawczo
- profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
- Lokalizacja: Szczecin