Aporia crataegi
- krzysztof570630
- Posty: 638
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 18:11
- UTM: Umieszcz EA30
- Lokalizacja: Podkarpackie
Aporia crataegi
Kilka dni temu otrzymałem od "naszego" kolegi dwa gniazda larwalne tegoż motyla. Gąsieniczki dosyć ochoczo zaczęły opuszczać oprzędy ale zaraz do nich wracały. Coraz częściej jednak zauważałem osobniki, które zwieszały się za tylne odnóża i zamierały. Z kilkunastu osobników pozostało zaledwie trzy może cztery sztuki, a i te zachowują się już dziwnie. Czy aby nie padły one ofiarami jakowychś pasożytów? Pokarm świeży, głóg jednoszyjkowy (tak mniemam), pomieszczenie z dostępem świeżego powietrza. Praktycznie bez dostępu dla pasożytów. Co o tym sądzicie?
Re: Aporia crataegi
Jeśli nic z nich nie wyłazi, stawiałabym na jakąś infekcję bakteryjną bądź wirusową. Ewentualnie może głóg miał kontakt z jakąś chemią - nie rośnie w pobliżu ogrodów czy działek?
- krzysztof570630
- Posty: 638
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 18:11
- UTM: Umieszcz EA30
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Aporia crataegi
Głóg rośnie na mojej działce i jest raczej pewny. Żadnej chemii nie stosuję, trawę wykaszam kosiarką.
Z tego co widzę, pozostało jeszcze trzy sztuki.Być może jest to choroba wirusowa ponieważ gąsieniczki robią się takie jagby nastroszone i zdychają.
Z tego co widzę, pozostało jeszcze trzy sztuki.Być może jest to choroba wirusowa ponieważ gąsieniczki robią się takie jagby nastroszone i zdychają.
Re: Aporia crataegi
Najlepiej te które jeszcze żyją przełożyć do innego pojemnika żeby nie miały kontaktu z tymi porażonymi.
- PawełB
- Posty: 1613
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Aporia crataegi
Ja też dostałem, zapewne od tego samego kolegi:-) (jeszcze raz wielkie dzięki) i wszystko OK.
Rzeczywiście na początku trzymały się gniazda, ze dwa dni jeszcze przetrzymałem je w lodówce, a w tym czasie "podpędzałem" liście na uciętych gałązkach jabłoni i głogu (1 gniazdo było z głogu, drugie chyba z gruszy, której pod ręką nie mam). Gąsieniczki bardzo zróżnicowanej wielkości - w skrajnym wypadku 3x różnica wielkości - nie wiedziałem że tak różnie wchodzą w diapauzę. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie rzuciły się gwałtownie na liście, nawet położone na liście wracały na powierzchnię gniazdka, tylko niektóre zaczęły żer. Ale po paru dniach - już nieźle objadają liście, grupują się na pędach. chyba żadna nie padła (za wyj. jednej którą niestety przygniotłem w trakcie zmiany pokarmu)
Rzeczywiście na początku trzymały się gniazda, ze dwa dni jeszcze przetrzymałem je w lodówce, a w tym czasie "podpędzałem" liście na uciętych gałązkach jabłoni i głogu (1 gniazdo było z głogu, drugie chyba z gruszy, której pod ręką nie mam). Gąsieniczki bardzo zróżnicowanej wielkości - w skrajnym wypadku 3x różnica wielkości - nie wiedziałem że tak różnie wchodzą w diapauzę. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie rzuciły się gwałtownie na liście, nawet położone na liście wracały na powierzchnię gniazdka, tylko niektóre zaczęły żer. Ale po paru dniach - już nieźle objadają liście, grupują się na pędach. chyba żadna nie padła (za wyj. jednej którą niestety przygniotłem w trakcie zmiany pokarmu)
Re: Aporia crataegi
Ja też dostałem gąsienice A. crategi od naszego przyjaciela (za co jeszcze raz dziękuję) problem się pojawił ponieważ stosunkowo dużo gąsienic jest spasożytowanych. Z moich obserwacji wynika, że gąsienice o mniejszych rozmiarach ciała są zainfekowane. Dodatkowo zwracajcie uwagę przy podmianie rośliny żywicielskiej, jeśli gąsienice po podmianie nie żerują tylko się kręcą (tak było u mnie przynajmniej) to wiadomo, że po kilku dniach wyjdą z nich pasożyty . Dodatkowo zauważyłem, że gąsienice zainfekowane wychodzą na szczytowe partie rośliny żywicielskiej i hodowlarki i tam wychodzą z nich pasożyty. To takie moje spostrzeżenia