co zrobić z ojcem motylarzem ???
co zrobić z ojcem motylarzem ???
Mój stary to zapalony Motylarz-entomolog. Połowa chaty zawalona jest gablotami , rozpinadłami i innym dziadostwem. Szpilki porozwalane po całej chacie , że czasami chodzić się nie da .W swoim życiu już z 6 razy mocno wbiłem tą szpilkę w stopę i to tak mocno , że musiałem jechać na izbę przyjęc. Pielęgniarki już się ze Mie śmieją , a jedna jak mnie spotka na mieście mówi zawsze , żebym kupił sobie klapki i chodził w nich !!!Druga połowa chaty zawalona książkami z motylami .Motyle polski , Świata, i inne chrząszcze .Ma też jakieś klucze do oznakowania motyli, jak złapie coś nowego to szuka jak nienormalny w tych książkach , w domu Sajgon ,wiski i krzyki na cała chatę bo złapał jakiś rzadki gatunek , darcie mordy niesamowite .Jak jest ciepło to w każdą noc łapie ćmy , przed łapaniem biega i się wydziera co to będzie za noc , przychodzi do niego kumpel –Wiesiek i razem pierniczą te głupoty , robią kanapki ,kawy , herbaty itp. Przy obiedzie niedzielno-rodzinnym , zawsze stary pieprzy o tych motylach i że zanika jakaś tam roślinność i że dane motyle czy jakieś tam żuki nie będą mogły niebawem istnieć , robi się cały czerwony wtedy i dostaje bólu dupy. Matka wtedy wygania go od stołu bo jest nie do wytrzymania a on odchodzi zawsze pyskując coś jeszcze pod nosem do matki. Kładzie się wtedy na wersalce i czyta Wielki Atlas Motyli.W tamtym roku na święta kupił sobie latarkę na czoło jakąś za 200zł , zapakował sobie i miał rozpakować w wigilię , ale nie!!!!! Nie wytrzymał tylko na drugi dzień po zakupie już rozpakował i siedział w niej swoim pokoju chyba pół nocy i świecił po ścianach , jak szedłem do łazienki to jadł w niej nawet kolację. Gdyby Mnie dopuszczono do tych motyli wybił bym je wszystkie!Matka też !Jak byłem w gimnazjum i miałem urodziny to ojciec w ramach prezentu zabrał Mnie na ćmy w drodze wyjątku. Jprd!!!! No super prezent!!!wymarzony !!tylko się chwalić. Na miejscu stary rozłożył cały sprzęt i oblizuje wargi mówiąć , że dziś będzie się działo na ekranie.Kazał mi siedzieć i patrzeć w prześcieradło . po 3 minutach mi się znudziło.Dał mi słoik i mówił które mam brać , jak jednego pakowałem do słoika to przyciałem wieczkiem mu skrzydło i wydarł na mnie mordę bo to był jakiś zawisak samica , którego nie ma, Szybko zaczął dzwonić do swojego kumpla wiesia pochwalić się i poskarżyć jak ja mu rozwaliłem motyla,z wieskiem podniecali się na temat pogody i ustalili ze za 30 minut się zdzwonią , to były najgorsze urodziny w Moim zyciu ,chociaż matka dała mi jak wróciłem 100 zł za to że wytrzymałem z ojcem .Kiedyś ojciec od łapania miał innego kolegę Zbyszka Byli prawie jak bracia , przychodził do Nas z żoną Teresą na święta , na urodziny. Itp. Jak ojciec raz miał urodziny Zbyszek przyszedł z z wódką się nachlać ze starym. Nachlali się i cały czas gadali o motylach . Ja siedziałem w swoim pokoju. W pewnym momencie usłyszałem jakieś stuki , szyby i darcie niesamowite mordy. Stary zaczął wyciągać swoje najlepsze gabloty z motyli dla Zbysia które kocha bardziej niż matkę moją.byli tacy pijany że Zbychu wpadł w te gabloty i je rozwalił , mój stary dostał szału i rzucił się na Zbycha i go szarpał, zaczęła się szarpanina dobrze , że matka przyleciała i ich rozdzieliła.tak się pokłócili o te motyle , że zerwali z sobą kontakty.W zeszłym roku zadzwoniła żona Zbysia poinformować o śmierci Pana Zbyszka , odebrała mama ,złożyła kondolencje , odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu , a ojciec powiedział ,, i bardzo k….wa dobrze, ,,
Tak go znienawidził za tamte motyle.
Stary jakiś czas temu stwierdził , że musi mieć profesjonalny agregat prądotwórczy i mówi do mnie , synek wtedy to będę okazy łapał , rozstawie się gdzie chce .to będzie coś .Wybrał jakiś agregat za 2000 tysiące złotych ,ale pogadał z wieśkiem i jeszcze jednym motylarzem ze zrobią składkę i kupią wspólnie i razem będą jeździć. Wszystko było ustalone agregat został kupiony , stał u kolegi ojca bo mieszkał on w domu , u nas w mieszkaniu nie było jak go trzymać i wnosić po schodach bez windy było by ciężko a mieszkamy w bloku.Wszystko było ok. , jeździli łapali i się podniecali .Któregoś wieczoru ojciec nie mógł jechać na nocne łowy bo się bardzo rozchorował . Koledzy jego pojechali sami , jeszcze do niego w nocy dzwonili , że cmy lecą jak szalone i nałapali jakiś rzadkich gatunków,miał o to olbrzymi ból dupy , że wieśki łapią a on nie może .i nałapali czegoś tam, a po równo zrzucali się na agregat i to jest niesprawiedliwe, na następny dzień jak stary się lepiej poczuł , wybiegł nagle z domu i wsiadł w auto , Po godzinie wraca i woła mnie , ja wybiegam z mieszkania i stoi stary z agregatem .Pytam się o co chodzi a on mówi ze zajechał i zabrał od wieśka z garażu bez pytania bo oni go oszukali .i dar mordę żebym się łapał wnosimy do mieszkania , dobrze , że matka wybiegła i powiedziała że nie !!!!!!!ufffffff, obok wejścia do klatki jest mały schowek , stary zadecydował ze tam umieścimy póki co agregat i przypniemy go łańcuchem na kłódkę .agregat został przypięty , stary odpalił papierosa a ja siedzę na krawężniku..Miałem iść już do chaty ale nagle przyjeżdżają Wieski współwałsciclele agregatu , którzy domyślili się gdzie może znajdować się agregat. Zaczęła się wielka awantura . Wieśki krzyczą dlaczego ukradł agregat i że ma oddawać ,a ojciec się wydziera , ze go oszukali bo on się składał po równo a pojechali bez niego i łapali. Starałem się załagodzić sytuacje żeby nie pobili ojca
Po jakimś czasie wyglądało to tak :
Ojciec usiadł obok agregatu i krzyczy , że nie odda. Wieśki krzyczą , że ma oddawać ./Wiesiek chciał siłą zabrać agregat ale stary się nie dał i kopnął wieśka.rzucili się we dwóch na ojca , Stara Moja już zbiegła z płaczem na dół .ktoś wezwał policję . stary jeszcze przed przyjazdem policji zdążył z piesci uderzyć mocno wieśka po mordzie. Policja odciągła starego za nogi od agregatu i mówią , że go zabierają bo pobił człowieka. Moja matka płacze i błaga policjantów aby zostawili ojca. Skończyło się można powiedzieć polubownie bo ojciec oddał agregat przy policji dla Wiesków . Oni rzucili dla ojca 700 zł i powiedzieli , że stary nie ma już żadnych praw do agregatu. Wiesiek co dostał w mordę od ojca powiedział policji ze nie bd chodził po komisariatach i ma to w dupie. I taki jest Mój ojciec.
Tak go znienawidził za tamte motyle.
Stary jakiś czas temu stwierdził , że musi mieć profesjonalny agregat prądotwórczy i mówi do mnie , synek wtedy to będę okazy łapał , rozstawie się gdzie chce .to będzie coś .Wybrał jakiś agregat za 2000 tysiące złotych ,ale pogadał z wieśkiem i jeszcze jednym motylarzem ze zrobią składkę i kupią wspólnie i razem będą jeździć. Wszystko było ustalone agregat został kupiony , stał u kolegi ojca bo mieszkał on w domu , u nas w mieszkaniu nie było jak go trzymać i wnosić po schodach bez windy było by ciężko a mieszkamy w bloku.Wszystko było ok. , jeździli łapali i się podniecali .Któregoś wieczoru ojciec nie mógł jechać na nocne łowy bo się bardzo rozchorował . Koledzy jego pojechali sami , jeszcze do niego w nocy dzwonili , że cmy lecą jak szalone i nałapali jakiś rzadkich gatunków,miał o to olbrzymi ból dupy , że wieśki łapią a on nie może .i nałapali czegoś tam, a po równo zrzucali się na agregat i to jest niesprawiedliwe, na następny dzień jak stary się lepiej poczuł , wybiegł nagle z domu i wsiadł w auto , Po godzinie wraca i woła mnie , ja wybiegam z mieszkania i stoi stary z agregatem .Pytam się o co chodzi a on mówi ze zajechał i zabrał od wieśka z garażu bez pytania bo oni go oszukali .i dar mordę żebym się łapał wnosimy do mieszkania , dobrze , że matka wybiegła i powiedziała że nie !!!!!!!ufffffff, obok wejścia do klatki jest mały schowek , stary zadecydował ze tam umieścimy póki co agregat i przypniemy go łańcuchem na kłódkę .agregat został przypięty , stary odpalił papierosa a ja siedzę na krawężniku..Miałem iść już do chaty ale nagle przyjeżdżają Wieski współwałsciclele agregatu , którzy domyślili się gdzie może znajdować się agregat. Zaczęła się wielka awantura . Wieśki krzyczą dlaczego ukradł agregat i że ma oddawać ,a ojciec się wydziera , ze go oszukali bo on się składał po równo a pojechali bez niego i łapali. Starałem się załagodzić sytuacje żeby nie pobili ojca
Po jakimś czasie wyglądało to tak :
Ojciec usiadł obok agregatu i krzyczy , że nie odda. Wieśki krzyczą , że ma oddawać ./Wiesiek chciał siłą zabrać agregat ale stary się nie dał i kopnął wieśka.rzucili się we dwóch na ojca , Stara Moja już zbiegła z płaczem na dół .ktoś wezwał policję . stary jeszcze przed przyjazdem policji zdążył z piesci uderzyć mocno wieśka po mordzie. Policja odciągła starego za nogi od agregatu i mówią , że go zabierają bo pobił człowieka. Moja matka płacze i błaga policjantów aby zostawili ojca. Skończyło się można powiedzieć polubownie bo ojciec oddał agregat przy policji dla Wiesków . Oni rzucili dla ojca 700 zł i powiedzieli , że stary nie ma już żadnych praw do agregatu. Wiesiek co dostał w mordę od ojca powiedział policji ze nie bd chodził po komisariatach i ma to w dupie. I taki jest Mój ojciec.
Re: co zrobić z ojcem motylarzem ???
(Motylaka z nami już nie ma, ale wątek chwilę powisi dla uciechy )
-
- Posty: 13
- Rejestracja: wtorek, 5 czerwca 2018, 18:33
- UTM: Bielsko-Bi
- profil zainteresowan: Emeryt, fotoamator
Re: co zrobić z ojcem motylarzem ???
To ma być poważne forum? Siedzę i łzy mi ciekną.
W tym stanie to nawet lekarz nie pomoże, a w większosci chorujemy na to samo.
Napisane swietnie
W tym stanie to nawet lekarz nie pomoże, a w większosci chorujemy na to samo.
Napisane swietnie
- Brachytron
- Posty: 4411
- Rejestracja: piątek, 18 lutego 2005, 01:39
- Specjalność: Acu, Odo
- profil zainteresowan: Jacek Wendzonka
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: co zrobić z ojcem motylarzem ???
Ech..., żeby wszyscy spamerzy byli tacy Skopiowałem na forever.
Kiedyś był taki cykl opowiadań "Z moim tatkiem" Jacka Sawaszkiewicza, podobny wciąg
Kiedyś był taki cykl opowiadań "Z moim tatkiem" Jacka Sawaszkiewicza, podobny wciąg
Re: co zrobić z ojcem motylarzem ???
Aż dziwne, że, jak się zdaje, nikt nie rozpoznał kolejnej mutacji klasycznej copypasty "Mój stary to fanatyk [tu wstaw hobby]".
Wesołe, ale brak mi trochę dialogu przy Zbyszku, chlip.
Wesołe, ale brak mi trochę dialogu przy Zbyszku, chlip.