Saperda similis kontra octan

Metody preparowania, usypiania, problemy, sposoby.
Przemek Zięba

Saperda similis kontra octan

Post autor: Przemek Zięba »

Zaskoczyła mnie wczoraj reakcja na octan świeżo wyległej Saperdy similis. Po 3 godzinach w oparach octanu zacząłem ja preparować. Zazwyczaj robie to następnego dnia po zatruciu, tym razem pospieszyłem się. Efekty hmmm - wczoraj przez parę godzin było wszystko ok, nawet pokazywałem okaz żonie. Dzisiaj rano przyklejona do kartonika wesoło wymachuje czułkami, uwolniła już 3 kończyny. Zrywy wolnościowe zostały stłumione w zarodku a Saperda powędrowała znowu do octanu.
Awatar użytkownika
Robert Rosa
Posty: 411
Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
Lokalizacja: Piła

Post autor: Robert Rosa »

Przemo, takie oporne sztuki zazwyczaj pasteryzowałem :mrgreen: :wink:
Awatar użytkownika
bobek945
Posty: 80
Rejestracja: poniedziałek, 17 marca 2008, 16:59
Lokalizacja: Górki

Post autor: bobek945 »

Przemku! Ja mialem tak samo tylko ze z ciolkami. :mrgreen:
pozdr
Marcin Wencel
Posty: 301
Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
Lokalizacja: Opole

Post autor: Marcin Wencel »

Przy okazji: Miałem tak z szerszeniem :lol: Spreparowałem go a za dwie godzinki wchodzę do pokoju, a ten śmiga sobie ze szpileczką :shock:
Shadow(PL)
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 15 listopada 2005, 13:52
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Shadow(PL) »

Ja tez zauważałem nieraz takie akcje u mnie. Ostatnio preparowałem Valgus hemipterus samca i kurcze 2 razy był w octanie na kilka godzin bo za każdym razem znajdowałem go żywego na kartoniku..padł dopiero jak całą dobę potrzymałem go z kartonikiem w octanie...Mało tego kiedyś kilka godzin trułem Carilia virginea i to samo...na drugi dzien patrze a tu nóżki ruszają się po oderwaniu od kartonika...:) no i raz preparowałem kiedyś Nastrosza topolowca którego też kilka godzin trułem i był "martwy"...nazajutrz patrzę a gościa nie ma...znalazłem go na dywanie jak biegał ze szpilką w plecach :P No i wniosek jest taki że pewnym okazom tego samego gatunku starczy chwila w octanie i są martwe a inne kurcze twarde jakieś z dużymi siłami witalnymi cięzko otruć...Może najlepiej wszystkie owady trzymać całą dobę w octanie zanim się spreparuje :P?Unikniemy wtedy drastycznych scen :) Pozdr
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Post autor: Antek Kwiczala † »

Może najlepiej wszystkie owady trzymać całą dobę w octanie zanim się spreparuje
Niestety nie wszystkie można. Niektóre motyle (te zielone) już po kilku minutach przebywania w octanie się przebarwiają (na żółto). Wiele też zależy od stężenia środka usypiającego. Generalnie najczęściej dochodzą do siebie samiczki, które nie zniosły jeszcze jaj. Ale nie jest to reguła na 100%.
Awatar użytkownika
Robert M.
Posty: 377
Rejestracja: poniedziałek, 26 września 2005, 17:07
Lokalizacja: Opole / Branice
Kontakt:

Post autor: Robert M. »

Kruszczyce tez sa ostrymi zawodnikami :) P. lugubris wyłowiona z dna wanny ogrodowej ozyła po kilku godzinach. gdy trafiła do octany na 2-3h po rozpieciu obudziła sie ze szpilka. Uwolniła wszystkie nogi i probowała uciec :) po 6h w octanie sie poddała.
Awatar użytkownika
J. Tatur-Dytkowski
Posty: 682
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2005, 11:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: J. Tatur-Dytkowski »

Niestety tak się właśnie zdarza (jak widać nie tylko mnie) dlatego jestem zwolennikiem trzymania okazów conajmniej dobę w zatruwaczce. Od kiedy tak właśnie robię nigdy nie zdażyło mi się aby zawodnik po rozpięciu nagle zaczął wymachiwać którąkolwiek z kończyń. Tak jak Antek pisze, że nie wszystkie motyle można tyle czasu trzymać w octanie, tak samo jest niestety z chrząszczami. Wiele ma dosyć wrażliwy toment, który po dłuższym czasie trzymania w octanie po prostu zmienia barwę a okaz traci swoją estetykę. Najlepiej używać 'delikatnego' octanu i cierpliwie wyczekać te kilkanaście godzin..
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Właśnie tak było i w tej sytuacji, toment był tak sliczny i tak świeżutki, że mimo delikatnego octanu nie chciałem u świeżo wylęgniętego chrząszcza popsuc wrażeń estetycznych po spreparowaniu, wyszło jak wyszło......
mj
Posty: 76
Rejestracja: wtorek, 14 lutego 2006, 19:21
Lokalizacja: Batowice

Post autor: mj »

ja zauważyłem że w lecie opisana sytuacja zdarza się częściej
może w cieple octan ma "słabsze" właściwości (ulatnia się szybciej) bądź owady są "odporniejsze"
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16269
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Post autor: Aneta »

Wystarczy kilka godzin w zamrażarce i znika problem owadzich zombies :wink:
Awatar użytkownika
Dispar
Posty: 1391
Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
UTM: FC18
Specjalność: Geometridae
Lokalizacja: Łosice

Post autor: Dispar »

Tak właśnie robię z miernikowcami ubarwionymi na zielono :mrgreen: .
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Aneta pisze:Wystarczy kilka godzin w zamrażarce i znika problem owadzich zombies :wink:
W mojej zamrażarce juz sie nic nie mieści, zona aczkolwiek tolerancyjna może nie zdzierżyc a że jest w 6 tym miesiącu może lepiej nie eksperymentować z żywymi w zamrażarce :wink:
Chociaz wydaje mi się to nawet humanitarne :razz: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16269
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Post autor: Aneta »

Przemek pisze:W mojej zamrażarce juz sie nic nie mieści, zona aczkolwiek tolerancyjna może nie zdzierżyc a że jest w 6 tym miesiącu może lepiej nie eksperymentować z żywymi w zamrażarce :wink:
Jedno ewentualne małe pudełeczko nie wejdzie? Nie wierzę ;)
BTW, dobrze, że u mnie domownicy nie mają nic przeciwko pakowaniu do lodówki insektów. Nawet czasami się podśmiewają, że dzisiaj na obiad będą moje mrożonki :mrgreen:
Chociaz wydaje mi się to nawet humanitarne :razz: :mrgreen:
Noo, z dwojga złego lepiej chyba zamarznąć, niż udusić się jakąś chemią :cool: Przynajmniej jakieś to naturalniejsze :lol:
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Tawulec »

gorzej jak się obudzi jakaś sówka po 2 godzinach na szpilce... makabryczny widok.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Aneta pisze: Jedno ewentualne małe pudełeczko nie wejdzie? Nie wierzę ;)
Noo, z dwojga złego lepiej chyba zamarznąć, niż udusić się jakąś chemią :cool: Przynajmniej jakieś to naturalniejsze :lol:
Nie zmieści, ostatnio wypadły zamrożone pierogi i wykorzystałem sprytnie luke by umieścicć parę woreczków z innym niż chrząszcze materiałem biologicznym, były protesty.........
A co do zamarzania tez słyszałem, że to łagodna śmierć.
W weterynarii wykorzystuje sie czesto obniżenie metabolizmu u zmiennocieplnych (najczęściej gadów) - do immobilizacji. Wystarczy np. niewielkiego żółwia umieścić w lodówce na 30 minut i immobilizacja jest zadawalajaca.
Wczoraj wyszła kolejna saperda ale już pozostała w oparach octanu do dzisiaj wyjmę ją dopiero wieczorem.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16269
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Post autor: Aneta »

No to nie masz wyjścia, Przemku, jak tylko kupić większą zamrażarkę :wink: Albo niedużą, ale osobistą :mrgreen:
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Aneta pisze:No to nie masz wyjścia, Przemku, jak tylko kupić większą zamrażarkę :wink: Albo niedużą, ale osobistą :mrgreen:
Dokładnie nowa zamrażarko chłodziarka ze względu :mrgreen: na rychłe powiększenie rodziny o kolejną małą gębę do żywienia - została przewidziana, jedna szuflada ma być moja i tylko moja!!!! :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16269
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Post autor: Aneta »

No to gratulejszyn, przede wszystkim potomka oczywiście :grin: Ale osobistej szuflady też :wink: :mrgreen:
Awatar użytkownika
eReM
Posty: 198
Rejestracja: wtorek, 8 lutego 2005, 15:14
Lokalizacja: Opole

Post autor: eReM »

Tawulec pisze:gorzej jak się obudzi jakaś sówka po 2 godzinach na szpilce... makabryczny widok.
jak już jest na rozpinadle, rozwiązanie jest drastyczne ale natychmiastowo skuteczne - zastrzyk z octanu. :neutral:
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 3 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

bzyku pisze:
Tawulec pisze:gorzej jak się obudzi jakaś sówka po 2 godzinach na szpilce... makabryczny widok.
jak już jest na rozpinadle, rozwiązanie jest drastyczne ale natychmiastowo skuteczne - zastrzyk z octanu. :neutral:
Zastrzyk z octanu nie jest najlepszym rozwiązaniem, znacznie lepszy jest ok. 5-10% roztwór amoniaku. Wpływ octanu na stężenie pośmiertne był już tu omawiany.
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Post autor: Antek Kwiczala † »

Zastrzyk z octanu nie jest najlepszym rozwiązaniem
Całkowicie się z Tobą zgadzam Grzegorzu. A pomijając nawet stężenie pośmiertne, to zastrzyk z octanu nawilgaca cały okaz. Wypłukuje tłuszcz z ciała motyla, powodując sklejanie strzępiny. Zastrzyk z roztworu amoniaku jest o wiele pewniejszy. Ja w takich wypadkach stosuję zamrażanie, no ale jak nie ma miejsca...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Preparowanie, chemia.”