Preparatyka aparatów kopulacyjnych chrząszczy

Metody preparowania, usypiania, problemy, sposoby.
Awatar użytkownika
Łukasz Buglowski
Posty: 1201
Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
UTM: CA49
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Kontakt:

Preparatyka aparatów kopulacyjnych chrząszczy

Post autor: Łukasz Buglowski »

A jak to jest z kopulatorami?
Wyciągać/ nie? Jakie części i jak się preparuje osobno?
Zainteresowałem się tym, bo ostatnio padł mi chrząszcz egzotyczny A że duży to nie jest to trudne, by wyciągnąć genitalia i poćwiczyć sobie.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Re: Jak naklejać chrząszcze na kartoniki

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Dopiero teraz zauważyłem to pytanie.

Z aparatami kopulacyjnymi samców sprawa jest trochę skomplikowana. Zwykle w kluczach z serii KdOOP autorzy podają typowe dla każdej rodziny metody preparatyki, i tam właśnie należałoby w pierwszej kolejności szukać wskazówek.

Edeagus u różnych taksonów jest bardzo różnie zbudowany i różne są też sposoby obchodzenia się z nim, żeby później można było wykorzystać jego struktury w oznaczaniu. Jeśli cechy diagnostyczne to kształt i układ zewnętrznych elementów silnie zesklerotyzowanego penisa, to możliwa jest preparatyka na sucho, czyli przyklejenie genitaliów zwykłym klejem na kartonik. Jednak z góry warto wiedzieć, w jakiej pozycji edeagus nakleić, żeby było dobrze widać ważne cechy. Dlatego też zwykle zaczyna się od klucza - jeśli są w nim rysunku fiutów, to preparując okaz należy tak nakleić edeagus, żeby był dobrze widoczny w takiej samej pozycji, jak na rysunku. Czasem konieczne jest obejrzenie edeagusa w dwóch rzutach, i wtedy można przykleić go częścią bazalną na trójkącie lub na krawędzi kartonika.

U niektórych grup edeagus jest delikatny, workowaty i po wyschnięciu ulega deformacji. W takich przypadkach konieczne jest sporządzenie preparatu w jakimś medium (balsam kanadyjski, euparal itp.). Czasami cechy diagnostyczne związane są z woreczkiem wewnętrznym i preparatyka nastawiona jest na uwidocznienie wnętrza edeagusa. Tutaj już zaczynają się schody i trzeba takiej preparatyki się nauczyć.

Na początku zainteresowania owadami warto więc czytać klucze z rozbudowanymi wstępami, żeby wyrobić sobie ogólne pojęcie na temat metod preparowania aparatów kopulacyjnych. Lepiej zostawić odwłok nietknięty, jeśli mamy w ręku pojedynczy, mały okaz. Można będzie wrócić do niego po jakimś czasie, po nauczeniu się preparatyki. Zaczynać najlepiej od okazów, których mamy dłuższe serie i których edeagusy zostały zilustrowane w literaturze. Dzięki temu można skonfrontować oznaczenie na podstawie cech zewnętrznych z cechami fiuta i nabyć odrobiny doświadczenia (a czasem rozczarować się kiepską jakością rysunków w kluczach...).

Nie piszesz, jaki konkretnie chrząszcz wchodzi w grę, więc trudno doradzić, jak w tym przypadku podejść do preparowania kopulatora. Ważna jest nie tylko wiedza o tym, jak jest on zbudowany, ale też czy oczyszczanie edeagusa z otaczających tkanek niesie jakieś ryzyko uszkodzenia delikatnych struktur (np. paramer).

Paweł
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Re: Jak naklejać chrząszcze na kartoniki

Post autor: Miłosz Mazur »

Jeśli ktoś chce uniknąć zabawy w balsamy i tym podobne, a nie bardzo widzi mu się naklejanie fiutka na kartonik, to pewnym kompromisem może być zastosowanie fioleczek genitalnych, które są do kupienia w Paradoxie. Genitalia przechowuje się tam w glicerynie i nawet jeśli każda część całego układu jest osobno to nic nie zginie.
Fioleczki te maja jeszcze jedno fajne zastosowanie. Jak np. złapie się kilkanaście sztuk jakiegoś drobiazgu i jest to ten sam gatunek i stoimy przed dylematem "szkoda wywalić, a nie chce mi się preparować" to ja rozpinam ładnie jedna sztukę, a pod nią pakuję resztę luzem w tej fiolce i zatykam wszystko kawałkiem wacika, żeby ewentualnie nie latały w środku. Fiolkę podpinam pod okaz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Preparowanie, chemia.”