Strona 1 z 1

Exocentrus stierlini w naturze 2025

: poniedziałek, 30 czerwca 2025, 03:47
autor: Jacek Kurzawa
Tak, stało się TO. W tym roku udało mi się odłowić ten gatunek **centralnie w czasie jego rójki** w Biebrzańskim Parku Narodowym. I to po raz pierwszy nad Biebrzą, po raz pierwszy w Polsce, a także — w całej Europie — od stu lat. Mam tu na myśli świadomą akcję, ponieważ Ex.stierlini był kilkukrotnie odłowiony w naturze - na Węgrzech (nie wiem jak), w Polsce Marek Wanat na parasol, w Azji nasza ekipa).
Ten, jakby nie patrzeć, ekstremalnie rzadki gatunek kózki był ostatni raz łowiony w naturalnych warunkach w naturze w latach dwudziestych XX wieku, czyli około 100 lat temu. Parkę okazów przypadkiem odłowił Marek Wanat, odkrywca współczesnego występowania tego gatunku — dzięki stosowaniu niestandardowych metod otrząsania suchych gałęzi, czerpakowania oraz niezłomnej, wielogodzinnej i bezustannej pracy w terenie.
(tzn. ja to oznaczyłem i w tym jednym momencie stało się jasne, ze ten "wymarły gatunek" jest współcześnie nad Biebrzą).
W tym miejscu oddaję hołd Markowi, który jest tytanem pracy terenowej, przynoszącej pożądane i często zupełnie nieoczekiwane efekty.

Chwalę się tym, nie zaprzeczam :-) Bo to efekt kilkuletnich badań — a lepszym określeniem byłoby: polowania! Po wielu latach... A to oznacza kilka lat jeżdżenia i domyślania się: o co tu właściwie chodzi? (kilometry liczone w setkach, noclegi etc.)

No dobrze, przechodząc do sedna… tak, da się wykryć występowanie tego gatunku. Ale to nie są proste sprawy 8)

Ok, napiszę, jak było. Zrobiłem te kilka setek kilometrów, z kilkoma noclegami… 1000 komarów tym razem nie było, ślepaków też nie :-)
Warunki do poszukiwań były idealne... tyle że Grobla Honczarowska została całkowicie przekształcona w coś zupełnie innego. Środowisko zostało doszczętnie zniszczone. Brak mi słów. Nawet nie będę tego drążył.
W kolejnym poście zamieszczę zdjęcia środowiska. Na grobli prędzej spotkamy teraz bujanki (Bombyliidae), a resztę pozostawię westchnieniu... Znacie to? Jak to się mówi w kuluarach — jest pozamiatane.

Teraz, jeśli ktoś chciałby znaleźć *Ex. stierlini*, to musi przerobić milion gałęzi wierzbowych i przejrzeć tysiące wyciętych karłowatych krzewów. Biotop został całkowicie przekształcony. Pocieszające może być jedynie to, że ten gatunek *lubi(!)* działalność ludzką — i może to przełoży się na poprawę jego warunków. Ale to należałoby potwierdzić dalszymi badaniami.

I na koniec :-) Pewnego pięknego dnia, niewątpliwie... na początku czerwca tego roku w ciągu zaledwie kilkunastu minut odłowiłem 3 okazy Ex. stierlini. Rzecz zupełnie niewiarygodna. Stało się.
Dlaczego? METODYKA. Po kilku latach badań pewne sprawy stały się dla mnie jasne, a „kod” gatunku — czytelny.
Podsumowanie: to jest ekstremalnie rzadki gatunek. Spotkanie z nim jest niemal niemożliwe.

Pobrałem z terenu jeszcze gałęzie z widocznymi żerowiskami, ponieważ Ex.stierlini rójkuje także w lipcu. Po powrocie do domu w ciągu dwóch dni przybyło jednak tylko 3 exx. To mało i dużo. Razem udało się pozyskać 6. Próbuję je rozchodować - tym razem po raz trzeci. Czy się uda? ...... Pewności nie mam. Wiem wiecej, nauczyłem się już i poznałem przyczyny, dlaczego mi nie wyszło... to zasługuje na osobną publikację... (Acari ;-) ) .... no zobaczymy ... Będę pisał.

PS. Okazy ze zbioru Kłapacza pochodzą z 1925 roku. To dokładnie 100 lat temu. Tylko że wtedy łowiono je licznie, a teraz… no weź, spróbuj!

I jeszcze jedno — bez dokładnej znajomości biologii gatunku nie da się wykryć wielu gatunków owadów. Tylko poprzez wytrwałość, obserwacje, kojarzenie różnych elementów, z pozoru czasem nieistotnych, można wykryć obecność rzadkich gatunków w przyrodzie. A to — akurat dla nas, entomologów — rzecz całkowicie oczywista!