Strona 1 z 1

Purpuricenus renyvonae

: wtorek, 12 lutego 2008, 13:30
autor: Jacek Kurzawa
Czy ma ktoś opis Purpuricenus renyvonae Slama, 2001?
Skąd była opisana (miejscowość, okolica). Może jakieś cechy (różniące ją od P.caucasicus oczywiście) :-)

: wtorek, 12 lutego 2008, 14:45
autor: brakkonta
tu dwa razy o nim piszą, ale jako o subspeciesie do caucasicusa. A poza tym ciiiisza o nim w eterze
:cry: http://cerambycidae.narod.ru/europe_remarks.htm

Purpuricenus

: poniedziałek, 18 lutego 2008, 18:33
autor: Jacek H.
Danilevski w swojej pracy z zeszłego roku stwierdza, że P. renyvonae Slama jak i P. graecus Slama należy traktować, co najwyżej jak podgatunki P. caucasicus Pic. W pracy tej są też mapki ze stanowiskami.

M. Danilevsky. 2007. Purpuricenus kaehleri (Linnaeus, 1758) and P. caucasicus Pic, 1902 (Coleoptera, Cerambycidae) in Caucasus.- Studies and reports of District Museum Prague-East. Taxonomical Series (1-2): 31-42.


Pozdrawiam, Jacek

: poniedziałek, 18 lutego 2008, 21:45
autor: Jacek Kurzawa
Wyniki Jego rozmyslan znam z Jego strony natomiast nie mam pojecia o stanowiskach i nie widzialem pracki. No ale juz mi pomogles, zaraz do Ciebie ... zadzwonię :-)

: wtorek, 19 lutego 2008, 17:21
autor: Jacek H.
Nie miałem wczoraj pracy Danilevskiego pod ręką to uzupełniam dzisiaj.
Purpuricenus renyvonae był opisany z Bułgarii (Ropotamo) znany też z Macedonii. P. graecus opisany był z Gór Gerania koło Lutrakionu, a znany też z Aten i Gór Taygetos, oczywiście w Grecji.

Jacek

: wtorek, 19 lutego 2008, 22:13
autor: Radek P.
Purpuricenus renyvonae znany jest również z pd-wsch części Bułgarii (przy granicy z Turcją) - Carewa. Są to dane niepublikowane, ale okaz widziałem.

: wtorek, 19 lutego 2008, 22:40
autor: Antek Kwiczala †
Purpuricenus renyvonae był opisany z Bułgarii (Ropotamo)
znany jest również z pd-wsch części Bułgarii (przy granicy z Turcją) - Carewa
Pewnie to dobrze wiecie, ale na wszelki wypadek....
Ropotamo to rzeka w płd. Bułgarii - przy jej ujściu do M.Czarnego założono park narodowy, to kilka km na północ od Primorska. A Carewo to dawny Miczurin, leżący z 10 km na południe od Primorska. W sumie więc oba stanowiska są od siebie oddalone nie więcej jak 20 km.
A tak z ciekawości pytam, bo nie znam się na kózkach - czy ten gatunek jest związany z dębem? Bo w tym rejonie rosną piękne stare dąbrowy.

: wtorek, 19 lutego 2008, 23:31
autor: Jacek Kurzawa
Tak, Purpuricenus jest z dębu :-) Przy okazji należaloby dodac, że skoro jest traktowany jako podgatunek P.caucasicus, który to jest rozsiedlony wokol basenu Morza czarnego, to bardziej należy się go spodziewać na wsch Bułgarii niz na zachodzie, ale pewnie jest na calym jej południu.... Wkrotce usiądę do niej (dłuuuga seria "budensis" :-) zachomikowana gdzies w garażu....

: środa, 20 lutego 2008, 10:41
autor: Radek P.
Zgadza się Antku, z tym że te 20 km między Ropotamo a Carewem, to dwa zupełnie inne biotopy. Ale jak mówi Jacek i mi sie tez tak wydaje, że "podgatunek" (gatunek - nie jestem przekonany co do podgatunku) ten związany jest z wybrzeżem Morza Czarnego. Ciekaw jestem budowy aparatów kopulacyjnych tych "podgatunków", bo one wg mnie morfologicznie inaczej wyglądają, a Danilevski wrzucił je do jednego worka. Czy w tej pracy jego jest cos na temat ich kopulatorów?

Widze Jacku, że po ostatnim naszym spotkaniu i pogaduchach tknęły Cię te purpurówki i dały bodziec do dalszych rozważań nad stanowiskiem systematycznym.

: środa, 20 lutego 2008, 10:54
autor: Jacek Kurzawa
Radek P. pisze:Widze Jacku, że po ostatnim naszym spotkaniu i pogaduchach tknęły Cię te purpurówki i dały bodziec do dalszych rozważań nad stanowiskiem systematycznym.
No nie :-) Od naszej niedawnej rozmowy nic sie nie zmienilo w moich rozmyslaniach, tylko następnego dnia w jednej z wyciągniętych paczuszek z garażu znalazłem długą serię P.budensis z Bułgarii. A rozmowa o purpurówkach była akurat w dobrym czasie.

Rozmawiałem z Jurkiem Ługowojem, który posiada niemal wszystkie Purpuricenusy (osobiście łowione) i podpowiedzial mi kilka cech odrózniających (renyvonae generalnie zewnętrznie dość znacznie rózni się od budensis) m.in brak włosków na przdpl.. bardziej krępa, plama wyższa (pod tarczkę), krótsze czułki i in.
Brak literatury to odwieczna bolączka.

: środa, 20 lutego 2008, 11:59
autor: Jacek H.
Cała grupa taksonów wokół P. caucasicus jest bardziej pokrewna z P. globulicollis niż z P. budensis, zarówno morfologicznie jak i pod względem biologii (rozwój w żywych gałązkach). Trudno jest dyskutować o stanowisku systematycznym P. caucasicus, a P. renyvonae czy P. graecus jeśli nie widziało się typów i nia ma sie w ręku serii okazów. Danilevski studiował opisy i chyba widział troche okazów (ale nie wspomina o batonach) i twierdzi, że enigmatyczne różnice w budowie pomiędzy tymi taksonami nie upoważniaja do uznawania ich za odrębne gatunki. Świadczy to byc może jedynie o izolacji poszczeglnych populacji gatunku P. caucasicus.
Z oznaczaniem purpurówek nie jest łatwo szczególnie jak się je ma z Turcji. Jest tam co najmniej kilka zmiennych gatunków podobnych kolorystycznie do P. budensis - P. caucasicus, P. nudicollis, P. longevittatus, P. cornifrons, P. nigronotatus nie licząc podgatunków P. budensis (interscapilatus, bitlisiensis) uznawanych czasem za dobre gatunki.

Tak na marginesie jakby kto miał za dużo P. caucasicus/renyvonae to chętnie skorzystam.

Jacek

: środa, 20 lutego 2008, 18:15
autor: brakkonta
.ad. pisze:.......i podpowiedzial mi kilka cech odrózniających (renyvonae generalnie zewnętrznie dość znacznie rózni się od budensis) m.in brak włosków na przdpl.. bardziej krępa, plama wyższa (pod tarczkę), krótsze czułki i in.
o o o o, właaaaaśnie. No to może Jacku K (a i Jacek H też z odsieczą niech ku nam pobierzy) dalej prosiemy. W części Twej strony gdzie są klucze do kózek zapodawane onegdaj przez Ciebie daaaaaawno już pajęczyny oplotły sinym całunem czcionki, które to onegdaj tameś popełnił Waćpan. Może teraz by tak klucz do purpurówek krasiwych ?? Pomyśl - niejednemu przydałby się na pewno (że o sobie nie wspomnę, bom cholernie skromne bydlę :mrgreen: ).
Prosiemy o klucz (a cechy renyvonajego to już sobie zakonotowawszy :wink: )
Mazep sęp

: czwartek, 21 lutego 2008, 09:37
autor: Jacek H.
J.M. pisze:Może teraz by tak klucz do purpurówek krasiwych ??
Klucz do "budensisowych" purpurówek jest, jak chcesz Mazepus to poślę Ci ksero (Sabbadini i Pesarini 1992). Ale mówiąc delikatnie taki sobie. Po pierwsze jest po włosku, po drugie nie uwzględnia paru gatunków/podgatunków (P. nudicollis, renyvonae, graecus), po trzecie cechy jakieś takie nie pewne. Jest też klucz Demelta (1968), ogólny do rodzaju Purpuricenus, ale mocno przestarzały w odniesieniu do budensisopodobnych.
Zapytałem kiedyś Martina Rejzeka jak oznacza te wszystkie purpurówki, co na oko wyglądają jak P. budensis i powiedział żeby mu posłać to on oznaczy. Po prostu ma wszystkie gatunki w zbiorze, często paratypy otrzymane od autorów, porównuje i oznacza :cool: Wygląda na to, że trzeba jeszcze trochę badań (np. nad budową aparatów kopulacyjnych) aż ktoś napisze porządny klucz do purpurówek.
Trochę niepokoi mnie ta cecha P. renyvonae z gołym przedpleczem o której pisze Jacek, bo na różnych zdjęciach (P. caucasicus/renyvonae) przedplecze raczej jest owłosione, pasuje mi to bardziej do P. nudicollis, która rzeczywiście ma gołe/łyse przedplecze. Miałem to szczęscie że udało mi się przez przypadek odłowić parkę P. nudicollis w Turcji. O tym, że łapałem ten gatunek przekonałem się dopiero w kraju jak z tłumu P. budensis wyłuskałem dwa "łyse" z nieco inną i dłuższą plamą oraz krótszymi czułkami. Do dzisiaj pluję sobie w brodę, że nie zorientowałem się na miejscu o co chodzi, bo latało tego sporo.

Jacek

: czwartek, 21 lutego 2008, 15:47
autor: Wujek Adam [†]
Purpurówki... :roll: :razz: :mrgreen:
Fakt, to kolejny rodzaj kózeczek, w którym panuje całkiem nielichy bałagan.
Jakby co mam okaz P. renyvonae (i to odłowiony w Europie - leg., det.: Pierpaolo Rapuzzi), ale nie mam chwilowo skanera. Jak skądś wydobędę, to nie omieszkam z niego skorzystać i tu wizerunek stwora wrzucić.
Abstrahując od umiejscowienia systematycznego tego taksonu popieram tu zdanie Jacka H. o morfologicznym podobieństwie P. renyvonae raczej do P. globuliccollis, niż do P. budensis.
PZDR!
Wujek Adam

: czwartek, 21 lutego 2008, 16:27
autor: brakkonta
Jacek H. pisze:Klucz do "budensisowych" purpurówek jest, jak chcesz Mazepus to poślę Ci ksero (Sabbadini i Pesarini 1992). Ale........
no i tu moja radość zgasła z tego, że Ktoś ma taki klucz.......nic to jednak. Podeślij mi Jacku klucz, mimo jego wredot wszelakich - zawszeć to lyteratura.
J.M.
oś. Kombatantów 14/9
37-500 Jarosław
z góry dzięki
Mazep

: czwartek, 21 lutego 2008, 16:57
autor: Pawel Jaloszynski
J.M. pisze: no i tu moja radość zgasła z tego, że Ktoś ma taki klucz.......
Nic po kluczach jak diagnozy sa do dupy. Tak sobie juz ktorys raz czytam o tych kozkowych problemach i w glowe zachodze jak to sie dzieje, ze materialu w wielu przypadkach nie brakuje, lacznie z mozliwosciami hodowli, ludzi sie tym cala kupa zajmuje, a najwyrazniej malo kto w tej branzy potrafi kompletna morfologie ze szczegolami zbadac i przyzwoita diagnoze porownawcza skonstruowac...

Pawel

: piątek, 22 lutego 2008, 00:30
autor: Jacek Kurzawa
Pawel Jaloszynski pisze:jak to sie dzieje, ze materialu w wielu przypadkach nie brakuje, lacznie z mozliwosciami hodowli, ludzi sie tym cala kupa zajmuje,
To się tylko tak wydaje, że kózki sa dobrze zbadane, materialu duzo a ludzi kupa ... W tym wątku mówimy o gatunku, ktorego w Polsce mam y do wglądu zaledwie kilka okazów i o tym, że są dowiadujemy się doslownie teraz, w tym wątku. Kózkowate to taka grupa, w której są takie rzadkości, że wogóle są znane pojedyncze okazy, brak literatury i możliwości porównań gatunków jest tu częstym problemem (często nie do przeskoczenia). Do niedawna z Polskiej fauny około 20 gatunkow znanych bylo z Polski z 1-5 okazów, obecnie fauna Europy to wiele endemitow, n.sp. Zajmowanie się "kózeczkami" to często walka o każdy "metr" a pytania rozbijają się o betonową ścianę.
Czuję też zamysł Twojego pytania, ale odpowiedź jest mniej więcej taka - bez materialów nie pojedziemy dalej. A swoją drogą kózkarze jakoś opornie robią dobrą analizę morfologiczną (aparaty, porządny mikroskop, statystyki itp). Też racja.

: piątek, 22 lutego 2008, 04:33
autor: Pawel Jaloszynski
.ad. pisze: To się tylko tak wydaje, że kózki sa dobrze zbadane, materialu duzo a ludzi kupa ... W tym wątku mówimy o gatunku, ktorego w Polsce mam y do wglądu zaledwie kilka okazów i o tym, że są dowiadujemy się doslownie teraz, w tym wątku.
Ale nie chodzi o to, zebyscie wy rozstrzygali czym jest ten czy inny gatunek, tylko zeby autor opisu oryginalnego byl laskawy stosowac wspolczesne standardy taksonomiczne. W koncu czesc z tych gatunkow byla opisana niedawno, lub przynajmniej wspolczesni autorzy je znaja jesli opisuja cos nowego. I to jest moment do przedstawienia takiej diagnozy porownawczej, zeby dalo sie wszystkie zblizone gatunki rozroznic. To nie sa jakies mikroskopijne maluchy, praca z nimi jesli chodzi o preparatyke nawet najdrobniejszych detali morfologii jest dziecinnie prosta.
.ad. pisze:A swoją drogą kózkarze jakoś opornie robią dobrą analizę morfologiczną (aparaty, porządny mikroskop, statystyki itp). Też racja.
Wystarczy czasem precyzyjnie konstruowac opis i diagnoze, przeciez wiedze ci opisywacze maja. A kozki oferuja wielkie bogactwo cech morfologicznych mozliwych do drobiazgowej analizy. Jesli dokladny opis dajmy na to scydmaenida z plemienia Cephenniini zajmuje z grubsza poltorej-dwie strony manuskryptu, a zwierz ma zredukowana morfologie ze wzgledu na miniaturyzacje i tak naprawde nie ma tam wiele wiecej ponad cechy rodzajowe i diagnoza oparta jest na fiucie, to w przypadku duzej, kolorowej kozki taki rzetelny i dokladny opis powinien byc wielokrotnie dluzszy i opatrzony rowniez dluga dyskusja podobienstw i roznic w stosunku do zblizonych gatunkow. A tutaj patrze do pracki Danilevskiego z 2007, w ktorej opisuje Purpuricenus caucasicus baeckmanni, i tam caly opis zajmuje siedem (!!!) linijek tekstu, z czego cztery (!!!) to tlumaczenie, ze materialu jest za malo, zeby okreslic co jest zmiennoscia miedzyosobnicza. W uwagach pod opisem slowa nie ma o morfologii, a diagnozy jako takiej w ogole w tej pracy nie ma! Zmierzona jest tylko dlugosc i szerokosc ciala, tak to sobie mozna bylo za czasow Reittera opisywac, ale nie dzisiaj. Praktycznie brak diagnozy kwalifikuje ta nazwe jako nomen dubium! Calkiem niedawno grupa ponad stu taksonomow z calego swiata walczyla z gosciem stosujacym podobny standard opisu i w efekcie facet zostal wywalony na zbity pysk z uniwersytetu. Tylko tamten przypadek dotyczyl czlowieka, ktory opisuje taksony nalezace do kilkunastu rodzin chrzaszczy, pajakow, mrowek i slimakow, wiec w kazdej grupie sa specjalisci, ktorzy sie buntowali przeciw robieniu syfu. A w kozkach okazuje sie, ze taki chlam trzaskaja ci najbardziej uznani...

Pawel

: piątek, 22 lutego 2008, 12:02
autor: Jacek Kurzawa
Paweł, juz wiem o co Ci chodzi :-) Dzięki za zwrócenie uwagi na ten aspekt.

No to może zrobimy tak - jak Ci podłoże 2-3 n.sp. i napiszemy wspólna pracę :-) która posłuży jako WZÓR. Ty zrobisz diagnozę a ja dostarczę resztę danych. To poważna propozycja - okazy leżą, sprawdzone i tylko czekają. A ja sam, jak to kózkarz, drapę się po głowie i zachodzę jak się do tego zabrać ... Na chemii się nie znam (i nie mam) rekę mam, ale nigdy nie robiłem cudów pod mikroskopem, jedynie patrzyłem okiem :-) (jak to kózkarze - oglądacze...)
Z innej strony - Holzschuh pisał całkiem dobre opisy n.sp., opisywał po kolei "całą" budowę owada. Opis opierał na róznicy do najbardziej zbliżonego gatunku. I to było też nie zawsze dobre. Czasami może jedna cecha być wystarczająca do odróżnienia gatunku, ale rzeczywiście gorzej wtedy jest jak chcemy się odwołać do innych cech, gdy mamy przed sobą jakiś inny pokrewny gatunek. Bo wiemy, ze cecha A jest taka, ale nic nie wiemy o cesze B, ktora jest dość wyraźna u naszego gatunku, który chcemy odnieść do opisu gatunku n.sp.
Poza tymchyba zacznę studiować opisy n.sp z innych grup chrząszczy.

: piątek, 22 lutego 2008, 15:19
autor: Pawel Jaloszynski
.ad. pisze:No to może zrobimy tak - jak Ci podłoże 2-3 n.sp. i napiszemy wspólna pracę :-) która posłuży jako WZÓR.
Dobrych opisow sa setki tysiecy. A nieopisanych gatunkow to ja mam w zbiorze kilkaset ;-)
Opis nie moze zamykac sie w dwoch-trzech zdaniach, chyba ze jest to cos naprawde blizniaczo podobnego do znanego gatunku i roznice latwiej jest pokazac np. na rysunku skomplikowanego kopulatora. Wtedy mozna napisac, ze gatunek jest zewnetrznie nierozroznialny od X. yyy, poza edeagusem, ktory wyglada jak na Rys. X. Ale nie zwalnia to od obowiazku przedstawienia diagnozy, czyli zespolu cech unikalnych, rozniacych nowy gatunek od wszystkich innych w tym rodzaju. W tym "kopulatorowym" przypadku moglby sie w dobrej diagnozie znalezc zespol cech unikalnych dla obydwu tych gatunkow blizniaczych plus wskazanie tych struktur edeagusa, ktore sa charakterystyczne juz tylko dla tego nowego.

Drobiazgowa deskrypcja pozwala pozniej innym ludziom wlaczyc np. do rozwazan filogenetycznych gatunki znane tylko z literatury bez koniecznosci szukania typow, bo potrzebne cechy sa dobrze opisane. W przypadku czegos takiego jak robi Danilevski kazdy, kto bedzie chcial sie dowiedziec jak wyglada powiedzmy zapiersie jego gatunkow musi obejrzec jego typy, nie ma sily. Nie wiesz czy autor opisu po prostu nie zauwazyl czegos czy tego faktycznie nie ma (dajmy na to jakies drobne wloski na oczach, jakies punkty, mikrorzezba, itp.), nie masz nawet zmierzonej glowy, przedplecza itp. (a na zdjeciach proporcje tych czesci ciala zwykle wychodza troche inaczej niz jak sie je mierzy na preparacie). Nie mowiac o takim drobiazgu, ze opis swiadczy o rzetelnosci autora, w przypadku paru lakonicznych zdan raczej niezbyt dobrze... No i duzo problemow w kozkach jednak jest generowanych takimi opisami, bo praktycznie nie da sie ich uzyc do niczego. W przypadku niektorych taksonow odnosze wrazenie, ze niewiele by sie zmienilo gdyby autor opublikowal sobie tylko nowa nazwe z wyznaczeniem holotypu bez zadnego opisu...

Dodatkowo wchodzi w gre funkcjonowanie w kozkach calych grup zle zdiagnozowanych gatunkow, ktore nasuwaja duze watpliwosci co do granic morfologicznych poszczegolnych reprezentantow w obrebie takiej grupy. W takiej sytuacji dodawanie kolejnych taksonow do grupy powieksza chaos, bo skoro najbardziej pod wzgledem morfologicznym zblizone gatunki maja kiepskie diagnozy, to w zaden sposob nie da sie dobrze zdiagnozowac nastepnych.

Pawel

: piątek, 22 lutego 2008, 21:26
autor: Wujek Adam [†]
To, o czym pisze Paweł jest oczywistą oczywistością.
W pracach dotyczących kózkowatych jest tak wiele błędów, niedokładności i przeinaczeń, że aż trudno uwierzyć! Nie chcę nawet myśleć o globalnej skali tego zjawiska. Wystarczy przyjrzeć się Europie: popatrzmy przykładowo na rodzaje: Vadonia, Stenopterus, Purpuricenus, Ropalopus, Plagionotus, Parmena, Oberea czy Agapanthia, a zrozumiemy, jak wielkie panuje w tym wszystkim zamieszanie i jak naprawdę mało o tym wszystkim wiadomo! :razz:
Kolejne niedociągnięcia nałożyły się na wcześniejsze błędy. Stosowanie wybiórczości, dowolności i nie zachowywanie konsekwencji w badaniach i opisach dało stan obecny.
Jak z tego wybrnąć?
Ano trzeba by wiele rzeczy sukcesywnie, systematycznie, poważnie i rzetelnie przejrzeć od początku i naprostować.
Kto to ma zrobić?
No właśnie! Chyba ten (Ci) co mają ku temu odpowiednią wiedzę, a także możliwość, ochotę, czas i duże pieniądze.
Proste, nie? No to... do roboty! :grin:
Wujek Adam

: sobota, 23 lutego 2008, 15:41
autor: Pawel Jaloszynski
Wujek Adam pisze: Kto to ma zrobić?
No właśnie! Chyba ten (Ci) co mają ku temu odpowiednią wiedzę, a także możliwość, ochotę, czas i duże pieniądze.
Problem w tym, ze ci co maja wiedze uwazaja, ze jeszcze jakies mityczne "duze pieniadze" sa potrzebne, zeby cos z sensem zdzialac.

Balagan jest w kazdej rodzinie chrzaszczy, im wieksza tym wiecej problemow, wiec akurat kozy nie sa tutaj wyjatkiem. Ja dzisiaj w materiale z Naturhistoriska Riksmuseet znalazlem ptiliida z etykieta Franza "Microscydmus sp.". Wczesniej w Wiedniu widzialem wyznaczony przez niego (na szczescie nie opublikowany) holotyp nowego gatunku i rodzaju scydmaenida, ktory w rzeczywistosci nalezy do podrodziny Camiarinae w Leiodidae. Facet, ktory opisal cos kolo 80% swiatowych Scydmaenidae potrafil robic takie bledy juz na etapie identyfikacji rodziny... Wy przynajmniej nie macie rozterek czy te Purpuricenusy to aby na pewno Cerambycidae ;-)

Pawel

Re: Purpuricenus

: wtorek, 25 marca 2008, 11:24
autor: Szczepan Ziarko
Jacek Kurzawa pisze:Czy ma ktoś opis Purpuricenus renyvonae Slama, 2001?
Skąd była opisana (miejscowość, okolica). Może jakieś cechy (różniące ją od P.caucasicus oczywiście) :-)
Patrząc wstecz trudno nie dziwić Sie godnej lepsze sprawy konsekwencji z jaką wszyscy badacze uważali Purpuricenus globullicollis za najwyżej morfę Purpuricenus kaehleri, a Porpuricenus caucasicus za aberację Purpuricenus budensis.
Dopiero Adlbauer (ADLBAUER K., 1981. Zur Taxonomie von Purpuricenus globulicollis Muls. und Phytoecia julii Muls. (Coleoptera, Cerambycidae).- Nachrichtenbl. Bayer. Ent., 30 (2): 17-24.) przeprowadził drobiazgowa analizę cech morfologicznych, definitywnie wydzielając P. globulocollis jako dobry gatunek
W 1985 roku Mirosznikow i Danilewski w kluczu „Kózki Kaukazu” dokonali podsumowania cech przemawiających za jawna odrębnością Purpuriceneus. caucasicus.
Rzecz zauważyć najłatwiej w tym na co najczęściej najmniej zwracamy uwagę: w habitusie.
W tren sposób purpurówki Bałkanów podzielić możemy na dwa ciągi morfologiczne.
A. (P. globulicollis i kompleks „caucasicus”)
Ciało długie, pokrywy o brzegach równoległobocznych, ich długość jest 2.25 do 2,35 większa niż szerokość na nasadzie, wyraźnie ścięte na wierzchołku (ale nie u Purpuricenus caucasicus); nogi krótkie - tylna goleń nie sięga zwykle za wierzchołek pokryw, uderzająco krótkie są nogi środkowe; czułki krótkie: u samca przekraczają wierzchołek pokryw maksymalnie 2 członem, u samicy końca pokryw w ogóle nie osiągają.
B. (P. budensis i P. kaehleri.)
Ciało szersze, zaokrąglenie pokryw (ich długość maksymalnie 2,2 razy większa od ich szerokości na nasadzie wynosi 2 zaczyna się zaraz za połową, ich wierzchołek nie posiada poprzecznego ścięcia na wierzchołku. Nogi długie: tylne golenie wyraźnie zachodzą za wierzchołek pokryw. Czułki długie i bardzo długie: u samicy przekraczaja wierzchołek dwoma, a u samca 3, 4 a nawet pięcioma ostatnimi członami. Jedynym wyjątkiem jest tu samica P. kaehleri, ale tej nikt nie pomyli z czymkolwiek.
Wstawiłem na Rapidzie przefotografowany artykuł Rodziny Slamów w PDF-ie. Przyjemnego oznaczania.
Dziękuje Koledze M. Dworakowskiemu za pomoc.
http://rapidshare.com/files/102192729/P ... e.rar.html
I jeszcze taka mała ściągawka, żeby pokazać wyraźniej te różnice w pokroju: P. caucasicus z Sevanu i P. budensis z Bułgarii
Zet_es

: wtorek, 25 marca 2008, 12:01
autor: Jacek H.
Szczepan Ziarko pisze:uważali Purpuricenus globullicollis za najwyżej morfę Purpuricenus budensis
Sorry Szczepan, ale chyba miałeś na myśli morfę P. kaehleri :grin: .

Dzieki za Slamów.

Jacek

: wtorek, 25 marca 2008, 12:43
autor: Szczepan Ziarko
Jacek H. pisze:Sorry Szczepan, ale chyba miałeś na myśli morfę P. kaehleri
Jacek
Oczywiscie. Święta pozostawiły mi zatoki w opłakanym stanie. Trudno mi sie skupić bo we łbie szumi.

: wtorek, 25 marca 2008, 13:22
autor: Szczepan Ziarko
Już wysłałem na jk@entomo.pl

Purpuricenus renyvonae

: wtorek, 25 marca 2008, 21:20
autor: Jacek Kurzawa
Dzieki Szczepanowi mamy opis:

Purpuricenus renyvonae (7,45 MB):
https://entomo.pl/coleoptera/cerambycid ... yvonae.pdf

: środa, 26 marca 2008, 08:08
autor: Przemek Zięba
Jawohl!
Dobrze ze sa tam kolorowe lopatologiczne zdjecia i rysunki, bo inaczej byloby zle z tym niemieckim :mrgreen: :mrgreen:

Re: Purpuricenus renyvonae

: czwartek, 1 marca 2012, 11:48
autor: Giannis
Hi entomologists Polski, będzie dodawać do zdjęć porównanie ich gatunków Purpuricenus graecus-Paratypus.

Re: Purpuricenus renyvonae

: czwartek, 1 marca 2012, 12:34
autor: Jacek Kurzawa
Thank You!
Taxon "graecus Slama, 1993" is subspecies Purpuricenus caucasicus graecus Slama, 1993 (after Danilevsky, 2007. Purpuricenus kaehleri (Linnaeus, 1758) and P. caucasicus Pic, 1902 (Coleoptera, Cerambycidae) in Caucasus).

CPC corrections (Danilevsky, 2011):
p. 198
printed:
caucasicus caucasicus T. Pic, 1902: 27 E: AB AR GG ST TR
caucasicus renyvonae Sláma, 2001: 225 E: BU CR MC YU UK
baeckmanni Danilevsky, 2007c: 38
and
graecus Sláma, 1993: 56 E: GR

must be:

caucasicus baeckmanni Danilevsky, 2007c: 38 [DA] E: UK
caucasicus caucasicus T. Pic, 1902: 27 E: AB AR GG ST TR
caucasicus graecus Sláma, 1993: 56 [DA] E: GR
caucasicus renyvonae Sláma, 2001: 225 [DA] E: BU CR MC YU

All four taxa are very close to each other morphologically, but strongly distant and geographically isolated. Each taxon is known
in a small number of specimens, and individual variability of each populations is not clear, so real taxonomical relations inside
the group need further investigations.
Czy ma ktoś pracę Slamy?
SLAMA M., 1993. Zwei neue Taxa aus Griechenland - Purpuricenus graceus sp.n. und Brachyleptura muculicornis ondreji subsp. n. (Coleoptera, Cerambycidae).- Folia Heyrovskyana, 1 (6): 56-62.

Re: Purpuricenus renyvonae

: czwartek, 1 marca 2012, 18:22
autor: Giannis
Jacek Hi, zmieni się ze słomy i wstawianie zdjęcie Brachyleptura maculicornis ssp. ondreji-Paratypus

Re: Purpuricenus renyvonae

: piątek, 2 marca 2012, 08:39
autor: Przemek Zięba
Giannis pisze:Jacek Hi, zmieni się ze słomy
:shock: :shock: :mrgreen:

te translatory to nic dobrego.... :P