Scenkę ze zdjęcia widziałam tylko raz (10.06.2004 r., Puławy). Akcja trwała jeszcze ok. 10 minut. Chętnie obejrzałabym powtórkę, więc zwracałam uwagę na łażące po murach koszówki - występują w okolicy dość licznie i są dobrze widoczne na tle jasnych ścian budynków. Bez rezultatu. Czytałam, że larwy koszówek są w dużym procencie spasożytowane. Jaki mają w tym udział takie błonkówki?
Alina
pasożyt koszówek?
- Brachytron
- Posty: 4411
- Rejestracja: piątek, 18 lutego 2005, 01:39
- Specjalność: Acu, Odo
- profil zainteresowan: Jacek Wendzonka
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: pasożyt koszówek?
Tak, to jakiś Ichneumonid. Akurat fotka uchwyciła moment kiedy pokładełko jest już najprawdopodobniej wbite w gąsienicę i jest składane jajo. To co wystaje do tyłu z błonkówki to tylko pochewka pokładełka.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: pasożyt koszówek?
W koszyku była zapewne poczwarka więc trudno ocenić jakie były efekty ataku pasożyta.
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: pasożyt koszówek?
Błonkówki są głównymi antagonistami koszówek, choć nie powiem czy akurat dokładnie taki gatunek jest typowy dla koszówki z rodzaju Psyche co widać na zdjęciu. Muchówek czy innych rzędów owadów pasożytujących na koszówkach raczej sobie nie przypominam.alinab pisze:Czytałam, że larwy koszówek są w dużym procencie spasożytowane. Jaki mają w tym udział takie błonkówki?
Wiele różnych gatunków błonkówek miałem "przyjemność" obserwować - mniejsze, większe, latające, biegające (podobne do mrówek). Z moich obserwacji wynika, że na danym gatunku koszówki można wyhodować zazwyczaj jeden - dwa gatunki pasożytów. Nie wiem czy to można już nazwać specjalizacją, nie badam tego jak i nie porównywałem gatunków pasożytów danej koszówki z różnych lokalizacji ...
Co do ilości porażenia, miałem przypadki, że z zebranych około 150-200 koszyczków w danym miejscu nie wykluła się ani jedna koszówka, a w 100% wyszły pasożyty jednego gatunku (przynajmniej tak wyglądały). Po prostu nie było możliwości znaleźć jednej chociażby zdrowej gąsienicy. Ostatni raz taką sytuację obserwowałem w Bieszczadach jakieś 3-4 lata temu, podczas gdy rok wcześniej na tym samym stanowisku ten sam gatunek koszówki wykluwał się znakomicie.
U niektórych gatunków koszówek pomimo wielokrotnie zbieranych koszyczków, porażenia pasożytami w ogóle nie obserwowałem.