Strona 1 z 1
Jak preparować kózki?
: poniedziałek, 1 grudnia 2008, 10:15
autor: uszaty
Pewnie temat rzeka ,lecz koledzy kózkarze pomóżcie jak mam im rozkładać czułki?
Moja przykładowa Aromia Z nią nie miałem problemu.Ale jak sobie poradzić z czułkami u tycza zwijać je podwijać pozostawić jak na zdjęciach?Pozdrawiam i z góry dziękuję .Łukasz
: poniedziałek, 1 grudnia 2008, 10:26
autor: Miłosz Mazur
Ja nie mam z tym problemów gdyż wszystko pakuje na kartoniki, czułki do tyłu i przyklejane na końcach do kartonika

: poniedziałek, 1 grudnia 2008, 10:52
autor: brakkonta
no, u takiego samca tycza cieśli to "do tyłu" i przyklejanie końców czułka, to by trzeba było mieć kilometrowy kartonik. Popieram Cucrulia, że na kartonik, ale proponuję tu "owinąć" je wokół chrząszcza. Z resztą większość kózek na kartoniki daję. Bezpieczne to, stópki i czułki mniej narażone na wyłamanie. Czułki jak długie, to zaginaj je za chrząszczem. Byle by symetrycznie i równo. No i odpowiednio dobrany kartonik do wielkości robaka (bo to też wpływa na estetykę).
: poniedziałek, 1 grudnia 2008, 14:32
autor: Przemek Zięba
jest kilka szkół odnośnie samego modelowania czułek(czułków) co kraj to obyczaj. Zasada podstawowa, że należy układać je w ten sposób by manipulacja okazem nie powodowała ich uszkodzenia. Przy klejeniu sprawa prostsza, bo sam kartonik chroni i można wywijać esy floresy ale przy naszpilaniu trzeba uważać, i tutaj zalecana przez Kolegów powyżej metoda owijania czułkami okazu aczkolwiek nie dostarczająca tylu bodźców wzrokowych co czułki rozprostowane- jest w pełni uzasadniona. zależy czy tworzymy kolekcję egzotycznych ,,tapetowców" - też mam mały zbiorek takich, czy kolekcję dokumentacyjną, mającą cechy zbioru naukowego nie ekspozycyjnego. Przy tapetowcach lubię zaszaleć

))
: sobota, 20 grudnia 2008, 13:47
autor: pachu
1.odpowiednio rozłożone czułki na kartoniku w przypadku Acanthocinus aedilis
2. Gdy chrząszcz ma krótsze czułki należy rozłożyć wzdłuż chrząszcza, żeby uchronić przed uszkodzeniem ( tu w przypadku Zographus aulicus )
pozdr
odp
: sobota, 20 grudnia 2008, 13:59
autor: CARABUS12
J.M. pisze:no, u takiego samca tycza cieśli to "do tyłu" i przyklejanie końców czułka, to by trzeba było mieć kilometrowy kartonik. Popieram Cucrulia, że na kartonik, ale proponuję tu "owinąć" je wokół chrząszcza.
trochę słabo to wygląda
swego czasu też tak robiłem (jak na fot. nr.1) jednak zrezygnowałem
co do fotki nr.1 to mu chyba troche nóżka się rozpadła
Pzdr.
: sobota, 20 grudnia 2008, 14:17
autor: brakkonta
Nie, nie. Ja nie o taki owijaniu mówiłem jak na fotce 1. Ja samcowe czułki układam wokół całego chrząszcza. Nie wyobrażam sobie niektórych egzemplarzy z wyprostowanymi czułkami. Mam chłopaków z arcydługimi wąsiskami i ni cholery to nie wejdzie na kartonik nijaki.
odp.
: sobota, 20 grudnia 2008, 14:37
autor: CARABUS12
J.M. pisze:Nie, nie. Ja nie o taki owijaniu mówiłem jak na fotce 1. Ja samcowe czułki układam wokół całego chrząszcza. Nie wyobrażam sobie niektórych egzemplarzy z wyprostowanymi czułkami. Mam chłopaków z arcydługimi wąsiskami i ni cholery to nie wejdzie na kartonik nijaki.
jak nie wejdzie to u mnie na przykład zostają puszczone czułki poza kartonik
i to tyle inne rozwiązanie nie wchodzi w grę
odp.
: sobota, 20 grudnia 2008, 14:52
autor: CARABUS12
a wygląda to tak
: sobota, 20 grudnia 2008, 15:17
autor: brakkonta
Ojojoj. No to z odwagi Waćpan Carabus musisz słynąć i to nie mówię z ironią, lecz rzetelnie podziwiam - przecie jeden niepewny manewr niepewną ręką i po wąsiskach !!! No ale - de gustibus non est disputandum. życzę pewnej, neurochirurgicznej ręki w manewrach na polu otwartej gabloty

: sobota, 20 grudnia 2008, 15:44
autor: Przemek Zięba
Ja do owijania jak na fotce 1 nie mam zastrzeżeń, może ociupinkę estetycznych, no a co do Kolegi Carabus'a to jak Mazepus pełen podziwu, boć to strasznie niepraktyczne, chociaz widowiskowe.
odp.
: sobota, 20 grudnia 2008, 15:46
autor: CARABUS12
J.M. pisze:Ojojoj. No to z odwagi Waćpan Carabus musisz słynąć i to nie mówię z ironią, lecz rzetelnie podziwiam - przecie jeden niepewny manewr niepewną ręką i po wąsiskach !!! No ale - de gustibus non est disputandum. życzę pewnej, neurochirurgicznej ręki w manewrach na polu otwartej gabloty

spoko spoko od około 15 lat zajmuje się modelarstwem redukcyjnym
więc to małe piwo
Pzdr.
: sobota, 20 grudnia 2008, 15:48
autor: Rafał Celadyn
Jak dla mnie preparacja okazów z fotek
pachu wygląda bardzo dobrze i praktycznie

,pozdrowki ,Raf.
: sobota, 20 grudnia 2008, 15:50
autor: J. Tatur-Dytkowski
To może małe porównanie dwóch szkół rozpinania tycza cieśli..
Po co kobiety opalają się w bikini? Nie chodzi tu o żadne plaże nudystów tylko samo opalanie topless na publicznych plażach. Raz- wstyd bo nie zostały obdarzone rozmiarem C lub D, dwa - obawa przed wysokim mandatem pod zarzutem obnażania publicznego, ewentualnie trzy- wiara zabrania im pokazywania piersi. Co jest więc zdrożnego i rażącego w widoku opalającej się kobiety topless? Przecież to jest samo piękno i miód dla oczu! Bóg stworzył kobietę wraz z jej walorami aby je uwidaczniać przynajmniej w części. Wracając więc do rozpinania tycza cieśli.. czułki czułkami ale w przypadku takiego wytworu natury jak A. aedilis jestem zdecydowanym zwolennikiem pełnego uwidocznienia walorów najdłuższych czułków wśród polskich kózek (rozpinanie topless, bardzo niebezpieczne i ryzykowne podczas manewrowania okazem!!). Zawijanie ich wokół okazu jest po prostu opalaniem się w bikini

: sobota, 20 grudnia 2008, 16:01
autor: CARABUS12
jaho pisze:To może małe porównanie dwóch szkół rozpinania tycza cieśli..
Po co kobiety opalają się w bikini? Nie chodzi tu o żadne plaże nudystów tylko samo opalanie topless na publicznych plażach. Raz- wstyd bo nie zostały obdarzone rozmiarem C lub D, dwa - obawa przed wysokim mandatem pod zarzutem obnażania publicznego, ewentualnie trzy- wiara zabrania im pokazywania piersi. Co jest więc zdrożnego i rażącego w widoku opalającej się kobiety topless? Przecież to jest samo piękno i miód dla oczu! Bóg stworzył kobietę wraz z jej walorami aby je uwidaczniać przynajmniej w części. Wracając więc do rozpinania tycza cieśli.. czułki czułkami ale w przypadku takiego wytworu natury jak A. aedilis jestem zdecydowanym zwolennikiem pełnego uwidocznienia walorów najdłuższych czułków wśród polskich kózek (rozpinanie topless, bardzo niebezpieczne i ryzykowne podczas manewrowania okazem!!). Zawijanie ich wokół okazu jest po prostu opalaniem się w bikini

bardzo ale to bardzo spodobało mi się to porównanie
dobre
"Jak dla mnie preparacja okazów z fotek pachu wygląda bardzo dobrze i praktycznie ,pozdrowki ,Raf."
co do fot. 1 to troche słabo ..........
Pzdr.
: sobota, 20 grudnia 2008, 16:17
autor: brakkonta
i ja uważam, że czułki są piękne jak są wyciągnięte. Cycorki też są piękne jak są wystawione (nie wyciągnięte). Ale......jakiekolwiek manewry tworzą zagrożenie wokół tego piękna. Przecie nikt nie skacze toples (np. z numerem 5) nad kuchenką pełną parujących garów lub nie daj panie przy otwartej wirówce czy wyżymaczce

(młodzież może nie wiedzieć co to takiego

) Zbiór żyje i jest często poddawany manewrom - pstryk i ni ma. Nawet najmniejsza antenka, najdrobniejsza lufka karabinu w modelach redukcyjnych Carabusa nie jest tak łamliwa jak suchy czułek. Amen.
: sobota, 20 grudnia 2008, 16:29
autor: CARABUS12
J.M. pisze:i Zbiór żyje i jest często poddawany manewrom - pstryk i ni ma. Nawet najmniejsza antenka, najdrobniejsza lufka karabinu w modelach redukcyjnych Carabusa nie jest tak łamliwa jak suchy czułek. Amen.
i tu Jacku trochę się mylisz
bo kózki to prawdziwi twardziele w porówniu do modeli
np. olinowanie okrętów (1:700, 1:400)
jest o wiele bardziej wrażliwe niż owady
znam to niestety z doświadczenia
Pzdr.
: sobota, 20 grudnia 2008, 17:14
autor: Rafał Celadyn
CARABUS12 pisze:co do fot. 1 to troche słabo ..........
no fakt ,kartonik trochę "uciaprany" i estetyka cierpi ,ale ogólny wygląd owada (nie wnikając w brak fragmentu odnóża) ,nie budzi u mnie jakichś niezdrowych reakcji

...
: sobota, 20 grudnia 2008, 17:40
autor: Aneta
Długie czułki tylko owijane. Wyprostowane, takie jak na focie Carabusa są nie tylko cholernie narażone na uszkodzenia, ale i bardzo niepraktyczne, bo zajmują dodatkowe miejce w gablocie, w które normalnie wlazłby kolejny kartonik.
PS. Prawie popłakałam się ze śmiechu, czytając Jahowe porównanie sposobów eksponowania biustów i czułków...

: sobota, 20 grudnia 2008, 17:45
autor: CARABUS12
Aneta pisze:Długie czułki tylko owijane. Wyprostowane, takie jak na focie Carabusa są nie tylko cholernie narażone na uszkodzenia, ale i bardzo niepraktyczne, bo zajmują dodatkowe miejce w gablocie, w które normalnie wlazłby kolejny kartonik.
PS. Prawie popłakałam się ze śmiechu, czytając Jahowe porównanie sposobów eksponowania biustów i czułków...

to tylko kwestia ilości posiadanych gablot
a porównanie super
Pzdr.
: sobota, 20 grudnia 2008, 17:46
autor: J. Tatur-Dytkowski
zaznaczyłem ale jeszcze raz zaznaczę, że ten sposób rozpinania tyczy się jedynie tycza

Aneto i bardzo dobrze, że na luzie

: sobota, 20 grudnia 2008, 17:53
autor: Witas
Cfaniaki, Wasze czułki są mocne. zapraszam do debaty
tu
viewtopic.php?p=58462#58462
odp
: sobota, 20 grudnia 2008, 17:55
autor: CARABUS12
no dobra ale temat tyczy się kózek
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:05
autor: pachu
CARABUS! Według mnie mój tycz wygląda o wiele lepiej od Twojego!:P Oczywiście nie mówię, że Twój jest zły.
Rafale! Bardzo mi miło

Jeśli chodzi o mojego tycza to dostałem go od kolegi. Gdybym ja z nim robił wyglądałby perfekcyjnie

odp.
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:10
autor: CARABUS12
pachu pisze:CARABUS! Według mnie mój tycz wygląda o wiele lepiej od Twojego!:P Oczywiście nie mówię, że Twój jest zły.
Rafale! Bardzo mi miło

Jeśli chodzi o mojego tycza to dostałem go od kolegi. Gdybym ja z nim robił wyglądałby perfekcyjnie

a według mnie Twój wygląda nie naturalnie
i tyle, jest kwestia taka ile posiadasz gablot na zbiór?
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:16
autor: pachu
Właśnie po to też składam te czułki żeby nie zajmowały dużo miejsca.
Jeśli chodzi o gabloty na zbiór to mam ich jakieś 20.
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:28
autor: brakkonta
pachu pisze:Gdybym ja z nim robił wyglądałby perfekcyjnie

i tego śię trzymaj.
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:31
autor: pachu
Oto zdjęcie kózki z gat.
Batocera wallacei Ma też bardzo długo czułki ale nie zawinę ich jak tyczowi.

odp
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:43
autor: CARABUS12
pachu pisze:Właśnie po to też składam te czułki żeby nie zajmowały dużo miejsca.
Jeśli chodzi o gabloty na zbiór to mam ich jakieś 20.
posiadam też 20 i mam nadzieję, że wszystko się zmieści nawet z takimi tyczami
tylko swój zbiór ograniczyłem co do Europy.
Pzdr.
odp
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:46
autor: CARABUS12
pachu pisze:Oto zdjęcie kózki z gat.
Batocera wallacei Ma też bardzo długo czułki ale nie zawinę ich jak tyczowi.

a Ty te tropiki to kupujesz?
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:54
autor: pachu
Gablot z krajowymi owadami mam tylko 2. Tak to same tropiki.
Tak kupuje. Myślę, że za jakiś czas to będę też łapać. No ale jeszcze jestem młody i mało doświadczony

odp
: sobota, 20 grudnia 2008, 18:59
autor: CARABUS12
pachu pisze:Gablot z krajowymi owadami mam tylko 2. Tak to same tropiki.
Tak kupuje. Myślę, że za jakiś czas to będę też łapać. No ale jeszcze jestem młody i mało doświadczony

to trzeba bedzie pogadac bo ja np. w 2009 jade do Turcji
jakby cos to pisz co Ci łapać (oprócz kózek i carabusów)
Pzdr
: sobota, 20 grudnia 2008, 19:06
autor: pachu
W Turcji jest pewien super gatunek z rodziny
Euchiridae . Mianowicie
Propomacrus bimucronatus . Jeśli mi go złapiesz to bede baaardzo wdzięczny i zaproszę Cię do Krakowa na piwo

: sobota, 20 grudnia 2008, 19:34
autor: bobek945
Poszperalem troche po internecie i zamieszczam fotki do porównania. Acanthocinus aedilis z czułkami prostymi i zakreconymi.
Pozdr.

: sobota, 20 grudnia 2008, 20:08
autor: CARABUS12
Wojciech945 pisze:Poszperalem troche po internecie i zamieszczam fotki do porównania. Acanthocinus aedilis z czułkami prostymi i zakreconymi.
Pozdr.
Obrazek
Obrazek
troche slabo wrzuciles fotki bo jednej nie widac
a moze swoje fotki bys wrzucil
: sobota, 20 grudnia 2008, 23:37
autor: Marcin Wencel
A kolega Wojciech945 to w jakich Górkach mieszka? Bo ja też nie daleko pewnych Górek mieszkam

Kolegi Górki w woj. opolskim?
: niedziela, 21 grudnia 2008, 10:36
autor: bobek945
CARABUS12 nie wiem dlaczego, mi widac obie fotki. W zwiazku z tym zamieszczam adresy zdjec:
http://lh6.ggpht.com/_-tCRw1ggMhU/R-v8h ... ilis+).jpg
http://www.metla.fi/metinfo/metsienterv ... a3sc08.jpg
marcinw11 niestety nie. Mieszkam w Górkach w woj. ślaskim.
pozdr
: niedziela, 21 grudnia 2008, 10:53
autor: Damian Sudoł
Niestety u mnie dalej nie widac zdjęcia numer 1:D "NOT FOUND"

Może jakies inne?
: niedziela, 21 grudnia 2008, 12:53
autor: bobek945
A moze tak?
: niedziela, 21 grudnia 2008, 13:06
autor: Aneta
Wrócę jeszcze do kwestii naturalności wyglądu, o której pisał tu Carabus. Otóż uważam, że ten argument nie ma specjalnego zastosowania w kwestii rozpinania owadów; w naturze przecież kozy paradują z czułkami głównie skierowanymi to przodu, ewentualnie rozchylonymi na boki (a na pewno nie wyciągniętymi sztywno do tyłu wzdłuż ciała) - a takie ułożenie, choć efektowne, w zbiorze nie miałoby najmniejszego sensu. Zresztą cała preparacja entomologiczna jest robiona jakby wbrew naturze - motyli też nie rozpinamy kierując się "normalnym" układem skrzydeł. Dlatego nie ma co patrzeć na naturalność czy nienaturalność - wg mnie ważniejsza jest estetyka, dobra ekspozycja cech i - last but not least - bezpieczeństwo okazów.
: niedziela, 21 grudnia 2008, 14:26
autor: Przemek Zięba
Aneto Twoja konkluzja jest niesamowicie trafna!!!!
Dokładnie podsumowałaś całą dyskusję w kilku treściwych zdaniach.
Chylę czoła.
: wtorek, 23 grudnia 2008, 10:50
autor: Wujek Adam [†]
Aneta pisze:(...) wg mnie ważniejsza jest estetyka, dobra ekspozycja cech i - last but not least - bezpieczeństwo okazów.
Hmmm... przepraszam, a co to jest estetyka w ujęciu entomologicznym?
Zdaję się, że w tym wątku powielono sporo schematów i różnych
Wielkich Entomologicznych Prawd, które są tylko racjami pozornymi...
Przyjrzyjmy się więc obgadywanemu tyczowi raz jeszcze:
- Co spowoduje zbyt ciasne owinięcie jego czułków wokół ciała i na dodatek przyklejenie ich w paru miejscach do kartonika, gdybyśmy taki okaz chcieli przepreparować?
- Ile tyczy udało się Wam zniszczyć czy uszkodzić, gdy ich czułki wystawały poza kartonik? Bo mnie jak dotąd żadnego. Może dlatego, że jak mi się ręce trzęsą na kacu, to nie siadam do pracy nad owadami...
- Zresztą: po co mamy owego tycza w kółko z gabloty czy w gablocie wyjmować i przekładać? Ktoś nie jest pewny determinacji tego gatunku, czy może permanentnie prowadzi tyczowe wymiany?
- Jak najciaśniejsze (czyli takie, by zajmowało jak najmniej miejsca) preparowanie owada ma sens jedynie przy tworzeniu ogromnych zbiorów, np. dokumentacyjnych. Zastanówcie się: po co normalnemu, żywemu człowiekowi 92837 tyczy cieśli? Można ich mieć w gablocie parę, no, powiedzmy paręnaście. Oczywiście z czułkami rozłożonymi na boki zajmą dużo miejsca, lecz rozłożone w sposób, jaki pokazał tu np.
Wojciech945 nie będą przecież
zagracały nam gabloty!
Reasumując: robienie problemów z technik rozkładania tak naprawdę niczemu nie służy. Pewnych ogólnych wzorców i zaleceń w tej kwestii przestrzegać trzeba, ale przecież co człowiek to charakter, i co człowiek to sposób preparacji...
Jeden woli akwarium a drugi rybki.
A co dla jednego będzie skończonym pięknem, jedyną istniejącą Prawdą i życiowym drogowskazem, to dla drugiego może być bezwartościowym duperelkiem...
Ech, jak i tak 99% wszystkich spreparowanych okazów jakie otrzymuję przepreparowuję po swojemu...
Pozdrowionka!
Wujek Adam
: wtorek, 23 grudnia 2008, 13:00
autor: Aneta
Wujek Adam pisze:Hmmm... przepraszam, a co to jest estetyka w ujęciu entomologicznym?
To samo co w każdym innym, po definicję odsyłam do słownika
Wujek Adam pisze:Ile tyczy udało się Wam zniszczyć czy uszkodzić, gdy ich czułki wystawały poza kartonik? Bo mnie jak dotąd żadnego. Może dlatego, że jak mi się ręce trzęsą na kacu, to nie siadam do pracy nad owadami...
Tycza jeszcze żadnego, ale miałam przypadki, że okaz stracił kawałek czułka czy innego odnóża przy samym manipulowaniu zbiorem - suchy owad jest kruchy, więc wystarczy przypadkowo stuknąć o coś gablotką i już jest uszkodzenie. I właśnie o bezpieczeństwo w podobnych wypadkach chodzi, bo przecież nie tylko w czasie wyjmowania owada z gabloty, a już na pewno nie w trakcie preparacji, kiedy zwierzak jest jeszcze elastyczny.
Wujek Adam pisze:Jak najciaśniejsze (czyli takie, by zajmowało jak najmniej miejsca) preparowanie owada ma sens jedynie przy tworzeniu ogromnych zbiorów, np. dokumentacyjnych.
Jednak jeśli ktoś cierpi na niedobór gablot, to każdy skrawek miejsca bywa cenny.
: wtorek, 23 grudnia 2008, 13:24
autor: Przemek Zięba
Aneta pisze:więc wystarczy przypadkowo stuknąć o coś gablotką i już jest uszkodzenie.
moge się podpisać obiema rękami i obiema nogami, stuknąłem tylko raz w życiu w futrynę drzwi przenosząc gablotę do drugiego pokoju, ...było co robić.....później..
: wtorek, 23 grudnia 2008, 13:31
autor: Rudziński Krzysiek
Prawda
Kiedyś preparowałem nie przejmując się brakiem miejsca ale po latach kiedy zbiór rósł w tysiące- problem był odczuwalny.
: wtorek, 23 grudnia 2008, 14:58
autor: CezaryN
Wujek Adam pisze:Aneta pisze: Reasumując: robienie problemów z technik rozkładania tak naprawdę niczemu nie służy. Pewnych ogólnych wzorców i zaleceń w tej kwestii przestrzegać trzeba, ale przecież co człowiek to charakter, i co człowiek to sposób preparacji...
Jeden woli akwarium a drugi rybki.
A co dla jednego będzie skończonym pięknem, jedyną istniejącą Prawdą i życiowym drogowskazem, to dla drugiego może być bezwartościowym duperelkiem...
Ech, jak i tak 99% wszystkich spreparowanych okazów jakie otrzymuję przepreparowuję po swojemu...
Pozdrowionka!
Wujek Adam
Problemów na siłę chyba nikt tu nie robi. Ale. Entomologia jest nauką i jak każda inna posługuje się wypracowaną przez lata metodyką badań, w tym również sporządzania zbiorów. I każdy profesjonalny zbiór powinien tych reguł się trzymać, aby gdy prędzej czy później wzbogaci muzealną kolekcję (a chyba takie jest pożądane miejsce docelowe naszych zbiorów), nie stwarzał problemów (np. objętościowych).
Owszem, jeżeli ktoś ma życzenie spreparować sobie długoczułką kozę dla ozdoby może popuścić wodze fantazji i zrobić to dowolnie, nawet dajmy na to nie zachowując symetrii. I wara nam od tego. Ale chyba nie o takich zbiorach tu dyskutujemy.
W 100% zgadzam się z tezami Anety.
Adamie, a komu jak komu, ale Tobie chyba nie trzeba tłumaczyć co znaczy estetyka przy preparowaniu chrząszczy. Z tego co widziałem na forach toż w Twoim wykonaniu są one idealne

: środa, 24 grudnia 2008, 18:24
autor: Wujek Adam [†]
Święta są, a więc czas zadumy i refleksji...
Spróbuje więc przemówić
ludzkim głosem w temacie:
Estetyka, a więc rzez związana z subiektywnym postrzeganiem rzeczywistości, oraz z gustami, nie jest zagadnieniem jednoznacznym.
A o gustach - jak powszechnie wiadomo - się nie dyskutuje.
Widziałem naprawdę wiele kolekcji i metod preparowania.
Piszesz
Cezary o "wypracowanej przez lata metodyce sporządzania zbiorów", ale racz wziąć pod uwagę, że w tym temacie nie ma jednak superścisłych reguł! I że jeszcze do nie dawna nabijało się nawet niewielkie chrząszcze na szpilki, od czego ostatnimi laty obserwujemy odwrót...

A kto wie jak bedzie powiedzmy za lat 50?
Sam zresztą wspomniałem że
"(...) pewnych ogólnych wzorców i zaleceń w tej kwestii przestrzegać trzeba", co jednak nie oznacza, że istnieje tu jakaś jedyna słuszna i obowiązująca koncepcja!!!
... i dlatego uważam, że
preparatyka wszystkich pokazanych tu tyczy spełnia wymogi owych wzorców i zaleceń!
Nie generalizujmy też kwestii docelowości zbiorów, bo to także zagadnienie dyskusyjne, warte osobnego wątku.
I jeszcze o
puknięciach:
Jakoś tak pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku znajomego moich rodziców puknął leciutko autobus na skrzyżowaniu Żwirki i Wigury z Racławicką w Warszawie. Puknięcie wyglądało zaiste na delikatnie, ale ów Pan doznał złamania kręgosłupa...
Tak więc zawsze należy uważać i unikać nawet małych puknięć, bo istnieje prawdopodobieństwo, że za ich przyczyną coś twardego a zarazem kruchego może się złamać...
Z pozdrowieniami:
Wujek Adam
: czwartek, 25 grudnia 2008, 13:07
autor: CezaryN
Kilka zdań ad vocem:
- chyba nikt na tym forum nie pisał, że istnieją "w tym temacie superścisłe reguły" ew. "jedyna słuszna i obowiązująca koncepcja", pisaliśmy (przynajmniej ja) o tym jak preparujemy i dlaczego akurat tak. Jak czytam, nie jestem w moim poglądzie odosobniony.
- w znakomitej większości współczesnych zbiorów, które widziałem (choć zapewne nie tak wielu jak Wujek Adam) długoczułkie kózki były preparowane "po mojemu"

. Zapewne nie przypadkiem,
- przyjmuję do wiadomości jak preparowano kiedyś, interesuje mnie to jak preparujemy dziś, zwisa mi jakie będą zasady za lat 50 z prostej przyczyny - zapewne mnie już na tym padole nie będzie
- piszesz Adamie, że wg Ciebie "preparatyka wszystkich pokazanych tu tyczy spełnia wymogi owych wzorców i zaleceń!" - ogólnych zasad tak, zgoda, jednak sam zapewne wybierasz któryś z pokazanych sposobów (ciekawe który?), a przecież tego dotyczyło pytanie z pierwszego postu,
- nic nie generalizuję, wg mnie "pożądanym miejscem docelowym profesjonalnego zbioru jest kolekcja muzealna" (rozumiem przez to również kolekcje uczelni, instytutów itp.). I tego się będę trzymał, dodając ew. "inny profesjonalny zbiór". Alternatywy nie widzę,
- zakładający ten wątek wysłuchał zdania kilku forumowiczów - pewnie pomoże mu to podjąć decyzję.
Z podrowieniami
P.S.
W ostatnim poście z racji świąt próbujesz przemówić ludzkim głosem. Zupełnie tego wstępu nie rozumiem

: czwartek, 25 grudnia 2008, 16:14
autor: Wujek Adam [†]
Hmmm...
Który ze sposobów
na tycza wybieram osobiście?
Po przetrenowaniu wszystkich możliwych i niemożliwych kombinacji ostatecznie zdecydowałem się na preparowanie tyczy tak, jak na załączonym zdjęciu.
Tycze - a konkretnie: samce
A. aedilis - są jednak wyjątkiem w moim zbiorze
Cerambycidae (a podobnie traktuje jeszcze
Monochamus spp.) Reszta moich kózeczek całkowicie mieści się na kartonikach.
PZDR!
Wujek Adam
PS.
Wstęp mój o
ludzkim głosie dotyczył faktu częstego postrzegania moich postów przez niektórych Forumowiczów jako zaczepne, prowokujące czy denerwujące...

PS 2.:
Skoro docelowym miejscem kolekcji mam być muzeum czy jakaś instytucja naukowa, to... ewentualne uszkodzenie tyczy polegające nawet na pozbawieniu ich fragmentów czułków wystających poza kartonik nie ma absolutnie żadnego znaczenia, ponieważ utrata tych części ciała wcale nie uniemożliwia prawidłowej determinacji okazu...! A jak wiadomo w kolekcjach naukowych
to właśnie, a nie jakaś
estetyka jest podstawą i celem ich istnienia!

Re: Jak preparować kózki?
: czwartek, 9 grudnia 2010, 15:58
autor: tempelik
Skoro preparujecie z wyciągniętymi czułkami to czemu ich nie naklejacie całych? są przecież kartoniki w artinsect wielkowymiarowe np. 7/2,6cm. Ja tak zrobiłem i jakoś nie narzekam. Za dwa tygodnie pewnie wrzucę zdjęcia

Re: Jak preparować kózki?
: czwartek, 9 grudnia 2010, 18:16
autor: G.Antoni
Im większy kartonik tym łatwiej o opadnięcie i obracanie się na szpilce

Re: Jak preparować kózki?
: piątek, 10 grudnia 2010, 14:03
autor: tempelik
Trzymam na szpilce nr 4 już ze 2 miechy i nic nie obraca się

Mogę dodać, że nawet trochę nim przewracałem i często wyciągałem z gabloty.
Gdyby szpilkę wbić zaraz za odwłokiem to ryzyko spada do bardzo małego stopnia
