początki bywają trudne... poradźcie!
: poniedziałek, 21 czerwca 2010, 23:05
dnia dzisiejszego, tuż po powrocie do domostwa mych rodzicieli, ledwo co po "wrzuceniu czegoś na ząb" (i to bynajmniej nie owadów) usłyszałam od mojej "mamcyś" : "weź wynieś te glisty łażące po słoikach z mieszkania!" ...
po kilku latach pobierania nauk (teoretycznie przynajmniej, i ponoć praktycznie) i narzekań mych rodzicieli ("przyjechałabyś może do domu, co?") na mą ciągłą nieobecność, ledwo co powróciłam pod wspólną strzechę a jestem skłonna twierdzić iż wnet będą gotowi mnie na bruk moi domownicy wyeksmitować, wraz z koleszkami oczywiście. a to tylko 20(+6 dzisiaj przywiezionych) larw... i to jeszcze spokojnie podjadających zawartość ze swych słoików.
pytanie moje po dzisiejszym dniu brzmi: w jakiż to sposób okiełznać rodzicieli i starszą siostrę? bo mimo iż lata lecą, jako najmłodsza w tym gospodarstwie ("dzieci i ryby głosu nie mają") obawiam się iż będę musiała poczynić ustępstwa, nie wiem jak daleko idące...
JAK PRZEKONALIŚCIE SWYCH DOMOWNIKÓW DO AKCEPTACJI/TOLERANCJI SWYCH ZAINTERESOWAŃ OWADZIMI ŻYJĄTKAMI?
I DO ICH OBECNOŚCI W CZTERECH ŚCIANACH?
UDAŁO SIĘ WAM W OGÓLE PRZEKONAĆ DOMOWNIKÓW?
I JAK TAKOWE PERTRAKTACJE WYGLĄDAŁY?
temat (dla starszyzny do powspominania, dla młodszych do wspólnego podyskutowania, a nawet możliwe iż do praktycznego wykorzystania...) niniejszym otwieram i czekam na poradę jeśliby kto takową znalazł...

po kilku latach pobierania nauk (teoretycznie przynajmniej, i ponoć praktycznie) i narzekań mych rodzicieli ("przyjechałabyś może do domu, co?") na mą ciągłą nieobecność, ledwo co powróciłam pod wspólną strzechę a jestem skłonna twierdzić iż wnet będą gotowi mnie na bruk moi domownicy wyeksmitować, wraz z koleszkami oczywiście. a to tylko 20(+6 dzisiaj przywiezionych) larw... i to jeszcze spokojnie podjadających zawartość ze swych słoików.
pytanie moje po dzisiejszym dniu brzmi: w jakiż to sposób okiełznać rodzicieli i starszą siostrę? bo mimo iż lata lecą, jako najmłodsza w tym gospodarstwie ("dzieci i ryby głosu nie mają") obawiam się iż będę musiała poczynić ustępstwa, nie wiem jak daleko idące...
JAK PRZEKONALIŚCIE SWYCH DOMOWNIKÓW DO AKCEPTACJI/TOLERANCJI SWYCH ZAINTERESOWAŃ OWADZIMI ŻYJĄTKAMI?
I DO ICH OBECNOŚCI W CZTERECH ŚCIANACH?
UDAŁO SIĘ WAM W OGÓLE PRZEKONAĆ DOMOWNIKÓW?
I JAK TAKOWE PERTRAKTACJE WYGLĄDAŁY?
temat (dla starszyzny do powspominania, dla młodszych do wspólnego podyskutowania, a nawet możliwe iż do praktycznego wykorzystania...) niniejszym otwieram i czekam na poradę jeśliby kto takową znalazł...
