szukam info o Carabusach Puszczy Bukowej
- Rafał SZCZECIN
- Posty: 1629
- Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
- Specjalność: Ogólnie poznawczo
- profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
- Lokalizacja: Szczecin
szukam info o Carabusach Puszczy Bukowej
Czy ktoś posiada informację, jakie Carabusy żyją w Puszczy Bukowej? Podobno trafiają się C. auronitens i glabratus - poza oczywiście typowymi dla nizinnym lasów gatunków. Może ktoś prowadził tam jakieś badania lub posiada opracowania?
- Delog
- Posty: 703
- Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 15:34
- UTM: CA56
- Lokalizacja: Katowice
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Re: szukam info o Carabusach Puszczy Bukowej
Rafał pisze:Czy ktoś posiada informację, jakie Carabusy żyją w Puszczy Bukowej? Podobno trafiają się C. auronitens i glabratus - poza oczywiście typowymi dla nizinnym lasów gatunków. Może ktoś prowadził tam jakieś badania lub posiada opracowania?
Cześć Rafale
Nie wiem jakie gatunki Carabusa mogą występować w okolicach Szczecina. U nas, tzn. w Katowicach, w kwaśnej buczynie są to (kolejność przekłada się na liczebność):
C. violaceus
C. auronitens ssp. auronitens
C. arvensis
C. garnulatus
C. cancellatus (w tym interesujące malachitowe odmiany barwne, o których pisałem w innym wątku)
w lesie bukowym (raczej w jego obrzeżach) spotykałem także sporadycznie
C. nemoralis i C. hortensis, wcale nie takie pospolite na moim terenie
pozdrowniki
- Rafał SZCZECIN
- Posty: 1629
- Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
- Specjalność: Ogólnie poznawczo
- profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
- Lokalizacja: Szczecin
Re: szukam info o Carabusach Puszczy Bukowej
No właśnie, czy nie sądzicie że pospolity swojego czasu hortensis staje się jakby rzadszy?Delog pisze:Rafał pisze:
w lesie bukowym (raczej w jego obrzeżach) spotykałem także sporadycznie
C. nemoralis i C. hortensis, wcale nie takie pospolite na moim terenie
pozdrowniki
- Delog
- Posty: 703
- Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 15:34
- UTM: CA56
- Lokalizacja: Katowice
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Nie powiem, oba gatunki (C. hortensis i C. nemoralis) spotykam każdego roku, przy czym głównie w pniakach. Dotyczy to także stanowisk, na których oba gatunki były bardzo liczne (setki osobników). Jeśli chodzi o stanowisko biegacza ogrodowego (którego obecnie widuję na tym samym stanowisku z częstotliwością 1-4/ rok), to troszkę podmokło. Momentalnie pojawił się tam wcześniej nie widywany przeze mnie w okolicy C. granulatus, w ogromnej liczebności. Od dwóch lat nawet do 20-30 osobników zimuje pod jednym kawałkiem kory, no i drugi ekspansywny z szerokimi preferencjami środowiskowymi C. violaceus, który u nas występuje dosłownie wszędzie, pojawia się nawet na silnie zdegradowanych terenach poeksploatacyjnych, np. przy hałdzie węglowej.Przemek Zięba pisze:Hmmm wydaje mi się, że cos w tym jest. C. hortensis wcześniej ,,masowo sie pojawiający" nawet w centrum Lublina ( w okolicach większych skupisk drzew), prawie nagminnie spotykany w okolicznych lasach, teraz jakoś ,,przycichł" rzadko go widuję..
…i jeszcze słówko do Rafała. Dałem się wkręcić w tę Puszczę Bukową (z dużej litery pisaną), mieszkając daleko od Szczecina nie sądziłem, że to nazwa własna kompleksu leśnego, ale cóż … (obserwowałem owady na Wielkiej Polanie, wielkiej polanie, w dąbrowie, Dąbrowie, Dąbrówce, na buku i w Buku i… w kasztanie, a może trochę bardziej plackowatej kupie krowiej), tak więc proszę Cię o trochę większą precyzję przy następnej okazji…
A tak z ciekawostek to o Puszczy Bukowej czytałem w wikipedii, gdzie w jednym z akapitów stoi:
Bardzo bogata jest również flora motyli, reprezentowana przez około 400 gatunków…
Pozdrawiam i bez obrazy
Pawel
Pawle ! flora motyli jest tez bogata w Bieszczadach ale nigdzie nie ma tak bogatej fauny roślin baldaszkowych jak na Roztoczu.
BTW tak dumam z tym hortensisem, że 2 lata temu w czasie wycieczki marcowej do pobliskiego rezerwatu (25 km od Lublina) obserwowaliśmy z Kolega Rafałem Cieślakiem bardzo duża ilość martwych C.hortensis. Wygląd tychże sugerował jakąś chorobę (może wirusową) która zdziesiątkowała w tym miejscu gatunek. Nie uległy przemrożeniu, ani nic takiego. Wyszły i padały obok pnia martwe. Część zamarła w trakcie zimowania. Obok bez uszczerbku na zdrowiu budziły się tłuściutkie C.cancellatus i C.nemoralis. Nie łączyłem tych faktów, ale nawet z tego co pamiętam poczyniłem jakieś notatki w dzienniku entomo.
Oczywiście to nie żadna teoria tylko lokalna obserwacja i wątpię by miała znaczenie, niemniej podaję ja jako ciekawostkę.
BTW tak dumam z tym hortensisem, że 2 lata temu w czasie wycieczki marcowej do pobliskiego rezerwatu (25 km od Lublina) obserwowaliśmy z Kolega Rafałem Cieślakiem bardzo duża ilość martwych C.hortensis. Wygląd tychże sugerował jakąś chorobę (może wirusową) która zdziesiątkowała w tym miejscu gatunek. Nie uległy przemrożeniu, ani nic takiego. Wyszły i padały obok pnia martwe. Część zamarła w trakcie zimowania. Obok bez uszczerbku na zdrowiu budziły się tłuściutkie C.cancellatus i C.nemoralis. Nie łączyłem tych faktów, ale nawet z tego co pamiętam poczyniłem jakieś notatki w dzienniku entomo.
Oczywiście to nie żadna teoria tylko lokalna obserwacja i wątpię by miała znaczenie, niemniej podaję ja jako ciekawostkę.
- Delog
- Posty: 703
- Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 15:34
- UTM: CA56
- Lokalizacja: Katowice
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
U mnie wymierają lub ustępują i migrują z terenów na których wcześniej było ich wiele, choc trupków nie obserwowałem. Wcześniej mówiłem o konkretnym stanowisku, które podmokło, jednak podobną tendencję obserwowałem i na innych, na których nie doszło do zmian klimatycznych, przynajmniej obserwowanych gołym okiem.Przemek Zięba pisze:Wygląd tychże sugerował jakąś chorobę (może wirusową) która zdziesiątkowała w tym miejscu gatunek. Nie uległy przemrożeniu, ani nic takiego. Wyszły i padały obok pnia martwe.
To już kolejne wymieranie w okolicach Katowic. Wcześniej był zmrocznik wilczomleczek. Owad pospolity jak przysłowiowa Musca domestica, zarówno w stadium larwalnym jak i imago, teraz raczej nieliczny.
- Łukasz Mielczarek
- Posty: 915
- Rejestracja: środa, 31 maja 2006, 18:58
- Specjalność: Diptera
- Lokalizacja: Włoszczowa/Kraków/Olkusz
Z tymi Carabus'ami coś się dzieje, a przynajmniej lokalnie. Kilka lat temu spotkanie dla mnie przedstawicieli tego rodzaju w okolicach Włoszczowy w dużych ilościach w jednym pniaku nie stanowiło problemu. Biegacze były naprawdę na każdym kroku. W tej chwili wydaje mi się że jest ich znacznie mniej mimo że pniaków chyba nie ubywa. Ta jesień mnie bardzo zaskoczyła, kiedy to podczas dość intensywnej penetracji lasu nad Pilicą nie spotkałem nawet jednego Carabus(szok)!!Cezary N. chyba też nic nie widział? Oczywiście może to być moje subiektywne odczucie i mniej poświęcam uwagi temu rodzajowi niż dawniej. Może warto założyć odrębny temat?
- Rafał SZCZECIN
- Posty: 1629
- Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
- Specjalność: Ogólnie poznawczo
- profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
- Lokalizacja: Szczecin
Puszcza Bukowa - Szczeciński Park Krajobrazowy
Faktycznie, pisząc "Puszcza Bukowa" miałem na myśli konkretny kompkleks leśny czyli Szczeciński Park Krajobrazowy - mieszkając w Szczecinie myślę automatycznie o tej"Puszczy", sorki za zamieszanie ( Paweł . Chyba Carabusy ustępują ogólnie bo już w coraz mniejszej ilości pniaków (i pod nimi ) udaje się coś spotkać, a z 10-lat temu to żaden problem był....
- Rudziński Krzysiek
- Posty: 121
- Rejestracja: wtorek, 8 lipca 2008, 11:25
- Lokalizacja: Szczecinek
Pamiętam jak wiele lat temu, pewnie koło 20- stu, carabusy siedziały pod każdym pniakiem. Faktycznie wcześniej C. hortensis , violaceus, coriaceus , nemoralis to pospoliciaki, teraz widuje jedynie violaceusa , nemoralisa oraz na otwartych terenach oraz w parku C. auratusa. Częstotliwość jednak bardzo spadła.
- palipa
- Posty: 1142
- Rejestracja: czwartek, 2 lipca 2009, 15:22
- UTM: CF 34
- Lokalizacja: Poland, Gdynia CF34
W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym a zwłaszcza na odcinku który ja często odwiedzam czyli na wysokości Gdynia-Leszczynki najwięcej było w tym roku C. hortensis (w sierpniu i wrześniu naprawdę dużo pod każdym prawie większym pniakiem) i violaceus
spotkałem też kilka C. glabratus ale te na nocnej wycieczce po lesie.
las jest mieszany w tym fragmencie z dominacją buku i sosny.
Paweł
spotkałem też kilka C. glabratus ale te na nocnej wycieczce po lesie.
las jest mieszany w tym fragmencie z dominacją buku i sosny.
Paweł
Wywołany odpowiadam - rzeczywiście tego dnia ja też nie spotkałem ani jednego biegacza.Łukasz Mielczarek pisze: Ta jesień mnie bardzo zaskoczyła, kiedy to podczas dość intensywnej penetracji lasu nad Pilicą nie spotkałem nawet jednego Carabus(szok)!!Cezary N. chyba też nic nie widział?
Coś w tym chyba jest. Są stanowiska, które w miarę systematycznie odwiedzam od kilkunastu (?) co najmniej lat, gdzie warunki nie zmieniły się w sposób zauważalny gołym okiem, a znalezienie tam dziś Carabus coriaceus, C. nemoralis czy C. hortensis jest bardzo trudne, a jeszcze niedawno nie stanowiło najmniejszego problemu. "Kryzys", na naszym terenie dotknął nawet pospolitego kiedyś C. cancellatus. Jedyny biegacz, którego liczebność, moim zdaniem zdecydowanie wzrasta, to C. granulatus.
Co do Puszczy Bukowej, nie wiem za co Rafał przeprasza, napisał poprawnie, z dużej litery, pisze ze Szczecina, deklaruje 33 lata, a więc pokolenie które jeszcze w szkołach ortografii z przyzwoitym skutkiem uczono (i bez zaświadczeń o dysortografii), jak dla mnie było oczywiste, o jakiej Puszczy pisze. Co innego, gdyby to pisał przedstawiciel najmłodszego forumowego narybku
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Co oznacza dla ciebie "znalezienie" w przypadku takiego gatunku, jak C. coriaceus? Bo tak sobie trafić tego biegacza w terenie, nawet jeśli jest go naprawdę dużo, nie jest wcale łatwo, oszacowanie jego liczebności wymaga stosowania pułapek. Na Kujawach dla przykładu znajdziesz wielkie ilości C. coriaceus na szkółkach leśnych w rowkach przeciwszeliniakowych wspólnie z C. arvensis (genialna technika na wybicie dużych biegaczy w lesie...), przy czym tego drugiego z łatwością można trafić zimującego w próchnie, a skórzasty ani szczególnie często w drogę nie wchodzi, ani nie jest go łatwo spotkać na zimowiskach. Kwestie rzadkości czy pospolitości trzeba rozstrzygać w oparciu o właściwą metodykę odłowu/obserwacji.CezaryN pisze: znalezienie tam dziś Carabus coriaceus, C. nemoralis czy C. hortensis jest bardzo trudne, a jeszcze niedawno nie stanowiło najmniejszego problemu.
Paweł
- Rafał SZCZECIN
- Posty: 1629
- Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
- Specjalność: Ogólnie poznawczo
- profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
- Lokalizacja: Szczecin
czy wielkość populacji biegaczy maleje?
Czy wobec tego ktoś specjalizujący się w Carabidach mógłby powteirdzić lub obalić tezę że liczebność Carabusów z biegiem lat w Polsce spada?
Moje spostrzeżenia dotyczące większej czy mniejszej łatwości spotkania (oczywiście wyłącznie (!) w terenie który penetruję) wynikają z obserwacji prowadzonych w przeciągu kilkunastu lat:Pawel Jaloszynski pisze:Co oznacza dla ciebie "znalezienie" w przypadku takiego gatunku, jak C. coriaceus?CezaryN pisze: znalezienie tam dziś Carabus coriaceus, C. nemoralis czy C. hortensis jest bardzo trudne, a jeszcze niedawno nie stanowiło najmniejszego problemu.
Paweł
1. w tych samych miejscach,
2. tymi samymi metodami (rozkopywanie spróchniałych pni, odwracanie leżących kłód czy dużych kamieni, przeglądanie rowów szeliniakowych itp. dziur w ziemi).
To, że w tym samym miejscu i przy zastosowaniu tych samych metod trudniej dziś znaleźć konkretny gatunek dowodzi wg mnie zmniejszenia jego liczebności (zmiana obyczajów raczej nie wchodzi w grę).
Co do biegacza skórzastego w miejscach w których dość licznie kiedyś występował nie miałem większego problemu z odnalezieniem kilku-kilkunastu osobników w ciągu np. godziny na kilku arach powierzchni. Dziś mam frajdę jak w tym samym miejscu spotkam jednego.
Oczywiście to tylko moje spostrzeżenia, jestem świadomy, że formułowanie szerszych wniosków bez kompleksowych badań opartych na odpowiedniej metodyce nie ma sensu.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Mówisz o osobnikach zimujących czy w ciepłym sezonie? Kilka arów to jest dość mała powierzchnia, nigdy nie spotkałem kilkunastu sztuk C. coriaceus na tak małej przestrzeni (chyba, że w grę wchodziły naturalne lub sztuczne pułapki zbierające biegacze penetrujące duży teren). To jest jakieś izolowane stanowisko czy też masz tam duży teren, na którym w wielu miejscach potrafiłeś znaleźć kilkanaście biegaczy skórzastych na kilku arach?CezaryN pisze:
Co do biegacza skórzastego w miejscach w których dość licznie kiedyś występował nie miałem większego problemu z odnalezieniem kilku-kilkunastu osobników w ciągu np. godziny na kilku arach powierzchni.
Paweł
Moje dawne obserwacje C. coriaceus nie dotyczą zimowisk (tylko w "ciepłym sezonie"). Kilka miejsc o których pisałem to pododdziały z luźnymi drzewostanami brzozowo-olszowymi (inne liściaste domieszkowo) otoczone dużymi kompleksami sosnowymi, na pograniczu z torfowymi łąkami. W większych ilościach można je było spotkać tylko w tych enklawach. Dla mnie też było to niecodzienne, nigdy nie uważałem C. coriaceus za często występujący gatunek biegacza.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Właśnie dlatego tak się dopytuję, bo obserwacje ciekawe. Generalnie strasznie mało wiadomo o dynamice populacji owadów i dlatego trzeba z dystansem podchodzić do wniosków o zmniejszaniu się liczby osobników tylko na podstawie okazyjnych obserwacji prowadzonych w paru miejscach. Jak tam są olchy to pewnie w grę wchodzą fluktuacje wilgotności na pograniczu terenów bardziej suchych i bardziej wilgotnych, stąd strefa optymalna dla różnych gatunków z roku na rok może znajdować się w trochę innym miejscu lub czasowo nawet zanikać. Trudno w takim układzie nawet regularne badania nad liczebnością prowadzić, tak do końca nie bardzo wiadomo, jak się do tego zabrać...
Ja mam wrażenie spadku liczebności C. cancellatus na Kujawach, gdzie ten gatunek zdecydowanie preferuje pola uprawne. Jak byłem dzieciakiem to w każdej kupie kamieni na miedzach siedziało na tyle dużo tych biegaczy, że zapamiętałem je jako pospolite. Po jakichś dwudziestu latach wielokrotnie, przez kilka lat, penetrowałem te same pola. Sterty kamieni są jak zawsze, uprawy jakoś szczególnie się nie zmieniły, ale trzeba sporego nakładu pracy, żeby C. cancellatus na tych stanowiskach znaleźć.
Paweł
Ja mam wrażenie spadku liczebności C. cancellatus na Kujawach, gdzie ten gatunek zdecydowanie preferuje pola uprawne. Jak byłem dzieciakiem to w każdej kupie kamieni na miedzach siedziało na tyle dużo tych biegaczy, że zapamiętałem je jako pospolite. Po jakichś dwudziestu latach wielokrotnie, przez kilka lat, penetrowałem te same pola. Sterty kamieni są jak zawsze, uprawy jakoś szczególnie się nie zmieniły, ale trzeba sporego nakładu pracy, żeby C. cancellatus na tych stanowiskach znaleźć.
Paweł
C.coriaceus spotykam bardzo regularnie nawet nie na kilku arach, jak pisze Paweł, ale dosłownie na przebiegu pewnych schodów łączących dwa osiedla poprzez taki sobie jar w centrum miasta. Wokoło trochę krzaków przykościelnych, jakaś tam działka przy domu i same blokowiska. Te schody są pewną barierą, którą to musi nasz Coriaceus pokonać - trup ściele się gęsto, chityna chrzęści szczególnie w niedziele, kiedy to bogobojny lud idąc na Maszę bierze pod but robaka przebrzydłego, niewątpliwie wysłannika piekieł, no bo taki czarny przecie, smoluch jeden i jak go tu ni przydeptać. Schody te łączą osiedle z kościołem i tu Carabus nasz ma problem. Poza tym sporo go na naszym osiedlu, przy sąsiadującym z nim szpitalu. Mały to obszar, a coriaceusa pełno. Rzecz tyczy się "ciepłego sezonu". Te schody można uznać za Pawłową pułapkę zbierającą niechcący biegacze w betonową rynnę. Ale jak nadmieniałem - jest on wokoło, nie tylko przy tych schodach i są to stanowiska po obydwu stronach szosy E40, na której NIGDY nie słabnie ruch, bo obwodnicy brak.
- M. Stachowiak
- Posty: 1813
- Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Bardzo ciekawa dyskusja. Moim zdaniem nie można jednoznacznie powiedzieć, że któryś z gatunków biegaczy „zanika”, a inny zwiększa swoją liczebność. Tego typu zjawiska zwykle mają charakter fluktuacyjny, zależny przede wszystkim od wpływu czynników klimatycznych (temperatura, opady, długość zalegania pokrywy śniegowej itp.), o czy pisał już Prof. L. Grümm. Zainteresowała mnie natomiast informacja o dużej koncentracji C. coriaceus w określonych typach środowisk. Gatunek ten zwykle kojarzony jest z lasami typu grąd lub łęg wiązowo-jesionowy, w mniejszym stopniu borami mieszanymi i świeżymi. O jego masowych pojawach dotąd nie słyszałem.
Fluktuacje wilgotności z roku na rok, jak najbardziej mają tam miejsce, mamy lata suche i mokre, generalnie jednak środowisko nie uległo na przestrzeni tych ok. 20 lat większym zmianom.Pawel Jaloszynski pisze:Jak tam są olchy to pewnie w grę wchodzą fluktuacje wilgotności na pograniczu terenów bardziej suchych i bardziej wilgotnych, stąd strefa optymalna dla różnych gatunków z roku na rok może znajdować się w trochę innym miejscu lub czasowo nawet zanikać. Trudno w takim układzie nawet regularne badania nad liczebnością prowadzić, tak do końca nie bardzo wiadomo, jak się do tego zabrać...
Ja mam wrażenie spadku liczebności C. cancellatus na Kujawach, gdzie ten gatunek zdecydowanie preferuje pola uprawne. Jak byłem dzieciakiem to w każdej kupie kamieni na miedzach siedziało na tyle dużo tych biegaczy, że zapamiętałem je jako pospolite. Po jakichś dwudziestu latach wielokrotnie, przez kilka lat, penetrowałem te same pola. Sterty kamieni są jak zawsze, uprawy jakoś szczególnie się nie zmieniły, ale trzeba sporego nakładu pracy, żeby C. cancellatus na tych stanowiskach znaleźć.
Paweł
Co do Twoich, Pawle, wrażeń o liczebności C. cancellatus mógłbym się podpisać pod każdym słowem, zamieniając jedynie Kujawy na okolice Włoszczowy.
M. Stachowiak: nie jestem leśnikiem, ale obiecuję się dowiedzieć jaki to dokładnie typ lasu.
Czarek
- M. Stachowiak
- Posty: 1813
- Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Delog
- Posty: 703
- Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 15:34
- UTM: CA56
- Lokalizacja: Katowice
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
M. Stachowiak pisze:...Zainteresowała mnie natomiast informacja o dużej koncentracji C. coriaceus w określonych typach środowisk. Gatunek ten zwykle kojarzony jest z lasami typu grąd lub łęg wiązowo-jesionowy, w mniejszym stopniu borami mieszanymi i świeżymi...
W Polankach (na drodze Bukowiec-Cisna) gatunek dość pospolity jakieś 15 lat temu. Trafiały się po dwa osobniki pod jednym pniem, siedlisko - bór mieszany, ekoton z pastwiskiem. Nie prowadziłem jednak żadnych badań nad jego liczebności, nie zakładałem pułapek, tak więc rzeczywista koncentracja pozostaje niewiadomą.
Nigdy nie widywałem C.coriaceus w głównych, wspomnianych przez Pana siedliskach. Nie dziwię się jednak, wszak typ siedliska to tylko czubek góry lodowej...
Z ciekawych obserwacji - anomalii "siedliskowych" rodzaju Carabus przytoczę tylko kilka:
- C. linnei - pole pszenicy, najbliższy las dobre 2 kilometry (pojedynczy osobnik)
- C. irregularis - siedlisko C. variolosus, czyli pod kamieniem górskiego potoku (pojedynczy osobnik)
- C. cancellatus - podmokły las brzozowo-olchowy (bardzo duża populacja, dominant, zdjęcia w załączeniu)
- M. Stachowiak
- Posty: 1813
- Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
- Lokalizacja: Bydgoszcz