Co Wy na to ?? (CITES)

Prawo, ochrona owadów.
Awatar użytkownika
Krzysztof Szumlak
Posty: 98
Rejestracja: niedziela, 4 kwietnia 2004, 21:42
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Co Wy na to ?? (CITES)

Post autor: Krzysztof Szumlak »

Co o tym sądzicie ??
Załączniki
mtyle-gazeta-mniejsze.jpg
mtyle-gazeta-mniejsze.jpg (86.64 KiB) Przejrzano 6639 razy
Awatar użytkownika
aesacus
Posty: 104
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 07:40
Lokalizacja: Mogilany
Kontakt:

Post autor: aesacus »

Awatar użytkownika
Krzysztof Szumlak
Posty: 98
Rejestracja: niedziela, 4 kwietnia 2004, 21:42
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: Krzysztof Szumlak »

Ja zanim zaoferowałbym sprzedaż motyli zapoznałbym się z lista gat. chronionych obszaru na którym te motyle zostały odłowione.
W tym przypadku są to O.jutta i E.maturna które jak wszyscy wiemy są w Polsce objete ochroną gatunkową... i nie zdziwie się jesli ktos się przyczepi do Pablo w tej sprawie...
Awatar użytkownika
aesacus
Posty: 104
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 07:40
Lokalizacja: Mogilany
Kontakt:

Post autor: aesacus »

w cuda wierzysz?
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 3 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Cóż za ambitny angielski :-) Osoby, które handlują chronionymi motylami należy piętnować. Po prostu wstyd.
Awatar użytkownika
Krzysztof Szumlak
Posty: 98
Rejestracja: niedziela, 4 kwietnia 2004, 21:42
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: Krzysztof Szumlak »

Hehe,nie myliłem się.Maciek mnie juz uprzedził.Słusznie. Kłusowników trzeba tepić!! :!:
Maciek Matraj
Posty: 95
Rejestracja: piątek, 15 października 2004, 16:04
Lokalizacja: Wołów

Post autor: Maciek Matraj »

Myślę że jest to szerszy problem.Co z tego że jakiś gatunek jest na liście gat. chronionych jak za chwilę to się może zmienić.A ile jest takich gatunków, które są b.rzadkie a nie są na tej liście uwzględnione?Takich "motylarzy" trzeba...

Każdy kto znajdzie cos takiego niech to zglosi na:
www.salamandra.org.pl/cites/index.php
w interwencjach - może coś wskórają.
Nie wolno przyzwalać na to.
Michal Z.
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 28 marca 2004, 23:13

Post autor: Michal Z. »

Witam!
Myślę, że w handlu motylami nie byłoby nic złego, gdyby okazy pochodziły z własnych, legalnie założonych hodowli. O ile mi wiadomo poznańskie ZOO sprzedaje takie właśnie okazy, które padły w insektarium lub których mają zdecydowany nadmiar. Za te pieniądze ratują budżet Ogrodu i sprowadzają nowe zwierzęta. Oczywiście u prywatnych handlarzy rzadko kiedy dostaniemy taką rekomendację. Przeważnie nie mają oni nawet pojęcia co sprzedają (albo starają się to ukryć).

Będąc na wystwie minerałów w Poznaniu wypatrzyłem faceta z takim stoiskiem. Najbardziej śmieszyło mnie, że wśród wszystkich tych tropikalnych klejnotów, opisanych z podaniem rodziny, rodzaju i miejscem występowania, znalazła się mała gablotka z V.cardui i P.c-album, o których handlarz nic nie potrafił mi powiedzieć. Nawet tego skąd je ma! :lol: Nie brakowało w jego zbiorze gatunków z rodzaju Papilio, jak tych na Allegro. A i inne chronione z pewnością by się odnalazły.

Gdybym tylko miał pozwolenie i nietykalność prawną na rozwiązanie problemu kłusownictwa na własną rękę. żadne ustawy jak wspomniana w artykule, nie były by potrzebne :twisted:
pozdrawiam wszystkich świątecznie
Michał
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 3 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Takie okazy z nadwyżek ZOO nie mają wartości naukowej. Mogą jedynie zaspokoić snobistyczną chęć posiadania, charakterystyczną dla klientów takich handlarzy - jak ten o którym piszesz. Cóż "entomologów" gromadzących rzadkie okazy kupowane od handlarzy widać nie brakuje. Popyt kreuje podaż, podobnie jak z panienkami na skrajach lasów :-) :-)
Maciek Matraj
Posty: 95
Rejestracja: piątek, 15 października 2004, 16:04
Lokalizacja: Wołów

Post autor: Maciek Matraj »

Ciekawe czy forumowicze są w stanie przyznać się, czy posiadają takie okazy w swoich kolekcjach?Czyli czy nakręcają kłusownictwo bo jak wiadomo to popyt napędza podaż a nie odwrotnie.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 3 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Ta dyskusja brnie w niewłaściwą stronę - moim zdaniem. Nie nakręcajmy spirali wzajemnych oskarżeń, wystarczy przecież to co napisano wcześniej, że generalnie nie popieramy (nie wiem czy mogę używać liczby mnogiej i uogólniać ?) takich zachowań.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 6 times

Zbieracze

Post autor: Jacek Kalisiak »

Popieram wypowiedź Grzegorza. Preferowałbym jednak propagowanie właściwych postaw nad donosicielstwo. Zauważcie też, że w niesprzyjających okolicznościach, za kilka lat 100 następnych gatunków może zostać objętych ochroną i trzeba się będzie wstydzić, za te gabloty pełne chronionych gatunków! Chociaż ich nałapanie nie było łamaniem prawa, to jedanak jakieś wątpliwości chyba będą!

Jacek
Michal Z.
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 28 marca 2004, 23:13

Post autor: Michal Z. »

Grzegorz Banasiak pisze:Takie okazy z nadwyżek ZOO nie mają wartości naukowej.
Podobnie jak każdy inny okaz zamknięty w niewielkiej gablotce, z niewyraźną mapką z tyłu i podpisem: Motyl ;) Tu więc mamy podobne zdanie. Ale ludzi coś takiego przyciąga i chętnie to kupują nie zdając sobie sprawy ze szkody jaką mogą czynić. Cóż nam więc pozostaje - edukacja, edukacja i raz jeszcze edukacja!
pozdrawiam - Michał
Awatar użytkownika
Damian Bruder
Posty: 791
Rejestracja: czwartek, 25 marca 2004, 15:15
UTM: WT43
Lokalizacja: Nowa Sól/Poznań

Post autor: Damian Bruder »

Preferowałbym jednak propagowanie właściwych postaw nad donosicielstwo
Zgadzam się również z Jackiem K.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o tej gazetce.
Te ostatnie zdanie nie bardzo mi się podoba, bo czy to nie takie małe namawianie swoich znajomych, a zarazem bliskich sąsiadów do donosicielstwa?
Rozumiem, że nie powinno być ludzi, którzy źle handlują i zbierają rzadkie owady, ale czy dobre jest takie postępowanie.Bo przecież niewinni kolekcjonerzy mogą być omyłkowo zatrzymani, bądź mogą mieć niepotrzebne kłopoty.

Pewnie nie będzie takich sytuacji, ale ci co nie dobrze czynią względem owadów i prawa powinni nie narażać dobrej opini poczciwych kolekcjonerów, entomologów amatorów i innych maniaków tych stworzonek.
Pozdrawiam-Damian
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Nie mieszajmy pojęć. Posiadanie w swej kolekcji okazów, które figurują obecnie na liście gatunków chronionych w Polsce nie zawsze jest przestępstwem, o czym wspomniał wyżej Jacek. Posiadam np. okazy Cerambyx scopolii z krajów, gdzie ten gatunek nie jest chroniony czy łapane w czasach studenckich Lamia textor, Cucujus cinnaberinus etc., gdy nikomu się nie śniło nawet, że zostaną objete ochroną.
Należy je po prostu przy odrobinie szczęścia zalegalizować do 30.04.2005 i spać spokojnie :wink:
Ewidentnym przestępstwem jest natomiast oferowanie na sprzedaż gatunków objętych aktualnie ochroną, a bezczelnością jest informowanie o tym, że oferowany okaz pochodzi z kraju, gdzie gatunek jest objęty ochroną. Takie przypadki należy bezwzględnie tępić z donoszeniem włącznie.
Popieram tu zdenerwowanych kolegów motylarzy
Roman
Awatar użytkownika
aesacus
Posty: 104
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 07:40
Lokalizacja: Mogilany
Kontakt:

Post autor: aesacus »

Popieram to co napisał Roman. Posiadanie kilku okazów (owadów chronionych ) zwłaszcza jesli by to były okazy dowodowe, nie powinno stanowic jakiegos problemu, ale jeżdzenie corocznie na Oeneis jutta i łowienie po kilkadziesiat okazów ( bo dobrze sie sprzedaje na giełdzie Pradze) to według mnie kryminał.
Z legalizacją zbiorów moze byc róznie np. w Krakowie mozna zalegalizować zbiór kręgowców, ale bezkregowców juz nie ( podobno nie ma przepisów wykonawczych)
Druga sprawa: wiele ogromnych kolekcji powstało przez zakup okazów i nie piszmy że okazy kupione sa bez wartości, jesli tylko właściwie zetykietowane.
Trzecia sprawa donosic czy nie. Miałem przypadek,że urzad celny poprosił mnie o oznaczenie okazów motyli zatrzymanych na Balicach (najlepsze w tym było to, że podano komu je odebrano), czy miałem napisać,że nie ma okazów chronionych, bo przewoził mój znajomy? Dzieki Bogu nie było.
Jeśli chodzi o chronione motyle egzotyczne (CITES), to nie ma problemu kupienia okazów z odpowiednimi dokumentami ( co kosztuje), ale dzieki temu nikt nie ma prawa przyczepić sie do okazów które posiadamy,
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 6 times

Handelek

Post autor: Jacek Kalisiak »

Handel owadami jest sprawą budzącą kontrowersje. Trzeba to zjawisko cywilizować i nie budować wokół niego złej atmosfery. Rozumiem Romku, że prezentujesz pogląd, że "twarde prawo, ale prawo". Na pewno zgadzamy się z tym, że handlowanie gatunkami chronionymi jest łamaniem prawa (nie zawsze rzeczywistą szkodą dla przyrody), ale mnie bardziej martwi, że jest to działanie na szkodę entomologów i naszego środowiska. Miałem nadzieję, że wystarczy perswazja i zwrócenie uwagi przez znajomych takich osób oraz towarzystwa i stowarzyszenia zainteresowane tym tematem. Drastyczniejsze działania odłożyłbym na później. A w takich forach jak to należy propagować pogląd, że entomologia to głównie poznanie, a nie kolekcjonerstwo, chociaż bardzo wielu z nas od tego zaczynało.

Jacek
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9520
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 2 times
Kontakt:

Post autor: Jacek Kurzawa »

Również popieram Jacka, że przede wszystkim chodzi o takie myślenie i działanie które bedzie z pożytkiem dla środowiska entomologicznego. Lepiej uczyć, wychowywać, ostrzegać, pokazywać własciwie rozwiązania, przetłumaczyć i napietnować złe działania, ale rozsądnie i niekoniecznie podnosząc wielką wrzawę. Tak się może bowiem złożyć, że człowiek ów czy inny nie zorientuje się w porę jak wielką gafę popełnia (wiem: brak znajomości prawa nie zwalnia...). Poza tym złożenie samej oferty to chyba jeszcze nie przestępstwo, a poza tym można też w taki sposób komuś zrobić kawał. Tak więc sami też możemy stać się ofiarą inkwizycji. Jestem przede wszystkim za dobrą informacją o tym jak zajmować się entomologią by nie wchodzić w konflikt z prawem.
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Rozterki zawsze towarzyszyły entomologom. Niech sobie koledzy przypomną chwilę, gdy po raz pierwszy spotkali Cerambyx cerdo, Rosalia alpina, Osmoderma eremita czy jakiegoś rzadszego Carabus'a, o cudnych motylach nie wspominając. Bo ja od razu widzę scenę z kreskówek, gdy nad delikwentem-entomologiem unoszą się dwie postacie: jedna z nich (z piekła rodem :twisted: ) mówi: łap go, co się łamiesz, inny by się nie łamał, ostatecznie to tylko jeden okaz, zobacz ile tu leży szczątków po uczcie ptaków, a widzisz te rozjechane na drodze? Druga postać (w jaśniejszym wdzianku :oops: ) mówi : wstydź się to taki masz szacunek do przyrody? Widzisz, że to jedyna samica i w dodatku z jajami w odwłoku! Będziesz mógł spojrzeć w lustro? A co z tymi szlachetnymi zasadami, które wpajasz innym?
I bez wzgledu na wynik tej walki ja takiego gościa rozgrzeszam. Nigdy nie dowiemy się czy ten jeden okaz, który wylądował lub nie w zatruwaczce zaważył(by) na losach gatunku.
Ale jeżeli inny gość po przestudiowaniu listy gatunków rzadkich, zagrożonych wyginięciem czy chronionych wietrzy interes, studiuje biologię gatunku po to, by złapać 20-50 exx. i dobrze je sprzedać; jeżeli dobrze wie, co sprzedaje to wybaczcie ale ja nie mam litości. To nazywa się mordowaniem z premedytacją. A przy okazji, zgodnie z prawem próba sprzedania czegoś, czego nie wolno sprzedawać jest już przestępstwem.
To narazie tyle
Roman
Marek Wełnicki
Posty: 362
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2004, 14:37
Lokalizacja: Warszawa
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wełnicki »

aesacus pisze:Miałem przypadek,że urzad celny poprosił mnie o oznaczenie okazów motyli zatrzymanych na Balicach (najlepsze w tym było to, że podano komu je odebrano), czy miałem napisać,że nie ma okazów chronionych, bo przewoził mój znajomy? Dzieki Bogu nie było.
To mnie trochę zastanowiło. Oto (jak wynika z tej relacji) przylatuje człowiek na lotnisko ze zbiorami motyli, celnik mu te motyle odbiera (jak się okazuje, w zasadzie bezpodstawnie, gdyż nie było wśród nich gatunków chronionych) i przekazuje do eksperta do sprawdzenia (ile to trwało?). Zakładam, że te motyle w końcu wróciły do prawowitego właściciela. Nasuwa mi się tu wątpliwość, a mianowicie: motyle odbyły długą drogę: zbieracz - celnik - ekspert - znowu celnik - zbieracz, czy w czasie tej drogi okazy nie zostały uszkodzone, czy zniszczone (pół biedy, jeśli były w gablocie, a co w przypadku okazów zakopertowanych)? Przecież celnik nie ma zielonego pojęcia, jak kruchy jest to materiał, a zresztą dla niego poodpadane czułki, odwłoki nie mają żadnego znaczenia. Chętnie bym przeczytał opinię tego właściciela motyli o doświadczeniach z urzędem celnym. Sam słyszałem historię o pudełku owadów tak przesłanym do sprawdzenia, że szpilki były powyginane, a okazy.....łatwo sobie wyobrazić, każda część osobno. Zwróćcie uwagę, że w miarę uszczelniania systemu taka historia może się zdarzyć każdemu z nas. I jak sądzicie, czy zbieracz dostanie jakiekolwiek odszkodowanie (zresztą jakie) za zniszczone okazy (pytanie chyba retoryczne)?
Jak to się ma do tematu tego postu? Ano tak, że wprowadzając ostre zasady trzeba się dobrze zastanowić nad procedurą i możliwymi konsekwencjami, bo najłatwiej jest przywalić komuś całkowicie niewinnemu. Tu się dołączam do głosu Jacka Kalisiaka i podobnych opinii z apelem o umiar.
Bujnik Bartek
Posty: 77
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 20:15
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: Bujnik Bartek »

Takie historie się zdarzają bo przesyłki pomiędzy kolekcjonerami mogą mieć wartość coś około 70 Euro, obecnie jak powiedziano mi w urzędzie celnym w europie już nie obowiązuje za to obowiązuje do wszystkich innych części świata. Obecnie jak dowiedziałem się na poczcie celnicy mają obowiąek sprawdzać każdą przesyłkę nie będącą listami. Z tego co dowiedział sie kolega w urzędzie celnym sprawdzaja tylko około 5 % przesyłek i tak maja potworne opóźnienia, z moich owadów które dostałem w tym roku na 8 paczek 5 było otwieranych najczęściej owady które leżą na wirzchu są lekko pokruszone ale nie tak żeby nie dało się ich naprawić. Paczka zawsze potem jest klejona taką śmieszną taśmą, albo wsadzają ją do dużej folioej zgrzewanej torby.
Kiedyś ten sam kolega wymieniony wcześniej dostał zaproszenie do warszawy na wycene materiału który prztyszedł na jego adres. Mówił że wszystko to farsa, targował się z kolesiem że ten motyl to nie jest tyle warty a ten ma przytarte skrzydełka a tamten z kolei ma ukruszony czułek. Koniec końców nie musiał płacić cła bo jeśli wartość paczki przekroczy według nich tę magiczną barierę to trzeba płacić albo odesłać do nadawcy.
Awatar użytkownika
Jakub Augustyniak
Posty: 108
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 21:06
Lokalizacja: Chorzelów / Kraków

Post autor: Jakub Augustyniak »

Małe pytanko w kwestii formalnej - obecnie mieszkam w Krakowie (studia) i nie wiem gdzie mam się starać o zalegalizowanie zbioru -pochodze z okolic Mielca i mam dylemat - szukać kogoś (czegoś) w woj. podkarpackim czy w malopolskim (chociaż aesacus coś wspominał że w Krakowie to nie jest za bardzo możliwe)??? Doradźcie!!

pozdrawiam
Awatar użytkownika
aesacus
Posty: 104
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 07:40
Lokalizacja: Mogilany
Kontakt:

Post autor: aesacus »

Byłem w Krakowie w Starostwie. Według obecnych przepisów nie ma mozliwości rejestracji zbioru bezkręgowców.
Może tak jest, może to interpretacja urzędnika.
Jeśli chodzi o przewóz przez granicę
Według przepisów obowiązujących od 1 stycznia 2002 roku przesyłki o wartości celnej przekraczającej równowartość 22 EURO (ok. 80 PLN) podlegają ocleniu. Do końca grudnia 2001 granicę stanowiło 70 EURO. W przypadku prezentów - ocleniu podlegają przesyłki o wartości przekraczającej 45 EURO (wcześniej 100 EURO).
Podstawa prawna: Kodeks celny - Tytuł VI, Dział I, Rozdział II: "Zwolnienia od cła w przywozie" art. 190.9. § 1 oraz art. 190.10. § 1 i § 2,
również Tytuł II, Dział III: "Wartość celna towarów" m.in. art. 23 i art. 30 (§ 1 punkt 5).
I ważna sprawa. Do tego czasu wysyłając okazy na wymianę pisalismy zawsze że "okazy naukowe, bez wartośc)
Obecnie musi być podana wartośc przesyłki
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

aesacus pisze: Do tego czasu wysyłając okazy na wymianę pisalismy zawsze że "okazy naukowe, bez wartośc)
Obecnie musi być podana wartośc przesyłki
Co to znaczy "od tego czasu" Od 2002? Od tego czasu wysyłałem do Polski i z Polski dziesiątki przesyłek, łącznie kilkadziesiąt tysięcy okazów, i wyłącznie na paczkach wysyłanych Pocztexem, EMSem czy innymi tego typu serwisami musiałem pisać wartość. W każdym innym przypadku to było "dried insects for scientific research, no commercial value". W ciągu ostatnich trzech lat, kiedy przesyłałem masę materiału z Japonii do Polski, tylko bodaj jedna paczka została otwarta przez polskich celników (i zamknięta bez doczepiania się). W ciągu ostatnich trzech miesięcy wysyłałem około 15 przesyłek z owadami, krajowych i zagranicznych, wszystkie doszły bez problemów, na żadnej nie podawałem wartości. Przez ostatnie pół roku dostawałem przesyłki z robactwem z krajów Unii i spoza niej, bez żadnych kontroli celnych. W tej chwili przesyłki do 2 kg wysyłam jako list, co nie wymaga dołączania żadnych informacji o zawartości; na życzenie pani na poczcie (przy każdej przesyłce jest inaczej, najwyraźniej trochę zależy od humoru pracowników...) na paczki poza Unię przyklejam zielony świstek na całym świecie przyklejany na przesyłki kategorii "mały pakiet", na którym piszę, co jest w środku, wartość 0, i zaznaczam "gift". To wszystko. Znajomy ze Słowacji zawsze prosił o włożenie do paczki oświadczenia o wartości poniżej bodaj 12 USD, ale parę razy o tym zapomniałem i wszystko było w porządku. W Japonii dostałem wezwanie z urzędu celnego na lotnisku Tokio-Narita - przyszła paczka z muzeum (z typami), dobrze opisana, ale celnicy chcieli ją otwierać w mojej obecności, albo miałem im wysłać upoważnienie do otwarcia beze mnie. Skończyło się na telefonie mojej sekretarki do urzędu celnego - po wytłumaczeniu co jest w środku celnik bardzo przepraszał za opóźnienie przesyłki i na drugi dzień paczka była na moim biurku. Ale to jakby trochę inna rzeczywistość...
Paweł
Marek Wełnicki
Posty: 362
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2004, 14:37
Lokalizacja: Warszawa
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wełnicki »

Pawel Jaloszynski pisze:W ciągu ostatnich trzech lat, kiedy przesyłałem masę materiału z Japonii do Polski, tylko bodaj jedna paczka została otwarta przez polskich celników (i zamknięta bez doczepiania się).
Czy to otwarcie spowodowało, że (jak napisał Bartek): :wink:
owady które leżą na wierzchu są lekko pokruszone ale nie tak żeby nie dało się ich naprawić
Wiele jednak osób okazy w takim stanie uzna za zniszczone.

Druga sprawa to wycena - co za problem wpisać wartość przesyłki poniżej obowiązującego limitu celnego? Pytanie jest, na jakich podstawach celnik ma prawo to podważyć i na czym się oprzeć przy wycenianiu przez siebie. Przypadek opisany przez Bartka:
Mówił że wszystko to farsa, targował się z kolesiem że ten motyl to nie jest tyle warty a ten ma przytarte skrzydełka a tamten z kolei ma ukruszony czułek
to przypomina raczej arabski suk, a nie urząd w europejskim państwie (nie obrażając suków).
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

W paczce były maluchy na szpilkach; nic nie zostało uszkodzone.

Moim zdaniem, celnik nie ma najmniejszych podstaw do wyceny materiałów przeznaczonych do badan naukowych, a już zupełnie nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś bierze się za wycenę holotypów. Do rozmowy z celnikiem trzeba się przygotować, żeby wiedzieć co z tego co ci mówią jest poparte przepisami a co jest wymysłem jakiegoś półgłówka, który jest przyzwyczajony do tego, że klient nie protestuje, bo i tak się nie zna. Znane mi procedury pozwalają celnikowi oprzeć swoją decyzję co do losów przesyłki na pisemnym oświadczeniu nadawcy lub odbiorcy, dotyczącym zawartości paczki i jej wartości. Nie znam szczegółów prawa celnego, nie znam też żadnego prawnika, który by mógł coś więcej na ten temat powiedzieć. Na pewno sprawa jest warta drążenia, jeśli ktoś ma większe doświadczenie z celnikami lub ma odpowiednią wiedzę prawną to chętnie posłucham.
Paweł
Awatar użytkownika
aesacus
Posty: 104
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 07:40
Lokalizacja: Mogilany
Kontakt:

Post autor: aesacus »

Ja na razie powaznych problemów z celnikami nie miałem, oprócz jednej paczki. Paczkę mi zatrzymano bo własnie nie było podanej wartości, ale wystarczył wydrukowany mail od nadawcy, że są wartość handlowa to 10$ ( nie dyskutowalismy o wartosci naukowej) i na tym sie skończyło.
Wartość ma znaczenie bo choc cło wynosi 0% to trzeba by wypełniąc SAD i inne papiery i oczywiscie opłacic VAt.
A czy celnika obchodzi czy Ty te typy wypozyczyłeś do opracowania, a moze sprowadzasz owady na handel ;)
Awatar użytkownika
ptica
Posty: 233
Rejestracja: poniedziałek, 15 listopada 2004, 20:54
Lokalizacja: Lubin / Rudziniec

Post autor: ptica »

Roman Królik pisze:
Ale jeżeli inny gość po przestudiowaniu listy gatunków rzadkich, zagrożonych wyginięciem czy chronionych wietrzy interes, studiuje biologię gatunku po to, by złapać 20-50 exx. i dobrze je sprzedać; jeżeli dobrze wie, co sprzedaje to wybaczcie ale ja nie mam litości. To nazywa się mordowaniem z premedytacją. A przy okazji, zgodnie z prawem próba sprzedania czegoś, czego nie wolno sprzedawać jest już przestępstwem.
I tu się w pełni z Romkiem zgadzam. Nie może być mowy o żadnej litości dla gnoi handlujących na szeroka skalę gatunkami chronionymi, czerpiacymi z tego korzyści finansowe lub inne. Kompletnym szczytem bezczelności takich typów jest ogłaszanie się w internecie lub gdzie indziej o sprzedaży gat. jw.
Inną sytuacją jest posiadanie kilku egzemplarzy gat. chronionych przez entomologa, przeważnie i tak zrzeszonego w towarzystwie entomologicznym. Z czasem jego cenna w zbiory kolekcja i tak zasili muzealne zbiory, a chroniony owad się nie "zmarnuje"
Konto_usuniete
Posty: 1117
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36

Post autor: Konto_usuniete »

No dobra to jak wszyscy się nakrzyczeli to tera ja:
Po pierwsze – gratulacje z powodu rewolucyjnej czujności
Po drugie – cieszę się że mamy praktycznie wszyscy podobne spojrzenie na sprawę handlu gatunkami chronionymi i kompletowania w ten sposób własnych kolekcji czy tez utrzymywania się z handlu owadami – zwłaszcza chronionymi.
Po trzecie – miło czytać że są chętni do „wyrywania jaj i dorywania” – tacy radykałowie też są potrzebni bowiem handlarz może mieć niezłe problemy trafiając na takiego zadziorę.
Po czwarte – dla uspokojenia – to ogłoszenie było podpuchą!!!!
Czyli zostało umieszczone na wabia przez mnie – użyłem co prawda swojego starego adresu jeszcze z czasów studenckich ale i tak kilka osób pisało do mnie od kiedy handluję owadami!!!
Wywołane ono było naszymi wcześniejszymi dyskusjami na temat handlu i etyki przy zbieraniu owadów. Chciałem się przekonać jak to wygląda w praktyce. I co się okazało – przez ponad dwa miesiące funkcjonowania ogłoszenia na priv- a odpowiedziała tylko jedna osoba – jakiś obcokrajowiec. Odpisałem że chce wiedzieć z jakiego kraju pochodzi – od tego czasu milczy. Jak da znać będę informował na bieżąco. Poza tym cisza. Więc nasuwa się pytanie – czy te gatunki są niechodliwe? Czy może handel odbywa się poza netem? Ile tak naprawdę kosztują te gatunki? – znalazłem miejsce w necie gdzie maturnę z Litwy oferowano po 1$ za sztukę!!!!
Co do ścigania przez Policję tego typu ogłoszeń – z racji wykonywanej pracy – ponad 4 staż w służbie ochrony przyrody mogę powiedzieć tak Policja zajmie się sprawą jeśli strona jest autoryzowana np. alegro. Jeśli zaś pojawia się ogłoszenie tego typu co ja zamieściłem – sprzedający jest praktycznie bezkarny bowiem może zawsze powiedzieć – nawet jeśli zostanie namierzony że ktoś mu zrobił dowcip i ogłoszenie wrzucił. Co innego na alegro – współpracujemy z Policją przy np. pojawiających się czasami trofeach myśliwskich – skóry z wilków. Rzeczywiście Policja ma tu skuteczność 100%. Ale i tak prokurator stara się umorzyć postępowanie bo ma ważniejsze rzeczy na głowie. I tu pojawia się kolejne pytanie – ile za okaz . Zakładając że dany gatunek jest chroniony i cenny i zostanie w masowych ilościach pozyskany przez handlarza i wystawiony na aukcji. Osiągnie cenę 2,20 czy 50$ prokurator i tak sprawę umarza bo fizycznie na tym się nie zna. Kuriozum tego ma swoje odzwierciedlenie w sądach – w Sądzie okręgowym w Warszawie nie ma żadnego biegłego sądowego z zakresu ochrony przyrody o entomologii nie wspominając!!!! Sam kiedyś byłem w kropce kiedy zatrzymany wspólnie że strażą miejską i policją facet miał całe torby bagna zwyczajnego – twierdził że to nie bagno że to zwykłe rośliny. Trzeba był dopiero ściągać prof. Z SGGW aby to zaświadczył że bagno to bagno.
I tak to wygląda. Niemniej jednak gratuluję jeszcze raz czujności!!!
I uspokajam tych którzy mnie nie znają – owadami nie handluje choć w owadach trochę już siedzę.

[ Dodano: 2005-01-21, 15:26 ]
aesacus pisze:Byłem w Krakowie w Starostwie. Według obecnych przepisów nie ma mozliwości rejestracji zbioru bezkręgowców.
Może tak jest, może to interpretacja urzędnika.
Nie ma odrębnych przepisów dla kręgowców i bezkręgowców - po prostu urzędas sie nie zna - W starostwie rejestrujesz okazy tzw CITES zaś okazy objęte ochrona na mocy prawa krajowego czyli Ustawy o ochronie przyrody i rozporządzenia wykonawczego "rejestruje się u Wojewody - Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody lub w DOP w Ministerstwie środowiska - trzeba jednak mieć odrębna zgodę na zbiór, preparowanie i przetrzymywanie gatunkó chronionych. Wic niech w starostwie nie robią z Ciebie wariata.
Awatar użytkownika
Marcin Kutera
Posty: 1160
Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
UTM: EB24, EC18
Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
Lokalizacja: okolice Ostrowca św
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Marcin Kutera »

Ta poznałem adres e-maill biskup czułem że to grzegorzb z tym zę on nie handluje owadami, więc pomyślałem, zę chodzi o kogoś innego. W każdym razie ta rozmowa sprowadza się do podobnej dyskusjo-kłótni jak sprzed kilku miesięcy. co do ochrony gatunkowej , handlu kłusownictwa itp...Nie ma co przeżywać tylko piąć się do przodu żyjąc zgodnie ze swoimi zasadam i oczywiście nie być obojętnym na czynne niebezpieczne działania innych kolekcjonerów, handlarzy strikte entomologów. Taki artykuł to tylko informacja, jako zaczątek do wyekzekfowania poważniejszych i jawnych czynów wbrew ustawy o owadach chronionych, tak jak niegdyś ustawa o odpadach ... i kto ją przestrzega??? ano ten co żyje zgodnie ze swoimi zasadami i etyką. Podobnie ma się to do entomologii. Jeśli łapiemy nawet okaza chronionego dla dokumentacji czy tez dla nauki nic wielkiego się przecież nie dzieje. Dopóki inni kolekcjonerzy dla chęci posiadania nie dowiedzą się o stanowisku i nie zaczną łapać...wtedy to miejsce zostanie w szybkim czasie wyeksplatowane. Ale jeśli coś publikujemy i przekazujemy informacje kolegom, którzy uszanują ta informacje, np kiedyś wykorzystają ją jako ustną lub cytat w swojej pracy, czy też pojada obserwować to stanowisko jak wygląda biotopo tego motyla to oczywiście Tych należy podziwiać i stawiać jako wzór...
Wiem, zę wielu takich entomologów jest.... w Polsce. Poprostu liczą się z konsekwencjami... Ale jest wielu takich co jak znajdzie jakiś rzadki gatunek to dla siebie i na wymianę potrafi złapać i 20, 30 albo nawet 40 sztuk nie licząc się z tym żę pozostaną słabę lub wogóle żadnego osobnika do kopulacji a końcowym efekcie do przetrwania gatunku nie będzie!!!.
Ważne jest że zaczyna się coś w tym kierunku dziać...taki drobny apel zawsze coś uratuje. Chociaż władze i tak się z tym nie liczą. O ile pamiętam, włąsnie niegdyś mi mówił grzegorzb, ze na terenie okolic warszawy ma jednym stałym i silnym stanowisku maculinea teleius, rozpoczęto budowę jakiś zakłądów czy też hipermarketów
a mozę osiedlę?. Nikt się z tym nie liczył, zę tam lata motyl chroniony wedle ustawy. Dla nich to jakiś tam motyl, który ich nie obchodzi. Liczy się biznes... Włądzę miasta, gminy wyrażają pisemną zgodę i wtedy nawet żadne manifesty i strajki entomologiczne nie pomogą. Zresztą jak było zzaporą w czorsztynie w Pieninach. Zapora stoi. Na szczeście nie zdegradowała tago miejsca, pomimo zalania hektarów lasów ...
Dużo zależy od nas... samych... czasem warto się zastanowić.... po co go łowię....??? czy ma to sens, czy to przyniesie jakiś pożytek przyrodzie??? a jeśli nawet już złowimy to jednego!!! Policzmy ile ich jeszcze jest??? czy rzeczywiście populacja jest na tyle stabilna by gatunek się utrzymał w kolejnych latach i w miarę możłiwości spróbujmy za rok poobserwować to stanowisko, czy gatunek nadal występuje???? To jest tez pewna forma monitoringu i przyroda nam wybaczy jeśli nawet złowimy jednego, w sumie moze była by to ofiara ptaka, jaszczurki lub pająka.... choć oni łapią by przetrwać a my? by mieć? czy jak już mieć to w jakimś celu?
Pomyślmy o tym... wiadomo ze każdy z nas łowi ..... Nikogo tu oczywiście nie obwiniam i niczego nie zarzucam....Dobra starczy tego filozofowania!!!! poprostu niech czasem przebłyśnie w naszych umysłach coś takiego ja w utworze Kazika na żywo "miej świadomość..."
pozdrawiam wszystkich....
marcin........
Awatar użytkownika
ptica
Posty: 233
Rejestracja: poniedziałek, 15 listopada 2004, 20:54
Lokalizacja: Lubin / Rudziniec

Post autor: ptica »

Uważam, że niezależnie od dobrych przesłanek, którymi kierował się grzegorzb to wykonał on kopniecie
kin-geri na gedan w stronę zaangażowanych w dyskusję forumowiczów. A od prowokacji to była kiedyś
służba bezpieczeństwa,urząd bezpieczeństwa.
Konto_usuniete
Posty: 1117
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36

Post autor: Konto_usuniete »

Dlatego czekałem az dyskusja ustanie..
Co do modraszka telejusa na Bielanach w Warszawie - policja umozyła sledctwo, a sąd oddalił zarzuty - tym sposbem 3.500 osobników szlak trafił - bez wyłapywania :evil:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Prawo”