L. Borowiec pisze:W naszej dyskusji wcale nie ma za dużo polityki, więcej jest na temat dziedzictwa kulturowego.
Historia jest jednoznaczna w tej kwestii, poczynając od systemu feudalnego
Problem w tym, że Polska nigdy nie była krajem feudalnym w takim rozumieniu, jakim były kraje Europy Zachodniej. Polska i Rumunia to były kraje, które jako ostatnie zlikwidowały system niewolniczy i stało się to dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Instytucja chłopa pańszczyźnianego była specyficzną formą niewolnictwa z wszystkimi wadami tego systemu. W Europie Zachodniej zlikwidowano to niewolnictwo jeszcze w Średniowieczu (Anglia), a najpóźniej w XVI wieku (kraje łacińskie). Patrzenie na Polskę przez pryzmat klas posiadających (szlachta i magnateria) i liche mieszczaństwo zupełnie wypacza zrozumienie kulturowego zacofania Polski. A niewolnicy stanowili ponad 80% ludności.
Szeroka perspektywa, ale z tym niewolniczym pochodzeniem, inbredem i haplotypami wpływającymi na zdolność uczenia to chyba ......
Po pierwsze za bardzo mieszamy niewolnictwo z pańszczyznę. Jednak to coś innego. Bo klasyczne niewolnictwo w takim np USA trwało aż do końca wojny secesyjnej, czyli 1865. Zresztą pańszczyzna i zależności feudalne to skomplikowany problem, bardzo różniący sie w poszczególnych krajach, różne były modele przechodzenia do "całkowitej wolności", trwało to wręcz stulecia. Tak w Anglii chłopi wcześnie stali formalnie sie wolnymi dzierżawcami gruntu, ale ciągle byli zobowiązani do świadczeń dla "pana". Zresztą później, w XVIII wieku industrializacja przyniosła wywłaszczenia chłopów z ziemi i ich przymusowe przeniesienie do miast i pracę w powstających fabrykach (bo za włóczęgostwo karą była szubienica). Tak więc sytuacja tam tylko pozornie była lepsza. Skala wolności w Rzeczypospolitej była też o tyle szersza, że panowie szlachta, przy całym wachlarzu od szaraczków na zagrodach po magnatów stanowili 8% ludności, podczas gdy w Europie zachodniej arystokracja to max 2%
Ale wróćmy do Polski, czy Polska istniała w połowie XIX wieku i mogła sobie coś wprowadzać lub znosić? No nie, pańszczyznę zniesiono ukazem carskim w 1864. Ale przypomnijmy Kościuszke i Uniwersał połaniecki gdzie były juz pierwsze próby stworzenia obywateli z chłopów i ograniczenia ich zależności. Tyle że to wszystko upadło z konstytucja 3 maja i niepodległością
Mimo zaborów i pańszczyzny polska nauka miała sie całkiem dobrze, W końcówce XIX wieku i na poczatku XX mieliśmy szeroką warstwę inteligencji, wywodzącą sie w dużej mierze ze szlachty wywłaszczonej za udział w powstaniach lub którzy utracili majątki z przyczyn ekonomicznych (vide Noce i Dnie), ale też i mieszczaństwa. Mieliśmy też naukowców o swiatowej sławie w wielu dziedzinach. I z tym dziedzictwem weszliśmy w niepodległość. Udało się zlepić jedno państwo z trzech zupełnie różnych zaborów (pomyślcie tylko jaki był zamęt polityczny skoro w każdym zaborze w uproszczeniu była lewica, centrum, prawica, monarchiści itp z własnymi przywódcami i politykierami). Jak się scalała nauka, szkoła warszawska, krakowska i poznańska nie wiem, też musiało być ciekawie......Dopiero tragedia II wojny i jej następstw pozbawiła nas tych zasobów i długotrwałych TRADYCJI.
Teraz co do teorii eugenicznych, a zwłaszcza tego inbredu we wschodniej polsce no to chyba radosna twórczość, (zalatuje mi lekko polityką znowu). Kiedy to niby miało miejsce? Przy ogromnych ruchach społecznych i przesiedleniach po wojnie , przenosinach wsi do miast????? Przez 80 lat się "genotyp" nie poprawił????? Genetyczne glupki? No dobra ale dlaczego pozostałe cześci Polski nie nadrabiają, przecież dzięki temu mają więcje miejsca dla siebie?
Jęsli idzie o ludzi zajmujących sie niezawodowo entomologia to chyba tutaj na forum mamy dużo miłych przykładów. A taki choćby Krzywicki, oczywiście akademik, ale chyba był inżynierem elektrykiem ??? Dla mnie ten przykład z Anglią czy forum włoskim i wiekszym tam zainteresowaniu przyrodą ogólne świadczy tylko o tym ze to przychodzi wraz z bogaceniem się społeczeństw. Takie UK ostatnio na swojej ziemi wojnę mieli za Cromwella chyba, no w I i II wojnie trochę ucierpieli, ale strat nie da sie porównać z nami, podobnie Włochy.
Tak, może tamtejszych rodzin nie stać czasem na wykształcenie, to nie znaczy że "ich bieda" jest taka sama jak "nasza bieda". No jednak tzw "zachód " jest dużo bogatszy i łatwiej się tam zyje. Łatwiej jest zajmować sie jakimś hobby żyjąc z pracy fizycznej. A mając rodzinne zasoby typu dom, mieszkanie, finanse, łatwiej podejmować decyzję o ciekawszej, ale mniej płatnej pracy, nie kazdy juz musi uczestniczyć w wyścigu szczurów. To my jesteśmy na ostrym dorobku od 1989 i następuje dopiero "wstępna akumulacja kapitału". Może trzeba poczekać na bogatych rentierów żyjących z majątku rodziców
![Smile :-)](./images/smilies/icon_smile.gif)